18.04.2024 Atalanta - Liverpool

Parenaście dni temu kuczqu caly czas powtarzal, że wszyscy wracają po kontuzjach, teraz to już jest spokojny, bo będzie z górki. Jak zawsze miał rację idzie z górki … aż na samo dno, a na końcu górki rozje**iemy sobie twarz o asfalt.

To był last dance macabre Kloppa w europejskich pucharach z LFC, że im kur*a nie wstyd bylo tak zagrac, szczególnie drugą polowę.

4 polubienia

Czy ja wiem. W tym sezonie były już powroty i mentalne potwory. To chyba nie kwestia Millnera, a taktyki, zmęczenia, poczucia bezsilności, słabości itd.

Przegraliśmy/zremisowaliśmy wygrane mecze z United. Z City nie wykorzystaliśmy z 3 setek. Z Cp mieliśmy xG na poziomie 3.0.

Psychicznie się wypaliliśmy. Znowu było blisko, a jest daleko- znowu bez pucharów. Znowu pomimo tego, że bywały momenty, że byliśmy najlepszą wersją siebie- to został nam gorzki posmak porażki

Jako kibic może da się to jakoś zdystansować, bo kibicujesz przez x-dziesiąt lat. Porażka dzisiaj, to czasami po prostu jakiś etap w życiu kibica. Ale są momenty, że wygrywasz i znowu jakoś to ci upływa.

Piłkarze mają krótką karierę, w której jeżeli nie wygrają - to często świat o nich zapomina.

Może na koniec pobytu doczekam się Jurgena, który w końcu powie, że w LFC nie może być miejsca na taką udawaną parodię gry jak 2 połowa meczu z Atalantą.

Tu głaskanie piłkarzy nic nie daje, bo od kilku kolejek jest to samo.

Piłkarsko od Jonesa to Milner z Hendersonem by dzisiaj gorzej nie wyglądali. Zrobiliby dokładnie to samo. Może natomiast by mieli jakiś wpływ na resztę.

Takie obiekcje mieli chyba również w Holandii w kontekście reprezentacji. Coś chyba jest na rzeczy.

To co wróciło to nie są nasi piłkarze. Ktoś ich podmienił

Jorguś coś mówił ostatnio, że nie można zagrać gorzej. Oj mylił się.

1 polubienie

Niby tak, ale w poprzednich sezonach, jak ktoś nie biegał po boisku tylko “człapał”, to od razu leciała reprymenda, czy to od Kloppa, czy któregoś z bardziej doświadczonych zawodników.

A tutaj, Klopp się ironicznie śmieje, czasem podyskutuje z sędzią, wszyscy się klepią po ramionach i klaszczą motywacyjnie - czyli nic się nie dzieje, bo takie rzeczy nie działają.

W tym sezonie zazwyczaj te powroty to był moment geniuszu jednego zawodnika, chyba tylko z Fulham 4:3 przepchnęliśmy jako zespół, to jest różnica. W pamiętnym meczu z Barceloną Shaqiri grał na skrzydle i zasuwał przez cały mecz jak, bo chciał go wygrać, mimo, że nigdy specjalnie wybieganym zawodnikiem nie był. I tego brakuje - niestety, głowa w dół i jedziemy dalej.

1 polubienie

Jak na drużyną ściśle opartą o bieganie i bezpośredniość- to przestaliśmy biegać tyle ile powinniśmy już 4 lata temu. Były te kosmiczne 2 sezony- mistrzowski i wcześniejszy.

Ja mam wrażenie, że Klopp próbował stworzyć jakiś balans pomiędzy jedną, a drugą rzeczą- a ostatecznie jest często niemrawo, wręcz śmiesznie czy też nieśmiesznie jak dzisiaj.

Nie wiem gdzie to wszystko uleciało? Może faktycznie profil zawodnika budowanego przez Edwardsa był absolutnie perfekcyjnie zbudowany pod Kloppa? Dzisiaj naprawdę oglądając Szobo- czułem smutek jakie dawno nie czułem.

Ten mecz trochę przypomina te czaszy słusznie minione- brak pomysłu, zaangażowania itd.

2 polubienia

To był mecz sparingowy czy trening bramkarski? Chyba do końca tygodnia będę miał przed oczami jak alisson co chwila przekłada sobie piłkę. Tragedia, zero walki, zero chęci, zero zaangażowania

1 polubienie

Szacunek dla Atalanty za zneutralizowanie nas w drugiej połowie. Aż przykro było patrzeć.

Gasperini rozłożył wszystkie powtarzające się taktyczne schematy Kloppa na czynniki pierwsze, a jego zespół schował nas do kieszeni.

Nasz środek pola nie miał żadnej kontroli. W takiej sytuacji wprowadzenie 3 napastników (Darwin, Jota, Elliott) było bardziej złapaniem się ostatniej deski ratunku, niż jakimś pomysłem czysto taktycznym. Nasza gra nie uległa zmianie, więc Jota i Darwin prawie nie mieli piłki.

Może wprowadzenie Endo i przesunięcie wyżej MacAllistera do pary z Elliottem przyniosłoby lepszy skutek, ale tego już się nie dowiemy.

Gomez wchodzący za TAA to było zabicie jakiejkolwiek kreatywności w naszych zapędach ofensywnych.

Najbardziej niezrozumiałe w drugich 45 min było uporczywe trzymanie się niedziałającyh schematów typu rozgrywane piłki od bramki. Skoro nie wiedzieliśmy, jak wyjść spod pressingu i ewidentnie traciliśmy przy tym cenny czas, to czy nie można było zagrać szybciej długiej piłki i spróbować zbierać drugie piłki po wykopie na połowę rywala?

20 min do końca, a my notorycznie powielaliśmy te same błędy i mecz się skończył. Taktycznie Klopp nie miał planu B na ten mecz, a nasz plan A przeciwnik miał rozpracowany od A do Z.

Zapowiada się bardzo bolesna końcówka sezonu. City mistrzostwa nie wypuści, a LFC pewnie więcej, niż raz straci jeszcze punkty. Z taką grą jest to więcej, niż do przewidzenia. Bardzo chciałbym się tutaj mylić, ale niestety więcej, niż raz nie udźwignęliśmy presji w końcówce sezonu. Dlaczego teraz, przy tak katastrofalnej grze, miałoby się to zmienić?

Klepmy dalej do boku w każdej formacji kopiąc się później po czole, bo daliśmy przeciwnikowi czas wrócić i przeorganizować szeregi. Niepojęte, mega frustrujące zachowanie.

Po takich meczach zaczynam nie tylko rozumieć, dlaczego Klopp zdecydował się odejść, ale też doceniam, że on sobie zdaje sprawę z tego, że to już czas.

Osiąganie wyników ponad stan tworzy coraz większe oczekiwania, a później balonik pryska i upadek boli jeszcze bardziej. Mam nieodparte wrażenie, że tak właśnie skończy się nasz sezon.

Choć pewnie będę się łudził i doszukiwał w naszej grze jakichkolwiek znaków tego, że się mylę.

7 polubień

Tylko ile razy Klopp posiadał jakiś plan B na mecz? Ile razy Klopp wprowadził w życie plan B i on się powiódł? Ja niestety mam wrażenie, że przez te wszystkie dobre lata wyglądało to tak samo. Jest plan A i go realizujemy. Jak wygrywamy, to realizujemy dalej, bo jest dobry. Jak przegrywamy, to i tak realizujemy ten jeden plan. Czasem uda się przepchnąć to planem A. Co najwyżej są jakieś drobne korekty, ale sam zarys planu jest zawsze bardzo podobny.

3 polubienia

Liverpool po prostu nie chciał wczoraj przegrać. To im się udało, o awansie nawet nie myśleli. Całą drugą połowę zero zaskoczenia, zero pomysłu, zero ambicji, zero szybkości. Zmiany nie dały nic kompletnie, a nawet pogorszyły sprawę. Jak można w meczu, w którym gonisz wynik grać od bramkarza, który stoi przy kole środkowym i czeka, i czeka, i czeka. A pozostali ani ruchu do piłki, ani nic. Potem podania z obrońcami gdzieś po kątach, by walnąć lage do przodu. To było naplucie na kibiców. Powinni zasuwać po boisku i stwarzać sytuacje, a przez cały mecz mieli 5 strzałów na bramkę. Jako kibic jestem kompletnie zawiedziony.
Kiedyś wielki sportowiec powiedział: jeśli kibice poświęcają kilka godzin swojego życia ma oglądanie mnie w akcji jestem im winien grę na najwyższym poziomie. Na najwyższym poziomie przez cały czas. - może ktoś zna historie i wie o kogo chodzi.
Niestety, u nas nie ma wielkich sportowców.

Tak… i nie. :slight_smile: Nie ma latwych pytan i latwych odpowiedzi, niestety. Daleki tez jestem od zwalania winy na jednostki czy poszczegolne piony w zespole jako jedyne winne obszary. Wg. mnie za tak tragiczna gre musi odpowiadac wiecej niz jeden element klubu. Wiec tak - pilkarze tez bo zagrali fatalnie. Indywidualnie wygladali tragicznie (znowu), pozbawieni checi, zapału, motywacji. Srodek pola tak jak wczesniej pisalem totalnie nie istnial. Jestem przekonany, ze walenie lagi na napastnika to nie byl plan Kloppa na ten mecz, ale przez to, ze obroncy byli odcieci od srodkowych pomocnikow to nie mieli wielu innych mozliwosci. Zatem na pierwszy rzut oka mozna stwierdzic, ze to wina pilkarzy.

Inna kwestia natomiast, to to kto doprowadzil sklad i kadre do takiego stanu. Moze to malo popularna opinia, ale ja naprawde uwazam, ze my mamy bardzo przecietny sklad, doslownie taki do walki o Top 4 max i wszystko ponad to uwazam za ogromny sukces. Nie wiem i nie bede rozstrzygal czy to wina Kloppa - byc moze faktycznie to Niemiec zamiast Bellinghama czy Caicedo marzyl o Endo, nie wykluczam tego. Sklaniam sie jednak, ze to bardziej wina FSG niz Jurgena. Tego dowiemy sie niebawem, bo letnie okienko juz w zasadzie za 2 miesiace, do tego nowy trener, nowy sztab i nowe spojrzenie na nasza kadre. Zobaczymy czy slynne 300 milionow na transfery nadal tam lezy i czeka na wydanie w sejfie u Jurgena w biurze. :wink:

Wielu z was domagalo sie zmiennikow. Tylko, ze my nie mamy zmiennikow. Sa nazwiska - Jota, Nunez, reszta to jeszcze dzieciaki lub po prostu slabi pilkarze jak Gomez. Jota nie jest zadnym bombowym napastnikiem, wielu juz zapomnialo, ze on jakos rok nie strzelil bramki. Ma swietne okresy - to fakt. Ale rownie duza szansa jest, ze wejdzie i zagra jak wczoraj. Nunez jest calkowicie pod forma, wczesniej pomimo marnowania sytuacji dochodzil do nich, robil wiatr i dawal miejsce innym w zespole. Teraz jakby go nie bylo. Elliott to mlody i przecietny pilkarz, od czasu do czasu zablysnie, ale to beda tylko momenty bo taki jest jego potencjal. Tutaj nasza lawka sie konczyla wczoraj. Gomez to taki gleboki rezerwowy, nie mialby miejsca w podstawowym skladzie wiekszosci zespolow EPL. Z kolei czepianie sie zmiany TAA wg. mnie nie ma sensu bo gosc jest niedlugo po kontuzji, a zaraz kolejne mecze przed nami i to wazniejsze niz ten z Atalanta. Jezeli faktycznie ma nam robic gre (ja tego wczoraj nie widzialem szczerze mowiac, ale Ty widziales - statystyki pewnie tego dowiodą) to lepiej zeby byl sprawny w kolejnych spotkaniach.

Dlatego:

Temu, ze nie ma nikogo innego, w lepszej formie. Slabi i przecietni zawodnicy maja to do siebie, ze potrafia miec dobre momenty, wspinac sie na swoje wyzyny na krotki okres czasu. Nawet tacy pilkarze jak Leiva czy Jay Spearing mieli swoje niezle okresy, ale na podstawie tych 20-30 niezlych meczy jakie zagrali nie mozna twierdzic, ze sa swietnymi zawodnikami lub, ze nie mieli kolejnych 200 spotkan przecietnych. Tak to juz jest. I wg. mnie to sie dzieje u nas. Dopoki bedziemy opierac sklad i nasza sile o pilkarzy jak Jones, Elliott, Gakpo, Diaz, Nunez, Endo itd. dopoty takie mecze i takie okresy beda nam sie zdarzac, po prostu. Nie mydlcie sobie oczu, ze to sa swietni pilkarze, ktorzy beda latami, regularnie grac na swietnym poziomie. Nie ma tez mozliwosci by trener byl sam w sobie w topowej formie caly czas. Nawet Guardiola ma swoje gorsze momenty i decyzje, ale jego sa w stanie wyratowac zawodnicy i ich indywidualne umiejetnosci. U nas sezony sa chimeryczne bo zgranie formy Kloppa, zawodnikow, tego, ze wyjda nam transfery, dobrego sedziowania i 10 innych czynnikow w tym odpowiedniego ulozenia konstelacji gwiazd jest mega trudne i utrzymanie takiego stanu rzeczy na dluzszy czas jest prawie niemozliwe. A jezeli ktorys z tych elementow zawodzi to zwyczajnie nie dojezdzamy, tak jak w ostatnim czasie. Od poczatku roku forma strzelecka naszych zawodnikow byla bardzo dobra, ale to nie moglo wiecznie trwac. Wtedy ta forma pilkarzy i Kloppa balansowala gowniane sedziowanie i czlapalismy przez sezon, wygrywajac kolejne mecze. Tylko znowu - przy takim poziomie zawodnikow upatrywanie szansy w tym, ze ten stan rzeczy utrzyma sie na 4-5 miesiecy pod rzad bylo troche naiwne. Nawet potwory jak Messi, Ronaldo, Mbappe czy inny Hochland miewali lub miewaja przestoje, kilka gorszych spotkan itd., a co dopiero mowic o jakims Jocie, Nunezie czy innym Diazie, ktorzy nigdy nawet na swoich wyzynach nie byli na poziomie wczesniej wymienionych.

Jak dla mnie zespol jest zmeczony, wypalony, przyszedl moment, w ktorym zmiennicy powinni wskoczyc i dac cos od siebie, ale jak dobrze wiedzielismy juz od lata (tylko, ktorego… bo to jest ten sam problem od 5 lat) zmiennikow sensownych nie posiadamy w tym klubie. I ot, efekt. Podstawowy sklad nie ma presji ze strony lawki, a nawet jezeli tej presji nie potrzebuja (jak Salah) to potrzebuja odpoczynku, na ktory Klopp nie moze im pozwolic.

Naprawde do tego momentu robilismy we wszystkich rozgrywkach wyniki ponad stan, teraz to sie konczy. Nie jestesmy City zeby moc utrzymac taka forme caly sezon (zreszta nawet oni, z kosmicznym skladem wypadli z LM). Zeby sobie zobrazowac poziom naszego zespolu to warto zadac sobie pytanie - ilu pilkarzy Liverpoolu mialoby podstawowy plac w City? Diaz, Nunez, Jota, Gakpo? xD Z przodu byc moze Salah, choc w jego wieku juz by go tam pewnie nie bylo. W srodku kto? MacAllister moze moglby powalczyc o podstawe, reszta gdzies tam moze na granicy lawki rezerwowych. W obronie chyba tylko TAA mialby pewna podstawe. Analogicznie porownujac zawodnikow City - prawie kazdy kto zagral teraz z RM u nas hulałby w podstawie az milo. Nie mowaic o lawce, gdzie Pep ma luksus wrzucenia na lawke w meczu ligowym (walczac o majstra, nie majac przewagi) takich gosci jak Foden, Grealish, Rodri czy Bilva.

Podsumowujac - czynnikow jest bardzo wiele. Uwazam jednak, ze Klopp to swietny trener… ktory miewa gorsze momenty i okresy, dokladnie tak jak kazdy trener. Niestety dysponujac takim zespolem trudno “zakryc” te niedoskonale momenty bo nie mamy wystarczajaco duzej liczby zawodnikow, ktorzy mogliby wziac ciezar gry i zdobywania bramek na swoje barki. Tak dlugo jak w podstawie beda wychodzic przecietni pilkarze, tak dlugo bedziemy miewac takie momenty i okresy w sezonie. Nie wierze, ze przyjdzie jakis Amorim, De Zerbi czy inny cudak i nagle, z takim zespolem bedziemy jechac ze wszystkimi 100% spotkan w sezonie. No nie, tak nie bedzie i radze sie na to nie nastawiac. Radze sie nastawic na to, ze wyniki jakie osiagamy teraz sa odrobine ponad stan i ponad to co nas czeka w przyszlosci z tym skladem.

2 polubienia

Czyli co masz dokładnie na myśli?
Wypadnięcie z TOP4?

Ja mam problem z taką ocenę jak Ty dajesz, bo ja wiem, że nie dysponujemy budżetem City, Chelsea czy innych potentatów finansowych, ale zawodnicy, którymi dysponuje Klopp to nie są ostatnie ogóry tylko goście za których zapłacono kupę szmalu.

Gakpo, Diaz czy Nunez to są koszty na poziomie 170-180 mln około.

Szobo - 70 mln, Ryan- 40 mln, Endo 20 mln, Mac 35 mln.

Wydaliśmy na nich ponad 300 mln w ciągu tych 2 lat.

Ktoś ich chciał, ktoś zdecydował się na ich zakup i podjął decyzję, że będą najlepszą opcją- jasne Klopp nie dostał Caicedo ani Jude- i może jakbyśmy mieli te 2 to gra wyglądałaby całkowicie inaczej- ale ja to w szczerze wątpię. Bo to nie jest problem pojedynczych zawodników, a całych formacji.

Może jakbyśmy wydali jeszcze więcej i oni stanowiliby uzupełnienie składu- to gra wyglądałaby lepiej- ale to znowu jest wróżenie.

W sensie skoro Szobo, Gakpo, Endo, Ryan to przeciętniacy to należało kupić kogoś innego. (Jeżeli zakładamy, że tak faktycznie jest, aczkolwiek no jak wiesz mam inną opinię chociażby w kontekście Gakpo).

Nie możemy teraz rozgrzeszać Kloppa i mówić, że ma słabych zawodników, bo on ich sobie „kupil” - od odejścia Edwardsa ma de facto pełnię władzy.

Bo okazuje się, że w tej cenie są zawodnicy lepsi, skuteczniejsi, stabilniejsi itd.

Klopp chciał Thiago, który miał być magicznym lekiem na rozwiązanie problemów z kreatywnością, podczas gdy ja nie wiem czy problemem nie jest założony styl przez Kloppa.

9 długich lat, a my dalej gramy reaktywnie, bezpośrednio, w oparciu o intensywność- i kiedy byliśmy na dorobku i musimy to taki styl był potrzebny, ale czy będąc już to przysłowiowa topka- kiedyś mieliśmy już topowy skład- to nie należało zmieniać również stylu rozgrywania piłki? Może wtedy nie doszłoby do tak dramatycznej spadku jakości poszczególnych piłkarzy, może nie trawiłby nas wieczne kontuzje, może drużyna miałaby większą kontrolę nad meczem.

Klopp odchodzi w momencie, w którym drużyna jest w jakimś dziwnym etapie przejściowym- nie ma intensywności, nie ma umiejętności grania pozycyjnej, jest taki dziwny miks oparty o grę bezpośrednią. Trochę to czasami nie przystoi :wink:

Szczerze to troche sie tego obawiam. Jak totalnie nic sie nie polepszy na te kilka ostatnich meczow to mozemy skonczyc nizej niz TOP4

Ten mecz udowodnił, że przyczyną kryzysu są kwestie mentalne a nie fizyczne. Druga połowa meczu, trzeba strzelić 2 gole do wyrównania, a ci sobie pykają między bramkarzem i obrońcami, bez zaangażowania, bez choćby próby wyjścia do przodu i stworzenia jakiejś akcji. Słabą formę można wybaczyć, ale brak zaangażowania nie.

Zastanawia mnie tylko jak to jest możliwe aby w takim momencie sezonu przyszedł kryzys motywacji. Może jakieś konflikty wewnątrz drużyny?

3 polubienia

Ciekawe jakby grali, gdyby musieli odrabiać wynik na Anfield. :thinking: Z taką grą kibice by ich chyba wybuczali na maksa.

Nie zgadzam się, że to problem mentalny, nasz dołek od meczu z Manchesterem United to dołek fizyczny, gorzej bronimy, dopuszczamy przeciwników do wielu sytuacji i nasz atak wygląda bezzębnie, czyli dokładnie tak samo jak np. w kryzysach, które nas często spotykały w styczniu-lutym. Brakuje intensywności, ale ona bierze się z przygotowania fizycznego, a nie dlatego, że nagle piłkarzom brakuje motywacji. Dlaczego miałoby im brakować motywacji? Dlaczego w lutym się im miało chcieć, a w kwietniu gdzie wchodzimy w decydującą, czyli bardziej ekscytującą fazę sezonu już nie? Przecież takie myślenie jest niepoważne.

Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem, że Gasperini w drugiej połowie nas zgasił. To półprawda, on nas zgasił od pierwszej minuty. W pierwszej połowie mieliśmy jedynie ten przypadkowy rzut karny, setkę Salaha i sytuacje Diaza. To jest nic, po prostu nic. Dwie sytuacje na 90 minut. Spotkałem się ze stwierdzeniami, że gol Salaha na 2:0 dałby nam mentalnego kopa. Mam inne zdanie.

Mecz od pierwszej do ostatniej minuty wyglądał tak samo. Atalanta kryła indywidualnie, wysoko, pressingiem. Jedynie Alisson miał pełną swobodę, nie był atakowany i nie musiał być, bo i tak zawodnikom z pola ciężko było zgubić krycie, więc nie miał do kogo grać, stąd tyle długich podań. Więc przez cały czas byliśmy bezradni, bo nawet jak udało się w bólach przetransportować piłkę na połowę rywala, to i tam ciężko było komukolwiek zrobić przewagę, wygrać 1 na 1.

Ja bym nie zdejmował Trenta w drugiej połowie, tylko w przerwie meczu posadził Alissona na ławkę, a Trent wziąłby rękawice i robił to co Alisson - rozgrywał, tylko lepiej. Bramkarz wczoraj nie był od bronienia, ale od rozegrania.

Od czterech meczów nie strzeliliśmy gola z otwartej gry.

W ostatnim czasie planem B było chociażby przesunięcie TAA do pomocy, i granie Gomezem na prawej obronie.

Całkiem dobrze nam to wychodziło, więc zaadoptowaliśmy to ustawienie na dłużej. Gdyby TAA był gotowy na pełne 90 min, to bardzo możliwe, że Klopp by taki manewr zastosował również w Bergamo.

Jednak wiedząc przed meczem, że nie będzie to jedną z dostępnych opcji, mógł przygotować z Ljindersem plan awaryjny na wypadek, gdyby Atalanta skutecznie tłumiła nasze zapędy bdb pressingiem i ustawieniem w obronie. Przecież my w ogóle nie odrobiliśmy zadania domowego po meczu na Anfield i to jest najbardziej rozczarowujące. Tak samo, jak to, że po strzeleniu karnego nagle przestaliśmy grać zamiast pójść za ciosem. To ewidentnie wskazuje na rosnący problem z mentalnością w drużynie i wiarą w awans/wygraną.

I może to oznaczać bardzo słabą końcówkę sezonu, jak również kolejną stratę pkt z Fulham.

Jak zawodnicy ewidentnie nie mają pomysłu na dalszą grę, to obowiązkiem managera jest wprowadzenie zmian taktycznych. I nie mówię tu o wymienieniu trzech zawodników i graniu tego samego z nadzieją, że może coś to da. Udawało nam się to zbyt wiele razy przy słabszej grze w meczach o 3 pkt, ale 1/4 finału LE to dużo większą stawka.

Atalanta była tak dobrze zorganizowana, że naprawdę rzadko się zdarza, żebyśmy nie byli w stanie wyjść z własnej połowy rozgrywając piłkę po ziemi, kiedy trzeba “desperacko” “gonić wynik” (w cudzysłowie, bo nic takiego nie miało miejsca na boisku po pierwszej bramce).

Ktoś tu też wcześniej pisał, że inną z opcji mogło być przesunięcie MacAllistera wyżej i wprowadzenie Endo do zabezpieczania tyłów. Już to samo w sobie byłoby większą zmianą taktyczną w stylu “mamy plan B”, niż wymiana 3 ofensywnych piłkarzy. Akurat Mac jest jednym z tych, którzy nie są pod formą.

Nie dość, że zawodnicy nie są w dobrej dyspozycji, to jeszcze Klopp się pogubił i nie przygotował na rewanż niczego, co mogłoby przeciwnika zaskoczyć. Mam mu to za złe, ale nie będę tego rozpamiętywał, bo to nie ma sensu.

Nasze morale na pewno podupadło po tym meczu i pewnie zobaczymy tego skutki z Fulham.

Mam nadzieję, że się mylę, ale Marco Silva sam otwarcie przyznał, że będą chcieli wykorzystać nasze słabości. Glasner wypowiadał się podobnie przed naszym meczem z Pałace i wszyscy wiemy, jak to się skończyło.