Witam wszystkich Czerwonych serdecznie,
Zakładam temat pisząc z odległości 2.5 godz od Wembley, a jednak mnie tam nie będzie. Ceny na mecz finałowy zaraz po awansowaniu do finału były naprawdę wysokie. Ktokolwiek mógł sobie na taki zakup pozwolić, to mam nadzieję, że zainwestowanie tych kilkuset funtów w bilet przyniesie tym kibicom The Reds niezapomniane wspomnienia. Jak również nam wszystkim obecnym przed ekranami, telewizorami, czy gdziekolwiek będziemy oglądać, jak mocno okrojony skład LFC gryzie trawę, aby nie odstawać bardzo od Chelsea - a wręcz przeciwnie, aby wygrać jeden z ostatnich pucharów pod wodzą Kloppa.
Takie podejście może wydać się zarozumiałe lub aroganckie, ale absolutnie tak do tego powinniśmy podchodzić. Tak ja do tego podchodzę. Z wielką wiarą w ten zespoł.
Przez wszystkie lata swojej kadencji Klopp udowodnił, że często w nierównej walce, na przekór trudnym wyzwaniom i innym przeciwnościom losu, potrafił nas wspiąć na wyżyny. Dlatego Jurgen zasługuje na to, aby wierzyć w jego zespół. Na pewno jakiś plan z Lijndersem obmyślą na ten mecz.
Pewnym spokojem napawa mnie to, że w ostatnim czasie niemal za każdym razem korekty wprowadzane po przerwie okazują się kluczem do zwycięstwa! Mimo wszystko, wolałbym żebyśmy nie przespali pierwszej połowy.
Lista kontuzjowanych w składzie LFC jest przeogromnie długa. Na tyle, że możnaby z niej zbudować bardzo mocną wyjściową XI (wstawiając lewonożnego Doaka na lewą stronę niczym kiedyś Elliotta).
Kontuzjowany jest też zdaje się Rhys Williams.
Kto nie chciałby takiego składu na finał? Tymczasem zapowiada się, że prawdopodobnie zobaczymy podobny skład do tego, który wyszedł na Luton. Z pewnymi oczywistymi wzmocnieniami:
Jedynym plusem zainstniałej sytuacji jest to, że wciąż możemy wystawić w miarę silną jedenastkę. Nie można tego nie docenić po tym, jak zaczęły sypać się kontuzje, jak podczas biegu przez pole minowe. Świetna sprawa, że jedziemy na Wembley po wygraniu z Luton. Tym samym morale powinno być wysokie zarówno u piłkarzy i kibiców.
Analizując dostępny skład można przynajmniej żywić nadzieję, że może Salah i Darwin zagrają z Chelsea. Ciężko sobie wyobrazić, jak będzie nam trudno w finale, jeśli obaj nie będą dostępni na ten mecz. Wówczas ławka rezerwowych praktycznie nie będzie istnieć. Ofensywnie będziemy musieli polegać głównie na wyjściowym składzie.
Czy pomoże nam jakoś to, że w 31-jedno osobowym sładzie Chelsea też jest parę kontuzji? Na boisku nie zobaczymy takich piłkarzy jak Reece James (obecnie leczy się w Dosze; Katar), Wesley Fofana, Benoit Badiashile, Cucurella, Romeo Lavia, Lesley Ugochukwu, Chukwuemeka.
Do zdrowia ma na dniach wrócić Roberto Sanchez (a może już wrócił). Pod znakiej zapytania wciąż stoi występ Thiago Silvy (kontuzja pachwiny), który ma nadzieję wyzdrowieć i dostać szansę na przegranie czwartego finału na Wembley w powoli dobiegającej końca karierze (przegrał finał FA Cup z Leicester w 2021 i 2x z Liverpoolem w Carabao i FA Cup w 2022).
Z ciekawostek przedmeczowych warto wiedzieć, że:
- Dla LFC będzie to już trzeci finał EFL z Chelsea. Pierwszy The Blues wygrali 3-2 w 2005.
- Chelsea wygrała z nami ostatnie 4 z 7 meczów w Pucharze Ligi, remisując dwa z nich i przegrywając jeden.
- Najeży jednak pamiętać, że nasze niedawne zwycięstwo 4-1 na Anfield zakończyło serię siedmiu remisów z Chelsea we wszystkich rozgrywkach. Tym samym, można by rzec, że rodzi się nowa seria (oby tak właśnie było).
- Z racji tego, że Liverpool i Chelsea spotykały się dwukrotnie w finałach Pucharu Ligi (EFL: 2005 i 2022) i FA Cup (2012 i 2022), tym samym oba zespoły ustanawiają rekord należący do pary, która mierzyła się w pięciu finałach we wszystkich krajowych rozgrywkach.
- Chelsea zagra w dziesiątym finale Pucharu Ligi (do tej pory wygrali 5, przegrali 4). Dla Liverpoolu, dziewięciokrotnego zwycięzcy (rekord), to aż czternasty występ w finale tych rozgrywek - statystyka, w której również przodujemy.
- Chelsea przegrała (uwaga!) aż pięć z ostatnich finałów krajowych (FA Cup w 2020, 2021 i 2022; Puchar Ligi w 2019 i 2022). Żaden inny klub nie przegrał do tej pory sześciu krajowych finałów z rzędu. Miejmy nadzieję, że Chelsea w niedzielę ustanowi niechlubny rekord.
- To będzie ósmy finał Kloppa z Liverpoolem (we wszystkich rozgrywkach). Tylko Bob Paisley poprowadził LFC w 10 finałach. Klopp wciąż może mu w tym wyczynie dorównać.
- Ciekawe jest też, że Cody Gakpo w tym sezonie strzelił 4 gole w Carabao Cup. Głównie dlatego, że ostatnim piłkarzem, który zdobył więcej, niż 4 bramki w tych rozgrywkach w pojedynczym sezonie był Robbie Fowler (6 bramek w sezonie 2001/02). W tamtym roku LFC pokonał Birmingham City w karnych.
Źródło: EFL.com
Mecz w niedzielę, 26 lutego o godz 16:00 (PL) / 15:00 (UK), Wembley Stadium
Sędzia: Chris Kavanagh
Asystenci: Mark Scholes i James Mainwaring
Czwarty sędzia: Tim Robinson (w rezerwie Wade Smith)
Sędzia VAR: John Brooks; jego asystent: Marc Perry
Na koniec klasycznie zapraszam do wypełnienia ankiety.
- Liverpool
- Chelsea
- Żaden - będzie 0-0 po 90 minutach
- Tak
- Nie
- Van Dijk
- Quansah
- Konate
- Gomez
- Bradley
- Robertson
- Tsimikas
- Endo
- Mac Allister
- Gravenberch
- Elliott
- Gakpo
- Bobby Clark
- James Mcconnell
- Gakpo
- Díaz
- Elliott
- Darwin
- Salah
- Jayden Danns
- Kaide Gordon