04.02.2024 Arsenal - Liverpool

Gdzieś to już kiedyś słyszałem …

2 polubienia

Nie bądźmy tak pesymistyczni. Po prostu ten mecz był w idealnym momencie dla Arsenalu i stąd ta potyczka tak wyglądała. Oni są na fali, grali u siebie, a my wyszliśmy bez pomocy. O ile się nie mylę to nasz pierwszy przegrany mecz, lepiej z Arsenalem niż jakimś beniaminkiem pod koniec sezonu. Wróci Szoboszlai i Salah to znów się zaczną przekonujące wygrane, teraz pewnie przepchniemy kilka meczy nim forma wróci. Ważne jest to, że w tym sezonie potrafimy wygrywać i punktować grając nawet największą padakę. Dla przypomnienia to City też dostało lekcje pokory od Arsenalu czy Aston Villi i wcale bym nie był taki pewny, że się już nie potkną. Raczej za dużo do rozegrania zostało, raczej każdy z top4 zaliczy jeszcze przynajmniej jedną wpadkę.

Bez błędów na poziomie orlika nadal mielibyśmy 0 strzelonych na koncie :wink:

Powiem Wam szczerze, że już przed meczem biorąc pod uwagę brak Bradleya i Szobo miałem kiepskie przeczucie i niestety się spełniło. Co do samego meczu, to przede wszystkim uważam, że olbrzymie błędy w ustawieniu wyjściowego składu popełnił Jurgen. Skoro nie było Bradleya to na prawą obronę należało skierować Gomeza, bo wiadomo było co z Trentem będzie wyrabiał Martinelli. Ale co do samego Trenta, to miałem wrażenie, że oprócz bardzo słabej gry gość wygląda na obrażonego. Kolejna kwestia jest taka, że duet Grav i Gakpo ewidentnie od jakiegoś czasu nie brylują formą, i należało wystawić według mnie Darwina za Gakpo i Robo za Ryana ( z Trentem w pomocy i Gomezem na PO ). Pierwsza połowa dramatycznie słaba i zejście na przerwę z remisem to był istny cud. W drugiej połowie zaczęliśmy lepiej i wydaje mi się, że gdyby nie wylew Virgila z Alim to mimo wszystko raczej byśmy tego meczu nie przegrali. No cóż, przyszła ta nasza druga porażka w lidze i tak naprawdę pierwsza zasłużona. Mnie najbardziej rozczarowało to, że w ogóle nie wyglądaliśmy ambitnie i cały ten czar pt. ,gramy w last dance Kloppa" dzisiaj zniknął. W kwestii samej ligi to od zakończenia okienka transferowego powtarzałem, powtarzam i powtarzał będę, że dla mnie bitym faworytem na wygranie ligi po raz kolejny jest $ity i ten mecz nic w tym względzie nie zmienia.

1 polubienie

Może i nie wygra, ale czy wtopi więcej niż my? Czas pokaże.

1 polubienie

Gadanie, że dalej mamy wszystko w swoich rękach po takim blamażu, kolejnym daniu dupy meczem z topem, ale dziś to już daniu po całości, jest co najmniej zabawne.

Ta drużyna nie dorosła by wygrać ligę. Mamy za dużo zawodników, których pewien poziom przerasta.

To inna sprawa. Ale takie biadolenie że kiedyś City wygrało większość (bo nigdy 17 ostatnich meczów w lidze nie wygrało) takich spotkań więc teraz też to zrobi jest na poziomie gadania w zeszłym sezonie że City nie wygra LM bo Guardiola jest przeklęty. Każdy sezon jest inny i nikt nie wie co przyniesie. Mamy świetną ekipę która da nam jeszcze dużo radości. A na takich co po serii 15 spotkań bez porażki, jak ta porażka przychodzi, od razu tu wieszają psy na piłkarzach, właścicielach i mówią o przegraniu mistrzostwa (mimo że nadal jesteśmy liderem!) to szkoda mi czasu i energii. Bayo

1 polubienie

Dlatego wszystko w naszych rękach. Gramy z nimi bezpośrednio, w dodatku u siebie. Oni mają zaległe mecze, więc większą szansę na potknięcie no i Arsenal mamy już z głowy, oni nie.

Ciężko mieć pretensje o tę porażkę. Dużo czynników się nałożyło i niestety wynik zupełnie zasłużony. Nie da się całego sezonu zagrać na najwyższych obrotach i taki mecz musiał przyjść, szkoda, że nie mieliśmy większego bufora punktowego przez wszystkie dotychczasowe przewały sędziowskie. Teraz klasycznie trudny luty, miejmy nadzieję, że uda się pod koniec miesiąca być jeszcze w grze, wtedy będzie można ciągle marzyć.

1 polubienie

Ale już 18 pod rząd wygrali, co prawdę nie ostatnich, ale wygrali xd.

Ludzie, w 23 meczach tego sezonu to 2 porażka. Przy czym ta na własne życzenie, bo poprzednia mocno kontrowersyjna. Nawet po tej porażce mamy 2 punkty przewagi nad Arsenalem i bilans o 5 goli lepszy.

City przyjedzie na Anfield w marcu i mam nadzieję, że zagramy jak na pretendentów do mistrzostwa przystało. Kubeł zimnej wody na głowę nie mógł przyjść w lepszym momencie. Lepiej dziś niż w kwietniu, goniąc lidera.

na fali to byliśmy my. Arsenal nie zachwycał choćby i meczem z Nottingham. To my rozwalaliśmy wszystkich przez cały styczeń.

Ta drużyna dorosła, żeby wygrać ligę pod warunkiem, że Szoboszlai/Nunez/Salah/Jota/TAA/Konate/Alisson/VVD/MacAllister będą zdrowi i w formie cały czas. Bo niestety nasza głębia składu jest mocno iluzoryczna bo taki Rayan to ja nie wiem co w takiej formie robił dziś na boisku

2 polubienia

No ogólnie to zwycięstwo zostało w rodzinie :rofl:
“Młody” też musi się kiedyś cieszyć z wygranej ze “staruszkiem” :grimacing:

2 polubienia

Sory ale piszesz głupoty. Drużyna ma niesamowity mental i umiejętności, dlatego jesteśmy tu gdzie jesteśmy w lutym. Styczeń przeszliśmy idealnie bez kluczowych zawodników, to mówi bardzo wiele o nas. Jesteśmy jedynym zagrożeniem dla City.

Akurat ostatnie dwa spotkania bardzo dobre, 5-0 z CP, z 2:1 Forrest, gdzie mogli spokojnie trafić więcej niż dwie. Teraz mają wyjazd na WH, tylko akurat WH obecnie w dołku sporym.

Odnośnie do całego posta mogę się zgodzić, ale przy tym fragmencie można zadać sobie pytanie - jeśli jest mental i umiejętności, to gdzie one były dzisiaj?

Nawet najlepsze zespoły na świecie mają słabsze spotkania, a tutaj zaczyna się robić stypa po porażce na stadionie wicelidera, który u siebie jest drugim zespołem ligi (po LFC) xD.

1 polubienie

Biorąc pod uwagę okoliczności takie jak kontuzje i wczesne powroty piłkarzy kontuzjowanych do składu mogę uczciwie powiedzieć, że była to porażka wkalkulowana (na pewno utrata punktów wkalkulowana). Jeżeli chcemy walczyć o mistrzostwo to Arsenal nie będzie naszym rywalem i tak.

Jak zacząłem czytać około 2/3 tyg temu posty deprecjonujące Arsenal to właśnie miałem takie obawy, żebyśmy czasem nie dostać mokrym ręcznikiem po tyłkach. Pycha to jedna z najgorszych rzeczy.