Liverpool - Aston Villa

11.12.2021 r., sobota, godzina 16:00, stadion Anfield. Przyjeżdża do nas ekipa Aston Villa Birmingham. Mecz będzie odmieniany przez wszystkie przypadki przez pryzmat jednego człowieka, trenera tej drużyny – Stevena Gerrarda. Nie muszę dodawać, kim on jest dla kibiców Liverpoolu. Nawet jeśli ktoś zaczął wczoraj kibicować. Na pewno będzie to dla niego szczególne spotkanie. Choć życzę mu jak najlepiej, niech AV nawet zdobędzie 2 miejsce w lidze, to jednak liczę, że Liverpool zakończy sezon nad nimi i w tym spotkaniu gracze dadzą z siebie wszystko aby pokonać ekipę z Birmingham.

Aston Villa obecnie zajmuje 10. miejsce w lidze. Ostatnie ich spotkanie w lidze to 2:1 z Leicester City. 6 zwycięstw, jeden remis, 8 porażek co daje 19 punktów. Bilans bramek 21 strzelonych, 24 stracone. Obecnie w zespole brak zawodników kontuzjowanych bądź zawieszonych.

Wydaje mi się że to będzie ciezkie spotkanie ale i sympatyczne. Oby dla nas szczęśliwe. Nie mogę się doczekać aby zobaczyć reakcje na widok Stevena.

Udało się wyrwać bileciki na meczyk wiec stawiam się na Anfield po raz siódmy w tym sezonie o ile jakieś nowe restrykcje nie pokrzyżują planów.
Będzie to wyjątkowe spotkanie z wiadomego względu, stawiam na ciężki, otwarty, żywy i wesoły mecz, pare bramek, nasze zwycięstwo które nie przyjdzie łatwo, myślę że Klopp taktycznie ogra Stevena bo ma dużo większy bagaż doświadczenia.
Najważniejsze trzy punkty i kontakt z liderem, City ma teoretycznie łatwiejszego rywala jak i Chelsea która zagra z przeciętnym Leeds w tym sezonie, z tym że wrócą z mroźnej i dalekiej podróży z Petersburga także kto wie.
Zadbajmy o siebie i wygrajmy bo z takimi rywalami nie ujmując Villi trzeba najzwyczajniej wygrywać
3:1

1 polubienie

Również spodziewam się ciężkiej przeprawy, skład jaki według mnie wyjdzie na to spotkanie:
Alisson - Trent - Matip - Van Dijk - Robbo - Hendo - Fabinho - Thiago - Salah - Origi - Mane

Nadal nie ma informacji czy Jota był w stanie w piątek trenować i czy jest brany pod uwagę przy wyborze składu. Mimo wszystko liczę na to ,że będzie dostępny, chociaż z ławki. Dużo zawodników miało szansę odpocząć w środku tygodnia, więc wygrana jest obowiązkiem bez względu na sentymentalny powrót Gerrarda.

Wynik 3:1 po bramkach Salaha, Trenta i Mane oraz McGInna

Składy:
Allison
TAA, Matip, Van Dijk, Robertson
Henderson, Fabinho, Thiago
Salah, Mane, OX

Martinez
Targett, Mings, Konsa, Cash
Luiz, Nakamba, McGinn
Young, Watkins, Ramsey

Nie pasuje mi ten Ox na dziewiątce. Bardzo liczyłem na występ Origiego w pierwszym składzie. Niestety, los chciał inaczej.

Wydaje mi się, że Klopp chciał jednak, aby zarówno Salah jak i Mane grali na skrzydłach, więc logicznym wyborem dla niego był Ox na środku ataku zamiast przesunięcie Salaha do środka i danie szansy Minamino na prawej stronie. Na takie manewry już chyba nie ma co liczyć w tym sezonie.

No nic, oby po 3 pkt dzisiaj. Zapowiada się ciężka przeprawa.

Piękny obrazek, cieszę się na ten mecz :slight_smile:

1 polubienie

Tylu fauli i turlania się po boisku nie widziałem od dawna w jednej połowie meczu z udziałem LFC. Nie podobała mi się symulka Mane i próba wymuszenia karnego przez Robertsona nawet jeśli był tam jakiś minimalny kontakt ze strony piłkarza AVB. Ktoś tam pisał w temacie Premier League o Sterlingu (dla jasności - nie widziałem jego dzisiejszego wybryku), a my tumczasem po swojej stronie mieliśmy co najmniej trzy próby naciągnięcia sędziego wliczając w to próbę aktorską Salaha (chociaż tam powtórki nie pokazali, więc ciężko przeanalizować dokładniej).

Z pozytywów podoba mi się, że nasza lewa strona dobrze funkcjonuje. Robbo z Mane stwarzają największe zagrożenie. Villa konsekwentnie wypycha nas w sektory boczne boiska, a sam Sahal zdaje się być przez większość czasu dobrze kryty i wyłączany z gry, choć jemu wiele nie potrzeba, żeby wpakować bramkę.

Stawiam na wygraną i skromne 1-0. Oby nam się udało.

Ox na 9 niestety się nie sprawdził, dobrze że Jota wrócił a Firmino wraca do zdrowia, Origi chyba nie wyleciał na dłużej. Obyśmy podczas PNA nie musieli korzystać z tej opcji.

Od samego początku chłopaki kładli się w polu karnym, jakby wiedzieli, że to jedyny sposób na wygranie meczu. Oczywiście mogło być spokojnie 3-0, gdyby chociaż ze dwie kontry pod koniec meczu wpadły.

Podoba mi się podejście AV i Gerrarda do meczu. Wiedział gdzie szukać, by neutralizować atuty Liverpoolu. Oby równie dobrze rozpracowywał rywali, kiedy nadejdzie jego czas na ławce trenerskiej na Anfield.

Mecz był bardzo trudny, czego można było się spodziewać. Dla mnie osobiście było to ważne doświadczenie, bo w końcu pierwszy raz oglądałem pełny mecz drużyny prowadzonej przez Gerrarda w roli trenera.

Szczerze mówiąc, to jak SG przechodził do AVB miałem pewny obawy, że może sobie nie poradzić z przeskokiem na poziom PL, ale widzę, że były one zupełnie nieuzasadnione. Bardzo mnie to cieszy, ale na pewno cieszyłoby mnie dużo mniej, gdybyśmy wczoraj nie wygrali, co bez karnego byłoby znacznie trudniejsze. Zawsze życzę Steviemu jak najlepiej, samych sukcesów, ale nigdy w meczach z Liverpoolem. Szanuję go za to, że podszedł do tego pojedynku bardzo profesjonalnie (oby tylko swojej postawy przy linii bocznej nie opierał za bardzo na stylu Rafy Beniteza), jak również za to, że w swoich reakcjach na wydarzenia boiskowe był bardzo powściągliwy pamiętając, że Anfield to wciąż jego miejsce. Na pewno nie było mu łatwo znaleźć się na Anfield po raz pierwszy w roli trenera drużyny przeciwnej, choć trzeba przyznać, że niczym nie dał po sobie tego poznać.

Generalnie piłkarze Aston Villa zagrali naprawdę dobrze uprzykrzając nam życie do tego stopnia, że pewnie każdy kibic LFC widząc co się działo od około 78 minuty chciał, żeby mecz mógł się już skończyć. Powiem, że byłem zaskoczony tym, jak operowali piłką na własnej połowie często wychodząc spod bardzo trudnego pressingu przemyślanymi zagraniami do partnera zamiast np. bezmyślnego wybijania piłki do przodu. Tym bardziej, że w końcu nie grali z byle kim.

Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach zaczniemy strzelać co najmniej po dwie bramki, bo dwie takie wygrane z rzędu po 1-0 dostarczyły już wystarczająco emocji i nerwów. Na dużo plus zasługuje gra defensywy (nie żebyśmy ustrzegali się poważniejszych błędów) i fakt, że straciliśmy tylko jedną bramkę w lidze od meczu z WHU.

Chwała Mo za to, że wywalczył i strzelił karnego, ale jak dla mnie MOTM to zdecydowanie Mane. Pracował bardzo ciężko dla zespołu i wraz z Robbo stwarzali zajwiększe zagrożenie na lewej stronie.

2 polubienia

Spod Panie Mądralo. Jak można takie byki walić w 21 wieku, to nie rozumiem

Nawet najlepszym się zdarza. :wink: Dzięki za spostrzegawczość, poprawione!

To prawda. Szanuję, gdy ludzie łapią co i jak.