Widze jeden błąd Alissona i wszyscy pozapominali ile punktów nam wybronił przez ostatnie lata.
Cały świat pisze, że Van Dijk się skończył. Ale najwierniejsi fani na LFC.PL będą zaginać czasoprzestrzeń
Van Dijk w tym sezonie to najlepszy obrońca Premier League, jeden mecz tego nie zmieni.
To jak pisać po dzisiejszym meczu, że Alisson to placek, a po meczu z Newcastle , że Nunez ma wyborowe wykończenie.
@Flymf czyli takie jakie ma Nunez , poprawiłem żeby nie było
Zasłużona i chyba wkalkulowana porażka, mecz bez większej historii. Nie ma co biadolić, wszyscy poza Maciem zagrali słabo więc też nie ma sensu wyróżniać kogokolwiek in minus. Jeśli czegoś mamy żałować to dwóch grudniowych wpadek na Anfield. Przed nami łatwy terminarz i będzie dobrze. Wyścig o mistrza z City zaczyna się tak naprawdę od następnej kolejki. Jesteśmy jedno oczko w plecy, ale mamy mecz z nimi na Anfield. Przeczuwam, że to będzie finisz podobny do tych z lat 18/19 i 21/22. Tylko tym razem z happy endem
Moim zdaniem to nie był błąd Alissona i 100% winy leży u VVD. Dla Alissona to miało być rutynowe wybicie jakich wiele (inna sprawa, że styl tych wybić jest dziwny i może prokurować takie sytuacje), po prostu VVD dał się przepchnąć Martinellemu i zasłonił piłkę Aliemu, który zamiast w nią kopnął w VVD.
Graliśmy dobry mecz, Arsenal był zagubiony, niedokladny szkoda, że trwało to tylko 5 minut między 45-50 na tyle wystarczylo dzisiaj zaangażowania. Totalnie przegraliśmy środek pola, tam zabraklo jakosci, spokoju w rozegraniu. Zabraklo pressingu i energii od poczatku meczu. Duzo błedów w obronie i to wszystkich poza Gomezem. Zabraklo wszystkiego. Mecz do jak najszybszego wymazania z glowy. I tyle z tej naszej przewagi nad City.
Kliniczne? Czyli jakie? xD
Miejmy nadzieje, ze ten mecz da nam kopa na dalsza czesc sezonu. Czasami taki zimny kubel wody dobrze działa.
Mecz przegrany przede wszystkim w środku pola, błędy Alissona czy Van Dijka wynikały z ilości czystych sytuacji jakie stwarzał sobie Arsenal, nie da się wszystkiego bronić bezbłędnie. Jak nie ma się w ogóle kontroli nad spotkaniem, to tak to potem wygląda.
Jeśli mecz z Luton był najgorszym w tym sezonie, to nie wiem jak określić mecz, którym uraczyli nas dzisiaj nasi pupile. Bezużyteczni TAA, Gravenberch i Gakpo. Cholernie szkoda kontuzji Szoboszlaia i absencji Bradleya. Takie mecze jak dziś udowadniają, że potrzeba liderów do linii ataku, bo pod nieobecność Salaha wystarczy wyłączyć Jotę i atak LFC nie istnieje. Wejście Nuneza niewiele zmienia, bo on też potrzebuje kogoś kto dostarczy piłkę w pole karne. Dno i metr mułu dzisiaj. W normalnych okolicznościach Arsenal nie miałby prawa dzisiaj wygrać, ale nawet Van Dijk z Alissonem akurat dziś wybrali sobie moment na nieporozumienie sezonu.
Ten mecz to nieporozumienie.
Takie, którego poziom stwierdza się po badaniach w szpitalu.
Niezly troll z Ciebie i gorsza maruda niz Flymf. Przeciez wrocil stary VVD z najlepszych czasów i do dzisiejszevo meczu tym sezonie to najlepszy stoper PL a dzisiaj po prostu zagrał słaby mecz jak i cala reszta.
Tragiczny mecz zespołu jako całości. Nie stworzyliśmy żadnego zagrożenia, Arsenal musiał sobie sam bramkę strzelić. A indywidualnie mecz jeszcze gorszy.
Alisson nie trafił w piłkę i padła z tego bramka.
TAA był objeżdżany przez Martinellego jak chciał, forma po kontuzji nie wróciła.
Konate przy pierwszym golu drzemał 5 metrów za linią pozostałych obrońców. Przegrał pojedynek fizyczny z Havertzem i dostał żółtą. A później jeszcze drugą.
Van Dijk wzorem van Dijka z zeszłego sezonu nie krył przy golu nikogo, a przy kolejnym wzorem zeszłosezonowego van Dijka przegrał pojedynek fizyczny i dał się zrobić jak dziecko.
Gomez miał momenty paniki, ale jego bym specjalnie nie winił.
Gravenberch nie dojechał na spotkanie. Niestety piłka nożna to sport, w którym przez 85 minut grasz bez piłki przy nodze.
MacAllister na DM z mocniejszym rywalem nie istnieje. W defensywie nie wygrywa pojedynków, a odpowiedzialność taktyczna zakłada mu kaganiec na grę do przodu.
Jones niestety dzisiaj znacznie obniżył poziom i nie dał nic.
Gakpo nie daje nic zespołowi od jakiegoś czasu.
Niestety zagraliśmy bez naszych najlepszych zawodników w ostatnim meczu. Nie było Szobo, nie było Bradleya. A bohaterowie grudnia już zdążyli ulec kontuzjom i/lub wyjechać na puchar szamana i nawet z niego odpaść.
Da się. Tak jak Chelsea potrafiła się przed nami murować 90 min i wygrać 1:0. Można grać fatalnie, bronić się, a nie przegrać. Gdyby nie błędy, które rzadko zdarzają się nawet i na orliku, to mielibyśmy 1 punkt.
Prawda jest taka, że taka porażka może być wkalkulowana, jeśli u siebie wygrywasz. A my już mieliśmy sfrajerzenie się z Arsenalem (1-1 na Anfield) i szczególnie z United (0-0). Jeśli oddajesz punkty z takimi drużynami u siebie, musisz to odrobić na wyjazdach.
A my co? Szanuję tylko remis na Etihad i wygraną na St. James Park w 10tkę (bo to było mocne Newcastle wtedy). A tak to z czołówką nie wyglądamy wcale.
Przecież Mac zagrał dzisiaj bardzo dobre spotkanie, w środku pola nie miał kompletnie wsparcia, odwalał robotę i z przodu i z tyłu podczas gdy Jones i Graven truchtali bez celu i podawali do najbliższego. Mac jako jedyny próbował wejść do przodu i zagrać prostopadłą piłkę.
Zapomniałeś o trzecim golu, przy którym wzorem van Dijka z zeszłego sezonu truchtał sobie kilka metrów od Trossarda, w zaden sposób nie przeszkadzając mu w oddaniu strzału. Zostawił autostradę do bramki.
Nie no Panowie, słaby występ, zasłużone zwycięstwo Arsenalu i tyle w temacie. Idziemy dalej, teraz mamy 4 spotkania, gdzie 12 pkt jest musem i kropka.
Martwią wyniki z “TOP6”, wygraliśmy tylko z Chelsea na Anfield, gdzie nie ma co ukrywać, że Chelsea jest w dużym kryzysie. Tak to remisy z Arsenalem, City, MU i tą samą CFC na SB, i porażki dzisiaj, i na Tottenhamie.
Prawda jest też taka, że takimi spotkaniami rzadko się wygrywa, czy przegrywa tytuły. Grunt, że z średniakami i słabiakami mamy bardzo dobre wyniki, co musimy potwierdzić w następnych czterech kolejkach.
Nie da się wszystkiego wygrać, dzisiaj zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie z absurdalną ilością błędów, zarówno zespołowych, jak i indywidualnych.
A tak śmiało zapytam - z czego mielibyśmy 1 punkt, skoro jedyny gol jaki wpadł na nasze konto, to był samobój Gabriela? Sugerowanie, że dziś mogło się skończyć 0:0 jest nad wyraz życzeniowe, patrząc na to, co dziś robiła nasza defensywa.
Też uznaję mecze z Arsenalem i United u siebie za wpadki, ale bez przesady, “z takimi drużynami”? Czyli z trzecią najlepszą drużyną ligi? Nie rozumiem logiki.
Nie trzeba robić dramy. Takie mecze jak dzisiaj nam się zdarzają, a zazwyczaj zwiastują świetne kolejne tygodnie, więc trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość zwłaszcza że terminarz przed nami łatwy. Arsenal z City też mają jeszcze bezpośrednie spotkanie i City nie wygra wszystkich 17 meczów, które pozostały do końca.
I to jeszcze specjalnie będą łapali czerwone kartki w początkach spotkań, żeby pokazać że w 10ciu też wszystko wygrają
Z 1:1 bez błędów na poziomie orlika
Wygra, wygra i to z palcem w pupie.