Przerąbane grać mecz w takich okolicznościach
Przeglądam sobie komentarze niektórych stron.
Wielki szacunek dla kibiców united.
Chyba cała społeczność Man United pokazała klasę, czego (uogólniając) nie można powiedzieć o kanonierach, nawet na Devil Page to zauważono.
Zresztą w ostatnim czasie w takich trudnych momentach kibile Liverpoolu i Manchesteru wykazują wzajemnie bardzo pozytywne podejście, jak chociażby te 2 lata temu z Ronaldo ma Anfield.
Bardzo lubię przeglądać devilpage, czasami ze względu na to żeby się pośmiać z ich komentarzy na temat przebudowy albo zwalnianiu szrotu, czasami memiaste wpisy tam lecą i uśmiech się pojawia, ale i dużo jest tam mądrych komentarzy, takich neutralnych. Widzę, że kibice LFC też tam zakładają konta i nie kryją się z tym że sympatyzują z The Reds, wchodzą w normalne dyskusje z kibicami United i da się prowadzić normalną rozmowę na obcym forum. Bardzo ich za to cenię, normalna baza kibicowska. Czego nie mogę powiedzieć o kanonierach bo nie dość że wiele osób jest tam przepełnionych niezdrową obsesją na punkcie naszym ( Garfield), to jeszcze są tam zimne głazy którzy bez skrupułów podeszli do śmierci Diogo. Oczywiście NIE wszyscy bo przecież nie można wrzucać dziesiątek czy setek userów do jednego wora, ale naprawdę, jest różnica w kulturze i obyciu między kibicami United a Arsenalu.
Ogólnie fanbase Arsenalu zmienił się trochę w fanbase Utd sprzed -nastu lat, tylko wtedy to przynajmniej kibice Utd mieli czym poprzeć swoją irytującą butność
Siedzi mi w głowie ciągle filmik jak Rute podpierali gdy szli chyba na identyfikacje… Tak sobie myślę jak? Po co? Tam sam popiół został, czy to oglądała? Czy musiała zanim zrobili testy? Ojciec w niebie, mama rozbita i jeszcze ma 3 dzieci które nie wiedzą co się dzieję, masakra.
Za bardzo się zzyłem z Diogo.
Chyba wszystko już zostało powiedziane, jestem zdruzgotany i jakoś tak ten nowy sezon, który nadchodzi przestał mnie cieszyć. W głębi duszy płaczę, serce mi krwawi, w piątek pograłem jak co tydzień jeden z meczów ale totalnie nie miałem z tego tej frajdy co zwykle, nie chce mi się oglądać klubowych mistrzostw. Musiałem to napisać, nikogo to nie obchodzi ale nie mam komu tego powiedzieć i mimo dużych zmian w tym roku w moim życiu i nadchodzących kolejnych wydarzeń jestem mocno przybity, mam nadzieję, że to przejdzie. Tyle śmierci jest codziennie ale od dawna mnie tak mocno nie uderzyło (ostatnio tak chodziłem przybity po śmierci Chestera Benningtona) mimo, że to w teorii obcy mi człowiek, zżyłem się z jego osobą, zarażał mnie maniactwem do piłki (ponownie, choć do samej Fify nie wróciłem) ale zacząłem znów grać realnie w piłkę między innymi dzięki jego osobie… Nie mam w sobie wiary w Boga ale on wierzył i niech mu Bóg tam gdzie jest da wszystko co najlepsze. Dziękuję za uwagę…
Nie masz racji byku, że nikogo to nie obchodzi. Uważam, że wielu czyta te posty, a przynajmniej ja. Ważne, że możemy tu wylać swoje emocje związane z utratą Diogo. Łącze się w bólu!
Swoją drogą mam wrażenie, że nikt tak dobrze nie rozumie tego szoku i pustki jak społeczność tutaj.
Bo niby dlaczego jesteśmy przybici jak gościa w życiu nie spotkaliśmy i ogólnie nie znaliśmy? To właśnie trudno jest wyjaśnić osobie postronnej, która nie czuje więzi z klubem i zawodnikami. Tutaj każdy to rozumie i przeżywa na swój sposób.
Na pewno będzie w tym sezonie wiele emocjonalnych momentów, ale jestem przekonany, że nasi gracze zrobią wszystko, aby godnie upamiętnić Diogo tym sezonem. To wydaje się teraz trudne, ale czas goi rany, a te mentalne potwory sobie z tym doskonale poradzą. Sam Diogo w tym im pomoże z góry.
Mija drugi dzień, a ja wciąż nie wierzę, że On nie żyje Trudno mi wydusić słowo “nie żyje” to jest jakieś nie realne. Dużo bardziej mnie to boli, bo kibicuje tej drużynie, znam wszystkich zawodników, obserwowałem grę i osobowość. Robię różne rzeczy, praca, jakiś film, spacer, ale wiele razy wciągu dnia dotyka mnie myśl, że piłkarz naszego klubu stracił życie. Nie po karierze, ale w swoim prime. Szczerze? To szkoda gadać nic mądrego nie da się napisać.
Mnie bardziej od faktu śmierci porusza jej sposób. Spłonąć w samochodzie… Co za okropna śmierć. Niektórzy mówią, że mogli już zginąć w momencie zderzenia, ale tego nie wiemy.