Liverpool - Inter Mediolan

Swoją drogą, jak często zdarza się, żeby w jednym meczu zaliczyć dwa słupki i jedną poprzeczkę? Lepiej, że doprowadziło to do przegranej w sytuacji, gdy ostatecznie oznacza to awans niż w jakimkolwiek innym meczu.

Jest awans, gramy dalej. Kiedyś spadek formy musiał nadejść. Dobrze, że przegraliśmy w takim meczu gdzie mieliśmy spory handicap, czy wymęczyliśmy 1:0 z solidnym West Hamem.

Jest płacz , piszą już że Salah bez formy… zaraz się zacznie pisanie że przespaliśmy zimowe okienko transferowe bo trzeba było kupić Halanda , Mbappe , Vlahovicia , Belinghama , Pedriego , i wielu innych a najlepiej to wszystkich i później tylko wypożyczać każdemu klubowi świata…

3 polubienia

Zastanawia mnie na ile ostatnie 2 mecze to pragmatyzm i działanie celowe, by nie wypruć się z energii na koniec sezonu, a na ile to spadek formy formacji ofensywnej. Jota po urazie, więc można wybaczyć. Salah z Mane po PNA, ale jednak Mane od dłuższego czasu nie jest sobą.

Dziś przeszło bokiem to luźne podejście, mając 2 gole zapasu, ale kto wie jak rozwinąłby się mecz, gdyby nie ta czerwona kartka. Inter poczuł krew. Nieskuteczność Salaha i niefart Matipa skutkują brakiem strzelonego gola.

Gramy w 1/4, reszta nieważna.
Lepiej przegrać z Interem awansując dalej niż np. w lidze tracąc punkty.

Nie tworzyliśmy wielkiego zagrożenia, Inter też nie, potem tracimy bramkę, pięknie przymierzył Lautaro, potem kartka czerwona, która pomogła nam stworzyć lepsze okazje, w 11 na 11 graliśmy przeciętnie i to mnie bardzo martwi.

Ja tylko Wam przypomnę że Inter to aktualny mistrz Włoch+ moim zdaniem najmocniejszy kandydat do zgarnięcia tego tytułu również w tym roku, a nie jakieś ogórki. Nie wiem czego się spodziewaliscie po tym dwumeczu, łatwego 5:0 i jazda dalej? Trochę pokory panowie.
Mam też wrażenie, że w tym meczu mimo przegranej byliśmy wyraźnie lepsi, zawiodła skuteczność, szkoda że nie ugraliśmy remisu ze względu na serię meczów bez przegranej u siebie, ale jakoś to można przeboleć :slight_smile: czekamy na dalsze rozstrzygnięcia i losowanie.

1 polubienie

z ta sila Interu to ja bym też tak nie przesadzał. owszem są mistrzem Włoch, ale wtedy mieli choćby Lukaku czy Hakimiego. dziś są zespołem na poziomie Milanu czy Napoli (a oba te kluby już zdążyły z europejskich pucharów odpaść). martwi bezradnosc Liverpoolu po tym jak Inter stracił Sancheza, Joel Matip nie pierwszy raz w ostatnim czasie zawiódł, zdecydowanie za późno wszedł Diaz.

Dobra,fajnie ze przeszlismy do nastepnej rundy i to sie przede wszystkim liczy ale…

Wczoraj do momentu czerwonej kartki Alexisa widzielismy zatrwazajacy festiwal naszych niecelnych podan.Hej ynwa co ty wypisujesz? wyskoczy zaraz ktos ze statystyka celnosci podan na poziomie 87%.
To ja odpowiem,ze ta liczba jest o kant dupy roztrzasc!
Ona uwzglednia przeciez wszystkie pasy a wiec rowniez te “podawanki” typuJoel-Virgil itd.
A w grze do przodu to wygladalo wrecz fatalnie dlugimi okresami i na to niepotrzebna jest statystyka tylko uwazne obserwowanie spotkania.

Podobnie wygladaly tez nasze pojedynki jeden na jeden a takze przechwyt tzw drugich pilek-bardzo slabo.I mozemy byc naprawde szczesliwi,ze Inter sam sie oslabil bo to moglo sie skonczyc dogrywka.

Slowo o Joelu.Bardzo go lubie i to od samego poczatku jego kariery u nas ale ostatnio jest on magnesem przyciagajacym nieszczescia.A to gole po jego rykoszetach,babole w obronie jak wczoraj przy bramce Lautaro i w ogole czestokroc jego poczynania defensywne sa takie jakies pokraczne.

Tak w ogole to widze jedna bardzo niebezpieczna analogie do poprzedniego sezonu.Wtedy po siedmiu golach strzelonych CP nasza ofensywa zupelnie sie zaciela a teraz po 6 trafieniach z Leeds jest niestety podobnie.
0 na koncie w meczu z Chelsea,tylko dwie bramki ze slabiutkim Norwich i zaledwie jedno uderzenie przynoszace korzysc z WHU pomimo wielu okazji do strzelenia wiekszej ilosci goli.
Jak bylo z Wlochami to wiadomo.
I to jest bardzo niepokojace bo przed reprezentacyjna przerwa mamy jeszcze 2 spotkania w lidze,ktore MUSIMY! wygrac oraz boj z Forest.

W sumie to dobrze,ze ten maraton meczowy zaraz sie skonczy bo mam wrazenie “zmeczenia materialu” w naszym zespole.

Oczywiscie,ze mam nadzieje na lepsza gre juz w sobote :grinning:

Come on LFC :red_circle:

W przerwie ne reprezentację Salah z Mane grają dwumecz barażowy eliminacji do MŚ, więc ciezko mówić o odpoczynku, poza tym jeden z nich znów wróci rozbity psychicznie.

Tak niestety jest jezeli chodzi o Sadio oraz Mo ale nie wszyscy nasi reprezentanci beda mieli mecze o stawke i cos tam jednak “odpoczna”.
Przede wszystkim psychicznie.

Plan wykonany - awansowaliśmy do 1/4 LM i czekamy na losowanie (piątek 18 marca).

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy zagramy 5 lub 6 kwietnia, więc tuż przez meczem ligowym z City (10 kwietnia), a rewanż 12 lub 13 kwietnia, więc zaraz po meczu z City. Bardzo ciężki terminarz. Obyśmy tylko nie trafili na City w 1/4 LM, bo wizja grania z nimi 3 meczów pod rząd, to byłaby jakaś totalna masakra! Co za dużo to niezdrowo.

Przede wszystkim gratulacje dla Interu za walkę i trudne warunki, jakie nam postawili w obu spotkaniach. Nie był to jakiś spektakularny awans L’poolu, a kibice przyzwyczajeni do tego, że LFC nie przegrywa na Anfield mają prawo czuć się rozczarowani i niezadowoleni z zaprezentowanego stylu gry. Jednak patrząc na to wszystko z odrobinę szerszej perspektywy należy jeszcze bardziej docenić wynik wywieziony z Mediolanu, bo okazał się on absolutnie kluczowy w kontekście dwumeczu.

Dostać tak trudnego przeciwnika w 1/8 LM, wygrać w pierwszym meczu wyjazdowym 0-2 i prześlizgnąć się do następnej rundy zaledwie 9 dni po rozegraniu ponad 120 minut w finale Carabao Cup z Chelsea, gdzie pomiędzy tymi spotkaniami zaliczyliśmy awans do ćwierćfinału FA Cup i ważną wygraną z WHU w Premier League, to naprawdę dobre osiągnięcie - poszerzam perspektywę.

Nie zmienia to faktu, że zdaje się, iż forma Liverpoolu lekko poszła w dół. Mam nadzieję, że jest to spowodowane tylko i wyłącznie napiętym terminarzem i ogólnym zmęczeniem wśród kluczowych piłkarzy.

Liverpool zdecydowanie nie zasłużył na porażkę na Anfield, ale może też i niekoniecznie na zwycięstwo. Remis byłby sprawiedliwy. Sytuacje bramkowe były, ale zabrakło skuteczności i nieco lepszej celności, może nawet szczęścia. Dziwna sprawa, bo gdyby nie obijanie słupków i poprzeczki, to może nawet skończyłoby się na takim 2-1 dla nas.

Czerwo dla Sancheza wyhamowało rozpęd Interu, ale też i utrudniło nam powalczenie o strzelenie gola, bo my w tym sezonie ewidentnie nie wiemy, jak chcemy grać z przeciwnikiem, który nagle zostaje w dziesięciu na boisku. Nie rozumiem tego. Tym bardziej, że wtedy zaczyna się u nas wymiana tysiąca podań wzdłuż i wszerz oraz zbyt zachowawcze nastawienie. Zupełnie tak, jakbyśmy się nie chcieli zbłaźnić, że grając w przewadze jednego zawodnika moglibyśmy stracić bramkę.

Do tego prosiło się o wcześniejsze zmiany. Dlaczego Díaz został wpuszczony tak późno? Czy konieczne było przetrzymywanie Joty tak długo na boisku? Trochę wyglądało to tak, jakby Klopp się zabezpieczał na wypadek, gdyby doszło do dogrywki.

I, zadaję sobie pytanie, kiedy Salah dostanie więcej odpoczynku? Jak dojdzie do tego, że będzie absolutnie bezproduktywny w końcówkach meczów? Wczoraj niemal cały czas miał na sobie dwóch rywali, a i tak walczył. Chwała mu za to. Jednak chwila oddechu i szybsze zejście z boiska naprawdę by mu się przydały, żeby podładować akumulatory.

Niby mamy szeroką kadrę, ale w ważnych meczach wykorzystujemy stale tych samych zmienników. A jeśli są nieobecni (np Firmino), to inni jak byli, tak zostają przyspawani do ławki. Niekiedy tego nie rozumiem.

Pomimo tego, że mi się to nie podoba, to zgadzam się z tym co inni pisali w komentarzach na stronie - lepsza porażka teraz w meczu, który i tak dał nam awans, niż na jakimś poźniejszym etapie. Wynik może sobie pójść w świat, ale to Liverpool zagra w ćwierćfinale walcząc o półfinał.

Jeżeli celowo gralismy ekonomicznie to zagraliśmy i tak dobre spotkanie. Kontrolowaliśmy wiekszosc meczu, stworzyliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji i przy większym szczęściu mecz by się zakończył 3:1 na przykład. Bramka Lautaro Martineza była dość przypadkowa, głównie przez niechlujne podanie Matipa pod nogi pilkarza Interu. Nie ma co się rozczulać nad tym meczem. Jest awans mimo że w obu meczach nie musieliśmy grać na “złamanie karku”.

Może to już było (jeżeli tak to sorry) ale co się stało w okolicy 25’ że była dłuższa przerwa?

Ktoś zasłabł na trybunach i sztab medyczny poszedł udzielać pomocy.

Miałem wrażenie jakby nasi piłkarze wyszli na mecz na pewniaka. Nie było zaciętej gry, sporo niedokładności w podaniach do przodu, brak ruchu do piłki, odskakujące podania. Takie granie od niechcenia, co by sie tylko nie przemęczyć. Jota przeszedł obok meczu, Mane również. Salah za dużo sam. Środek z Jonesem jakoś mi nie leży. Brakowało Hendo moim zdaniem w tym meczu. Może Jurgen tak przygotował drużynę na tryb ekonomiczny, aby aby. Jest awans i cieszymy się z tego, Jorguś się wybronił ze swoich decyzji (późnych zmian, taktyki), oby w następnych meczach grali skuteczniej. Wczoraj to takie 75%, może nawet mniej przy ich możliwościach.