Naszło mnie teraz takie przemyślenie odnośnie zmian w Liverpoolu i oczywiście banałem byłoby pisanie po raz enty, że zastąpienie Jürgena Kloppa niemalże graniczy z cudem. Dlatego też, postaram się spojrzeć na tę kwestię z nieco innej strony.
Liverpool, zwłaszcza przez fanów rywali, jest po tych zmianach skazywany na porażkę i regres (jak zwał tak zwał). Często ludzie przywołują w ramach porównania odejście Fergusona z United i Wengera z Arsenalu, ale czy faktycznie są ku temu zasadne podstawy? W obu tych klubach, trenerzy zostawiali w pewnym sensie “spaloną ziemię” (szczególnie w United), a więc zawodników wiekowych i wypalonych, gdzie formuła się zwyczajnie się już wyczerpała. Pamiętajmy też o tym, że w w/w klubach następcy przychodzili na stanowisko menedżera, a więc, oprócz pracy z drużyną, byli też odpowiedzialni za ruchy transferowe, nie mając wsparcia w postaci odpowiedniej struktury.
Z kolei, jak to wygląda u nas? W styczniu Jürgen Klopp ogłasza swoje odejście, o którym właściciele, Fenway Sports Group, wiedzą już od listopada. W marcu dowiadujemy się, że po dwóch latach do Liverpoolu wraca były dyrektor sportowy, Michael Edwards na stanowisko dyrektora generalnego ds. piłki nożnej - gość uznawany, obok Kloppa, za współtwórcę sukcesów klubu w ostatnich latach. Następnie sprowadza on na stanowisko dyrektora sportowego swojego człowieka, Richarda Hughesa, którego z pewnością będzie wspierał w rekrutacyjnej transformacji klubu. Kolejnym ruchem Liverpoolu jest dogadanie nowego trenera, Arne Slota, którego transfer nie został jeszcze potwierdzony, ale zapewne to kwestia niedalekiej przyszłości. Slot, nie jest oczywiście pierwszym wyborem klubu, bo tym był Xabi Alonso, który niestety okazał się na ten moment nie do wyjęcia z Bayeru Leverkusen. Jest on, natomiast, wyborem drugim, bo z grona takich dostępnych kandydatów jak np.: Mourinho, Conte, Tuchel, Flick, Amorim itd., wybór padł właśnie na Holendra. Na pewno, oprócz czysto sportowych statystyk, w których lubuje się Edwards, wybór ten był podyktowany umiejętnością Slota pracy w tandemie “dyrektor sportowy + trener”. Zapewne kolejnym elementem, który zadziałał na jego korzyść były kwestie charakterologiczne, czyli otwartość, komunikatywność, konsekwencja, pewność siebie i poczucie humoru, a więc cechy bardzo zbliżone do stylu Jürgena Kloppa. Uważam, że te podobieństwa mają ogromne znaczenie w kontekście kontynuacji tego, co zostało rozpoczęte w 2015 roku i co trwa do tej pory. Zawodnicy w oczywisty sposób zobaczą różnicę w podejściu, w treningu, w pewnych niuansach taktycznych, co może się okazać ożywcze dla drużyny, ale nie będą świadkami rewolucji, które następowały w Manchesterze United po Fergusonie i w Arsenalu po Wengerze. Szczególnie jak spojrzymy na skład United, to zobaczymy tam zlepek zawodników pozyskanych przez sześciu kolejnych menedżerów po Fergusonie, z których każdy preferował inny styl gry, a więc mnóstwo przepalonych pieniędzy i totalny brak ciągłości w rozwoju drużyny. U nas wszystko jest prowadzone w tym kierunku, żeby błędów rywali nie powtarzać i choć ich kibice jeszcze nie dostrzegają tego, że my działamy mądrzej, niż ich kluby, dostrzegą to w niedalekiej przyszłości
Co do samego Arne Slota, jestem do niego pozytywnie nastawiony, bo przede wszystkim ufam mądrości Edwardsa, ale oczywiście dopuszczam też możliwość, że wyzwanie może go przerosnąć. Jeśli, jednak, tak by się stało, to jednej rzeczy nikt nie będzie mógł zarzucić włodarzom. Mianowicie tego, że zrobili wszystko, co można było zrobić w takiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. I jeszcze jedna rzecz… Jeśli Slot by szybko poleciał, to przypuszczam, że znowu będą chcieli zrekrutować kogoś preferującego podobny styl gry, a więc, w przeciwieństwie do United czy Arsenalu, nie jesteśmy narażeni na brak kontynuacji (również tej transferowej), a to jest naprawdę bardzo ważne. Jeśli nie masz w klubie szejków i ich budżetu bez dna, to musisz działać mądrze, żeby się nie stać drugim “Manchesterem United” czy drugim “Arsenalem” po odejściu swoich długoletnich trenerów.
Na pewno w tym co napisałem jest dużo subiektywizmu, bo nie da się inaczej, ale sądzę, że pod kątem zarządzania, klubowej struktury i procesów zachodzących wewnątrz klubu, jesteśmy zdecydowanie lepiej poukładani, niż nasi rywale z Manchesteru United.