No ostatnio to raczej mocno wystrzelili z formą. Co do nas to zobacz jakim graliśmy składem w wcześniejszych meczach i wtedy będziesz wiedział co poszło nie tak. Szoboszlai, czy nawet Endo zmieniłby obraz naszej pomocy. Gravenberg za nic w świecie mnie nie przekonuje, tak samo jak i Gakpo. TAA zawsze miał problemy jak ktoś lepszy na niego grał i tutaj to było mocno widać, Bradley może wypadły lepiej.
Nie no, skreślanie Arsenalu w tym momencie jest głupotą.
Ten mecz odbył się w bardzo złym momencie czasowym. Liverpool zdziesiątkowany, w Arsenalu prawie wszyscy zdrowi i żądni rewanżu za FA CUP. Życie
Pogrzebane przez Kloppa. Sory ale z gówna nie zrobisz twarogu. Klopp przygotował tragicznie drużynę pod względem taktycznym i personalnym. Jego się pytaj co odwalił. Wystawił Trenta tylko po to żeby sobie trochę pobiegał za Martinellim zamiast skorzystać z jego najmocniejszej strony jaką są podania i gra ofensywna. Klopp czasami przez cały okres u nas ma takie idiotyczne wpadki jak np. Origi na lewym skrzydle, Wijnaldum na 9 z Barceloną albo właśnie Gravenberch i Gakpo dziś od pierwszej minuty.
Czasami po prostu decyzje Kloppa są idiotyczne. I czasami w takich chwilach mam go dosyć.
@ElFirmino przez cały styczeń radziliśmy sobie bez Szobo, prawie cały styczeń nie grał TAA. Jakoś klepaliśmy wszystkich bez nich. Dziś z tym co mieliśmy mogliśmy zagrać znacznie lepszy mecz, przy odrobinie szczęścia nawet wywieźć jakieś punkty, no ale jak od początku meczu wystawia dwóch bezużytecznych zawodników z przodu oraz jednego pseudo-obrońcę którego największe walory dotyczą gry ofensywnej to sorry. Cała strona Arnolda i Gravenbercha była objeżdżana.
To Gomez powinien grać po stronie Arnolda, a Robbo na lewej. Byłoby znacznie lepiej z tyłu, a w środku grałby Arnold który dogrywałby piłki. W zasadzie nie było w środku z kim grać. Mac był zastawiany przez 3 zawodników, Jones miał mało przestrzeni.
Mogliśmy wyłączyć Arsenal z walki o mistrzostwo już raczej definitywnie a podaliśmy im tlen, no ale uj. Słabszy mecz sie trafił, trudno, szkoda tylko ze z tymi pałami. Jutro nowy tydzień i jedziemy dalej.
Można być zdziesiątkowanym i zagrać chociaż przyzwoity mecz. My zagraliśmy tragiczny, na poziomie Legii Warszawa albo jakiejś okręgówki. To już wina trenera a nie zawodników. On wybierał, on ustawiał i to on nie wyciągnął wniosków nawet w trakcie przerwy gdy strzelili sobie samobója.
To właśnie o tym pisze, że Gravenberch i Gakpo nie powinni się w ogóle pojawić w pierwszym składzie, a w miejscu TAA powinien być Bradley, albo Gomez. W pomocy na poziomie grał jedynie Mac, TAA napędzał ataki, ale nie nasze. Wylewy obrony jestem w stanie zrozumieć, ze słabym środkiem pola cała drużyna będzie wyglądać blado.
Piszesz, że drużyna ma niesamowity mental i umiejętności, by za chwilę całą winę zrzucić na Kloppa. To w końcu drużyna ma ten mental czy jednak mental zależy od decyzji personalnych trenera? Bo jeśli to drugie, to nie drużyna ma mental tylko tych kilku, którzy dziś nie zagrali.
Jak drużyna jest dobrze zorganizowana i poukładana przez trenera to wygrywa, a mentalem wygrywasz niemożliwe mecze. Dziś Jurgen dostał zaćmienia i stworzył wielki krater na prawej stronie wystawiając Arnolda na boku i wspomagającego go z przodu Gravenbercha. To nie mogło dobrze zagrać.
Cała drużyna ma ten mental bez dwóch zdań, bo go sobie sami zbudowali świetnymi występami. Ale za tym muszą być odpowiednie decyzje personalne. Gdyby Klopp nie zrobił dobrych zmian w meczach z CP i Fulham to tych punktów by nie było. A dziś z kolei podjął fatalne decyzje i nie wywieźliśmy z Londynu nawet punktu.
Gdyby zagrali w optymalnym zestawieniu i po prostu przegrali to nie miałbym pretensji. Ale gdy mamy zdrowego Robertsona i w dobrej formie Gomeza to samobójstwem jest grać w takim przypadku Arnoldem na obronie, nie w meczu gdy masz przeciwko sobie równorzędnego rywala. To ja szary kibic to widzę, a Klopp popełnił taki szkolny błąd?
Klopp gra TAA nonstop na PO od ponad 6/7 lat, ale dziś popełnił samobójstwo, że go wystawił na PO XD
Która bramka padła z winy TAA? Dzisiaj bramki zawalili VVD i Alisson, i to wszystkie trzy, przecież pierwsza bramka padła, bo VVD zrobił wspomniany przez Ciebie krater. Pozostałe to chyba prosta sprawa.
Owszem, mentalem wygrywa się mecze niemożliwe do wygrania i dzisiaj był idealny przykład, że tego mentalu brakuje, gdy rywal chce iść na żyletki. A zatem sformułowanie, że cała drużyna ma mental jest chybione, bo skoro nie wygrywa - ba, nawet nie remisuje! - takiego meczu jak dziś, to o jakim mentalu my rozmawiamy? Ilość błędów w obronie dzisiaj przekroczyła skalę jakiegokolwiek meczu w tym sezonie i my mówimy o mentalu całej drużyny, gdy filary obrony prezentują rywalowi z lekka 2 gole?
Tak, popełnił samobójstwo z prostego powodu: nie przygotował odpowiednio drużyny pod ten mecz. Źle go zaczęliśmy, źle go prowadziliśmy i źle go zakończyliśmy. Nie mogliśmy się zorganizować przez ponad 90 minut, a to był efekt złego ustawienia niektórych zawodników. Aż się prosiło ustawić Arnolda w środku pola jeśli Szobo jest nieobecny. Zagrał tam Gravenberch który nie wie co to pressing i tworzyła się dziura w jego sektorze. Dodatkowo Arnold który chu%owo asekuruje i ma zwolnioną reakcję.
Nie wiem jaki Klopp miał pomysł na ten mecz ale tu nic nie zadziałało. Graliśmy chaotycznie i w ogóle nie było tam organizacji. Ostatnią szansę miał w trakcie przerwy by to naprawić. Arnold powinien grać w tym meczu w pomocy ze względu na to ile daje w rozegraniu.
Tak, TAA od 6/7 lat gra na prawej stronie a dzisiaj się tego czepiam. Tylko wtedy grał bo nie było nikogo innego. Jednak się okazało że Gomez na bokach sobie radzi, wrócił Robertson, a nie ma kto grać w pomocy. TAA jest naszym głównym kreatorem, to on rozprowadza piłki które najczęściej kończą się bramkami, więc logicznym jest że powinien dostać szansę w pomocy. Co robi Klopp? ustawia go na boku, a z przodu wystawia zawodnika który cieniuje od miesięcy. Na pewno to była dobra decyzja. Ponadto Gakpo który nie potrafi wywalczyć sobie pozycji w środku, chowa się przed piłką i nie daje żadnych pozytywów w obronie…to ja już wolę naszego słupkowego, nawet jeśli nic by nie zrobił przez cały mecz.
Nie czepiałbym się tak tego meczu, gdyby zagrali po prostu na swoje możliwości, choćby przegrali. Ale zagrali tak źle, że nawet nie widziałem 10 minut łącznie jakiejś przyzwoitej gry. Oni nie istnieli.
Gdyby zagrali od początku takim ( czyli na ten moment optymalnym, a nie eksperymentalnym) składem:
Diaz - Nunez - Jota
Jones - Mac - TAA
Robb-VVD-Konate-Gomez
Ali
To mecz mógł przebiec zupełnie inaczej. Dobrze wejść w mecz to podstawa. A my weszliśmy w niego tragicznie, byliśmy tłem dla Arsenalu, no ale jak nie było z kim grać to co zrobisz.
@diablinadali wygrywać takie mecze jak z Fulham czy CP to trzeba umieć. Wtedy to też nie był mental?
Czytając niektóre komentarze mam wrażenie, że niektórzy z piłką mieli styczność tylko na w-f i to tylko te dwa razy, kiedy trzeba było zaliczyć semestr, więc musieli przerwać fikcyjne L4
Zagraliśmy źle, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale zobaczcie jakie niuanse czasem decydują o wyniku na tym najwyższym poziomie. 0:33 Jota miał tę swoją klasyczną przebitkę, która mogła ustawić mecz. Przy 1:0 Gakpo dostał super podanie od Maca i pomylił się w stylu zeszłorocznego Darwina, uderzając po długim słupku, ale obok bramki. Niby to truizm, ale piłka nożna to gra błędów. Dzisiaj te leszcze wykorzystały lepiej nasze pomyłki, ale trzeba cisnąć dalej - najlepiej tak, jak cisnęliśmy Arsenal na początku drugiej połowy. Notabene wtedy też wystarczyło więcej precyzji i mecz ustawiony by był już zupełnie inaczej, bo Arsenal był ewidentnie zagubiony po tym golu do szatni.
Też żałuje tego meczu, ale rozwala mnie dramatyzowanie co niektórych i robienie z The Reds bandy nieudaczników oraz przegrywów po tym jak byliśmy do końca stycznia liderem ligi… To te pozostałe 19 genialnych ekip robiło jak dotąd zasłonę dymną czy co?
Come on Reds!
Nie rozmawiamy o meczu z CP czy Fulham, tylko o dzisiejszym. Przegraliśmy 3:1 po beznadziejnym meczu. Według Ciebie drużyna ma mental, a drużyna, która go ma, powinna takie “niemożliwe” mecze wygrać. Czy zatem można powiedzieć, że drużyna ma mental?
Edit:
Nie próbuj mi wcisnąć w usta słów, których nie powiedziałem, a które by Tobie pasowały. To, co chcę podkreślić, to że nie możesz wybrnąć z pętli, którą sam stworzyłeś, pisząc, że cała drużyna ma ten mental i że mentalem wygrywa się niemożliwe mecze. Zatem ponownie - czy rozmowa o mentalu po takim meczu jest na miejscu i gdzie dzisiaj był ten mental, jeśli według Ciebie cała drużyna go ma?
Przegraliśmy bo cała drużyna zagrała katastrofalnie ot i wszystko. Nie mieliśmy prawa tego wygrać z taką dzisiejszą dyspozycją. Samym mentalem meczu nie wygrasz, ale mentalem możesz sobie pomóc gdy ci nie idzie. Dziś nie mieliśmy argumentów, graliśmy do dupy przez ponad 90 minut i nawet nie pomógł samobój.
Dam ci takie porównanie. Czy Real nie ma mentalu zwycięzców biorąc pod uwagę że przegrali dwumecz z City rok temu? Dalej ma, tylko w pewnych meczach mental nic ci nie da jeśli jesteś o klasę czy dwie gorszy od drużyny.
Czy można powiedzieć wg Ciebie, że drużyna Jurgena Kloppa nie ma mentalu?
Słaba dyspozycja całego zespołu na pewno nie ułatwiała zadania w tym meczu, ale będę się upierał, że tym razem Jurgen grubo ale to grubo zawalił ze składem. Praktycznie każdy z nas dostrzega, że na chwilę obecną Gakpo i Graven odstają z formą i niewiele dają drużynie. To, że ci dwaj zawodnicy w miarę sprawdzają się w rotacji na słabszych przeciwników nie oznacza, że powinni zacząć najcięższy mecz wyjazdowy tej rundy w podstawowym składzie. Niektórzy piszą, że wystawienie Trenta na PO nie kosztowało nas porażki, bo po objechaniu go przez Martinellego nie straciliśmy bramek, ale popatrzcie na to z trochę szerszej perspektywy. Po pierwsze to takie a nie inne ustawienie prawej strony czyli idąc od góry: Gakpo na prawym ataku, Grav na prawym-środkowym pomocniku i Trent na prawej obronie to było proszenie się o kłopoty na tej stronie boiska. Przecież Konate w pierwszej połowie to robił praktycznie za prawego obrońcę i właśnie w taki sposób powstają luki, które może wykorzystać przeciwnik. Darwin za Gakpto i wtedy Jota na prawym ataku, Trent za Grava na prawym środkowym pomocniku i Gomez na prawej obronie i mogę dać sobie obie ręce uciąć, że lepiej by to wyglądało. Ja to mam takie wrażenie, że jak Guardiola lubi sobie czasem sam życie skomplikować jakimiś dziwnymi pomysłami taktyczno-personalnymi, tak Jurgen jak się uprze, że Trent nie będzie u niego grał w pomocy to go na tej pozycji nie wystawi od 1 minuty, a szkoda, bo według mnie akurat dzisiaj byłaby to dobra decyzja, gdzie na chwilę obecną pod nieobecność Szobo to na mega ciężki mecz w pomocy poziom trzymają jedynie Mak i Jones.
Przegraliśmy bo zabrakło nam pomysłu jak przetransportować piłkę pod ich pole karne i nie mieliśmy wystarczająco przebojowości w środku pola. W skrócie - śmiem twierdzić, że z Szobo i Mo by to wyglądało całkiem inaczej. Oczywiście bramki padały z każdej strony po ogromnych błędach, ale przyznać trzeba, że to Arsenal był stroną dominująco.
No trudno. Wszystko dalej w naszych nogach. Teoretycznie City może nas przeskoczyć jak dograją zaległe spotkanie, ale za miesiąc gramy z nimi na Anfield i po prostu trzeba to będzie wygrać.
W wyścigu dalej są 3 konie. Kadra niedługo będzie już kompletna. LE gra raczej na naszą korzyść, bo można troszkę bardziej rotować zespołem niż w LM. Terminarz też mamy chyba najlepszy z tych trzech zespołów:
My z cięższych meczy:
U siebie: City, Tottenham
Wyjazdy: ManU, AV, West Ham i może derby z Evertonem
Najcięższe mecze u siebie. Wyjazdy raczej do wygrania.
City:
U siebie: AV, Arsenal, West Ham, Chelsea, derby z United
Wyjazdy: Anfield, Tottenham
Dwa najcięższe wyjazdy i Arsenal u siebie.
Arsenal:
U siebie: Newcastle, Chelsea, AV
Wyjazdy: Tottenham, City, West Ham, Man United
Dwa ciężkie wyjazdy.
Już na spokojnie, bo emocje w meczu wzięły górę u mnie. Moim zdaniem jednak fatalne decyzje Kloppa osobowe i taktyczne tez, bo zgadzam się, że trzeba było na takie przeciwnika zagrać bardziej pragmatycznie. Tym bardziej w sytuacji, kiedy oni w sumie w komplecie, a u nas spore braki kadrowe lub zawodnicy świeżo po kontuzjach. Spróbować pograć z kontry więcej, a tak wyszedł obraz żenady i kompromitacji całego zespołu, bo wszystkie trzy bramki stracone w słaby sposób. Można powiedzieć, że gol dla Arsenalu na 1-0, to ładna akcja, ale tam zero nacisku z naszej strony, nie wiem, gdzie zniknęła pomoc, bo jednak wysokie wyjście Van Dijka i Konate w tej akcji to efekt tego, że cały nasz blok środkowy krył powietrze. Chwalicie tak Mac Allistera, zobaczcie, jak mu uciekł Havertz. W sumie bezsensowne podwojenie właśnie Alexisa i Virgila spowodowało lukę, w którą wbiegł Kai. To już jest akcja kryminał, jak na najlepszą obronę ligi. Potem już było tylko gorzej, szkoda w ogóle komentować utratę drugiego gola, bo takie coś albo w ogóle nie powinno się zdarzyć albo ewentualnie przy jakimś wysokim prowadzeniu takie rozluźnienie. Ogólnie Becker byłoby 10/10 jeśli chodzi o moją ocenę, bo ratował nam tyłek multum razy i zdecydowanie przez te lata można mu najmniej zarzucić, jednak trochę błędów w meczach z topem (szczególnie z City) narobił. A tak - no niestety obniżam do 9.5, bo to nie jest pierwszy raz. Trzecia bramka to też Elliott z Diazem elementarz jak nie bronić, choć człapando Van Dijka to kolejny jego kryminał z tego meczu. Alisson też jednak nie ma prawa wpuścić takiego lekkiego rykoszetu. To był ponownie poziom najgorszego Kellehera. Złapanie dwóch żółtych kartek przez Konate na tym beznadziejnym Havertzu to kolejny kryminał. Niedopuszczalne by w tak ważnym meczu wróciły demony naszej najgorszej i cyrkowej postawy w obronie…
Myślę jednak, że bardzo zgubiła naszych piłkarzy pycha i pewność siebie po wygranej z Chelsea 4-1. A co jest warta zbieranina Pochettino dziś pokazało Wolverhamtpon - żaden wyjazdowy wymiatacz, wręcz odwrotnie. Poza tym po piłkarzach Arsenalu widziałem dużo większe zaangażowanie, a to jednak ma spore znaczenie. Oczywiście po prezencie od Armatek i golu na 1-1 był moment, kiedy i im zachwiała się pewność siebie, ale to było raptem niecałe 10 minut jakichś tam zalążków przyzwoitej gry - bez jednak stworzenia jakiegoś wielkiego zagrożenia (jeden strzał Jonesa).
Klopp pytany, jak to się dzieje, że 10 raz w sezonie tracimy jako pierwsi bramkę w lidze, nie zna odpowiedzi. Zresztą oba mecze z Arsenalem i tracimy bramkę w pierwszym kwadransie do tego - to już w ogóle dramat (w EFL tylko ułomności Arsenalu zawdzięczamy, że nie było 3/3 w tym sezonie w tej statystyce). Coś tu nie gra z motywacją i zaangażowaniem i to bardzo mocno.
Moim zdaniem właśnie przez częste przesypianie początków spotkań bądź nawet pierwszych połów nie zdobędziemy w tym sezonie tytułu. Zresztą popatrzcie na nasze mecze, w których straciliśmy punkty w lidze. Poza pierwszym meczem z Chelsea, gdzie prowadziliśmy 1-0 i oddaliśmy jeszcze w 1 połowie prowadzenie, grając koszmarną drugą połowę i meczem z Tottenhamem, gdzie zabrano nam prawidłowego gola przy 0-0, a potem skręcono przy czerwonej kartce Joty, to wszystkie pozostałe mecze to utrata gola jako pierwsi bądź przesypianie pierwszej połowy (Brighton, Arsenal na Anfield, City na Etihad, mecz w Luton i dziś). No może jeszcze mecz z United na Anfield - tam wyszliśmy z odpowiednim nastawieniem, jednak pierwsza połowa dość jałowa pod względem zagrożenia. Moim zdaniem to jest nasz największy obok kontuzji problem…
Zapominamy i jedziemy dalej. Trzy punkty stracone, ale tak samo trzy punkty straciło City na Emirates. Nie nazwałbym tego spotkania meczem o 6 punktów, bo Arsenal nie jest zespołem walczącym o mistrzostwo. Najważniejszy mecz będzie z Man City na Anfield i tam nie będzie żadnych wymówek.
Powiem Wam tak na tą chwilę Bradley chowa Arnolda w kieszeni. Nie podobała mi się gra gapko. Graven nie dojechał na mecz wszyscy trzej do zmiany na przyszły mecz. Chociażby przesunąłbym Arnolda do pomocy zamiast jonesa. Ogólnie bez szobo bradleya i salaha nasz skład wygląda słabo