Anfield

Dzisiaj nie jest az tak tragicznie ale na meczech w LE bardziej slychac kibicow druzyny przeciwnej

Czytałem ostatnio artykuł, że duża w tym kwestia cen biletów. Bilety stają się za drogie dla tzw. biedoty, która przeżywa futbol w bardziej emocjonalny sposób.

Więcej jest osób zamożnych, turystów, kibiców sezonowych itd., którzy sobie mogą pozwolić regularnie na taki wydatek- ale nie przezywają tak tych meczów.

5 polubień

Faktycznie nie jest tragicznie bo fani Nottingham też nie dopingują to ich nie słychać. Piknik jak na Stamford Bridge albo i gorzej

1 polubienie

Pamiętajmy, że na angielskich stadionach jest trochę inna kultura kibicowania, niż w Europie kontynentalnej. Tutaj widzowie się podnoszą jak się zaczyna dziać na boisku, przypomnijcie sobie Anfield w meczu z Barceloną - tam publiczność reagowała na każdą akcję, co przytłaczało przeciwników, a nam dodawało siły. Wiem, że dla niektórych race, wielkie oprawy i kibice skandujący cały mecz w rytm bębnów bez względu na wynik i grę drużyna to “świetna atmosfera”, ale ja wolę zdecydowanie ten angielski styl. Publiczność trzeba umieć rozgrzać. Ale to moje zdanie :slight_smile:

8 polubień

No zgadzam się, że w Anglii jest inna kultura kibicowania, w mojej opinii gorsza, ale każdy ma swoje zdanie, niemniej jednak- po 1 Anfield w Anglii wyróżniało się pod względem atmosfery na duży plus, a ostatnio, trzeba być szczerym, nie wyróżnia się wcale, a po 2- wydaje mi się, że jakby pokrzyczeli “Luis Diaz” w obecnej sytuacji to byłoby to czymś właściwym. No chyba, że viaplay tak wycisza trybuny albo ja po prostu tego nie usłyszałem.

4 polubienia

Mnie zastanawia to, dlaczego podczas śpiewania hymnu na początku meczu, bardziej słychać grupkę przyjezdnych, którzy swoim śpiewem zagłuszają naszych kibiców. Czy to kwestia realizowania transmisji czy ustawienia kamer, mikrofonów?

Śpiewanie a krzyczenie to trochę coś innego;)

Niby tak, ale przyjezdnych jest niewielu a naszych śpiewa kilka(naście, dziesiąt) tysięcy.

Moim zdaniem prawda leży gdzieś pomiędzy AquerdationLFC, a Fsobczynski. Myślę, że obaj Koledzy mają rację. Anfield uruchamia się przy “dużych meczach”, zwłaszcza w europejskich pucharach. Godzina rozgrywania meczu też ma spore znaczenie. Natomiast, ukłon ode mnie dla AquerdationLFC za poruszenie tematu cen biletów dla autochtonów. The Kop też się kiedyś “wypowiedziało” w tej sprawie.

. Oczywiście, większe ceny biletów to większe wpływy dla klubu, ale to takie trochę nieLiverpoolskie.

1 polubienie

Może nie znam wszystkich przyśpiewek ale też zauważyłem, że atmosfera na Anfield zrobiła się piknikowa, nawet jak chodziłem w Polsce na spotkania to żyłem tymi spotkaniami i żywiołowo reagowałem na wydarzenia boiskowe. Może zależy to od mentalności, wiem, że Liverpool to globalna marka ale bez przesady, kilkadziesiąt tysięcy ludzi powinno być w stanie zagłuszyć mniejszą grupkę fanów przyjezdnych.

4 polubienia

To raczej kibice są od zagrzewania piłkarzy :stuck_out_tongue:

Ja tam jestem zdania, że najlepsi kibice jak i kultura kibicowania jest w Niemczech. ( nie biorę pod uwagę Turcji, Meksyku i trochę tych dzikich krajów, gdzie co prawda oprawy robią wrażenie, ale jest tam trochę niebezpieczne).

Niemcy śpiewają cały czas, bawią się, mają fajne oprawy do tego jest strasznie rodzinna atmosfera i nie ma problemu iść całą rodziną z dziećmi.

Picie browarków na stadionie, żarcie też nie najgorsze.

Fajne jest to, że ultrasi w niektórych klubach nadal mają % własności, więc mają realny wpływ na to jak działa klub ( chodź to niestety też już wymiera).

A Anfield na tle Europy to już niestety piknik, jak na Anglię to jeszcze dają radę, ale z roku na rok jest z tym coraz gorzej.

7 polubień

Nie od dziś wiadomo, że wszystko powinno być za darmo, o!

Pisałem o tym w temacie meczu z Tuluzą. Styl kibicowania w Anglii jest inny. Celowo zwróciłem uwagę na to w ostatnim meczu ligowym.

YNWA było odśpiewane ok. To specyfika tej piosenki, że jest taka wolna i łagodna, że łatwo ją przekrzyczeć. Po pierwszym gwizdku nasi dalej fajnie śpiewali, atmosfera była dobra, aż do momentu gdzie zaczęliśmy robić groźne akcje i kibice przerywali i zaczęli oklaskiwać naszych i wzdychać. No i co teraz zrobić? Skakać, tańczyć całe 90 minut, czy jednak skupić się na meczu? Po kilku takich akcjach kibicom odechciewa się przerywać ciągle śpiewy i siedzą już dalej cicho.

Inny problem jest taki, że jak ktoś zacznie śpiewać to reszta stadionu woli pierdzieć w stołki niż się przyłączyć i śpiewy szybko giną w zalążku.

Nie wiem jak w dawnych czasach wyglądała atmosfera na Anfield, ale temat ciszy na stadionie przetacza się na tym forum już kilkanaście lat. Śmiem twierdzić, że wtedy zdanie na ten temat było takie samo jak teraz czyli gdzie ta atmosfera rodem z czarno białych telewizorów.

Wtedy rzeczywiście atmosfera była dużo lepsza, co widać na ostatnim filmiku na yt gdzie Jurgen wypowiada się na temat YNWA oglądając archiwalne materiały ze stadionu.

Podpisuję się obiema rękoma. Bundesligi to naprawdę fajna liga do spędzenia czasu na stadionie. Można iść z małym dzieckiem bez obawy, że dostanie butelka, raca, maczeta czy ktoś je opluje jak w Polsce…

Sektory ultrasów cały mecz są aktywne i robią show często lepsze niż piłkarze na boisku.

Fajnie, że jest browarek ale to akurat wg. Mnie minus bo zazwyczaj to nie 2proc stadionowy tylko prawilny 5proc. Niemcy niestety pić nie umieją i w trakcie meczu potrafią 6 wypić i potem zwłoki na trybunach, w tramwajach/autobusach i na mieście do późnych godzin wieczornych.

Ale w przeciwieństwie do Polaków - po alko nie są agresywni zazwyczaj :wink:.

Polecam Wolfsburg, Hanover, Eintracht, Schalke. Na BVB niestety nie dane mi jeszcze było zawitać. Na Allianz Arena piknikowo w porównaniu do ww.

No taka kultura kibicowska jest tam na zachodzie że niesamowite. Super jest ten zachód. Jacy to Polacy nie są hołota xdd

Ja jestem z polską sceną kibicowską do tyłu. Ostatni raz byłem na finale pucharu między Lechem i legią.
Nie pamiętam jaki to był rok chyba 2016 (coś koło tego)
No i… polscy kibice to hołota, przynajmniej ta klubowa.
Meczy reprezentacyjnych nie liczę, tam jest ok.
(Ale tu Akurat też daleko do Niemców, Irlandczyków itp)

No, ale co do klubów ekstraklasy to jest przepaść.
Być może się od tamtego czasu zmieniło.

Jak już ktoś pytał, weźcie pod uwagę że jednak stadion w tle jest mocno wyciszany ze względu na to, że nie szłoby oglądać z komentarzem tego. Nie wiem czy na Viaplay jest dostępna taka opcja, ale słyszałem o streamach bez komentarza, a z dźwiękiem stadionu i wygląda to dużo lepiej.
Oczywiście jest czasami “piknik” na mniej ważnych meczach (jak np. właśnie ten z Tuluzą, mimo wszystko średni przeciwnicy na poziomie LE nie są tym ogniem podpalającym kibiców), jednak jak prowadzimy grę i strzelamy gole, to stadion ze strony naszych kibiców od razu ożywa. W starciu z lepszymi przeciwnikami jak City czy Arsenal czy odwiecznymi rywalami jak Everton czy MU wygląda to już zupełnie inaczej, już nie mówiąc o sytuacjach jak ta z Barceloną. Wtedy po prostu nawet pomimo wysokich cen jak to ujęliście w temacie ta biedniejsza część kibiców robi wszystko, by się dostać na stadion i wtedy mamy widowisko. Nie oczekujcie, że tak będzie z każdym przeciwnikiem, chociaż każdy na pewno by tak chciał. Mimo tego wielu przeciwników mówi, że Anfield to najtrudniejszy stadion, a nasi zawodnicy bardzo ciepło mówią o wsparciu z trybun.

1 polubienie

To już jest mit z tym najgroźniejszym stadionem, ot dalej powielany. Czasami oglądam mecze jakichś średniaków Premier League i jest tam większe show niż u nas - jeśli chodzi o samo dopingowanie, poziom sportowy to inna kwestia.

Liverpool stał się bardziej popularny, trochę powygrywaliśmy i zrobiło się nudno. Na dodatek w sumie o nic nie gramy bodaj drugi rok sezon.

@kubafc21
Nie wiem gdzie te Niemieckie zwłoki widziałeś ale śmiem powątpiewać, czy to faktycznie byli Niemcy, bo to że biali to niekoniecznie Niemcy. Pomijając kwestie, że wspomniany przez Ciebie Hanover czy miasta tego pokroju to jakiś totalny odłam przejęty przez brudasówi i ciapaków, którzy handlują dragami na głownych ulicach tychże miast.
Aczkolwiek zgadzamy się w tym, że ktokolwiek pijany w DE - to raczej jest bezpiecznie mimo wszystko.

A jak kogoś jara tenisowa atmosfera, w której to na korcie jest totalna stypa przez większy czas a jedynie zdobyte punkty nagradzane klaskami to pozdro, ot mnie piłka nożna kojarzy się z czymś totalnie innym - głównie kozackim dopingiem. Anfield jak i większość Premier League po prostu ssie, totalna stypa.

1 polubienie

To teraz odpowiedz sobie na za…ie ważne pytanie: czy chcesz dopingu jak z United na wszystkich spotkaniach czy wygrywać to i tamto. Jedno oczywiście drugiego nie wyklucza ale jak widać wygrywanie potrafi spowszednieć.

1 polubienie

No są są to nie ulega wątpliwości ale patrząc na to co się dzieje na zachodzie i nawet co się czyta w ostatnim czasie z atakami na autokary z zawodnikami, ataki fizyczne na trenera przed derbami albo rozróby przędz w trakcie i po meczu, to sądzę że tam potrafi być jeszcze gorzej niż u nas, a podobno to u nas jest dzicz.