Sobota wieczór, godz 20:00
/ 21:00 ![]()
Piąte podejście w lidze, czyli klasyk pt “Jak nie z Villą, to może z City…”
Czy uda się utrzymać “mistrzowską” formę i wypełnić poniższy pasek na czerwono? Oby w końcu nastąpiło jakiekolwiek przełamanie. Remis biorę w ciemno!
Problemy mentalne i niemoc trenerska
Czytać wypowiedzi pomeczowych Slota już się nie da. Bardzo to przykre, ale taka prawda. Zero samokrytyki, bardzo mało obiektywizmu i realnej oceny sytuacji. Naciągana próba szukania przyczyny problemów. Inteligentne i zarazem przewidywalne sugerowanie, że problem leży częściowo w wielu graczach sprowadzonych z poza Premier League, którzy muszą się dostosować do wymagań tej ligi. O konieczności rozgrywania 3 spotkań na przestrzeni X dni nie wspominając. Tylko biedny Liverpool mierzy się z tak okrutnym losem i ciężkimi wymaganiami.
Dlatego też konieczne było odpadnięcie z Carabao Cup. Zwyczajne poddanie się poprzez nie wystawienie na ławce żadnych kluczowych zawodników, którzy mogli by zmienić obraz meczu swoim doświadczeniem było, krótko mówiąc, żałosne. Trener wykazał się zerową ambicją przy doborze składu, co też przełożyło się na nastawienie piłkarzy na boisku.
Jednym słowem Arne chciał nam przekazać, to co też w jego imieniu czynię: “for a team like Liverpool winning in all competitions is important, but this one (Carabao Cup) in our current situation was the least important.”
Jakby tego wszystkiego było mało, to otwarcie przyznajemy, że wszyscy przeciwnicy nas rozpracowali, na co wciąż szukamy odpowiedzi, czyli… czekaj… wait a minute… co to w ogóle znaczy? W sensie, że musimy się zacząć dostosowywać do tego, jak grają z nami przeciwniwy, zamiast próbować wyznaczać standardy? A może załóżmy choć raz prawdziwy pressing i trzymajmy formacje blisko?
Skoro młodzi potrafili przez niecałe 30 minut gry zaprezentować więcej zadziorności, ambicji i woli walki, niż pierwsza XI w wielu poprzednich meczach, to tu naprawdę nie ma miejsca na żadne tanie wymówki.
Aston Villa, jak na złość, na fali wznoszącej…
![]()
Czy okażą się górą nie do przeskoczenia?
Bardzo możliwe, choć na wyjazdach ich osiągnięcia to 1 wygrana, 2 remisy i 1 przegrana. Akurat poza domem pokonali Spurs 1-2. Zremisowali 1-1 z Sunderlandem, 0-0 z Evertonem, no i przegrali tylko z Brentford 1-0.
Na Villa Park radzą sobie dużo, dużo lepiej i można szczerze przyznać, że mamy dużo szczęcia grając z nimi na Anfield - jeśli to kogoś pocieszy. Nie ma chyba zespołu, którego nie podbudowałaby wygrana z City 1-0 u siebie przed wyjazdem na Anfield, więc spodziewam się piekielnie trudnego meczu. Właściwie, to walczymy głównie sami z sobą. Pierwsza bitwa rozgrywa się już w głowach. Jak nie wyjdziemy z odpowiednim nastawieniem, to nic z tego nie będzie.
Uważam też, że jednym z największych zagrożeń Villa będzie stanowić na swoim lewym skrzydle, gdzie mają zarówno Buendię, jak i Sancho, którzy równie dobrze współpracują z Digne. Jak my się będziemy bronić z nie muszącym wracać do obrony Salahem, to tylko Slot jeden wie.
Do tego Cash wydaje się być w bardzo dobrej formie, świetna bramka przeciwko City!
No i ta ofiarna determinacja w obronie piłkarzy Villi, godne podziwu. W LFC czegoś takiego od dawna nie widzieliśmy! No może jakieś tam przebłyski w meczu z Arsenalem, o których już nikt nie pamięta.
Bramki w wygranych meczach dla Villi strzelali Morgan Rogers i Buendia (ze Spurs), oba gole świetne i mocne uderzenia z dystansu sprzed pola karnego.
Mecz wcześniej Donyell Malen strzelił 2 gole Burnley, które pozwoliło AV na bardzo swobodne przedostawanie się pod własne pole karne środkiem boiska, co Villa docenia i skutecznie wykorzystuje. Ich kontrataki są szybkie i dynamiczne, czyli na nieszczęście dla LFC dokładnie to z czym nasza pomoc i obrona sobie zupełnie nie radzą.
Z Fulham bramkę wyrównującą na 1-1 strzelili również po akcji, która poszła przez środek. Tylko, że było to długie zagranie górą do Watkinsa, który przelobował bramkarza rywali. Na 2-1 wyszli po kolejnym strzle sprzed pola karnego ze środka boiska.
Co ciekawe, i powinno to być przestrogą dla LFC, Villa nie straciła ani jednego gola w ostatnich 4 meczach PL z otwartej gry! Ani jednego. Fulham i Burnley strzelali swoje bramki po rzutach rożnych, a Spurs po rzucie wolnym.
Akurat stałe fragmenty to nie nasza najmocniejsza strona, więc interesujące będzie zobaczyć, czy w ogóle sobie z tym jakoś poradzimy.
Czy są jakieś pozytywy przed tym meczem?
Podobno piłkarze mają być wypoczęci, więc z pewnością będzie wysoki Gagenpressing, gryzienie trawy i walka o każdy milimetr boiska, jakby kariera Slota od tego zależała. Darwin Nunez widząc Isaka w szpitalu z pewnością zastanawia się dlaczego pozwolił się tak łatwo sprzedać, skoro mógłby z powodzeniem konkurować z Chiesą o rolę zmiennika dla Ekitiké.
Spotkanie rozegramy późnym wieczorem, więc kibice poczują przedsmak klimatu Ligi Mistrzów, którego doświadczą w kolejnem meczu o najwyższą stawkę z Realem. Stawką tą będzie oczywiście reputacja i dalsza kariera Arne Slota oraz w porywach 1 pkt.
Nie przez przypadek statystyki Opta oszalały i wskazują nas w roli murowanego faworyta! Pozostaje jedynie dopełnić formalności.
Ankiety
- Przed meczem z Chelsea tylko 6% ankietowanych prawidłowo obstawiło, że zdobędziemy okrągłe 0 pkt z CFC, MU i Brentford - wówczas byłem skłonny się założyć, że na taką opcję musieli głosować jacyś kibice Arsenalu z ukrytych kont co by wypaczyć wyniki ankiety.
- Jeszcze wcześniej, tylko 1% ankietowanych przewidziało, że zdobędziemy “zaledwie” (jak na oczekiwania w tamtym czasie) 6 pkt z meczach z Burnley, Evertonem i CP.
- Powyższe odpowiedzi dobitnie pokazują jak wielkie nadzieje kibice LFC pokładali w obecnym sezonie i jak niewielu spodziewało się takiej katastrofy i sprowadzenia na ziemię, jakie ma teraz miejsce.
- 12 pkt
- 10 pkt
- 9 pkt
- 8 pkt
- 7 pkt
- 6 pkt
- 5 pkt
- 3 pkt
- 2 pkt
- 1 pkt
- 0 pkt
- Liverpool
- Remis
- Aston Villa
- Mamardashvili
- Woodman
- Pecsi
- Gomez
- VVD
- Konate
- Kerkez
- Bradley
- Robbo
- Szobo
- Calvin Ramsay
- Endo
- Wirtz
- Szobo
- Mac Allister
- Gravenberch
- Nyoni
- Salah
- Chiesa
- Gakpo
- Ekitiké
- Rio Ngumoha
- Wirtz



