Premier League 2021/22

Wszyscy byśmy tego chcieli. No ale to nie leży w naszych rękach. Przy słabszym bilansie bramkowym zarówno wilki jak i młoty musiałyby zremisować z City. Potrzebny nam cud jak Realowi

1 polubienie

Tu nie ma co wierzyć. Tu trzeba dzwonić!

Myślicie, że Wolverhampton rozłoży nogi przed City? Obywatele będą bez Diasa, Walkera i Stones’a do końca sezonu, jakieś nadzieje to daje.

Być może od tego meczu zależy,czy naszym graczem zostanie Ruben Neves. Ale ich motywacja będzie sporo kosztować bo aż 50 mln.

Co wy macie z tym rozkładaniem nóg? Dlaczego wg niektórych, niemalże każde zwycięstwo City to rozłożenie nóg przez rywala, a zwycięstwo Liverpoolu to świetny występ The Reds? Nikt przed nikim nie rozkjłada nóg, jeśli Wilki przegrają to zapewne dlatego, że byli slabsi na boisku

Wilki walczą o europejskie puchary, ale nie oszukujmy się- ostatnio ich dyspozycja jest daleka od ideału. Mają serię 4 meczów bez zwycięstwa. O ile remis z Chelsea to nawet niezły wynik dla nich (choć smerfy też nie znajdują się w dobrej formie), tak porażki z Burnley i Newcastle (które zostało rozbite w pył przez Obywateli) oraz wysoka przegrana z Brighton nie napawa optymizmem. Kolejny rywal City to WHU, który też walczy o europejskie puchary, ale również ostatnio znajduje się w dość słabej dyspozycji. Ostatnio wygrali przekonująco z Norwich, ale to zespół, klóry jest już pogodzony ze spadkiem a także jak wskazuje ich sytuacja w tabeli sa drużyna znacznie odstającą poziomem od reszty stawki. Przed meczem z Kanarkami Młoty również miały serię 4 meczów bez zwycięstwa.

Dodajmy do tego fakt, że Manchester City walczy juz tylko o jedno trofeum i ostatnio w morderczej formie- w 4 ostatnich spotkaniach natłukli 17 bramek, tracąc tylko jednego gola

3 polubienia

City jest dobre, jak strzeli jako pierwsze bramkę. Praktycznie mecz się już wtedy kończy, bo City na luzie pakuje kolejne bramki, a rywal nie jest w stanie się podnieść. A nie ma się co łudzić, niewiele jest drużyn w PL, które mogłyby odwrócić losy meczu jak Real i raczej te drużyny nie zagrają już z City. Co innego, jeśli to City straci pierwszą bramkę. Oni są naprawdę słabi mentalnie. I jeśli tylko rywal wytrzyma presję, to ma olbrzymią szansę na korzystny wynik.

W tym sezonie City 6 razy traciło bramkę jako pierwsze i wyciągnęło z tego tylko 1 zwycięstwo. Ale tam była też czerwona kartka dla Arsenalu. Więc to trochę zakłamuje statystykę.

Ogólnie 6 spotkań, gdzie City pierwsze straciło bramkę: 1 zwycięstwo (17%), 2 remisy (33%), 3 porażki (50%). Dodać do tego 2 bezbramkowe remisy i widzimy, że tylko raz stracili punkty, kiedy sami napoczynali mecz. Miało to miejsce ostatnio z Liverpoolem.

Dla porównania Liverpool 10 razy pierwszy tracił bramkę: 3 zwycięstwa (30%), 5 remisów (50%) i 2 porażki (20%).

2 polubienia

Kolejny mecz w lidze gramy we wtorek czyli po dwóch meczach City. Moim zdaniem jeżeli City oba wygra to należy już wyjść składem rezerwowym. Finał LM się zbliża, City nie przegra na Etihad z Villa w której grają sabotażyści na śo

2 polubienia

Otóż to, w pewnym momencie powinniśmy po prostu docenić klasę rywala. Jeszcze nie mają mistrza, tak jak my jeszcze nie mamy.

Jednak pod koniec sezonu warto zdać sobie sprawę, że obie drużyny są ponad poziomem ligi, a jedna z dwóch utrzymała formę w jednym meczu więcej niż druga.

I to jest piękne, nie ma miejsca na błędy, bo inaczej w długim terminie po prostu się przegra z trochę lepszym (nie wiadomo jeszcze, kto będzie grał, którą rolę).

C’mon reds!

Koledzy no! przestancie z tym “rozkladaniem nog” bo to nijak ma sie do rzeczywistosci.
City Pepa,jak poprzednio Barca oraz Bayern z nim na lawce, opanowalo do perfekcji “golenie ogorkow” w lidze.
Oni zawsze od pierwszej minuty graja w takich meczach na “full gaz” i w zdecydowanej wiekszosci przypadkow szybko zdobywaja gola co daje im ogromna przewage nad przeciwnikiem.
Niestety my tak nie potrafimy :frowning_face:

Jak slusznie jednak zauwazyl Marcel7 i ujal to statystycznie problem zaczyna sie kiedy to rywal wychodzi na prowadzenie i tutaj nalezy upatrywac szans zarowno Wolves jak i WHU.
Zreszta obie te druzyny sa mocno zmotywowane gdyz maja o co grac.
Ci pierwsi gonia wlasnie Mloty a oni z kolei nie tylko sie przed tym bronia ale tez moga jeszcze “wysiudac” z grania w LE “memnited”.

Wierze,ze w obu spotkaniach padna remisy.

Come on LFC :red_circle:

Wicie.co.jest najgorsze? Że jak nie wygramy ligi to tylko dlatego, że więcej meczów zremisowaliśmy niż przegraliśmy. I znowu powtarza się sytuacja z pamiętnego sezonu 18/19 gdzie np zremisowaliśmy z Evertonem, tak teraz frajersko z Brighton z 2:0 na 2:2 i z Brentfordem. Te remisy bolą najbardziej.

1 polubienie

Generalnie wszystko sprowadza się do tego, jaką motywację będą mieć piłkarze Wolves i West Ham do ugrania jakichkolwiek punktów z City.

Wolves (50 pkt) mają przed sobą 2 bardzo trudne mecze. W ostatnich 3 kolejkach grają z Man City (H), Norwich (H) i L’poolem (A) i mogą zdawać sobie sprawę, że przegonienie WHU (55 pkt) w lidze będzie graniczyć z cudem, jeśli nie wyrwą City punktów. Jeśli już w dzisiejszym meczu nie założą sobie, że absolutnie muszą zdobyć choćby 1 pkt (choć to i tak może okazać się za mało) i tego nie zrealizują, to moim zdaniem mogą się pożegnać z grą w Conference League w przyszłym sezonie. Z Norwich pewnie wygrają i wówczas z LFC na Anfield również musieliby liczyć na wygraną, bo (w przypadku remisu Wolves z City) remis z nami w ostatniej kolejce wcale by ich nie urządzał, bo dobiliby tylko do 55 pkt, czyli tylu, ile obecnie ma West Ham.

A śmiem twierdzić, że łatwiej im będzie zdobyć punkty z City na własym stadionie, niż na Anfield. Chyba, że Liverpool nie będzie już się liczył w walce o mistrzostwo i Klopp mocno porotuje składem.

WHU natomiast jest na bardzo uprzywilejowanej pozycji, bo mają bezpieczną przewagę nad Wolves i wystarczy im 1 pkt ugrany z City u siebie lub z Brighton na wyjeździe do zapewnienia sobie miejsca w Conference League w przyszłym sezonie. Jednak szczerze wątpię, że takie są ich aspiracje. Szansa na przegonienie United z pewnością jest kusząca i wcale nie mała.

Ależ to byłoby nieprawdopodobne - WHU kwalifikje się do Europa League spuszczając tym samym Man United do Conference League i podtrzymując nadzieje LFC na mistrzostwo PL, w ostatniej kolejce Crystal Palace boleśnie punktuje United, a Liverpool w końcu świętuje wygranie ligi wraz z kibicami na Anfield. Biorę w ciemno taki scenariusz. :wink:

7 polubień

Brałbym w ciemno dwa remisy City. Wtedy nawet bilans nie jest nam potrzebny tylko wymęczenie głupiego 1:0 z Wilkami :smiley:

I stracone prowadzenie z Chelsea 2-0…

A skąd założenie, że Wilki w ogóle chcą zagrać w jakichkolwiek europejskich pucharach? :wink: Granie samej ligi jest wygodne dla części zespołów i zwiększa szanse na zajęcie miejsca w górnej połówce tabeli Premier League. Bez zbędnego wysiłku latania po całej Europie, bez stawiania na szali znacznie gorszej pozycji na koniec sezonu, a co za tym idzie mniejszych pieniędzy. A pieniądze z Ligi Konferencji mogą nie zrównoważyć tego ubytku w kasie od Premier League jako różnicy między spokojnym 8 a ewentualnym 15 miejscem na koniec sezonu. Nie każdy jest Liverpoolem, który chce rywalizować na wszystkich frontach. Niektóre kluby po prostu lubią swoją stabilność bycia średniakiem ligowym.

2 polubienia

Może to, że taka LKE czy LE to jedyne szanse na poważne trofeum klubu i automatycznie dające awans do bardziej prestiżowych rozgrywek: LKE → LE, LE → LM. Liga jest znacznie cięższa do przejścia niż puchary europejskie. Szczególnie gdy w lidze takiej jak PL jest ostra konkurencja i szansa Wilków czy WHU na zajęcie miejsc w top 6 jest bardzo mizerna w ostateczności. Puchary europejskie dla nich to duża szansa, dlatego WHU czy Leicester mocno zależało na ich wygraniu.

Słabsze kluby chwytają się czego można jeśli jest szansa na zdobycie jakiegokolwiek trofeum.

No właśnie dlatego na wstępie napisałem, że wszystko sprowadza się do motywacji:

Rozumiejąc przez to, że jeśli Wilki są zainteresowane grą w Conference League, to będą zmotywowani i obiorą sobie za cel urwanie punktów City. Jeśli już zwątpili w grę w Europejskich pucharach (czego nie można wykluczyć), lub nie są nią zainteresowani, to City ich wypunktuje. Dlatego też ogólnie większą nadzieję pokładam w motywacji WHU.

Aston Villa się wczoraj dobrze zaprezentowała i myślę, że Gerrard nie odpuści City na Etihad. Po cichu nawet liczę na to, że Stevie i spółka postawią się City przynajmniej równie mocno, jak nam na Anfield. Wówczas nierozsądnym będzie z góry przypisywanie City 3 pkt przed ostatnią kolejką.

Z tym, że aby ten mecz miał dla nas jakiekolwiek znaczenie, to Wolves albo West Ham muszą nam pomóc.

Liczenie na innych wcale nie jest fajne, bo możemy sobie dywagować i analizować, a koniec końców i tak jedno wielkie gówno może z tego wyjść. Emocjonalnie jestem i na taki scenariusz przygotowany, więc na pewno nie będą tutaj wylewał swoich żali, jeśli się nie uda.

W zasadzie, to doceniając sytuację, w jakiej się znaleźliśmy możemy (i zdecydowanie powinniśmy) jedynie być wdzięczni Kloppowi za to, że ten sezon ligowy do ostatniej kolejki będzie coś dla nas kibiców znaczył. Do tego mamy bonusy w postaci finałów FA Cup i LM. Taki sezon może się nieprędko powtórzyć, a wiedzą to z pewnością Ci, którzy ucieszyli się jak szaleni po bramce Mané na 2-1 pomimo tego, że po meczu z Aston Villą jest wiele aspektów naszej gry, do których można by się przyczepić.

1 polubienie

Cytat diablinadali
Nie każdy jest Liverpoolem, który chce rywalizować na wszystkich frontach.

Mówisz o tym samym Liverpoolu, który wczesniej co rok odpuszczał krajowe puchary?

1 polubienie

@Smuggler7 Pełna zgoda. Co do samego meczu AV z City, to jeśli uda się Gerrardowi rozpracować dośrodkowania na zdziesiątkowaną kontuzjami obronę City w taki sposób, w jaki rozpracował wczoraj pierwszą połowę na naszej defensywie, to jestem spokojny o urwanie punktów City przez AV.

@roberthum Nie, mówię o tegorocznym Liverpoolu, który melduje się we wszystkich możliwych finałach, bo w przeciwieństwie do ostatnich sezonów wreszcie ma wystarczająco szeroki skład na takie zabawy.

Dajcie spokój wierzący w mistrzostwo, nie ma sensu nikogo do tego przekonywać. Ja nigdy wątpiących nie zrozumiem, ba, nawet gdy City dzisiaj wygra to nadal maja WHU i Steviego także nadal szansa będzie spora.
Dzisiaj #teamwolves i lecimy po swoje.
C’mon Liverpool!

6 polubień

Halland po roku w Premier League :smiley:

comment_16522451430alsS1XUpXPmNXhjUTFOYg,w400

1 polubienie