Liverpool - Villarreal

Sam jesteś farfocel.

Kontakt był ale.dobra decyzja Marciniaka - kur… Co oni tam palą w tym polszmacie?

Ten mecz po raz kolejny przypomina mi dlaczego nienawidzę hiszpańskiej piłki.

W końcu ich napoczęliśmy, Mane, Salah, Henderson dobre zawody, cudownie.

Typ na dzisiaj: 2:0

Ile płacili za dokładny wynik? xD

Super mecz zagralismy, pokaz siły. Nic tylko się cieszyć.

Thiago, jesteś piękny.

2 polubienia

Kolejny mecz na zero z tyłu, na rewanż wejdzie do bramki Taffarel.
Szkoda, że Konate w kryzysie, nie strzelił dziś gola.

4 polubienia

Nie wiem, jak Wy, ale ja jestem naprawdę usatysfakcjonowany wynikiem. Tym bardziej, że naprawdę można było się wk*rwić widząc takiego Lo Celso (o ile się nie mylę) przewracającego się przy linii bocznej i udającego postrzał snajperski po tym, jak go lekko piłka w głowę stuknęła. :face_with_raised_eyebrow: :man_facepalming:

Ręcę opadają widząc taką grę w półfinale LM i od razu przypomina mi się Atletico. Nie wiem, co jest nie tak z hiszpańskimi drużynami, że koniecznie muszą tak grać. Nie było lepszej odpowiedzi, niż strzelenie im dwóch szybkich bramek, co by się odechciało przewracania i symulacji. Aurier też w doliczonym czasie dużo dodał od siebie, żeby ten stały fragment wywalczyć.

Widać było od początku po co przyjechał tu Villareal. Byle nie przegrać, to zrozumiałe, ale grać na czas już w pierwszej połowie?

O tym, jak dobrze byliśmy zorganizowani w defensywie świadczy fakt, że Danjuma przypomniał mi o swojej obecności na boisku w drugiej połowie dopiero wtedy, jak z niego schodził.

Szacun dla Hendo za dobrą grę i organizację w pomocy. Piłka mu nie odskakiwała i od razu inaczej się kapitana w akcji oglądało. Thiago z każdym meczem coraz lepiej, mega forma. U Salaha też widać lekki progres, ale każdy wie, że stać go na dużo więcej. Nic tylko się cieszyć i czekać na więcej.

1 polubienie

W niektórych korpo są owocowe czwartki. Liverpool najwyraźniej wolał postawić w kwietniu na odcienie zieleni. (*)

Co do samego meczu to Villareal pokazał, że jego obecność tutaj to był wypadek przy pracy Bayernu. 1 strzał na 90 minut to totalna porażka. Dobrze, że Liverpool miał ochotę postrzelać, bo w innym wypadku ten mecz byłby męczarnią dla postronnego kibica. Liverpool melduje się w finale. Nie wiem co by musiało się odwalić w rewanżu, żeby do tego nie doszło. Zazwyczaj jestem bardzo rozsądny w takich osądach, ale teraz nie postawiłbym ani grosza na awans żółtych.

Klopp chyba znalazł remedium na zagubione jajca u Mane i brak chęci do życia. Postawienie go w roli “9” to był strzał w dziesiątkę Kloppa. Od kiedy gra na tej pozycji przestał denerwować i wygląda na to, że dużo lepiej układa mu się współpraca z Salahem. Zobaczymy wobec tego jak Liverpool podejdzie do niego w lato.

(*)W sumie jest jeszcze mecz z Newcastle w sobotę, który może popsuć ten piękny miesiąc.

Ja nie rozumiem czemu się wszyscy czepiają sposobu w jaki grał Villareal. A co - mieli iść zagrać otwarcie i dostać 3 albo 4-0? Starali się zminimalizować straty żeby na swoim boisku mieć chociaż cień szansy…

1 polubienie

Gardzę drużynami, które od 1 minuty grają na czas
Przecież tych frajerów nawet Manchester United zgolił dwa razy w tym sezonie

A co to ma do rzeczy? Faza grupowa to inna historia. W sezonie 2018/ 2019 nas pokonała Crvena Zverda i co z tego skoro wygraliśmy LM? W fazie pucharowej się gra inaczej. Emery doskonale wiedział, że są słabsi dlatego ustawił autobus

1 polubienie

Każdy zespół dostosowuje taktykę do swoich możliwości, Grecy tak wygrali Mistrzostwa Europy. Trudno było się spodziewać, ze Emery w imię widowiska sportowego postawi na otwartą grę.

1 polubienie

Dokładnie to samo chciałem napisać. Grecy tak wygrali ME a Mourinho w podobnym stylu LM z Porto. (Akurat tak się składa, że oba zdarzenia miały miejsce w tym samym roku)

Póki ktoś nie odwala syfu w stylu Atletico, to absolutnie może grać autobusem. To wcale nie jest takie proste tak zorganizować zespół. Wspomniana Grecja za Rehhagela to świetny przykład jak można odnieść wielki sukces, teoretycznie nie mając na to najmniejszych szans. Ważna wygrana, teraz Newcastle, które niestety jest w gazie.

Panowie no nie wygłupiajmy się!

Z góry było wiadomo jak zagra Villarreal bo wystarczyło, że ktoś oglądał ich dotychczasowe występy na wyjeździe w fazie pucharowej.
Trudno też mieć do nich pretensje, że dostosowali taktykę do swoich umiejętności oraz jakości w składzie.

Lecz niech to nikogo nie zmyli w kontekście rewanżu.
U siebie zagrają inaczej ponieważ:

  • po pierwsze na własnym, kameralnym ale “gorącym stadionie”, pchani przez publiczność będą niejako zmuszeni do ofensywy co łączy się z
  • po drugie to wynik konfrontacji na Anfield definiuje już teraz ich styl gry w Hiszpanii

Jednak nie sądzę, że “polecą” na nas na hurra od pierwszej minuty, raczej będzie to taka kontrolowana ofensywa jak mawiał kiedyś Otto Rehhagel.

Osobiście uważam, że trzeba będzie szybko strzelić gola a przy 3 bramkach z naszej strony temat awansu do finału zostanie zamknięty.

PS Marciniak stanął wczoraj na wysokości zadania :grinning: obyło się bez babola/wielbłąda

1 polubienie

Villareal ma prawo grać autobusem tak jak ja mam prawo nazywać tą ich grę gównofutbolem :wink:

1 polubienie

Byłaby tutaj zupełnie inna gadka gdybyśmy wczoraj nie wygrali 2:0 tylko np. zremisowali albo w ogóle przegralil 0:1, no ale do tego ostatniego należałoby oddać celny strzał, a tego Villareal nie potrafiło. Oby jak najmniej takiego futbolu jak ten ich na tym etapie LM.

Czy jak VVD dostanie żółtą w następnym meczu to pauzuje w finale? Czy na finał kartki się kasują?

Akumulacja żółtych kartek jest kasowana po ćwierćfinałach. Natomiast w finale nie zagra tylko ten, kto dostanie czerwoną kartkę w półfinale (mecz rewanżowy) - tak to rozumiem. Tym samym żółta kartka złapana w meczu wyjazdowym z Villareal nikogo nie zdyskwalifikuje z gry w finale.

Info w oparciu o oficjalne przepisy UEFA (link):

1 polubienie

Od pewnego już czasu kartki na finał się kasują, chyba, że jest czerwona, podobnie na MŚ i ME.

“Przede wszystkim nie straciliśmy trzeciej bramki. A mogli to zrobić w dowolnym momencie, bo na to zasługiwali” - Unai Emery.

Wiadomo, że 3-0 dałoby zupełnie inny komfort w rewanżu, ale 2-0 to bardzo solidna zaliczka.

Zgodnie z logiką, w rewanżu powinno nam pójść dużo łatwiej niż wczoraj. Teraz to my możemy sobie grać bez spiny na 0:0, natomiast Hiszpanie muszą się otworzyć, co dla naszej kapeli będzie tylko wodą na młyn. Spodziewam się wyniku w okolicach 1:3. Dwie, trzy kontry i do spania.