Sportowo dalej to jednak mocna drużyna, a tylko debile tutaj twierdzą inaczej. W przypadku Rice też nie wiadomo czy ktoś lepszy dawał ten hajs, co oni chcieli, a Zubimendi to po prostu ciołek. Inna sprawa, że przypominam iż Liverpool może i jest dużym miastem angielskim, ale do życia Londyn przebija wszystko, a przez mocny rozwój chociażby od kiedy szejki inwestują w mieście, to i Manchester niestety coraz bardziej odskakuje nam (dlatego liczyłem po cichu na tych nowych właścicieli z bliskiego wschodu w Evertonie, bo nie dość, że oni by zyskali, to i my zbieralibyśmy zyski z rozwoju miasta (inna kwestia, że właściciel właścicielowi nierówny i to co robią w City, to za bardzo nie ma miejsca obecnie w Newcastle, ale to już niestety losowy aspekt co właściciel chce zrobić z klubem).
Dziwnym trafem gdy tylko jest możliwość, to wybierają nawet na gorszych warunkach finansowych Real/Barcelonę, a zaczynać większość woli od portugalskiej niżeli nawet jak mają oferty, iść do Anglii (chociaż to akurat w miarę logiczne, bo portugalskie drużyny żyją z promowania młodych Brazylijczyków i mają łatwiej).
To że wyjeżdżają za ocean to kwestia tego, że u nich pewnego pułapu nie przeskoczą grając tylko w lidze brazylijskiej, więc i słabe porównanie. MLS to obniżenie poziomu sportowego, a meksykańkska po co, jeśli mają do wyboru też Europę, to i to w cholerę daleko.
Może to bardzo rodzinny typ, ułożone życie w tym mieście, pewne nawyki, dla niektórych to jest bardzo ważne, a i tak ani mało nie zarabia w Arsenalu ani nie powiem, by się tam nie rozwijał.