Po wczorajszej porażce nasuwa się pytanie. Jak oceniać ostatnie 15lat klubu? W moim odczuciu jednak więcej przegraliśmy niż wygraliśmy. Więcej bólu niż radości…
Zaczynając od samej ligi, to wygraliśmy ją raz ( ja nie dopisuje jeszcze tytułu w tym sezone) i 3 razy przegraliśmy na finiszu, jakby nie patrzeć bardzo bolesnie…
Liga mistrzów, to są rozgrywki w których jeden dzień, dyspozycja dnia decyduje o sukcesie. I tu co mamy? Zwycięstwo i 2 porażki, co by nie mówić jedna bardzo bolesna. Pierwsza to jednak real nas wypunktował i był lepszy, ale w Paryżu? To ciągle mnie męczy i wraca…
Pozostałe rozgrywki europejskie? Oczywiście również porażka w finale ligi europy.
Wracając na krajowe podwórko. Puchar Anglii? Tutaj mamy porażkę z czasów Kinga Kennyego oraz zwycięstwo za Kloppa. Puchar ligi, tutaj mamy 3 zwycięstwa i 2 porażki…
Mecze o superpuchar itp? Tarcza dobroczynności 1 zwycięstwo i 2 porażki, superpuchar europu oraz KMŚ mamy 2 sukcesy, po 1 w kazdych z rozgrywek.
Statystycznie więc co mamy? Licząc z liga to 9-11.
Niestety więcej porażek w decydujących meczach aniżeli sukcesów.
Wczoraj była szansa dołożyć coś kolejnego. Ale nie, musi być porażka, bo przecież jakby inaczej… I jak patrzeć na nas w takiej sytuacji? Nie chce mi się bardziej porównywać z innymi klubami, bo nie ma to sensu. Jednak nasza skuteczność w osiąganiu celu mogła być lepsza.
Trochę frustracja przeze mnie przemawia w tym momencie, jednak no patrząc przez 15 lat, to więcej frustracji i porażek mamy. Będąc szczerym, to mogliśmy i powinniśmy dołożyć po 1 sukcesie w lidze, LM i krajowym pucharze więcej.
Nie wiem czy dobrze to wszystko zliczylem i pamiętam, jednak wydaję mi się, że nic nie ominąłem.
Podsumowując. Wygląda to jak wygląda, mierzyliśmy się jakby nie patrzeć z dużo lepszymi zespołami. Jednak o takie porażki jak wczoraj, z Sevilla albo arsenalem można mieć pretensje. Chociaż na tamten czas, na pewno nie łatwo było ich ograć. Mogliśmy zrobić więcej…
@Aldor. Skupiałem się tylko i wyłącznie na zwycięstwach/porażkach w decydujących meczach. Ile okazji mieliśmy, ile nie wykorzystaliśmy. To też nie jest takie zero jedynkowe, bo większość tych meczy jedak nie graliśmy z pozycji faworyta, i mieliśmy mega ciezkich rywali, a mimo to otarliśmy się o koncowy sukces. Newcastle pokazało nam, że aby wygrać nie trzeba być faworytem… Ja osobiście te ostatnie 15 lat uznaje za bardziej niewykorzystane szanse, i więcej rozczarowań, szanując jednak to co wygraliśmy.



