Napisze coś nie popularnego. Główny winowajcą odejścia trenta jest klopp.
Jego próba przejęcia większej władzy doprowadziła do konfliktu z Edwardsem i ten zrezygnowała. Jego obowiązki przejął ward który również jak widać nie cenił sobie takiej współpracy i odszedł. Moment jego odejściu był kluczowy bo wtedy był odpowiedni czas na atak na trenta i jego kontrakt. Miał 2 lata do jego końca i trzeba było byc skrajnie naiwnym aby wierzyć że real już nie zagadywał i lekko nie badał sprawy. Myślę że to był jedyny moment w którym ten kontakt nie musiał być jakiś duży i trent podwyżka mógłby dać się skusić. Następnie naszym dyrektorem został Jorge kolega jurgena. Przyszedł on typowo żeby załatwiać papierologie. To oczywiste że zajmował się tylko transferami z i do. Nikt nie powierzyłby facetowi z emerytki na 3miesiace kluczowych decyzji finansowych. W momencie między okienkami kiedy szukaliśmy kluczowej osoby na to stanowisko jurgen mimo jeszcze ponad rocznego kontraktu ogłosił swoje odejście. Było oczywiste że żaden gracz mimo że udało nam się stworzyć (w mojej ocenie) kapitalny dział transferowy nie będzie podejmował kluczowych decyzji nie wiedząc jak pracuje się z nowym trenerem. Dodatkowo roczny kontrakt to też spory atut dla graczy bo można windować tygodniówek.
Nie obwiniam jurgena że zrobił to z premedytacja, ba jestem pewien że chciał dla nas jak najlepiej i mnóstwo dobrego zrobił, a to okienko za schmadke było wyborne, jednka ten ciąg zdarzeń sprawił że trent dostał szansę pomyśleć o grze dla innego klubu i tak zrobil.
Oczywiście jesli ktos uważa że nawet te 2 lata wcześniej gdyby dostał ofertę to by odmówił i odszedł do realu to ma prawo tak uważać (choć nie ma na to dowodow). Tylko gdyby odmówił to klub miałby możliwość/powinnien go sprzedać rok przed końcem kontraktu nawet za jakieś 50m.