Wiesz co ja nie wiem czy dobrze to artykułuję, ale to nie chodzi o to czy w danym momencie Karius jest piłkarzem globalnie gorszym czy lepszym od Navasa tylko co jako drużyna jesteście w stanie zagrać- a my graliśmy wtedy świetni. Henderson jest piłkarskim rzemieślnikiem i nic tego nie zmieni, ale chodzi o to czy on jest w stanie zagrać dobry futbol i był w stanie. Oni indywidualnie byli gorsi od Krossa czy Modrica, ale mimo wszystko potrafiliśmy zagrać wtedy genialnie i zdominować każdy środek.
Chodzi o to, że niezależnie od przeciwnika i momentu my nie graliśmy za Kloppa pragmatycznie chyba nigdy poza jednym, jedynym meczem, który dał nam upragniony tytuł czyli z Tottkami.
Ja oglądałem ten mecz z chyba 5 razy i to był zły mecz w naszym wykonaniu, ale on był pragmatyczny. Oczami wyobraźni i jestem gotowy na krytykę takiego myślenia, ale gdyby nie ten kuriozalny karny zaraz na początku dla nas- to przy Kloppie widziałbym próbę pójścia na noże i możliwe, że przegraną w tym finale.
I takiego cwaniactwa i pragmatyzmu brakowało, również często w lidze- gdzie wynik był dla nas korzystny, ale nie potrafiliśmy gdzieś sfaulować, gdzieś się położyć, gdzieś wymusić na sędziemu jakiś korzystny werdykt. Klopp zaszczepił piękny romantyzm w naszym zespole, ale brakuje tego w wynikach.
Odegard płacze o każdy kontakt, Rodri kopie każdego przeciwnika jak tylko odzyska piłkę, ale oni ostatecznie wygrywają.
Nie wiem czy pamiętasz, ale był taki moment, że Mane sporo się kładł w polu karnym i nie tylko i wpadło z tego kilka karnych ważnych albo jakichś wolnych. Media nazwały go nurkiem i Mane całkowicie przestał się kłaść czy wymuszać karnego. Nie chciał mieć takiej łatki, ciężko stwierdzić.
Tego mi brakowało, że jak Haaland dostaje lekkiego prztyczka, to wywija łapami, drużyna doskakuje, płacze, narzeka i męczy. Sędzia jeden czy drugi raz nie da tego karnego, ale potem nie wytrzymuje presji i da jakąś sytuację 50-50.