Nie wyobrażam sobie (choć mógłbym), że zaliczamy kolejną wpadkę w lidze - tym bardziej z Man United, który przegrał dwa pierwsze mecze.
Trzy remisy z rzędu byłyby naprawdę nieciekawym startem sezonu (potencjalnej wygranej Memchesteru nie mam zamiaru nawet rozważać, bo nawet z tak osłabionym L’poolem byłby to szok!) i zwiastowałyby pogoń za Top4 w kilku następnych kolejkach. Na szczęście to dopiero początek sezonu i (teoretycznie) żaden zespół nie jest poza naszym zasięgiem - jasne; możemy się pocieszać w ten sposób, ale nie zmienia to faktu, że Liverpool na starcie sezonu powinien pokazać dużo większe ambicje.
Wyjątkiem może okazać się jedynie Man City po którym ciężko spodziewać się, że nie mając poważnych problemów kadrowych będą tracić pkt tak głupio, jak my chociażby w pierwszej kolejce.
Mecz z Palace był specyficzny, bo niby naciskaliśmy całą pierwszą połowę, był pressing i walka na boisku, ale też wystarczył jeden gong, lewy sierpowy i to my nagle byliśmy liczeni.
Z sarkastycznego punktu widzenia - trzeba było wyżej wystawić linię obrony na tak szybkiego Zahę. Czasem naprawdę nie pojmuję, dlaczego nie możemy zagrać odrobinę bardziej pragmatycznie, kiedy przeciwnik ma szybkich napastników z przodu.
Zamiast tego oglądaliśmy podpalone głowy w czerwonych koszulkach walące non stop do przodu, gdzie pod bramką przeciwnika niewiele z tego wynika, bo tam w większości kończyły się dobre pomysły. A później strzeliliśmy bramkę grając 10vs11 i przez chwilę nawet prezentując się dużo lepiej, niż w jedenastu… czyli jednak można (pomimo okrojonego składu), tylko być może nastawienie mentalne na pełne 90 minut i pewność siebie są na niewystarczająco wysokim poziomie.
Czy może to wynikać z braku wystarczającej głębii składu? Czy możemy być pewni, że wygralibyśmy mecz z CP, gdyby Darwin nie dał się sprowokować i zachował zimną krew pozostając w grze do końca meczu? Gra mu się nie układała, a frustracja została zauważona przez przeciwnika i niestety wykorzystana w najbardziej cwaniacki sposób.
Poza tym, co mnie niepokoi, wyraźnie widać, że wciąż bardzo daleko nam do grania, jak skuteczny egzekutor, który w pierwszej połowie potrafiłby wyjść na prowadzenie, a w drugiej kontrolować przebieg meczu z nastawieniem na dobicie przeciwnika - przynajmniej z zespołami spoza Top5, bo od czegoś trzeba zacząć ponowną wspinaczkę na szczyt.
Takim zespołem (spoza Top5) obecnie jest Man United, więc liczę na to, że pokażemy jaja i wygramy na Old Trafford.
Wraca Firmino, który pewnie wskoczy na pozycję fałszywej dziewiątki. Obok niego Díaz po lewej i Salah po prawej. Jak dobrze pójdzie, to w środku pola może zagrają Fabs, Hendo i Keita lub nawet Fabs, Keita i Elliott (co jest mniej prawdopodobne). Na to, że Klopp nie postawi na kapitana nie ma co liczyć. Nawet ciężko stwierdzić, czy niewystawianie Hendo to dobry pomysł - tak poważne mamy problemy w pomocy.
Poza tym kombinacja Fabs, Keita i Elliott mogłaby nie wypalić. Keita jak wraca po różnych nieobecnościach, to niekoniecznie potrafi zagrać dobry mecz.
Elliott w moim odczuciu gra co najwyżej poprawnie i na tle mocno osłabionego kontuzjami L’poolu jakoś specjalnie się nie wyróżnia. Nie zawsze jest pod grą, ale też nie posyła bezmyślnych piłek do przodu (jak np Hendo). Mam wrażenie, że on potrzebuje wokół siebie najmocniejszego składu (w dodatku w dobrej formie), jaki możemy wystawić, żeby mógł szybciej stać się wyróżniającą się wartością dodatnią lub po prostu potrzeba mu więcej czasu na grę w pierwszym składzie. Akceptuję to, ale w tej chwili od piłkarzy na jego pozycji potrzebujemy zdecydowanie czegoś więcej - kluczowego podania w akcji bramkowej, asysty, nawet bramki. Myślę, że zdecydowanie stać go na wejście na wyższy poziom i nie ukrywam, że na to liczę w obecnym sezonie.
W tym okresie ważne jest też to, aby kontuzjowani piłkarze powrócili do gry, a Liverpool w tym czasie regularnie punktował wygrywając mecze, co pozwoli nam zdefiniować bardziej realistyczne cele na ten sezon.
Oby tylko brak wzmocnienia środka pola nie odbił nam się długą i niepożądaną czkawką, bo wiele wskazuje na to, że tak właśnie może być. Na razie próbujemy się pocieszać tym, że sezon się dopiero zaczął, ale przez jak długo będziemy pozwalać sobie tkwić w takim przekonaniu?
Podsumowując, myślę, że stać nas na skromną wygraną 1-2 lub 0-1. W porywach 0-2. Na więcej nie liczę, ale miło byłoby być pozytywnie zaskoczonym w poniedziałek i poza zdobytymi 3 punktami zagrać dobry mecz z zachowaniem czystego konta.