W tym sezonie los nam sprzyja. City słabe jak nigdy, Chelsea dalej w kryzysie, Tottenham czy United to w ogóle katastrofa. Walczymy o tytuł z Arsenalem który jest daleki od optymalnej formy. Po prostu nie możemy tego przegrać.
U nas to jak na huśtawce. Na luzaki City na Emirates ale żeby za 2 tyg głupio nie potknąć się z Southampton…
Mi właśnie brakuje tej powtarzalności i pewnego wygrywania ze średniakami aby na spokojnie mówić o tytule. Jasne - Arsenal robi wszystko aby znów obejść się smakiem (kontuzje nie pomagają) ale chciałbym, żeby taki Everton, AV a w szczególności Wolves czy właśnie S’ton dostawało trojpak do przerwy i traciły wiarę w jakikolwiek punkt z nami.
A niestety ostatnio to my musimy gonic albo mamy wynik na styku a w konsekwencji albo się udaje (Wolves) albo nie (Everton).
Pewna wygrana z NUFC i Świętymi wsparta wyeliminowaniem PSG i zapewne po meczu z WHU będziemy świętowali tytuł.
Cieszy mnie to, że nauczyliśmy się wykopywać piłkę z naszego pola karnego byle dalej, a nie jakieś głupie klepki, po których rywale mają szansę na gola.
Najbardziej imponujące i pozwalające dobrze myśleć o naszych dalszych sukcesach jest genialna elastyczność drużyny pod slotem.
90% meczów gramy piłka powoli i cierpliwie mając bardzo dobrze zwarte szyki i polujemy rywala poprzez jego zamaczenie ciągłym bieganiem bez piłki.
Natomiast na największych rywali slot potrafi zmienić swój zespół co totalnej zaskakuje rywala.
Na mecz z Leverkusen pierwszy raz postawił na kolejnego zwrotnego zawodnika co zrobiło totalny popłoch w drużynie z Niemiec, a sam Diaz dla koncert zdobywając 3 gole.
Na pierwszy mecz z city, ale przedewszystkim ten postanowił zrezygnować z tak powolnego grania wiedząc że to ryzykowne na dobrze pracujące city i nakazał grać więcej długich podań co w obu meczach dalo nam totalna kontrole nad wynikiem. Dawno nie widziałem abyśmy tak wykastrowali city. Jasne są najsłabsi od 9 lat, ale 2 zwycięstwa do 0 w swoim pierwszym sezonie to coś niesamowitego.
Tutaj jest zawarta odpowiedź. Arteta skupuje odpady po City, bo myśli, że jak w City coś tam grali to i w Arsenalu będzie z nich pożytek. Ale jak dobrze zauważyłeś Hiszpan z Londynu nie ma pomysłu na grę. Robili to do tej pory Saka, Odegard, ale jak brakuje jednego to już nie potrafią nic ugrać (mecz z WHU). Nie traktowałbym Arsenalu jako bardzo poważnego konkurenta. Oczywiście drugie miejsce i w miarę nie duży dystans do nas mogą sugerować, że to topowa drużyna, ale brakuje im mentalności zwycięstwa. Nie ugrali nic znaczącego, drużyna się buduje kilka lat i dalej nic. Jak wspomniałeś, z Artetą nic nie ugrają.
Tak, Slot pokazuje, że na poziomie elastyczności taktycznej jest dużo wyżej niż Jurgen. Drużyna nadal się tego uczy i czasem zamierzenia wychodzą lepiej czasem gorzej.
Bardzo żałuję meczów z Evertonem, Fulham i NUFC. Te ekstra 6 pkt, 17 przewagi i nawet Arteta już by nam wręczał puchar a matematycznie po rewanżu z Evertonem lub po Fulham byłby puchar i full focus na LM.
@kijoraptor - chyba największym rywalem jesteśmy my sami. Tu już nie tyle Arsenal może wygrać tytuł, co my możemy go stracić.
Co by nie było, z Kloppem już w pierwszym sezonie drużyna odżyła i prawie wygrała LE. Ze Slotem pierwszy sezon i wygranie PL? Niesamowite. Arteta wyleci po tym sezonie albo kolejny sezon również będzie spod znaku “trust the process”.
Jak można o drużynie, która ma 2,37 pkt na mecz, która ma 1 porażkę w rozgrywkach ligowych, że jej brakuje powtarzalności?! LFC jest w tym sezonie zdecydowanie najlepszą drużyną w Anglii, i już nic jej nie zabierze mistrzostwa. Generalnie czytam to forum od kilku lat, i tylu malkontentów co tutaj to nie ma nigdzie. Wczoraj pewne zwycięstwo, a wg dużej części z Was połowa składu nadaje się do wymiany, w tamtym sezonie połowa użytkowników wywalała z klubu Salaha, i takich przykładów narzekań jest co mecz, co miesiąc, co sezon więcej niż głosów pozytywnych. Jestem kibicem LFC trochę dużej niż od ery Kloppa, i powiem Wam jedno: przestańcie narzekać na ten zespół, a cieszcie się tym co jest, bo w nowożytnej historii LFC momentów radości było zdecydowanie za mało, a obecnie jest praktycznie co sezon, a Wam dalej w dupkach źle.
Trochę pokory. Historia nie takie rzeczy pisała i bycie czegoś pewnym, póki matematyka mówi inaczej w przypadku Liverpoolu nie jest czymś dobrym. W sezonie 08/09 czy w przeciągu paru ostatnich lat też mieliśmy genialne sezony, który na koniec nie kończyły się tak, jak 19/20.
My potrafimy odwracać beznadziejne sytuacje na naszą korzyść jak i sami tworzyć te negatywne historie, gdy wszystko idzie po naszej myśli. Przed nami zaraz przerwa reprezentacyjna, gdzie odpukać mogą zdarzyć się kontuzje, my bez gry też często wypadamy z rytmu, a do tego do zdrowia wrócą w większości zawodnicy Arsenalu (no niestety… nie życzę nikomu kontuzji, ale jak już się przydarzy, to oby na ciężkie mecze).
Calm down, zróbmy swoje i wtedy świętujmy.
Tu nie o brak pokory chodzi, tylko o naszą sytuację, i sytuację rywali. Jednocześnie matematycznie i kadrowo tylko Arsenal może nam zagrozić, ale żeby tak się stało, to Arsenal musi zacząć punktować o wiele lepiej, a my musimy obniżyć nasze loty, i to mocno. Mamy do tego na ostatnie 11 kolejek, aż 7 spotkań na Anfield. Nie da się w takich okolicznościach przegrać tytułu.
Wiem, gdybanie. Ale gdyby był już VAR, to mielibyśmy w tamtym meczu chyba ze dwa albo trzy karne. Oczywiście gdyby wszystko nie zostało uznane za naturalne ułożenie ręki (patrz gra w koszykówkę Odegarda).
Nie mówię, że wszystkie porażki Kloppa to wina złych sędziów, ale kilka razy rzeczywiście tak było.
Nie takie rzeczy świat widział i m.in. ja jako kibic Liverpoolu.
Czas na świętowanie będzie, spokojnie. Zdobądźmy to mistrzostwo, potem świętujmy. Jestem w 100% przekonany, że nikt w klubie nie mówi o tym, że jesteśmy blisko. Blisko to jesteśmy kolejnego meczu i na nim się skupmy w 100%.
Dla nich każdy mecz to kolejny dzień w biurze. Ale majac z tyłu za plecami Arsenal to niejeden byłby wyluzowany
Może być powtórka z rozrywki w LM. Kvara czy Barcola może powtórzyć wyczyn Doku, tylko oni mogą bardziej wykorzystać to niż Belg.
Jeśli rywal ma tak samo jak teraz nie stworzyć żadnej groźnej sytuacji to może objechać go nawet 20 razy. Jednak niepokojące jest że zaczął świetnej grać w obronie na początku sezonu a teraz wraca do przeciętności w tym aspekcie
Dokładnie. Lepiej byłoby oczywiście nie być przedryblowanym. Ale ludzie nie rozumieją, że czasami wynika to po prostu z taktyki bronienia. Np. obrońca idzie na raz, jest przedryblowany, ale z drugiej strony już czeka kolega, który i będzie dalej blokował atakującego. Nie każde przedryblowanie jest takie samo. Najlepiej w ogóle unikać pojedynków, cofać się i unikać gry, wtedy nie będzie się przedryblowanym.
Ile bramek strzelil Doku w tym meczu?
Dziekuje,milego dnia