Podsumowując minione okienko, nie pokuszę się o ŻADNE oceny, bo te oceny w odpowiednim czasie wystawi trwający obecnie sezon.
Chciałbym, jednak, spojrzeć na pewne decyzje transferowe nieco szerzej i spróbować odczytać, jakimi przesłankami mógł kierować się Jürgen Klopp.
Mam wrażenie, że zdecydowanie się na zakup Wataru Endō i jednoczesny brak kupna DM-a z najwyższej półki, należy odczytywać jako ogromny kredyt zaufania dla Stefana Bajčetića po minionym, bardzo dobrym, dla Hiszpana sezonie. Jak dobrze wiemy, transfer “pełnoprawnego” DM-a do pierwszej jedenastki mógłby zahamować rozwój Bajčetića, czego, być może, Klopp chciał uniknąć. Kupując Endō, Jürgen wprowadza doświadczonego zawodnika, który, z jednej strony odciąży wciąż młodziutkiego Bajčetića, a z drugiej strony nie będzie się obrażał na brak regularnej gry w pierwszym składzie.
Co do Ryana Gravenbercha, chcieliśmy go kupić rok temu, kiedy na fali kapitalnej gry w Eredivisie, trafił do Bayernu. Przypomnę, że wówczas był on zawodnikiem rozchwytywanym przez europejskie potęgi i traktowano go jak jeden z talentów pokoleniowych. Dziś pojawiła się okazja, by go z Niemiec wyciągnąć, na co Liverpool się zdecydował. To jest typowy przykład zawodnika, po którego lubi sięgać Klopp, a więc piłkarz stojący w przededniu wielkiej kariery, w dodatku ze straconym sezonem, któremu trzeba pomóc się odbudować. To nie jest pierwsza tego typu historia, dlatego patrząc na to przez ten pryzmat, nie dziwi mnie, że finalnie to jego Klopp chciał pozyskać.
Nad transferami Mac Allistera i Szoboszlaia nie będę się rozpisywał, ponieważ mam wrażenie, że zostało już o nich napisane wszystko. Obydwaj są genialnymi ruchami z naszej strony, którzy wyniosą naszą drugą linię na wyższy poziom, niż ten, który obserwowaliśmy w ostatnich kilku latach.
Teraz krótko o zastępstwach. Wśród wielu kibiców (sam do nich należę) pojawia się taka maniera, że jak odchodzi zawodnik, np. DM, to trzeba zastąpić go w skali 1:1. Czy tak jest naprawdę?
-
W 2011 sprzedaliśmy Fernando Torresa - czy któryś z dwójki: Luis Suárez i Andy Carroll przypominał w sposobie poruszania się i stylem gry Hiszpana? Myślę, że nie do końca.
-
W 2014 roku sprzedaliśmy Luisa Suáreza - czy któregoś z dwójki: Mario Balotelli i Adam Lallana można nazwać “pełnoprawnym” zastępstwem Urugwajczyka?
-
Czy w 2015 roku sprowadziliśmy kogoś w skali 1:1 za Raheema Sterlinga? Nie wydaje mi się, no chyba, że Roberto Firmino, Christian Benteke, Danny Ings i James Milner są stylowo podobni do filigranowego Anglika.
-
Pamiętam też styczeń 2018 roku, gdy sprzedawaliśmy Philippe Coutinho - wtedy też była ogromna presja, by zastąpić go kimś w skali 1:1, czego wówczas nie zrobiliśmy i to przez wiele kolejnych lat. Czy źle na tym wyszliśmy, wydając pozyskane środki na Alissona i Virgila van Dijka? Oczywiście było to pytanie retoryczne
Do czego zmierzam? Klub na przestrzeni lat/dekad ewoluuje pod względem trenerskiej wizji, stylu gry, a także kadrowych potrzeb i często nie stosuje się transferowych zastępstw w skali 1:1 - to nie FM, ani FIFA!
Równie dobrze, zbiorowym zastępstwem za Fabinho może stać się NOWA FORMUŁA, którą będzie wdrażał Jürgen Klopp, dysponując OBECNYM składem. Z kolei, docelowo, tak jak wspomniałem, może nim być Stefan Bajčetić, oczywiście pod warunkiem, że młody Hiszpan wykorzysta swoją szansę, bo przed nim jeszcze daleka droga.
Reasumując, nie chcę absolutnie usprawiedliwiać takich czy innych ruchów transferowych w tym okienku, bo to zweryfikuje boisko. Sam od samego początku byłem zwolennikiem sprowadzenia “pełnokrwistego” DM-a do pierwszego składu, ale po głębszym namyślę, zauważyłem, że nie tylko w tym okienku, przemyślenia kibiców najczęściej rozmijają się z przemyśleniami menedżera i sztabu. Cieszę się też, że w końcu możemy skupić się już tylko i wyłącznie na piłce, wiedząc w 100% na czym kadrowo stoimy