Manchester City - Liverpool (FA Cup)

Fantastyczny wynik do przerwy. Tego prowadzenia nie można stracić! Musi być awans do finału po 90 minutach gry.

Mané po hattricka, strzelić na 4-0 i zamknąć im japy. Klopp podjął bardzo dobre decyzje odnośnie wyjściowej jedenastki.

Konate bramka z główki w trzecim meczu z rzędu - co za gość! Tak trzymać Ibou!!

I najdziwniejsze jest to, że wcale nie gramy jakiegoś rewelacyjnego futbolu.

Pierwszy gol za sprawą naszego powietrznego killera, drugi to totalny wylew niedoświadczonego bramkarza City. Trzeci gol, to dopiero pierwszy po składnej akcji L’poolu.

Generalnie, nie mogło być lepiej do przerwy. :slight_smile:

Urwa ile razy te cepy mogą faulować zanim sędzia kogoś wyrzuci. Nasi piłkarze dostają kartki po jednym faulu.

Sędzia c*huj jak nie wiem

Serio zmiany Mane i Diaza ? Salaha nie ma w tym meczu jest najsłabszy na boisku a zostaje.

3 polubienia

Moja Mama powiedziała właśnie, że gdyby w „Niepowstrzymanym” zagrał Henderson zamist Denzela Washingtona, to by zatrzymał ten pociąg już na początku filmu. :smile:

6 polubień

cała gra posypała się po wejściu Hendersona. Przypadek? Nie sądzę.

1 polubienie

Czy to jest jakieś kolejne konto SEBa?

Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do Hendersona? Ława w każdym kluczowym meczu, inaczej nasze szanse drastycznie spadają.
kuczq - widziałeś w końcu różnicę gry bez Hendersona?

4 polubienia

Fajnie, że awansowaliśmy tylko martwi mnie, że przy wyniku 0:3 zamiast spokojnie kontrolować spotkanie i dowieźć te zwycięstwo do końca na luzie, to pozwalamy przeciwnikowi strzelić bramkę, gdy jeszcze do końca meczu pozostaje dużo czasu. Wkrada się potem rozluźnienie w naszych szykach, było tak z Benficą, ten mecz z City i wiele innych w tym sezonie - choćby Atletico Madryt w fazie grupowej LM.
Zobaczymy z kim zmierzymy się w finale, mecz Chelsea - Crystal Palace jutro o 17:30, finał 14 maja.

1 polubienie

Czesto w meczu pierwsza i druga polowa to zupelnie inne mecze. Trzeba dodac ze gralismy przeciwko City, udalo im sie strzelic w drugiej minucie po wznowieniu a mimo to na kolejne 40 minut ich zatrzymalismy. Ja jestem zadowolony.

Nie wiem za bardzo w jakim temacie umieścić powinienem to umieścić ale ten chyba nie jest zły. Muszę powiedzieć, że w tym sezonie wyjątkowo nam sprzyja szczęście. W FA Cup mieliśmy dobre losowania a nawet jak wpadliśmy na City to zagrali rezerwowym składem. W LM też mamy dobre losowania - Benfica i Villareal na tym etapie to wprost wymarzeni rywale. W pucharze ligi dwa razy wygrywaliśmy serię rzutów karnych a z Southampton uratowaliśmy remis w samej końcówce. No i jeszcze Premier League - tutaj na razie nie było jakichś specjalnie sprzyjających okolicznosci ale może będą jak City straci punkty. Wydaje się, że w tym sezonie los jakby chce nam wynagrodzić te wszystkie chude lata które musieliśmy przeżywać wcześniej.

City ma niepewność w głowach, ciezki półfinał LM przed sobą i uważam że straca punkty w lidze. To jest inna sytuacja niz w sezonie 18/19. Wtedy City było perfekcyjne po nowym roku, a przygodę z LM zakończyli na ćwierćfinałach, więc ostatnie kolejki grali wypoczęci. Patrzysz na ich skład choćby z wczorajszego meczu i juz nie jesteś taki pewny co do ich szerokiego składu, wcale nie są do końca w stanie zastąpić kluczowego zawodnika 1 do 1, jest przepaść w poziomie między skladem podstawowym, a zmiennikami. Dlatego myślę że nie będą mogli grac każdego meczu w normalnym składzie. Trzeba być dobrej myśli, ale ja jestem dość optymistycznie nastawiony do końcówki sezonu. Teraz najwazniejszy dla nas to wygrac z United i Evertonem. Dobrze że z Totkami i Wilkami tez na Anfield.

Nasz atut jest taki, że po raz pierwszy mamy porównywalną jakością ławkę do City. A uwzględniając sam atak - to nawet lepszą. To może zaważyć na końcowym wyniku.

Nie wiem jak z Wami, ale wczorajszy mecz napawa mnie mega pesymizmem jeśli chodzi naszą rywalizację z City.

Zobaczcie ile rzeczy złożyło się wczoraj na korzyść Liverpoolu:

  • City grał wczoraj dosłownie bez całej swojej podstawowej obrony (rezerwowy bramkarz, 3 obrońców i defensywny pomocnik, a jedyny Cancelo grał na innej stronie niż przez cały sezon)
  • Grali bez swojego najlepszego zawodnika (i jak dla mnie najlepszego piłkarza ligi)
  • Ci co się ostali z podstawy mieli za sobą diabelnie trudne pod względem fizycznym 1,5 tygodnia - dwumecz z bandą Simeone przedzielony batalią z nami w lidze
  • 3 dni wcześniej gdy City wypruwało sobie żyły na wyjeździe w Madrycie, cała nasza podstawa odpoczywała i to w meczu domowym

Wydawałoby się ze to wymarzone warunki do tego by odnieść zwycięstwo, a czego tak naprawdę potrzebowaliśmy do zwycięstwa:

  • gola z rożnego; Ok to można powiedzieć jest specjalność zakładu, ale czy ktoś zwrócił uwagę ile mieliśmy różnych w obu tych meczach City? Cztery!!! Fakt, że powinno być 5. Tylko że nie raz w jednym meczu mamy trzykrotność tej liczby - to pokazuje jak świetnie broni City i nawet my nie jesteśmy w stanie mieć takiej skuteczności by liczyć na kolejne takie bramki w najbliższych meczach z nimi.
  • niebywałego wylewu rezerwowego bramkarza
  • bramki, jak dla mnie sezonu autorstwa Sadio, która może śmiało konkurować z tą Salaha z pierwszego meczu z City. Tu z uwagi tez na świetną akcję całego zespołu, chyba jedyną naszą składną akcję w tym meczu (sic!)

I mimo tych wszystkich sprzyjających okoliczności musieliśmy do ostatnich sekund drżeć o wynik. Jakoś ciężko mi patrzeć na to z optymizmem.

Jeśli się tak zdarzy, że dojdzie do angielskiego finału w Paryżu, to naszych szans upatruje jedynie w bardziej sprawiedliwym sędziowaniu (chociaż na Etihad raczej nie mogliśmy narzekać), cudownym powrocie formy Salaha (ale przy fatalnym zarządzaniu jego siłami przez Kloppa marne na to szanse) i ewentualnie kombinacjami Guardioli ( tyle, że chyba nauczył się już w zeszłym roku z Chelsea, a i w tym grał z nami tyle razy i zjadał nas taktycznie, że raczej będzie wiedział co robić).

W lidze nie widzę zespołu, który byłby się w stanie im przeciwstawić, zwłaszcza ze wszyscy ich przeciwnicy grają już o pietruszkę i wchodzą w tryb wakacyjny. Chyba jedyna nadzieja w Stevenie.

Przepraszam za wylew pesymizmu i życzę Wam zdrowych, spokojnych i pełnych nadziei świąt Zmartwychwstania Pańskiego.

Subiektywna ocena zawodników Liverpoolu za mecz z Manchesterem City:
Alisson - dobry mecz Brazylijczyka, który pewnie bronił na przedpolu i linii bramkowej parę razy ratując nas od utraty bramki. Przy straconych bramkach nie popełnił błędów ale 1 element nad którym powinien popracować na treningu to celność wykopów do boku. Poza tym jednak Ok :slight_smile:
trent - dobry występ Anglika, który grał pewnie w obronie i ataku gdzie dobrze rozumiał się z Salahem i stwarzał zagrożenie pod bramką rywala. Również w defensywie nie pozwolił na zbyt wiele swoim przeciwnikom. Tak trzymać!!!
Konate - dobry występ Francuza i kolejna już bramka po stałym fragmencie gry. W obronie grał dobrze ale mógł sie odrobinę lepiej zachować przy straconych bramkach (zwłaszcza przy 2 gdzie spóźnił się z kryciem0. Poza tym jednak udany występ :slight_smile:
Virgil - udane zawody Holendra, który wygrywał większość pojedynków główkowych i 1 na 1 oraz dobrze rozprowadzał piłkę do linii pomocy. Jest OK :slight_smile:
Andy - dobre zawody młodego Szkota, który był pewny w defensywie i parę razy w tym meczu podłączał się udanie do akcji ofensywnych. Jest OK :slight_smile:
Fabinho- skutecznie przerywał większość akcji ofensywnych rywali, czyścił przedpole defensywy i rozgrywał piłkę w linii pomocy dobrze asekurując Thiago i Naby’ego. Jest OK :slight_smile:
Thiago - cichy bohater tego meczu. DObrze przerywał i przechwytywał piłkę w środku pola, parę razy podłączył się do akcji ofensywnych, a ukoronowaniem jego występu była bardzo ładna asysta przy golu na 3:0 Mane. tak trzymac!!
Naby - udane zawody Gwinejczyka, który dobrze rozprowadzał i regulował tempo gry. Miał w tym meczu 2-3 niecelne strzały z dystansu (powinien nad tym elementem popracować na treningach i wzorować się na gerrardzie). Udane zawody naszego playmakera, który był bardzo aktywny w tym meczu :slight_smile:
Sadio Mane -bohater meczu. WIdać wyraźnie, że zwycięstwo w finale PNA i awans na Mundial dodały mu pewności siebie dzięki czemu jest bardziej skuteczny. Szybki, waleczny, aktywny w ataku no i w dodatku kolejne 2 bramki do kolekcji na jego koncie. Tak trzymać!!
Luis DIaz - udane zawody Kolumbijczyka, który był aktywny, waleczny i dobrze rozumiał się z partnerami z ataku. Wdać, że z każdym meczu nabiera coraz większej pewności siebie, ale to jeszcze nie jest maksimum jego możliwości. Jest OK!!
Mo Salah- w miarę dobre zawody Egipcjanina, który z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej, ale brakuje mu jeszcze trochę pewności siebie (wpływ na to mają z pewnością nieudany final PNA i eliminacje do MS). Powinien też popracować nad skutecznością w ataku (w tym meczu miał 2-3 okazje do zdobycia bramki ale to jest kwestia odpowiedniego treningu strzeleckiego na treningach)
Hendo - wszedł za Naby’ego i wprowadził dużo spokoju jeżeli chodzi o naszą grę dobrze regulując jej tempo choć to oczywiście nie jest jego najlepsza dyspozycja
DIogo Jota, Roberto Firmino i Curtis Jones grali zbyt krótko by móc ich oceniać

Przecież w pierwszej połowie Liverpool zgniótł City, a w drugiej zaczął już oszczędzać. Tylko dlatego City miało jakiekolwiek szanse. Ale wydaje mi się, że wszystko było pod kontrolą przez Kloppa i piłkarzy. Chociaż z drugiej strony szkoda, że Liverpool nie przycisnął też w drugiej połowie. Gdyby ten mecz skończył się pogromem, to Liverpool miałby moralną przewagę i nikogo nie obchodziłoby to, że City wystawiło kilku rezerwowych. Liverpool też dokonał kilku zmian w porównaniu z pierwszym meczem

O człowieku. Aż musiałem się po kilku latach zalogować i coś napisać, bo po prostu mi oczy wypadły po przeczytaniu tego wypracowania.

Wygraliśmy z City w półfinale Pucharu Anglii. City, które jest aktualnym mistrzem kraju i czołową drużyną świata, z którą sezon w sezon toczymy boje łeb w łeb, niestety przeważnie zostając nieco z tyłu. Twoja wypowiedź jest taka, jakbyśmy przegrali lub wymęczyli bułę z jakąś, za przeproszeniem, Aston Villą.

Mówisz o wymarzonych warunkach do odniesienia zwycięstwa. Tak jakby, ekhm, to zwycięstwo odnieśliśmy.

Deprecjonujesz KAŻDĄ z trzech zdobytych bramek. Zakładałeś, że wygramy 9:0 i każdy gol będzie kandydatem do gola dekady rozgrywek? Każdą sytuację trzeba wykorzystywać, wykorzystaliśmy jeden z kilku rożnych, wykorzystaliśmy też wtopę bramkarza i raz rozklepaliśmy obronę City po mistrzowsku. Etatowy bramkarz City w ligowym meczu z LFC też o mało sobie nie załadował samobójczej bramki, tak gwoli ścisłości. I dlaczego nic nie powiesz o golach City? Szczęśliwy rykoszet po Alissonie, po którym padł gol na 2:3 i akcja na 1:3, gdzie nasi obrońcy chyba nie zrozumieli, kto ma za kim pobiec. Gol to gol, ale idąc Twoim tokiem rozumowania, za szczęście trzeba uznać każde okoliczności, bo przecież mogły być inne. Piłka np. mogła zostać między nogami Alissona i nie byłoby bramki na 2:3.

Mówisz o tym, że musieliśmy drżeć do ostatniej chwili o wynik, tylko tak naprawdę drżeć musieliśmy jakieś 2 minuty, bo tyle przed końcem meczu padł kontaktowy gol. Sytuacja niekomfortowa, zaiste, ale mówisz tak, jakbyśmy musieli bronić oblężonej twierdzy przez połowę meczu.

W finale, jeżeli oczywiście obie angielskie drużyny do niego awansują, proponuję od razu oddać mecz walkowerem, przecież nie mielibyśmy szans. Tak samo w lidze, przecież City przez cały sezon wygrywa wszystkie mecze i ani razu nie straciło z nikim punktów.

Przepraszam za złośliwości, ale nie cierpię takiego pesymizmu, gdzie zamiast po ludzku cieszyć się z sukcesu, to jest wymyślanie i doszukiwanie się problemów.

11 polubień

Sklad City rezerwowy?
Zinchenko i Ake to trochę jak u nas Konate i np. Kostas.
W przodzie mieli Sterlinga, Silve, Jesusa, Grealisha i Fodena, jedynie Fernandinho byl graczem spoza pierwszego składu.
OK, byli zmęczeni, ale teraz mają taką samą intensywność spotkań jak my, poza finalem FA Cup. Brak na tyle szerokiego składu jak nasz to ich wada, podobnie jak uzależnienie zespołu od jednego zawodnika (KdB).

Co do meczu z City - gdyby wynik był wcześniej na styk to nie gralibyśmy z taką nonszalancją jak wczoraj, mam wrażenie, że gdyby nie w sumie komfortowe prowadzenie 3-1 i skuteczne trzymanie City na dystans to gralibyśmy o wiele uważniej i nie tak beztrosko w ofensywie. Mecz mieliśmy pod kontrolą przez prawie cały czas, łącznie z trudnym momentem po stracie bramki w 46 minucie - City nie było w stanie pójść za ciosem jak my w finale w 2005.

2 polubienia