Od samego początku było wiadome, że nie sięgnimy po Bellinghama, a wszystkie teksty jak to oszczędzamy, aby go kupić były tylko ściemnianiem. FSG nie odejdzie od swojej polityki finansowej, więc mozna zapomnieć o Bellinghamach, można zapomnieć o kwotach rzędu 250 mln na wzmocnienia dopóki nie dojdzie do zmian w strukturze właśności klubu. Henry nigdy nie wyłoży w jeden rok takiej sumy i ci, którzy trzeźwo patrzą na FSG pisali o tym od dawna.
Skoro juz zapowiadamy, że odpuszczamy walkę o Jude’a, to musi tez oznaczać, że rozmowy z innymi podmiotami na temat wykupu udziałów stanęły w miejscu lub załamały się.
Ech… Ponad rok słuchać jak to Liverpool i Bellingham sa stworzeni dla siebie, żeby wycofac się z walki o niego zanim się dopiero zaczeła. Robimy z siebie pośmiewisko
Spokojnie, zaraz Ci Radbug napisze, że to sprytny plan FSG, jeśli nie uda się ściągnąć Bellinghama, bo na radarze jest wielu młodych, świetnych pomocników. Proponuję Lallanę z Brighton lub Joe Allena, który świetnie poczyna sobie w Swansea.
to jest żenujące, bo skoro mielismy mieć te mityczne 250mln, to spokojnie by wystarczyło na Jude’a i jeszcze dwoch dobrych pomocników. Sprzedajać , Matipa i Phillipsa to jeszcze bysmy ukulali na jakiegos obrońce.
po prostu zrobimy z siebie pośmiewisko, jesli ktoś kupi Jude za 120-130mln. Bo, że tyle będzie kosztować to juz rok temu każdy wiedział. Jesli kupimy 2 pomocnikow i wydamy 100mln to nadal będziemy pośmiewiskiem. W takim tempie zanim zdążymy przebudować jedną formację to juz kolejne będą do wymiany.
Jedyna opcja, która się obroni, to że kupimy 3 porzadnych pomocnikow, czyli pewnie te 130-150 musimy wydac, co nadal nie bedzie bliskie tym 250. A jeszcze przydałby sie srodkowy obronca, czyli musimy wydac 160-200mln w to okienko, żeby miec względny spokoj na kolejne pare lat.
Ogólnie uważam się raczej za zwolennika FSG, a na pewno ich doceniam za Ostatnie lata.
Zeszłe wakacyjne okienko tak samo jak i zimowe jeszcze w miarę rozumiem ( w poprzednim sezonie biliśmy się prawie o wszystko, więc nie było teoretycznie potrzeby większych roszad) , ale tegoroczne letnie będzie dla mnie odpowiedzią czy nasi właściciele nadal są dla nas odpowiedni.
Klopp jeszcze niedawno otwarcie mówił, że potrzeba zmian w składzie.
Wyniki też już nie bronią powolnego wymieniania trybików na inne .
To jest ten moment żeby zacząć budować Liverpool v2, a na to jest potrzeba większa gotówka niż przez ostatnie okienka, bo i będziemy potrzebowali sporo nowych twarzy.
Nie muszą to być głośne i drogie transfery, mogą to być tańsze opcje , ale w następnym sezonie nie można mieć już wymówek o niedostępnych zawodnikach.
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl patrząc na to co robi fsg to - po prostu klauni i to z kiepskiego cyrku. Tam już nikt nic nie ogarnia, nie ma dyrektora, nie ma kasy, nie ma pomysłu, panuje jeden wielki burdel (jak obecnie w rządzie). Ten projekt się już kończy i albo odejdą albo pociągną ten zespół ze sobą na dno, bo tam aktualnie zmierzamy.
Jestem podobnego zdania. Pisałem już dużo wcześniej że jak tak dalej pójdzie to stoczymy się w przeciętność. To zostałem wyzwany od sezonowca i kibica sukcesu. Trzeba powiedzieć wprost - przy dużej inflacji na rynku transferowym FSG jest na Liverpool za biedne (albo za chytre). Dla nich idealny czas to był jak kupowaliśmy Firmino, Mane i Salaha - wtedy za te +/-40 mln można było kupić klasowego zawodnika. Potem za wielkie pieniądze kupiliśmy Alissona i van Dijka ale te transfery sfinansowała sprzedaż Coutinho. A teraz tak jak mówisz - nie ma ani pieniędzy ani pomysłu…
Drodzy kibice,dziękujemy za wasze wsparcie w tych trudnych czasach, dziękujemy, że zawsze byliście z nami i nadal w nas wierzycie (Radbug, jesteś naszym największym fanem). Z żalem jednak informujemy, że długo wyczekiwany transfer Jude’a Bellinghama nie dojdzie do skutku z uwagi na braki finansowe. Jesteśmy zmuszeni odstąpić od zakupów topowych graczy europejskich do Liverpool FC ponieważ czekają nas inne wydatki. Musimy kupić nowe łyżwy dla hokeistów Pittsburgh Penguins i nowe ochraniacze na łokcie baseballistów z Boston Red Sox. Do tego dochodzą nowe bidony, ręczniki, krążki, piłki. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich kibiców, ale wierzymy, że nadal będziecie z nami, będziecie nas wspierać (zwłaszcza ty Radbug, nasz największy sprzymierzeńcu). Do zobaczenia w kolejnym sezonie, raczej zimowym, wtedy może uda się kogoś sprzedać. Pozdrawiamy FSG.
Absolutnie tak. Wszystkie te wypowiedzi po ujowych meczach brzmią jakby nas przygotowywali na bycie nowym Tottenhamem. Remis? Krok w dobra stronę. Porażka z jakimś gownem … mieliśmy momenty.
Ale klub nie zostanie sprzedany bo nie ma komu go kupić. Cofamy się do czasów Beniteza. Wtedy też, jak dobrze zauważył jeden użytkownik, przed okienkiem mieli być David Silva, Dani Alves etc a kończyło się na Dossenie
Przeciez lokalsi sa zachwyceni zarzadzaniem Amerykanów.
Swoja droga zawsze zachodze w glowe jak mysla i dzialaja milionerzy i miliarderzy. Twarde negocjacje, grube ryby, dziewczyny i faceci zarzadzajacy ogromynmi sumami pieniedzy, nikt nie chce zejsc z ceny, a tu cyk - pojawia sie artykul w gazecie napisany przez losowego dziennikarza i z miejsca cena ma spasc o 30%.
Mało tego - miał być jeszcze David Villa który miał stworzyć hiszpański duet z Torresem… Mam wrażenie, że bycie kibicem Liverpoolu jest po prostu bycie skazanym na częste zawody i rozczarowania przerywane z rzadka sukcesami
Ale to wymieniłeś piłkarzy którzy (w większości) mieli zostać kupieni za kadencji Rodgersa. Za Beniteza mówiło się o Danim Alvesie, Vidiciu, Davidach Silvie i Villi, Joaquinie…
John Henry o kupieniu Jude przez Real i braku pieniędzy na transfery: “Zacząłem widzieć czyjeś marzenie jako dowód na to, że marzenia się spełniają, jako potwierdzenie. To spowodowało, że wszędzie widziałem obfitość, zacząłem się tym zachwycać, zacząłem się tym cieszyć. Na poziomie energetycznym to jest jakiś rodzaj tworzenia z siebie, energetyczny odpowiednik, energetyczny puzzel do spełnionego marzenia. Bo ja się cieszę z czyjegoś spełnionego marzenia, a mój organizm na poziomie komórkowym nie odróżnia czy ja się cieszę z czyjegoś, czy ze swojego. Dla niego ja się po prostu cieszę. To jest wibracja wdzięczności, szczęścia, radości i celebracji.”