Tyle, że ta statystyka nie pokazuje pełni prawdy. Sporo podbija tutaj Liga Europy i gole nastrzelane ogórkom. Ze słabymi rywalami to można dosłownie wejść z piłką do bramki, ale jak się gra nawet z takim Man U, to jednak obrońcy i bramkarz dużo bardziej przeszkadzają i trzeba się wykazać precyzją lub sprytem, a tego nie ma obecnie żaden z naszych napastników.
Chociaż i tak wydaje mi się, że większym problemem aniżeli indywidualna forma napastników jest słabość gry zespołowej w ataku. Za czasów Firmino i Mane wydawało się, że cała trójka funkcjonuje jak jeden organizm, a teraz mamy trochę takie 3 ciała obce (co widać podczas tych słynnych kontrataków…).
Ja tylko przypomnę, że w obu tych meczach sędziowie obrabowali Nas z rzutów karnych. Karny to nie gol, ale z City na 80% byśmy wygrali, z Arsenalem było to na wcześniejszym etapie, więc nie wiadomo.
U siebie na stadionie jest ciężkim rywalem, co pokazują punkty czy bilans bramkowy (w obu przypadkach lepszy od MU czy Chelsea)
Z niczego się nie tłumacze, po prostu piszę fakty, w przeciwieństwie do Ciebie. I nigdzie nie napisałem, że tam wtopimy, bo mecz meczowi nie równy, napisałem tylko, że jest to ciężki wyjazd, a powyższe liczby pokazują, że może to być trudniejsze spotkanie niż mecz z MU czy Chelsea.
Ja wierzę, jeśli Ty nie wierzysz to mogę tylko współczuć.
Wez mozw wroc tu po sezonie. Wszystko Ci nie pasuje. Jestesmy na pierwszym miejscu, ok na drugim bo roznica bramek, ale jesli Wygramy wszystko do konca to jest mysle 90% szans, ze to my bedziemy mistrzem
Ten mecz to już przeszłość. Mamy tyle samo pkt co lider i 7 kolejek do końca, dlaczego miałbym nie wierzyć?
Nie, będę płakał i lamentował jak Ty, bo zremisowaliśmy na OT przez własną nieskuteczność, płakał bym może gdybyśmy to przegrali/zremisowali będąc 3x gorsi od United.
No cóż, znowu musimy patrzeć na Arsenal. Niestety oni są w gazie i tak jak dzisiaj Quansah dał tlenu cienkim diabełkom, tak my dzisiaj daliśmy jeszcze więcej Arsenalowi. Jeśli będą w takiej formie do końca sezonu, to tylko przejście Bayernu i ciężkie boje w LM mogą sprawić, że może im braknąć sił.
Im dłużej o tym wszystkim myślę tym ciężej mi to jakoś zrozumieć. Już abstrahując od poprzednich meczów- to dzisiaj z United i ostatnio z City- mieliśmy absolutnie wszystko na wyciągnięcie ręki. To nie były mecze jak te, które często się nam zdarzają tj. problemy z kreowaniem- szybko tracony gol i brak pomysłu na murarkę.
City i United chciało grać z nami w piłkę- zostawiali tonę przestrzeni, a my mieliśmy dziesiątki dobrych okazji- w obu tych meczach uzbieraliśmy ponad 6.5 xG, a ostatecznie strzeliliśmy wyłącznie 3 gole- z czego 2 po karnych. To jest niewiarygodne. To naprawdę trudno zrozumieć.
Myślałem, że brak Joty będzie problemem o tyle, że on potrafi te pół okazji jakoś wcisnąć w meczach gdzie my nie kreujemy. A tutaj? Akcja za akcją, setka za setką, kontra za kontrą i to wszystko idzie w piach.
Podłamał mnie ten remis, bo to United było tak miałkie- a po meczu to oni mogą czuć prawie, że niedosyt xD
No tak świat się zawalił, słońce zmieniło się w supernowę a tytuł mistrza Anglii został przyznany… STOP, ynwa19 obudź się!
Nic z powyższego się nie wydarzyło, uff
Jednak jak się wejdzie na forum to wylew frustracji i czarnowidztwa.
Ok rozumiem wkur… zenie po idiotycznie zremisowanym meczu ale czy również w życiu po pierwszej porażce, niepowodzeniu(szef dał podwyżkę nielubianemu koledze a nie wam) też tak się załamujecie?
Przecież mniej odporni forumowicze to mogą wpaść przez to w depresję!
Przypomnę słowa z YNWA:
At the end of a storm There’s a golden sky
Zaufajcie na te ostatnie 7 gier Jürgenowi i chłopakom!
Cooo? Ile procent? Naprawdę dobre podejście patrząc, że mamy -9 bramek do Arsenalu i patrząc jak oni strzelają Naprawdę nie widać, że wysrywamy się tam gdzie nie powinniśmy?