Zainteresowanie Arsenalu pomocnikiem Fluminense, Andre Trindade, zaczyna przerażać Liverpool.
Andre wydaje się być jednym z najgorętszych nazwisk w styczniowym oknie transferowym. Właśnie wygrał Copa Libertadores z Fluminense, a teraz dołączył do reprezentacji Brazylii, a jego umiejętności są duże.
To doprowadziło do twierdzeń, że ścigają go niektóre z największych klubów Premier League. Przez chwilę wydawało się, że Liverpoolowi uda się sprowadzić 22-latka bez problemów. Jednak w ostatnich tygodniach stało się jasne, że tak się nie stanie.
Zapotrzebowanie Liverpoolu na defensywnego pomocnika jest oczywiste. Sprowadzenie jednego zawodnika w styczniu może zadecydować o różnicy między dobrym sezonem a świetnym sezonem dla The Reds.
Biorąc pod uwagę, że Brazylijczyk podobno zawiera w swoim kontrakcie klauzulę odstępnego wynoszącą 34 miliony funtów, nie jest tak, że Liverpool miałby angażować się w wojnę licytacyjną w stylu Caicedo lub Lavii.
Wiedzą dokładnie, ile musieliby zapłacić, aby go pozyskać, i najwyraźniej przekonali już samego Andre. W związku z tym nie widzimy powodu, dla którego Liverpool miałby bać się Arsenalu lub kogokolwiek innego.
Niemniej jednak doniesienia sugerują, że z jakiegoś powodu Andre nie jest już priorytetem na Anfield. Jeśli jednak trafi do Emirates, nie stanie się tak dlatego, że Liverpool był wystraszony.
Bailey wspomniał, że Liverpool jest obecnie zniechęcony w związku z rosnącym zainteresowaniem 22-latkiem.
Dziennikarz twierdził, że latem Liverpool był znacznie bardziej zainteresowany transferem, kiedy umiejętności Andre wciąż pozostawały niezauważone.
„Ponieważ Liverpool był po niego, gdy nie było dużego zainteresowania, był trochę poza zasięgiem radaru.
„Ale teraz Arsenal dołączył do polowania i wiemy, że Edu [Gaspar] obserwował go osobiście”.
Liverpool rywalizował już latem o dwóch znakomitych defensywnych pomocników – Moisesa Caicedo i Romeo Lavię.
Jest więc całkowicie zrozumiałe, że klub wolałby nie wdawać się w kolejną wojnę licytacyjną.