Diogo Jota

https://x.com/upuknews1/status/1940741406060171316?t=iiLY5jho1uAkojvRSzkFew&s=19

Człowiek już zaczął wracać do normalności, ale jednak przeczytanie pożegnań napisanych przez Arne i Robbo na nowo wzbudziło rozpacz…
Tracimy genialnego piłkarza, a przede wszystkim człowieka, który był przyjacielem wszystkich. Z jaką przyjemnością oglądało się zdrowego Diogo w formie. 28 lat, mój rocznik, aż ciężko sobie wyobrazić co czuje rodzina, zarówno ta prawdziwa jak i ta Liverpoolowska…

W tej całej nostalgii naszła mnie też myśl jak bardzo jako kibice jesteśmy związani z tym klubem. Nie chcę wysuwać wniosków, że w żadnym innym klubie tak nie ma, lecz czuję, że nasz Liverpool ma w sobie coś zdecydowanie więcej. Nie znaliśmy osobiście Diogo, a podejrzewam, że dziś każdy przeżywa na swój sposób żałobę jak po stracie dobrego kolegi.

To również pokazuje jak wobec śmierci jesteśmy wszyscy równi, dlatego życzę wam, abyście cieszyli się każdą chwilą życia, a także doceniali obecność bliskich wam osób, bo nigdy nie znamy dnia i godziny…
Edit:

Piękna wiadomość!

18 polubień

Wiele osób już dzisiaj złożyło kondolencje, ale te słowa Andy’ego dotknęły mnie tak, że zacząłem ryczeć… Boli.

andyrobertson94:
Ci, o których teraz myślę najbardziej, to rodzina. Ich strata jest zbyt wielka, by ją unieść. Tak mi przykro, że stracili dwie tak cenne dusze – Diogo i Andre.

Dla drużyny i Klubu – spróbujemy poradzić sobie z tym razem… niezależnie od tego, ile to potrwa.

Dla mnie – chcę powiedzieć coś o moim kumplu. Moim przyjacielu. Gościu, którego kochałem i za którym będę strasznie tęsknić.

Mógłbym mówić o nim jako piłkarzu godzinami, ale w tej chwili to wszystko wydaje się nie mieć znaczenia.

Liczy się człowiek. Osoba. Był tak dobrym facetem. Najlepszym. Tak szczerym. Po prostu normalnym i prawdziwym.

Pełnym miłości dla ludzi, na których mu zależało. Pełnym radości.

Był najbardziej „brytyjskim” zagranicznym zawodnikiem, jakiego poznałem. Żartowaliśmy, że tak naprawdę był Irlandczykiem… Ja próbowałem twierdzić, że był Szkotem, oczywiście. Nawet nazywałem go Diogo MacJota.

Oglądaliśmy razem darta, cieszyliśmy się z wyścigów konnych. Wyjazd na Cheltenham w tym sezonie był niesamowity – jednym z najlepszych, jakie mieliśmy.

Ostatni raz widziałem go w najszczęśliwszym dniu jego życia – w dniu jego ślubu. Chcę zapamiętać ten jego niekończący się uśmiech z tamtego magicznego dnia. To, jak bardzo był przepełniony miłością do swojej żony i rodziny.

Nie mogę uwierzyć, że się żegnamy. To zbyt wcześnie i to tak bardzo boli.

Ale dziękuję Ci, że byłeś w moim życiu, stary – i za to, że je ulepszyłeś.

Kocham Cię, Diogo. :heart:

34 polubienia

Nr 20 zastrzeżony, oficjalnie.

9 polubień

Siedziałem w pracy przed komputerem, gdzieś po dziewiątej rano. Kolega przychodzi do biura, zaczyna przeglądać newsy i po chwili na głos komentuje, że w wypadku samochodowym zginął piłkarz Liverpoolu.

Umysł jakby nie dowierza i nie akceptuje tego co słyszy. Jak to piłkarz Liverpoolu? Nawet zdawało mi się, że usłyszałem, że “były” piłkarz (jakby to miało zniwelować ogrom tragedii) oraz, że w oddali mignęła mi twarz Hendo na komputerze kolegi. Myślę, niemożliwe!

Jak usłyszałem nazwisko Diogo Jota, to aż mnie zamurowało. Nie mogłem też pozbyć się jakiejś chorej myśli, że Liverpool tak bardzo chciał się w to lato pozbyć napastnika. :frowning: Rzeczywistość potrafi być okrutna.

Odszedł w tak młodym wieku! 28 lat. Dokładnie w tym wieku zaledwie 3 miesiące temu odeszła kuzynka mojej żony, również przedwcześnie. Ogromna tragedia dla mamy, ojca, najbliższej rodziny. Ból nie do opisania, jak nie widzimy tego z bliska. A nawet wówczas, czy w pełni rozumiemy? Myślę, że jeśli nie jesteśmy tą najbliższą rodziną, to jednak nie do końca pojmujemy, jaki to okrutny ciężar. A tutaj w tym samym momencie odszedł również brat i syn, Andre.

Bardzo smutny moment dla całej społeczności związanej z LFC, jak i dla rodziny Diogo. Współczuję. Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że on niedawno wziął ślub. Zaledwie 11 dni temu. Przynajmniej tyle z ostatnich chwil radości było mu dane.

Był to dla mnie wstrząsający news z samego rana. Ciężko się w takim momencie pozbierać, nie chcieć sprawdzić wiadomości, dowiedzieć się więcej, nie poświęcić momentu na refleksję, zanim się wróci do swoich obowiązków, kiedy w tak tragicznych okolicznościach umierają młodsi od Ciebie.

Zaledwie 28 lat. Miał najpiękniejsze chwile męskiego życia jeszcze przed sobą. Widok dorastających dzieci w zapewnionym im dobrobycie, bez konieczności walczenia o lepsze jutro, aby zapewnić godną i lepszą przyszłośc rodzinie. Czasem człowiek na to całe życie pracuje i poświęca zdrowie. Nie każdemu taki start jest dany, a mimo wszystko nigdy nie wiemy ile tego czasu do wykorzystania jeszcze mamy.

Dlatego tak ważne jest, aby jak najlepiej wykorzystać czas, który mamy. Cieszyć się możliwie jak nawiększą ilością chwil, które spędzamy w dobrym zdrowiu i spokoju ducha, wśród najbliższych, którzy są ważni, oraz dla których my jesteśmy ważni.

RIP Diogo. YNWA!

Once a red, always a red… :red_circle:

Do momentu odsłuchania tej piosenki, nie uroniłem dzisiaj łzy. A później, to już popłynęły, jakby ktoś kran odkręcił. Piękny hołd dla Joty.

10 polubień

Najbardziej zapamiętam Cię z akcji nie boiskowej a ludzkiej.


Dziękuje kibicom Liverpoolu jak i innych klubów za bardzo wielki szacunek i wsparcie.

Dziś w Portugalskim radiu grali You’ll never walk alone na jego cześć.

Dziękuje Ci, za wspaniałe wspomnienia Diogo.

15 polubień

Będzie oglądał chłopaków z góry, oślepiał blaskiem bramkarzy na Anfield, jestem tego pewien.

Najstraszniejsze jest to że chłopak po prostu umierał w cierpieniu, przecież oni się tam spalili żywcem - to nawet najgorszemu wrogowi nie życzysz.

Ehh, życie jest popieprzone, jednego dnia jesteś na szczycie, kolejnego jesteś już na innym świecie. Piłka nożna, wyniki, trofea, to tylko dodatek, najważniejsze to mieć zdrowie, szczęśliwą rodzine, szczęśliwe dzieci - więcej nie potrzebujesz.

Diogo ty nie umarłeś, ty po prostu poszedłeś oglądać Liverpool z innej perspektywy, na zawsze będziesz w naszych sercach !

2 polubienia

Nie no, piosenka akurat brzmi jak jakieś wygenerowane przez AI gunwo - zupełnie nie pasuje do nastroju.

Babcia mojego brata ciotecznego po jej smierci przyśniła mu się tak: jest piękny wiosenny dzień, błękitne niebo, była uśmiechnięta i ubrana na jasno zielony kolor, powiedziała do niego: “Kamil, nie martwcie się, mi tu jest dobrze, będę do was przychodzić”…

Wiadomość była szokująca, a z każdą kolejną godziną coraz trudniej pogodzić się z tym i przyjąć do świadomości, co się wydarzyło. Każdy z nas odczuwa tę stratę i dlaczego miałoby być inaczej, skoro przez ostatnie pięć lat widzieliśmy go dwa razy w tygodniu, dopingując jego i resztę drużyny. Po takim czymś można się z taką osobą związać, mimo że nie znamy go osobiście. Przez ekran, ale jednak więcej widziałem go w swoim życiu niż obu moich chrzestnych łącznie.

Po prostu nie chce mi się wierzyć, że przytrafiło się to akurat jemu. Niezwykle rzadko słyszy się o śmierci czynnych piłkarzy. Okazało się, że Jota przechodził ostatnio jakąś operację w związku z żebrami i nie mógł latać samolotem, stąd jechał z bratem na prom. Taki splot pechowych okoliczności.

Dla mnie to ciągle wygląda, jak jakiś zły sen. To wszystko jest takie abstrakcyjne. Teraz w pełni rozumiem sens modlenia się w kościele o uniknięcie nagłej i niespodziewanej śmierci.

Wielkie wyrazy współczucia dla żony i dzieciaków oraz rodziców Diogo i jego brata. Nie tak to powinno wyglądać, ale życie potrafi pisać bardzo brutalne scenariusze. Niech spoczywają w pokoju.

7 polubień

Kościół bardzo pomaga w przejściu tego życia że nawet nie zdajemy sobie sprawy, mimo że nikt nie wie czy Bóg istnieje, czy to wszystko prawda, pomaga potrzebującym, daje nadzieje wątpiącym, przywraca harmonię po stracie. Ja pomodlę się w intencji Diogo i jego brata.

18 polubień

Wszedlem sobie koło południa na stronę poczytać o transferach i TAKA wiadomość.

Uwierzyć trudno. Pogodzić się z tym nie można.

I jeszcze te niedawne uroczystości rodzinne, ślub kilkanaście dni temu.

Popieprzone to wszystko.

9 polubień

Ja pierdole. Jak się dzisiaj rano o tym dowiedziałem, a teraz jest po 22 i nadal nie wiem czy to jawa, czy sen. Chłop wziął ślub kilka dni temu z kobietą, z którą był od gowniarskich lat i ma z nią trójkę dzieci. Nieprawdopodobna strata. Ten klub jest chyba naznaczony tragediami. Liverpool już nigdy nie będzie taki sam. I to forum, strona też. Większość z nas nie pamięta osobiście tragedii na Hils, a teraz na własnej skórze mozemy się przekonać jaki to ból.

25 polubień

Choć dowiedziałem się o Diogo przed południem, bo ok. godz. 11:45, to nie byłem w stanie nic wcześniej napisać… To co się wydarzyło, jest dla mnie tak przykre, nieprawdopodobne, niespodziewane i trudne do uwierzenia, że musiałem to wszystko jakoś sobie przetrawić…

To niesamowite, że codziennie piszemy o spekulacjach transferowych, zastanawiamy się kto przyjdzie, a kto odejdzie, słyszymy ciągle o wydanych lub zarobionych kwotach za piłkarzy i nagle… przychodzi moment, w którym to wszystko traci sens, bo… tracimy na zawsze naszego Bohatera, którego wielokrotnie podziwialiśmy, oglądając Liverpool. To jest ten jeden jedyny moment, przed którym nikt z nas nie ucieknie, ale w takich sytuacjach jak z Diogo, zadajemy sobie pytanie: dlaczego tak wcześnie?, na które nigdy nie znajdziemy już odpowiedzi.

Pamiętam jak pięć lat temu pojawiły się na forum pierwsze spekulacje na temat możliwego przyjścia Diogo Joty - nie była to długa saga, bo wraz z pojawieniem się pierwszych informacji, transfer był w zasadzie dopięty. Pamiętam bardzo dokładnie tamten dzień, jakby to było wczoraj. Tę ekscytację i nadzieje związane z tym transferem - zresztą nie mogło być inaczej, jak spojrzymy sobie na grę Diogo w barwach Wolverhampton.

Diogo był niesamowitym człowiekiem i niezwykłym piłkarzem, choć trudno mi o Nim pisać w czasie przeszłym… Zawsze będę go pamiętał z różnego rodzaju materiałów jako człowieka uśmiechniętego, koleżeńskiego i przede wszystkim, zespołowego. Nigdy nie zapomnę jego sprytu, precyzji i fantastycznej skuteczności, nawet wtedy, gdy wchodził z ławki. Pamiętam też Jego niesamowitą passę strzelecką - wszyscy wtedy wiedzieliśmy, że jak jest Diogo na boisku, to musi być bramka i z reguły tak właśnie było.

Niesamowita Osobowość… Dziś pogrążona w żałobie i głębokim smutku jest, nie tylko nasza, szeroko pojęta spoleczność Liverpool Football Club, ale i cały piłkarski świat. To bardzo wyraźnie pokazaje kim był Diogo Jota i kim dla nas wszystkich zawsze będzie.

Bardzo szkoda mi jego żony, dzieci, a także rodziców, bo mogę się jedynie domyślać co teraz przeżywają. W takich momentach z pewnością potrzebują spokoju i czasu dla siebie, na zebranie własnych myśli i głębokie przeżywanie tej straty.

Wszystkie piękne słowa, które się dziś pojawiły od Liverpoolu i jego pracowników, od klubowych legend, od kibiców i całego pilkarskiego (i nie tylko) świata będą z pewnością dla rodziny Diogo czymś ważnym i cennym, ale to dopiero w swoim późniejszym, odpowiednim czasie. Najbliższe dni to czas zadumy…

R.I.P. Diogo Jota
Odpoczywaj w pokoju, Diogo.

14 polubień
9 polubień

(post usunięty przez autora)

4 rano, jestem na nockach i co chwilę napływają łzy do oczu więc stwierdziłem ze muszę cos napisac ale co… Diogo kojarzy mi sie z takim the normal one wśród piłkarzy. Gdy pomyśle co musi czuć jego żona, rodzice którzy stracili dwójkę dzieci…ehh brak słów. My będziemy dalej żyć za jakiś czas to do nas dotrze a oni na zawsze stracili swoich bliskich… Myślę ze nie ma mowy tu oczerniać ze szybko jechali bo kto z nas czasmi szybko nie jeździ niech pierwszy rzuci kamień tym bardziej ze to mogla byc usterka. Zastanawia mnie fakt czy ta operacja z żebrami prEz która Diogo nie. Mógł latać to pokłosie tej kontuzji która doznał w meczu już nie pamiętam z kim grał Liverpool ale kojarzę że któryś z zawodników hamsko go wtedy potraktowal i Diogo kilka meczu pauzowal z powodu kontuzji żeber. Jeżeli to pokłosie tej sytuacji to co musi czuć teraz ten zawodnik… Los jest parszywy… Trzymajcie sie czerwoni bracia ! You will never walk alone

Czytałem, że pogrzeb jutro o 16 . Byłem w zeszłym roku w Porto i nie szło nie myśleć o naszym wspaniałym portugalczyku. Jeden z moich ulubionych graczy. Zero kontrowersji, zero narzekania.

Wiecie czy ktoś z naszych graczy był na jego weselu? Ciekawi mnie to szczerze przyznam.

Z wypowiedzi wynika, że Robertson był gościem, bo był dobrym kumplem Diogo. O reszcie nie wiadomo.

2 polubienia