Witam wszstkich serdecznie,
Przed nami ćwierćfinał Ligi Europy. Pierwszy mecz gramy na Anfield. Mecz o 20:00 (UK) / 21:00 (PL).
Atalanta B.C. to zespół z Bergamo, miasta położonego niedaleko Milanu. Obecnie znajdują się na 6. miejscu w Serie A z 50 pkt tracąc 5 pkt do piątej Romy i mając jeden mecz rozegrany mniej. LM się powoli od nich oddala, bo aż 8 pkt przewagi ma czwarta Bologna z jednym rozegranym meczem więcej.
Z Atalantą mierzyliśmy się dwukrotnie w naszej historii. Było to w 2020 roku w grupie D Ligi Mistrzów. Są to nie najlepsze ostatnie wspomnienia dla gości i miejmy nadzieję, że ten stan się utrzyma po dzisiejszym meczu.
We Włoszech, w drugim meczu, co prawda dostali od nas 0-5 (16’ 33’ 54’ - hattrick Joty i 47’ Salah, Mané 49), ale trzeba też przypomnieć, że na Anfield to my przegraliśmy 0-2 (60’ Iličić, 64’ Gosens). Więc poniekąd mamy im i sobie coś do udowodnienia.
Obecnie nasz skład znacząco się różni od tego, kim dysponowaliśmy w tamtym czasie. Wystarczy wspomnieć, że z piłkarzy, którzy wystąpili w tamtych dwóch meczach w składzie pozostali tylko: z napastników Salah i Jota, z pomocy Jones, a z obrońców Tsimikas, Matip, Robbo, Gomez i TAA. Czyli ośmiu piłkarzy, a jednego z nich na 100% nie zobaczymy w tym dwumeczu (Matip).
Mam nadzieję, że Jota wróci do składu i odciśnie swoje piętno. Bardzo mi go ostatniu brakuje, jak patrzę na to, jak przeważnie gaśnie na boisku Gakpo.
Jota ma nosa to strzelania bramek, a niczego teraz bardziej nie potrzebujemy mając tak nierówno grający zespół, który nie zawsze potrafi utrzymać koncentrację w kluczowych momentach meczów i lubi sobie stracić bramkę, żeby podnieść kibicom ciśnienie i walczyć w nerwach do ostatnich minut o pozytywny wynik. Nie ma niczego bardziej frustrującego!
Czy jesteśmy faworytem? Myślę, że tak. Ale nie powiedziałbym, że jakoś znacząco. Dlaczego? W ostatnich 7 meczach traciliśmy bramki. Średnio 1.57 gola na mecz. Na Anfield przeważnie po jednej bramce. Jesteśmy strasznie elektryczni na początku spotkań nie ułatwiając sobie tym samym zadania. Do tego nie potrafimy zwiększyć przewagi, jak już wyjdziemy na prowadzenie i tym samym zabić meczu, później spokojnie kontrolując jego przebieg. To daje przeciwnikom duże szanse na powrót do gry i wiarę, że Liverpool tak naprawdę nie jest nie do przejścia.
Jednak to wciąż Anfield… więc mam nadzieję, że Atalanta wyjdzie na boisko nieco przestraszona, ze zbytnią dawką szacunku do nas i tym samym my pociśniemy ich od początku wraz z narastającym dopingiem. A nuż uda się wyjść na wczesne prowadzenie i dowieźć je do końca.
Analizy przeciwnika nie robiłem, więc nie mam pojęcia, jak grają, czym nas mogą zaskoczyć, na co powinniśmy uważać. Do tego ominie mnie dzisiejszy mecz, bo żona ma urodziny, więc poniekąd siła wyższa.
Sądząc po skrótach meczów z Cagliari (gdzie Atalanta przegrała 2-1 na wyjeździe w ostatniej kolejce Serie A), czy wcześniej z Napoli (tutaj z kolei wygrana 0-3 na wyjeździe), na pewno stworzymy sobie jakieś dogodne szanse i wszystko będzie się rozbijać o to, ile z nich wykorzystamy.
Oczywiście, nie bylibyśmy sobą, gdyby któremuś z naszych piłkarzy nie zdarzył się wylew na miarę utraty bramki, więc każdy szanujący się kibic LFC powinien mieć to wkalkulowane w straty (joke).
Pomiędzy tymi meczami Atalanta grała na wyjeździe z Fiorentiną w półfinale Coppa Italia. Przegrali 0-1 w pierwszym meczu. Dwie porażki w ostatnich meczach mogą odebrać im trochę pewności siebie, więc powinno to podziałać, jako dodatkowy bodziec dla LFC. Niech to zachęci nas do ataku i zaskoczenia rywala szybką bramką niczym w Pradze.
Spodziewam się trudnego dwumeczu i naszego awansu. Liczę na dwubramkową przewagę po pierwszym spotkaniu i zero kontuzji po naszej stronie. Jeśli otrzymamy więcej, to nie powiem złego słowa po meczu.
- Mniej niż 5
- Więcej niż 5
- Pomiędzy 5 a 10
- Więcej niż 10
- Tak
- Nie
- AC Milan
- AS Roma
- Bayer Leverkusen
- West Ham United
- Benfica
- Marseille
- Liverpool
- Atalanta