Liverpool - Real Madryt (Finał LM)

Tik, tak… kto siedzi w pracy i odlicza czas? Paryż, sobota, godz. 20:00 (UK), 21:00 (PL), Stade de France w Saint-Denis i armia czerwonych kibiców zalewająca miasto… oby mieli co świętować po meczu!

Przede wszystkim Jurgen - dziękujemy. Za dotarcie do kolejnego finału Ligi Mistrzów i szansę na piękne zwieńczenie sezonu. Teraz poukładaj te puzzle na boisku tak, aby nie było widać brakujących elementów i niedoskonałości, a wszystkie wady niech będą zakryte intensywnością naszej gry, zaangażowaniem i agresywnością w odbiorze piłki. Równie mocny i ekspresyjny start, co w finale FA Cup z Chelsea byłby bardzo, bardzo mile widziany. Tak, żeby wszelkie obawy kibiców LFC zostały wbite w ziemię, a dźwięk opadających szczęk w Mardycie był słyszalny od Paryża po Liverpool i jeszcze długo odbijał się echem (oraz czkawką) wszystkim wątpiącym fanom LFC i przemądrzałym piłkarzom i kibicom Realu Madryt. :wink:

Naprawdę oskarżają w mediach Liverpool o zbyt dużą pewność siebie? Ja osobiście tego tak nie odczuwam (tej pewności, że ich rozwalimy i ‘na pewno’ wygramy) i jestem bardzo daleki od hurraoptymistycznego podchodzenia do meczu. Mam naprawdę ogromne obawy. Im bliżej meczu tym większe. Czyżby nerwy i strach przed tym, że potencjalnie zakończymy sezon bez wygrania Premier League i LM? Niekoniecznie. Bardziej chodzi o to, że nie chciałbym widzieć kolejnej wtopy z Realem. Wierzę jednak, że staniemy na wysokości zadania i będziemy dla Realu ‘bardzo niewygodnym przeciwnikiem’, jak to Klopp często powtarza.

Jurgen to specjalista od meczów pucharowych, jednak jeszcze przed startem ma o tyle trudniej, że bez Thiago i Fabinho (zakładajac najgorszy możliwy scenariusz) byłoby nam piekielnie ciężko ogarnąć środek pola - nie ma się co oszukiwać. A my, kibice, wciąż nie wiemy jak zakończy się walka z czasem tej dwójki. To generalnie największy powód moich osobistych obaw. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, że podejmujemy równorzędną walkę o środek pola w ustawieniu Hendo - Milner - Keita, gdyby Fabs i/lub Thiago się nie wyrobili w czasie.

Czekam z niepokojem, niecierpliwością i podekscytowaniem na sobotni wieczór. Chciałoby się zobaczyć Salaha w szczytowej formie pakującego hattricka Realowi, ale realia są takie, że człowiek się zastanawia, czy Mo wbije choć jedną bramkę lub zaliczy kluczową asystę. Chciałbym się tutaj mylić równie mocno, co do moich obaw odnośnie Firmino przed jego meczem z Southampton, w którym o dziwo zagrał świetnie i przypomniał wszystkim, że wciąż jest dużą wartością dodatnią w naszym zespole.

Historia spotkań Liverpoolu z Realem nie jest długa i myślę, że większość z nas obejrzała 7 z 8 poniższych meczów:

2021 kwiecień 06, Liverpool 0-0 Real
2021 kwiecień 14, Real 3-1 Liverpool (Salah 51’)

Ćwierćfinał LM. Vinicius Junior strzelił gole w 27’ i 65’ minucie, Marco Asensio w 36’. Bramka kontaktowa Salaha nie wystarczyła, żeby powalczyć o półfinał.

2018 maj 26, Liverpool 1-3 Real (Mané 55’ - Benzena 51’, Gareth Bale 64’ i 83’)

Bardzo bolesny finał LM w Kijowie. Nie zasłużyliśmy… chciałoby się powiedzieć. Dzięki Bogu, że w sobotę zobaczymy w bramce Alissona! Wymazać z pamięci, zapomnieć ten mecz. Nie do końca się da, choć już tak nie boli. Zidane i spółka mieli cholerne szczęście, że my mieliśmy takiego pecha.

2014 październik 22, Liverpool 0-3 Real (C. Ronaldo 23’, Benzama 30’ i 41’)
2014 listopad 04, Real 1-0 Liverpool (Benzema 27’)

LM, grupa B. Carlo Ancelotti vs Brendan Rodgers. Real wygrał wtedy grupę z 18 pkt (6-0-0) i odpadł w półfinale z Juventusem, który z kolei przegrał w finale z Barceloną. Liverpool zajął 3. miejsce w grupie (5 pkt) za drugim FC Basel (7 pkt) i przed czwartym Ludogorets Razgard (4 pkt). Natomiast z Ligi Europy w 1/16 po rzutach karnych wyrzucił nas turecki Beşiktaş. Z pewnością nikt o tych wstępach nie chce zbytnio pamiętać.

2009 luty 25, Real 0-1 Liverpool (Yossi Benayoun 82’ - co za piłkarz! Ah, te jego zejścia ze skrzydła)
2009 marzec 10, Liverpool 4-0 Real (Fernando Torres 16’, S. Gerrard 28’ z karnego i 47’, Andrea Dossena 88’).

1/8 LM - najlepsze wspomnienia i jeden z najbardziej satysfakcjonujących dwumeczów za czasów Beniteza. Niestety, odpadliśmy później w ćwierćfinale z Chelsea.

1981 maj 27, Real 0-1 Liverpool (Alan Kennedy 81’)

Cóż, nie było mnie na świecie, ale w sobotę nie pogardziłbym podobnym wynikiem. Prowadził nas wtedy Bob Paisley i wygraliśmy w Paryżu na Parc des Princes. Czy 41 lat później Liverpool powtórzy historię i wygra po raz kolejny finał LM w stolicy Francji?

Paryż, jako miasto, finał Ligi Mistrzów (a wcześniej Pucharu Europy) organizował w sumie 5 razy, gdzie puchar LM jak dotąd wygrywały tylko te drużyny: Barcelona (2007), Real (2000 i 1956), Liverpool (1981) i Bayern Munich (1975).

Real to niekwestionowany lider w ilości zdobytych pucharów LM (13), jednak Liverpool ex aequo z Bayernem jest na trzecim miejscu (6) i mamy dużą szansę na dogonienie AC Milan (7), który na chwilę obecną ma w gablocie o jeden dzban więcej.

Dla Kloppa będzie to trzeci finał LM z Liverpoolem i oby drugi raz okazał się zwycięski. Wówczas będzie można z całą pewnością uznać obecny sezon za jeden z najlepszych i najbardziej ekscytujących w historii Liverpoolu, a sam fakt, że jesteśmy tego świadkami jest trudny do opisania jednym słowem. Powiedziałbym, że to obłęd - głównie przez wzgląd na sposób w jaki Liverpool potrafi doprowadzać człowieka do huśtawki skrajnie odmiennych emocji na przestrzeni jednego meczu.

Bardzo chciałbym zobaczyć radość naszych kibiców na trybunach i później na fecie w Liverpoolu po tym, jak na Anfield przyjadą 3 trofea.

Let’s do it! :trophy: :trophy: :trophy:

Nie będę typował składów, bo optymalne ustawienie Liverpoolu powinno być tu wszystkim dobrze znane. Wiemy też, że za wielu opcji w pomocy nie mamy w przypadku nieobecności Thiago i Fabinho. Fabs w ostatnim czasie formą nie grzeszył, ale naprawdę nie mamy kogo wystawić, więc jeśli tylko będzie w stanie, to JK po prostu musi rozważyć wystawienie go w roli defensywnego pomocnika.

Analizy Realu nie robiłem (brak czasu), więc zostawię tę kwestię do poruszenia ochotnikom w komentarzach.

Do ankiety postanowiłem wstawić trzy nurtujące mnie pytania:

W której linii Liverpool okaże się lepszy od Realu?
  • Atak
  • Pomoc
  • Obrona
  • Bramkarz

0 głosujących

Na jakim etapie rozstrzygnie się finał LM?
  • Rzuty karne
  • Dogrywka
  • Po 90 minutach

0 głosujących

Czy Benzema strzeli nam gola?
  • Tak
  • Nie

0 głosujących

7 polubień

Real ma słabą defensywę w przeciwieństwie do nas. Najbardziej to się chyba obawiam, że Courtois zagra na top class poziomie, a ja wiemy to świetny bramkarz na linii i w powietrzu. Na przykład dwumecz z PSG to On im wygrał.

Środek pola Real ma lepszy, a na pewno bardziej doświadczony, każdy z tych ŚP gra chyba 5 finał LM.
Atak myślę, że mamy ciut lepszy, bo jednak u nich prawe skrzydło kuleje mocno.

Jeśli TAA nie odwali czegoś głupiego z tym Vinim to powinno być spokojnie. Akurat myślę, że VVD i Matip dadzą radę z Benzema, już Dias z Laporte dawali, póki im prąd nie wyłączyło w 89 minucie rewanżu.

To na pewno nie będzie łatwe spotkanie, Real nam nie leży za Kloppa (porażka w finale 2k18 i porażka w 1/4 rok temu).

Trzeba przerwać tą serie wygranych finałów Realu. Oby chłopy zagrały z głową to o wynik będą spokojny. Ten Real jest dużo słabszy niż np. City, tylko po prostu Oni mieli MASĘ farta w fazie pucharowej LM (tak, wiem, to mentalność, a mniej fart, ale Liverpool też ją ma).

KONCENTRACJA to będzie klucz do sukcesu w sobotę.

Wszyscy mówią, że „Real finałów nie przegrywa”. Warto się nad tym zastanowić. W ostatniej dekadzie Real grał w 4 finałach. Zawsze wygrywał. Kim byli przeciwnicy?

2014- Atletico- wyraźnie słabszy zespół, Real był z góry faworytem, a wygrali ledwo.
2016- Atletico- w sumie podobna historia. Real był zdecydowanym faworytem, ale wygrał bardzo szczęśliwie (zmarnowany karny Atletico, gol ze spalonego Ramosa)
2017- Juventus- dobry zespół, ale nie był to jakiś faworyt ligi mistrzów. Real był faworytem i pewnie wygrał.
2018- Liverpool- Lovren, Karius… Raczej faworyt był oczywisty. Do tego jeszcze doszła kontuzja Salaha w pierwszej połowie i granie Lallaną. Oni powinni się wstydzić, że wygrali ten mecz tylko dzięki bramkarzowi.

Reasumując Real musiał wygrać każdy z tych finałów. Byli po prostu znacznie lepsi piłkarsko. Z Atletico mieli też dwa razy ogromne szczęście. W tym roku grają z zespołem faworyzowanym przez bukmacherów. Jest to pierwszy taki przypadek w XXI wieku.

Teza: „Real finałów nie przegrywa” to mocne wyolbrzymienie, wręcz propaganda

1 polubienie

Real finałów nie przegrywa…ale ten mit zostanie pobity juz w sobotę w Paryżu. Jak ktoś ma ich pobić to musi być to bardzo bardzo wyjątkowy zespół… Który może przez kolejne lata rządzić w Europie i w Anglii. Tylko my i nikt inny.

“Teza: „Real finałów nie przegrywa” to mocne wyolbrzymienie, wręcz propaganda”

Yyyy, to nie jest propaganda, tylko fakt XD. Od czasów nowej formuły LM, czyli od 92/93, grali 7 finałów, każdy wygrali. Także kuczq skończ pier*olić.

Ogólnie grali 16x w finale, 3x przegrali - 1962 z z Benfica, 1964 z Interem i 1981 z Liverpoolem.
Liverpool również przegrał 3 finały - w 1985 z Juve (broniliśmy wtedy tytuły z 1984), 2007 z Milanem i w 2018 z Realem.

Ciekawostka: Najwięcej finałów LM przegrał Juventus, aż 7 razy, w tym 5 ostatnich, w których grali.

@LiverpoolJestCzerwony jaki mit ? Ludzie, to jest FAKT. W dobie LM nie przegrali żadnego z 7 finałów, w których grali.

1 polubienie

Dlatego mówię, że niedługo ten mit będzie nieaktualny i ktoś wreszcie im pokaże że da się z nimi wygrać.

Serie mają to do siebie, że się w końcu kończą a im dłużej taka seria trwa, tym większe prawdopodobieństwo, że się skończy :wink:
W finale chcę dwóch rzeczy, dostępnego składu bez kontuzji i zagrania naszej gry. O resztę jestem spokojny.
Zarówno PSG, Chelsea i City ograło przynajmniej raz Real, dwa - w każdym dwumeczu Real ratowały nieprawdopodobne okoliczności ale jest to drużyna jak najbardziej do ogrania.

W tym sezonie ligi mistrzów Real przegrywał mecz na każdym szczeblu rozgrywek od grupy przez 1/8, ćwierć finał i po pół finał. Oni nie są niepokonani, a w finale nie będą mieli czasu odrabiać strat jak w dwumeczu. Do boju The Reds!

1 polubienie

Pamiętam te spotkania, które przytoczył autor tematu, wiadomo, że poza '81, Facebook Liverpoolu teraz wrzuca sytuacje, bramki z meczów finałowych, mam okazję zobaczyć jak to było w latach 70. i 80. XX wieku. Może wolniej ale co to była za piłka. Teraz wydaje mi się mniej jest bramek bezpośrednio z rzutów wolnych. Mniej wirtuozów chyba też tego aspektu gry. Ale miało być nie o tym…

Pamiętam 2001 rok, pamiętam 2005, 2007 itd., spotkania z Realem, nie ma co mówić, można ich lubić bądź nie (ja to drugie) ale to klasowa drużyna od zawsze, czy to grał w niej Raul, Zidane, Makelele, długo by wymieniać czy obecnie Modrić, Benzema i Courtois. Nie śledzę ligi hiszpańskiej więc nie wiem czy bramkarzowi zdarzały się jakieś katastrofalne błędy ale wybranie go do 11 sezonu + strata tylko 31 bramek w sezonie o czymś świadczy (tylko Sevilla straciła mniej - 30). Całe szczęście my w bramce też mamy pewniaka, nie wiem dlaczego wtedy zagrał Karius.

Mecz chyba nie będzie na wymianę ciosów, typuję 1:1 i chyba jednak karne. Jestem dobrej myśli, sezon jest bardzo udany, myślę, że 7 zwycięstwo jest w zasięgu.

W tym sezonie dwa finały po 120 minut i zero bramek. Trzeba przełamać tą serię, bo Realowi na pewno coś wpadnie.

z drugiej strony jak skończy się to dla Nas tak jak poprzednie dwa finały to nikt nie będzie miał nic przeciwko :wink:

Oby tylko Keita nie wyszedł na ten mecz w pierwszym składzie, gość w ważnych meczach zawsze wygląda jak dziecko zagubione we mgle, a rok temu w spotkaniu z Realem to już pobił samego siebie i Klopp go ściągnął w połowie meczu, jeśli Thiago nie da rady zagrać od początku to już lepszy będzie Milner, albo nawet Jones od Keity

2 polubienia

Obecny Real to naprawdę dziwna drużyna. Śledząc ich losy w fazie pucharowej było widać, że w poszczególnych dwumeczach to ich przeciwnicy wyglądali piłkarsko lepiej ale to Real awansował. Choćby rewanż z City na Bernabeu - przez 89 minut nie oddali celnego strzału… Nie wiadomo czego się spodziewać. W dużej mierze będzie decydowała dyspozycja dnia i jakieś indywidualne błędy (jak było w Kijowie).

Są dwa pewniki jeśli chodzi o Real Madryt z sezonu 21/22.

  1. Real gra nierówno.
  2. Real zawsze gra o zwycięstwo.

AD. 1 stąd w LM porażki na każdym szczeblu rozgrywek
AD. 2 stąd awans do finału

Jak z nimi wygrać?

  1. Narzucić swój styl gry i strzelać bramki.
  2. Nie tracić koncentracji.
  3. Zagrać zgodnie z punktem 1 i 2 od pierwszej do ostatniej minuty doliczonego czasu gry.

Proste, ale cholernie trudne :slight_smile:

1 polubienie

Żeby wygrać z realem, wystarczy zagrać bezbłędny mecz (łatwiej powiedzieć niż zrobić, zwłaszcza, że ostatnio nam się zdarzały błędy). Nie musimy wchodzić na inny poziom, nie musimy gryźć trawy i walczyć o każdy metr, wystarczy, że po prostu nie popełnimy żadnego błędu i powinno być ok.

Warto też dodać, że oni na pewno będą grać na granicy faulu, będę próbować frustrować moich bohaterów, jeśli nie będziemy próbować grać w ich gre, naprawdę powinno być ok.

Buki stawiają na nas, co może sugerować albo real po dogrywce, albo faktycznie zamkniemy to w 90 minut. Trzeba wierzyć 8)

Boję się tego meczu. Boję się, bo Real jest nieprzewidywalny.

Można mówić, że mieli dużo szczęścia, ale wyrzucili w tej edycji PSG, Chelsea i City… to nie jest przypadek.

My mieliśmy nasze perypetie z Villa, Benfica i Interem.

Pocieszające jest to, że jest tylko 1 mecz, a my zawsze graliśmy lepiej ten pierwszy, Real ten drugi… pałeczka po naszej stronie.

Musimy ich stłamsić i nie dać sobie głupio strzelić gola. Liczę, że Diaz będzie szarpał mocno z lewej strony.

Witajcie Drodzy Forumowicze,

Ja również posiadam pewne obawy odnośnie tego meczu. Naprawdę doceniam klasę Realu, to pewnego rodzaju sztuka, przepychać na swoją korzyść mecze, które nie idą zgodnie z planem.

Posiadają indywidualności mogące przesądzić o losach meczu w każdej chwili. Dobijają rywali w końcówkach, czy dogrywkach, ponieważ są świetnie przygotowani fizycznie. Co więcej, delikatnie bardziej wypoczęci od nas, więc musimy rozstrzygnąć mecz w regulaminowych 90 minutach.

Z tej edycji ligi mistrzów pamiętam również, iż zdarzało się nam dwukrotnie roztrwonić 2 bramki prowadzenia (z Atletico i Benficą), Real wykorzysta nasz każdy błąd, musimy być maksymalnie skoncentrowani.

Martwi mnie nasza pomoc, kluczowa formacja, w której mamy nieco słabszych piłkarzy od Realu, oczywiście Thiago i Fabinho w formie to czysta klasa, tyle że nasze najważniejsze ogniwa są świeżo po odniesionych urazach.

Natomiast my też mamy swoje atuty, po prostu zagrajmy swoje. Wgniećmy Real do defensywy od pierwszych minut, niewątpliwie będziemy mieć sytuacje bramkowe, musimy być wtedy klinicznie skuteczni. Wierzę, że będziemy świadkami wielkiego widowiska, mam nadzieję, iż pomyślnie zakończonego dla nas :slightly_smiling_face:.

wiecie może być 2:0 w 85 minucie i możemy to przegrać, a dlaczego? Bo to doświadczenie gracze i kolektyw. Dostaną wiatr w żagle w postaci gola i możemy nie wytrzymać takiej gorącej atmosfery. Świetny przykład to ten ostatni z ManC. Myślicie, że w naszym przypadku to się nie zdarzy? No cóż zobaczymy. Oby do tego nie doszło. Jesteśmy dużo bardziej doświadczoną drużyną niż w Kijowie, więc trzymam kciuki

Analogicznie

wiecie może być 2:0 w 85 minucie i możemy to wygrać, a dlaczego? Bo to doświadczenie gracze i kolektyw. Dostaną wiatr w żagle w postaci gola i real może nie wytrzymać takiej gorącej atmosfery. Świetny przykład to ten półfinał Pucharu Anglii z ManC. Myślicie, że w ich przypadku to się nie zdarzy? No cóż zobaczymy. Oby do tego doszło. Jesteśmy dużo bardziej doświadczoną drużyną niż w Kijowie, więc trzymam kciuki

4 polubienia

Co tu są za lamenty dzień przed meczem XD Panowie tam trzeba zagrać rewanż za Kijów, a nie jakieś głaskanie się po jajach. Siądźmy na nich jak swego czasu na Barcelonę to będą się modlić o ostatni gwizdek przytulając srebrny medal. W ostatnim finale byliśmy bez wielu ważnych obecnie graczy, nawet gdyby Thiago i Salah nie zagrał to byłbym pewny, że chłopaki zawalczą. Niech nawet Robertson strzeli kolanem, byle władować bramę i siedzieć na Realu. Bo prawda, że odpuścić nie można.

Oni są mistrzami ostatnich minut bo wszyscy się cofają jak nie wiem. Ale sam Jurgen mówił - “na szczeście przed tym czasem jest jeszcze 85 minut, które chcemy dobrze wykorzystać!”. Prawda jest taka, że Real może zagrać świetną końcówkę, ale to może im nie pomóc :slight_smile: