Luźne dyskusje odnośnie Liverpoolu

Jeszcze ze startą finansową z tego co pamiętam, a Alonso za przysłowiową paczkę fajek- patrząc na to co grał.

Naprawdę to był wyjątkowy partacz. Boże chroń Liverpool przed takimi ludźmi.

2 polubienia

Benitez wprowadził Liverpool na stałe na europejskie salony. To za jego czasów wszyscy robili w gacie na samą myśl, że mogą spotkać się z nami w fazie play off.
Kuyt był ważnym ogniwem tej drużyny. Liverpool to nie psg, że na każdej pozycji muszą grać medialne gwiazdy. Boczne sekcje boiska za czasów Beniteza to odpowiednik środka pola za Kloppa, czyli wybieganie i zamęczanie rywala. Środek pola Beniteza to był top, tak jak boki u Kloppa. Inna wizja drużyny, inne czasy. Potem Benitez się posypał, ale co potrenował to jego.

6 polubień

Przecież my gówniany środek pola mieliśmy bo Klopp taki odziedziczył a że jest romantykiem… pokaż przykład kiedy zamienił lepszego zawodnika na ewidentnie gorszego. Chyba tylko Karius<->Mignolet. A Benitez coś miał nie bardzo głowę do transferów. Siadło mu początkowo pare fajnych nazwisk a potem od Torresa nie kojarzę ani jednego kozaka którego sprowadzono za jego czasów.

Mourinho też się bali i Conte, Diego Simeone również. Toporne murowanie przez 90 minut zawsze jest niewygodne. Dzięki Bogu tamte czasy już zniknęły a obecne trendy narzuca Jurgen i Pep.

1 polubienie

Jechanie po Rafie to przesada. Klopp przesłonił ludziom trochę te lata nędznej gry jaka była przed przyjściem Niemca. A wcześniej to właśnie Benitez potrafił coś z klubem wygrać. Jasne - w pewnym momencie się posypał. Ale w 2005 roku wygrał LM z kadrą znacznie słabszą niż miała Chelsea, Juve czy Milan - których pokonaliśmy. W 2007 roku znów był w finale LM ogrywając po drodze Barcelonę i Chelsea. W 2008 byliśmy w półfinale i dopiero po dogrywce odpadliśmy z Chelsea. Rafa robił potem złe transfery ale też nie miał kasy. Liverpool nie był w stanie wydać tyle co Chelsea czy United. Oczywiście szkoda tego przegranego tytułu w sezonie 2008/09. Ale w LM Hiszpan robił wyniki ponad stan. Bo jednak nie mieliśmy zbyt wielu gwiazd a potrafiliśmy wygrywać z drużynami zbudowanymi za wielkie pieniądze

6 polubień

Jakim romantykiem? Każdy trener odziedzicza skład po poprzednim. W tym “gównianym” środku pola grał taki “przeciętniak” jak Coutinho, któremu ewidentnie żarło w tej drużynie. Z pieniędzy za transfer mógł kupić 2 kozaków do środka pola. To był świadomy wybór Kloppa. Priorytetem były boczne sektory i obrona.
Benitez kupił też Mascherano i Arbeloę. Ten drugi mimo kontrowersyjnej reputacji u nas stał się podstawowym piłkarzem Realu, więc cienki nie był.
Powiew hiszpański, któremu tak mało poświęciłeś czasu skupiając się na schyłku kariery i fatalnych transferach był wielkim krokiem do przodu dla tego klubu.
Byliśmy klubem przed Benitezem o ambicjach Sevilli (czyli sukcesy w pucharze Uefa), a staliśmy się angielskim Realem Madryt (Liga Mistrzów). Klub stał się bardzo rozpoznawalny i zyskał mnóstwo fanów. Wszyscy chcieliby być od razu mieszanką Realu i City, ale tak się nie da.

3 polubienia

Sugerujesz, że za Houlliera byliśmy klubem o niskich aspiracjach? Nie sądzę. Oczywiście The Reds byli na zakręcie po przeciętnych latach 90’ ale na pewno nie byli klubem pokroju Sevilli. Peak Beniteza przypadał na jego pierwsze lata w Liverpoolu. To wtedy zrobił świetne hiszpańskie transfery. Później kompletnie się pogubił i sukcesywnie starał się zniszczyć to co zbudował. W XXI wieku to najlepszy po Kloppie trener Liverpoolu z jednym ale. Praktycznie do tego 2 miejsca nie ma konkurencji…

Dlaczego nie napiszesz ile przy okazji ściągnął do nas Hiszpańskiego szrotu i innych wynalazków. Powiedzmy sobie szczerze. Za Kloppa takie wpadki zdarzały się nieporównywalnie rzadziej. Tamten Benitez to nic więcej jak obecny Tuchel. Trener dobry, to prawda ale z krótką datą przydatności.

Bo musiałbym skrytykować też Kloppa za sprowadzenie Kariusa, Thiago, OXa Keite, Minamino, Grujica. Wtedy sukcesy niemca stałyby się mocno przyćmione przez słabe transfery.

Jeszcze był Hodgson do konkurencji. Masz jakąś pewność, że gdyby zamiast Beniteza przyszedł inny trener, to zdobywalibyśmy hurtowo mistrzostwa i ligę mistrzów, biorąc pod uwagę, że mieliśmy innych właścicieli, raczej nie lepszych niż obecni.
Benitez dobrze zapisał się w historii klubu, to był krok do przodu.

2 polubienia

Po pierwsze Thiago zniszczyły kontuzje. Nigdy w życiu nie przyczepiłbym sie do Rafy za Aurelio czy Kewella (on chyba był Houlliera). Genialni zawodnicy z ogromnym pechem.

Po drugie, nie wolno pomijać kwestii skali. Klopp na 2/3 udane/w miarę udane transfery ma jeden flop. Benitez na jeden udany transfer miał kilku kompletnych jaśków sprowadzanych do klubu z niewyjaśnionych przyczyn. Jest taka zakładka drużyna>transfery. Możesz sobie zabaczyc te zaciągi, przypominające Nottingham Forest. Dzięki Bogu, że w większości były to transfery tanie jak barszcz.

Owszem, Benitez pociągnął nas do przodu. Owszem, zestawiając go z Hougsonem (nie chce mi się sprzedać dokładniej pisowni), Rodgersem czy staruszkiem King Kennym był prawdziwym fachmanem. Owszem, prawdopodobnie był lepszy od Houlliera a napewno więcej osiągnął. Jednakże ostatecznie był to trener przehajpowany a napewno nie tak dobry jak mógłby być po jego początkach (kariera w Valencii oraz pierwsze lata w Liverpoolu).

@PsychoDad ale kto pisze, że nie był dobrą opcją. Był opcją wyśmienitą! Jedyną zdecydowanie lepszą na tamten czas był pewnie tylko Mourinho. Ja mówię, że z obecnej perspektywy można uważać jego całą kadencje, za lekkie (bądź wcale nie lekkie) rozczarowanie a samego Rafcia za trenera nie tak dobrego jak się nam wtedy wydawało.

A Jurgen jakie miał środki? :grin: teraz się nas boją bo wiedzą, że Liverpool może ich absolutnie zdominować i zjeść. Za Benia się nas bali z powodów żelaznej defensywy i pomysłów taktycznych. Jak porównać tamten Liverpool do jakiejś obecnej ekipy, to byłaby to ekipa Atletico Madryt. Okropnie niewygodny rywal ale raczej nie dominujący. „Przehajpowany” zostało przezemnie użyte z powodu tego, że Benitez bardzo szybko się skończył. Zreszta oboje z Mourinho skończyli się dość szybko patrząc na to ile trwają kariery najlepszych trenerów.

4 polubienia

No dobra, ale w tamtym czasie, taki Benitez, który złamał dominację Realu i Barcelony, nie był dobrą opcją? To przecież podobnie jak z Kloppem. Wybór Beniteza to była dobra decyzja, wiele wskazywało na to, że wyciągnie nas z dołka i tak na początku było. To spory krok do przodu w naszej nowej historii. Ja nie żałuję, że Benitez był naszym trenerem. Ja go zapamiętam z dobrej strony.

W lidze mieliśmy Fergusona i Wengera do rywalizacji. Do tego doszedł Mourinho w Chelsea. Taka hegemonia była brardzo trudna do złamania. W przeciągu całego sezony byliśmy zbyt słabi, aby z nimi rywalizować.

1 polubienie

Czizus, jechanie po Benitezie, który bezsprzecznie był jednym z lepszych menedżerów klubu w ostatnich 30 latach. Tylko Klopp był lepszy, a Houlier wg mnie zajmuje miejsce na najniższym stpniu podium.

Nikt nie jest doskonały i Rafa oczywiście też miał swoje wady. Jednak mimo cieżkich warunków pracy zrobił gigantyczny krok do przodu z Liverpoolem. Przejął klub i na dzień dobry wygrał LM eliminując zdecydowaniemocniejsze marki jak Juve i Chelsea (nie zapomnijmy jaki wtedy progres zaliczyli londyńczycy po pompowaniu pieniędzy przez Abramowicza). W finale pokonaliśmy potęgę jaka wówczas był Milan mając w zespole graczy pokroju Traore, Finnana, Biscana, Hamanna, Smicera, Cisse (szkoda tych jego kontuzji) czy Barosa. To byli gracze co najwyżej nieźli. Rafa miał świetny zmysł do ustawieniego taktycznego i defensywnego. To była nasza siła, którą potrafiliśmy przewazyć szalę zwycięstwa na nasza korzyść, mimo ograniczonych środków i gorszych umiejętności indywidualnych większości składu. Rafa przejął klub gdzie miał tylko jednego wybitnego zawodnika - Gerrarda i dwóch bardzo dobrych - Riise i Hyypię. Wprowadził dodatkowo świetnego Alonso.

Jednak miał tez swoje wady w podejściu do ludzi. Klopp ma zupełnie inna osobowość - jest duzo bardziej otwarty, podchodzi do piłkarzy po przyjacielsku/ojcowsku, a Hiszpan traktował piłkarzy instrumentalnie jak trybiki w sterowanej przez niego maszynie. Nie rozumiał ludzi i ich potrzeb i stąd wynikały poźniejsze problemy z atmosferą w drużynie i różne ruchy transferowe.

Jego styl (mocno skupiony na defensywie) przy jednocześnie niezbyt wielkich środkach za jakie mógł budowac zespol sprawiały, że był dobrym trenerem na turnieje. Brakowało nam konsekwencji w ligowych starciach, dlatego poza sezonem 08/09 nie mamy czym się popisac za jego kadencji. A w tych pamiętnych rozgrywkach za bardzo uwierzył, że juz mamy autostrade do mistrzostwa i dobiły nas gierki psychologiczne jakie zaczał uskuteczniać z SAFem

Mimo ograniczonych środków udało mu się pozyskac wielu swietnych zawodników - Alonso, Reina, Agger, Sissoko, Kuyt, Mascherano, Torres czy Glen Johnson. A poza tymi miał jeszcze kilka niezłych wzmocnień. Trzeba tez pamiętać, że druga połowa kadencji Rafy przypadała na rządy w klubie sprawowane przez Hicksa i Gilletta, a każdy z nas dobrze pamięta jakim bagnem byl ten duet. Wcześniejszy właściciel tez do krezusów nie należał stąd Rafa musiał mocno ekperymentować z tanimi zamiennikami, co mozna też traktować jako jego błąd - trzeba było mniej transferów robić, ale zawodników lepszych niz ściągac masę szrotu, która nigdy tutaj nie zaistniała.

Co niby ma oznaczać, że był przehajpowany? Pociągnał klub do przodu. Staliśmy sie uznaną marką w Europie. Kluby bały sie trafic na nas, bo byliśmy uznawani za naprawdę ciężkiego rywala. Zdobył kilka trofeów z klubem, a to wszystko przy ograniczonych środkach w porównaniu z potentatami ligowymi czy ogólnie europejskimi. Zrobił tyle ile mógł, absolutnie nie był przehajpowany. Jak sam stwerdziłeś był najlepsza na tamten moment obok Mourinho opcją, co jednoznacznie wyklucza, że był przehajpowany

Dlatego Jurgena umieściłem bezapelacyjnie na pierwszym miejscu. Bo to co Niemiec robi w Liverpoolu bije na głowe wszystkim menedżerów az do czasów Kenny’ego, Paisleya i Schankly’ego, choć Jurgen też nie osiągnał maksimum biorąc pod uwage jakośc drużyny i ilośc trofeów.

4 polubienia

Niech juz wam bedzie, ze ten Kuyt niby byl dobrym pilkarzem. Swoje robil i faktycznie moglby byc tym 12 czy 13 pilkarzem w skladzie, na lawke. Co do Aurelio - nie rozumiem, nie wiem. Prawdopodobnie nie przeczytales mojego posta bo po prostu powtorzyles moja wypowiedz i dodales najwieksza oczywistosc mowiaca o jego kontuzyjnosci (myslalem, ze to tak oczywiste, ze nie trzeba o tym wspominac). Aurelio zestawilem jako jednego z najlepszych pilkarzy (8 miejsce) w temacie o wyborze swojego “Top 10”. Chyba jednak dobrze ogladalem. :slight_smile: Wywod dot. min. Aurelio byl po to zeby wskazac, ze strzelenie gola Manchesterowi United znaczy tyle co nic. Dossena tez gola strzelil, a byl cienki. Aurelio tez gola strzelil, ale tez zaden z niego podstawowy pilkarz bo wiecznie byl kontuzjowany albo po kontuzji.

W kazdym razie, faktycznie Kuyt powinien miec znacznie wyzsza pozycje niz reszta tego szrotu z Gakpo wlacznie, zgoda.

A co do obecnej dyskusji o Benitezie - mam wrazenie, ze wszyscy maja racje. Tzn. z jednej strony Benitez faktycznie byl dobrym wyborem w tym sensie, ze popchnal klub do przodu. Z drugiej jednak strony to trudny we wspolpracy gosc, ktory tez chcial kontrolowac wszystko jak Klopp, a nie ma takich umiejetnosci. To powodowalo konflikty ze sztabem czy pilkarzami, a w efekcie ich odejscia. Mam wrazenie, ze na sile chcial chodzic w za duzych butach. Żal jaki moge miec do niego, ze majac naprawde doby sklad w latach 2007-2009 niczego nie osiagnal. Nie jest tez tak jak sie przyjelo mowic, ze biedny Benitez nie mial pieniedzy. Pieniadze byly, ale on milowal sie w sciaganiu szrotu na tony zamiast zrobic transfery 1-2 right playerow do podstawy (cos co forsuje Klopp az do przesady czasami). Nie zaglebiajac sie w jakies totalne niuanse (bo nie chce dowodzic, ze Liverpool byl najbogatszym klubem w Anglii - bo nie byl, ale pieniadze byly w klubie naprawde konkurencyjne), za Transfermarkt od sezonu 04/05 do 09/10:

Liverpool

-354m
+209m
Net: -145m

Manchester United

-298.5m
+194m
Net: -104.5m

Arsenal

-156m
+171.5m
Net: +15.5m

Chelsea

-462.5m
+182.5m
Net: -280m

Wedlug mnie czas Beniteza wyszedl na plus, ale spokojnie mozna bylo wycisnac wiecej i byli na rynku dostepni lepsi trenerzy. Jednak impotencja, bezmyslnosc i burdel w wyzszych strukturach klubu nie pozwalaly wykorzystac potencjalu.

Ale był lepszy bo był lepszy- czy akurat złożyło się na tyle dużo pozytywnych czynników, które ostatecznie Benitezowi udało się nie spaprać.

Benitez wcale nie miał małych pieniedzy i nie rozumiem skąd to przeświadczenie. Nie było ich tyle co w Chelsea czy United- ale w 2008 mieliśmy kadrę topową jak na standardy ligi- z najlepszą pomocą i jednym z najlepszych napastników w tamtym okresie.

Benitez miał wszelkie środki do rozwijania tej kadry- i gdyby nie konflikty i dziadowskie podejście do poszczególnych piłkarzy- to ta kadra by przetrwała. Xabi był tamą, po której zaczęło się wszystko walić- a wszystko przez partactwo Benitza.

Oczywiście to już jest swoiste myślenie życzeniowe i jakieś może moje deluzje- ale uważam, że gdyby nie odszedł Xabi to ta kadra by się nie posypała. Możliwe, że w sezon 2012 wchodzilibyśmy z Xabim, Mascherano czy Torresem itd.

Po pierwszych 2-3 sezonach Rafy można było mieć nadzieję, że Liverpool wróci na należne mu miejsce. Wygrana Liga Mistrzów, Puchar Anglii, jakieś superpuchary, finał LM. Ale to nie był trener do budowy zespolu na lata.

Rok temu na kanale LFC na youtube był wywiad z Benitezem. Dużo mówił o transferach i momentami aż się krzywiłem, słuchając tego. Benitez nie myślał jak manager klubu piłkarskiego, a jak jakiś trader giełdowy próbujący trafić w dołek z kupnem i sprzedać w odpowiednim momencie. Pokazał myślenie, jakby był księgowym. Za dużo kalkulacji i przekombinowania. Przewagą Kloppa jest to, że za nim stała cała struktura klubu, która wydatnie pomagała mu w transferach, czasem nawet bezpośrednio zniechęcając do zakupu Gotze i Brandta, dzięki czemu mieliśmy Mane i Salaha. Benitez aż takiego merytorycznego wsparcia nie miał, przez co w ostatnim letnim okienku transferowym się pogubił, kupując Aquilaniego. Benitez wyjaśniał, że kierował się wtedy wartością zawodnika, uważając, że jest to gracz, którego Liverpool będzie mógł sprzedać z zyskiem, bo jego wartość jest zaniżona.

Jedno jest pewne, Benitez nie przywiązywał się do graczy i nie miałby problemu z wyrzuceniem własnego syna, jeśli uznałby to za stosowne, nawet gdyby ten wcześniej swoimi golami zapewniał mu trofea. Sprzedaż Robbiego Keane’a po pół roku, gdy zaczynał się naprawdę rozkręcać, była podyktowana względami ekonomicznymi, Benitez non stop powtarzał w wywiadzie, że miał ograniczone środki transferowe i musiał kombinować.

Sportowo pod Benitezem się rozwijaliśmy. Benitez zaczął pracę w 2004, a wg @AquerdationLFC najlepszą kadrę miał w 2008 roku, co pokazuje, że rozwój przez te kilka lat miał miejsce. Zresztą spójrzmy:
2004/2005 - piąte miejsce w lidze, 2 pkt mniej niż w poprzednim sezonie, ale zdobyta LM + finał Pucharu Ligi przegrany po końcówce z potężną Chelsea
2005/2006 - trzecie miejsce w lidze z 82 pkt, Superpuchar Europy, Puchar Anglii, w LM niestety nie przebiliśmy klątwy triumfatora i klasycznie triumfator skończył kolejną edycję LM na 1/8
2006/2007 - trzecie miejsce w lidze, Tarcza Wspólnoty, finał LM
2007/2008 - czwarte miejsce w lidze mimo tylko czterech porażek, półfinał LM, gdzie bardzo, bardzo pechowo odpadliśmy - w doliczonym czasie gry pierwszego meczu Riise popełnił niewymuszony fatalny błąd i strzelił samobója, w rewanżu zaś bardzo szybko z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Skrtel, a 35-letni Hyypia, który go zastąpił, nie dawał sobie rady z Drogbą. Warto zauważyć, że w tej edycji wyeliminowaliśmy silny Inter i Arsenal, w ogóle dobrze pamiętamy, że za Beniteza mieliśmy wiele wygranych starć w Europie z mocarzami.
2008/2009 - drugie miejsce w lidze i tylko dwie porażki, w LM zmiażdżyliśmy Real Madryt i odpadliśmy w ćwierćfinale z Chelsea - w pierwszym meczu strzelili nam dwie bramki po rzutach rożnych - to ustawiło ten dwumecz niestety.

Jak widać do tego momentu praca Beniteza była bardzo dobra. Oczywiście porównując do Kloppa wypada blado, ale pamiętajmy, że to były inne czasy, a na dodatek Klopp jest tak wybitny, że w porównaniu z nim ciężko nie wypaść blado.

2009/2010 - 63 punkty w lidze, cztery lata czekaliśmy na lepszy dorobek i półfinał Ligi Europy z Atletico Madryt, gdzie przegraliśmy przez gole zdobyte na wyjeździe. Wg dzisiejszych przepisów mielibyśmy rzuty karne.

Jeden słabszy sezon, który był torpedowany przez kontuzje, zadecydował, że właściciele zwolnili Beniteza. Mimo dobrej pracy przez pięć sezonów, jednego słabszego sezonu mu nie przebaczono. Pewnie dlatego, że atakował właścicieli za brak należytego wsparcia.

Minusem Beniteza był brak umiejętności w relacjach międzyludzkich, pracował jak robot, brakowało mu empatii, choć w wywiadach sprawia całkiem pozytywne wrażenie. Z Alonso zawalił, ale wydaje mi się, że Alonso tak czy siak chciałby odejść do Realu Madryt z najlepszym wówczas managerem na świecie Jose Mourinho.

Natomiast jego transfery można zaliczyć na plus. Paul Tomkins w 2011 wyliczył, że połowa transferów w Premier League jest nietrafiona, tymczasem Benitez miał na koncie wiele trafionych transferów.

Rafa miał prawdziwy dar do pracy z obrońcami, rozwijał defensorów niesamowicie i wyciągał z nich to, co najlepsze. Fabio Aurelio przyszedł za darmo i był znakomity, szkoda że był niszczony przez kontuzje. Za Arbeloę zapłaciliśmy jakieś pięć złotych, a chłop zatrzymał Messiego. Agger prawdziwa perełka wyciągnięta z Danii. Skrtel został ściągnięty z Rosji, a był skałą, dopóki Rafa był naszym managerem. Był też w wysokiej formie za czasów Dalglisha, dopiero późny Skrtel stał się sabotażystą.
Nawet Kyrgiakos u Beniteza wyglądał całkiem znośnie.

Skład posypał się po odejściu Beniteza - Benayouna i Rierę zastąpili Joe Cole i Jovanovic. Mascherano zastąpił Poulsen. Po pół roku odszedł Torres.

Ogółem mimo wad i błędów Beniteza jego kadencję należy ocenić co najmniej dobrze. Na stale wpisał się w historię tego klubu, zdobywając Puchar Europy w epickim stylu. Dał nam mnóstwo radości w europejskich pucharach, czego może nie widać w rubryce na wikipedii, ale te emocje każdy zachowa w sercu, tak samo jak każdy doceni radość i dumę, którą dał nam Klopp w rozgrywkach ligowych, mimo że wygrał ją raz - za kilka lat pewnie znajdą się “eksperci”, którzy powiedzą, że Klopp wygrał za mało…

A to Benitez negocjował z Realem Madryt cenę sprzedaży Alonso?

Alonso był piątym najdrożej sprzedanym zawodnikiem na świecie w tamtym okienku transferowym, a miał dwadzieścia siedem lat. Gdyby poszedł za tę kwotę rok później, byłby drugim najdroższym zawodnikiem sprzedanym w danym okienku. Rok po Alonso Silva poszedł za mniej do City, a dwa lata później Fabregas kosztował mniej Barcelonę.

Jeśli Benitez był partaczem, to jak wytłumaczyć zdobyty Puchar Europy, cztery sezonu z rzędu w top 4, świetne występy w Europie? Partacz by tego nie dokonał.

8 polubień

Strasznie dużo wątków zacząłeś, więc nie nie wiem czy dam radę odpowiedzieć na wszystko, ale:

Mam wrażenie, że zbyt mocno sugerujesz się tym co mówił Benitez- a on jak każdy musi się trochę przedstawiać się z lepszej sytuacji.

Torres w tym swoim słynnym wywiadzie też potem mówił, że to Liverpool nie próbował go zatrzymać i wypychał go z klubu :grin:

Liverpool nie miał niby super sytuacji ekonomicznej i Benitez musiał rzekomo ciagle kombinować, a jednocześnie mało nie wydawaliśmy i na pęczki ściągaliśmy tabuny chłamu :)?

Benitez miał może i oko do poszczególnych piłkarzy- i ja mu tego nie odbieram, ale jednocześnie przy zalewie licznych zaciągów- no musiał trafiać. Z ciekawości sprawdziłem dla przypomnienia ile zapłaciliśmy za takiego Reire czy Dossene- 20 baniek. Ciekawe ile to byłoby jakby to wyliczyć przez inflację.

Co do wyników w lidze to równie dobrze każdego trenera możesz jakoś tam wybronić, ale mimo wszystko kluczowe jest jak wyglądała konkurencja i z kim się wtedy mierzyłeś. Ja nie próbuje porównywać go Kloppa, ani jego wyników- a to co za nimi stało.

Nawet sam tutaj piszesz o dużych pechu Beniteza w jakichś starciach- szkoda tylko, że ten “pech” pojawiał się wielokrotnie i regularnie- to może jednak to nie jest żaden pech?

Często ludzie pisali, że mieliśmy ubogą ławkę, a świetny pierwszy skład i ja się może i z tym zgadzam, ale to Benitez ja budował.

Inaczej sprzedajesz zawodnika, który “nie jest skonfliktowany” z trenerem, a inaczej takiego, którego chcesz zachować za wszelką cenę.

Tak jak mówiłem, to może jest moje myślenie życzeniowe, ale nie wiadomo jak wyglądałby cały klub-gdyby nie poszczególne decyzje Beniteza w zakresie piłkarzy czy pracowników. Liverpool nie był najciekawszą i topową opcją- w tamtym okresie, ale Benitez miał środki, żeby to utrzymać- ale nie potrafił.

Co do tego, że Benitez lądował co roku w top 4 i wygrał LM. To nie jest to najwybitniejsze świadectwo trenera w tym sensie, że przecież tak wyglądała konkurencja (ligowa). Benitez nie miał zbyt wielu przeciwników, których musiał pobić, żeby to top 4 wyszarpać. Raz jeszcze wspominając, że kadrę miał Benitez jedną z najlepszych (albo uściślając- pierwszy składa) bo co do szerokiego składu to już wspominałem wyżej.

Czytając argumenty przeciwników Beniteza utwierdzam się w przekonaniu, że Benitez był jeszcze większym trenerem niż sam myślałem.

Benitez przyszedł do nas, gdy w lidze panowało United Fergusona, Arsenal Wengera i rozpoczął się nowy okres w dziejach futbolu za sprawą Chelsea i astronomicznych inwestycji w klub jaki do tej pory świat nie widział (…). Do tego mieli najlepszego młodego trenera tamtych czasów. Tak wyglądała ligowa konkurencja.
Klopp przyszedł w okresie po Fergusonowym, gdy po wielkkim Unitet pozostały wspomnienia, Wenger był u schyłku kariery, mając też problemy z transferami i zdziadział ogólnie. Chelsea nie wiedziała, że jest coś takiego jak długoterminowa wizja klubu i wymieniała co sezon trenerów bo Abramowich miał taki kaprys.
Dobry trener, wspierający zarząd i długoterminowy cel i mamy prosty przepis na odstawienie wspomnianej 3 w tyle. I tak wszystkich sezonów w top 2 nie udało się skończyć.

1 polubienie

Czyli panowało United i Arsenal, plus zaczynała się finansowa dominacja Chelsea. To tyle.

W obecnym kształcie- mamy co najmniej mocne City, Tottenham, Chelsea przez większość czasu, United, które nawet na tej karuzeli- było w stanie wylądować w top 4- wiele razy, Leicester czy Arsenal- a dodatkowo teraz wpadło szejkowe Newcastle.

Liga była wtedy znacznie uboższa, biedniejsza i słabsza, a ekonomiczna dominacja dopiero zaczynał się kreować.

Mecz legend Liverpoolu i Ajaksu będzie transmitowany w Viaplay. 23 marca, godz. 16.

2 polubienia

Van Dijk i Salah powinni tutaj skończyć kariery. To prawdziwe legendy na miarę Owena i Carraghera. Chęć ich sprzedaży to nieporozumienie i oznaka choroby psychicznej.

Stanowczy sprzeciw jezeli chodzo o pilkarza nazwiskiem Owen-to nie jest legenda a juz na pewno NIE Liverpoolu!
Graczom “memnited” mowie nie!

1 polubienie