Osobiście nie jestem zwolennikiem takich rzutów karnych. Wiadomo kontakt był ale obrońca cofał nogę raczej wszyscy przyznamy że nie spowodował on upadku nuneza.
Coraz lepiej wymieniamy piłkę w szybkich atakach pozycyjnych. Jednak pierwsze około 20 min tragiczne. Miałem wrażenie za Arnold miał same straty.
Cieszy Darwin i gra stoperów. Fajnie w tym sezonie po raz kolejny gakpo(nie robię z niego drugiego manę, ale jako zmiennik wypada świetnie).
Graven po raz kolejny wyśmienicie.
Boje się tylko jak i wy że Arne źle oceni e pewnym momencie obciążenia graczy i przegramy jakis mecz przez brak gazu
biegli razem do pilki, bylo pewne, że jeden trafi pilke a drugi noge. to obronca byl w gorszej sytuacji i powinien odpuscic, ja tam nie widziałem cofania nogi, a raczej spowodowanie, że po kontakcie Nunez sam sie zahaczyl swoimi nogami i upadl. do tego raczej robil to w strone bramki a nie od bramki - a czy by dogonil pilke to ciezko powiedziec, szansa jakas była moim zdaniem
Nieważne czy jesteś zwolennikiem czy nie - należy się. Gdyby to samo zrobił np. Konate i Openda nie moglibyśmy narzekać. Szkoda tylko, że przez tą sytuację Darwin się podpala, bo nie zdziwi mnie jego czerwona kartka na koniec meczu. Czas leci, a dureń dalej jest durniem. Talent ogromny, rozum dzieciaka.
Karny na Nunezie ewidentny. Orban nie cofał nogi, co najwyżej spowolnił swój ruch, gdy zorientował się, co wyczynił. Sędzia słaby, a ludzie na VAR oglądają Pingwina albo jakiś inny serial na czasie.
Byłem ciekawy co Szpaku wymyśli przy okazji komentowania Liverpoolu. Nie zawiodłem się.
Dzisiaj w bramce mamy Kallahera.
Jestem wielce zawiedziony, że ani on, ani Grzechu Mielcarski ani razu nie pokusili się o wymówienie jego imienia
No i elegancko. Kolejne 3 punkty, bez kontuzji, oczywiście mogliśmy strzelić drugą bramkę i bardziej kontrolować spotkanie, ale liczą się tylko 3 punkty i lecimy dalej:) Na pewno to nie taki styl jak za Kloppa, gdzie strzelaliśmy po 3-4 bramki, tutaj więcej spokoju i kontrolowania meczu, póki co to się sprawdza. Jest dobrze, brawo Panowie! YNWA!
Cos trochę niepokojąco zaczyna przypominać to zeszły sezon. Niby wyniki są, ale trochę się ślizgać zaczynamy. Ciekawe, czy pójdzie to w dobra stronę, czy właśnie w końcu zaczną wyniki się sypać…
Nie widziałem 1 połowy, więc się nie wypowiem - ale druga była katastrofalna. To nie było spokojne kontrolowanie przebiegu meczu, a paniczne wybijanie, jakieś nieskładne wymiany podań i generalnie bardzo zły mecz w naszym wykonaniu.
Możliwe, że najgorszy za kadencji Slota - a przy tym wygrany. Tendencja jest imo zniżkowa. Już z Wilkami było źle w końcówce, potem cholernie ciężki mecz z CP, z Chelsea stracona kontrola i znowu paniczne wybijanie bez składu i ładu… a dzisiaj to w zasadzie jedyne co nas uratowało to spalone, decyzyjność Lipska, Kelleher i opatrzność boska.
Ma Slot teraz 3 dni, żeby się zastanowić bo wszystko się teraz trzyma na ślinie pojedynczych przebłysków, a nie jakiejś ułożonej i zaplanowanej gry.
Mecz w którym sędzia nas okradł z karnego, Gakpo nie strzelił patelni ( bez spalonego) to raczej nie opatrzność boska, bo trzymanie linii spalonego to coś co też jest wytrenowane już od czasów Kloppa.
Jeśli liczyłeś na łatwy mecz na wyjeździe z Lipskiem i pełną dominację to podziwiam optymizmu, szczególnie po niedzielnym meczu z Chelsea o 17:30.
To, że udało się zatrzymać Opendę to wielki sukces, bo to jest gość, który już niedługo pewnie będzie grał w topowym klubie. Osobiście brałem remis w ciemno, bo wiem, że Arsenal tuż za rogiem, więc planu na zajechanie się nie było. Do tego ile razy Gulcasi musiał paradować? 3-4? Sporo dobry mecz bramkarza RBL.
Jest już prawię listopad a my puściliśmy w lidze i LM łacznie 4 bramki. Wow
Takie rzeczy się generalnie zdarzają w piłce nożnej i nie wiem jak to się ma do tego co napisałem. RB regularnie marnowało swoje dobre okazje, który uzyskiwali po naszych stratach i błędach. Mieli ciągły problem z ostatnim dograniem i to widać również w Buli - gdzie mają problem ze strzelaniem bramek - ale z dużą łatwością dochodzili do sytuacji pod bramką i to krytykuję.
Nigdzie nie napisałem, że liczyłem na łatwe spotkanie, ale na spokojniejszą kontrolę - nie zmieniaj tego co napisałem.
Powtarzam, że moja ocena to nie wypadkowa jednego spotkania - dzisiejszego z RB, a wyraźnej zniżki formy w ostatnich meczach w relacji do tego co było na początku. Sam Lipsk ma problem z kreacją, więc to nie jest wybitna miarka tego co się dzieje realnie u nas.
Lipsk w drugiej połowie kilka razy doszedł do głosu, ale najlepszą sytuację miał po błędzie Konate, który stracił piłkę przy wyprowadzeniu. Jednak nawet w drugiej połowie mieliśmy więcej posiadania, lepszą celność podań, więcej strzałów, więcej celnych strzałów i wyższe xG. Całościowo to było zasłużone zwycięstwo i szkoda, że skończyło się tylko na jednym golu. Powinien być karny na Nunezie w pierwszej połowie, Mac Allisterowi niewiele brakło w drugiej po pięknej akcji, a w pierwszej połowie jeszcze Nunez miał groźną akcję.
Jestem zadowolony z tego, co widziałem. Gramy mądrze. Nie szalejemy, ale jak już zakładamy pressing, to Lipsk się gubi. Kolejne czyste konto to też nie przypadek, choć Kelleher też na nie zapracował. Bardzo dobry mecz mimo jednego błędu z pierwszej połowy, gdy wybijał głową zamiast nogą, na co miał czas.
O ile można się czepiać gry z wolves i CP to dzisiaj była to według mnie ewidentnie próba zachowania jak największej ilości sił na mecz niedzielny, gdzie nasz przeciwnik ma 1 dzień więcej na odpoczynek, grał w tej kolejce ligi mistrzów u siebie i w meczu z nami gra u siebie. Według mnie bardzo, ale to bardzo dobre zmiany Arne mające na celu zachowanie świeżości Nuneza, Trenta, Robbo i Salaha na niedzielę, które jednocześnie przy naszej obecnej sytuacji kadrowej musiały się odbić niestety na jakości samej gry w końcówce meczu. Teraz wszystkie siły na bardzo ciężki mecz ligowy, a potem duża rotacja na mecz pucharowy w myszka miki cup przeciwko brighton.
Zgadzam się, Slot naprawdę potrafi dobrze rotować składem. To że ściąga wcześniej Trenta czy Salaha to naprawdę mądre zarządzanie energią tych graczy. Klopp by ich trzymał do ostatniego gwizdka