Tottenham - Liverpool

Dobra robimy dzisiaj oro i rozwalamy oponentów, czuje dzisiaj 3 punkty w kościach

Taco Hemingway będzie płakać

@Ralf088 Tak szczerze to podchodzę ostatnio do meczów trochę jak Ty. Jak nie widzę Nuneza w podstawie to jakoś tak mi przechodzi ekscytacja. Wcześniej tak miałem z Suarezem. Oczywiście nie porównuje poziomu sportowego tych panów, a samo to jak miło się ogląda spotkania jak są na boisku, bo się dzieje! :wink: Niekoniecznie pozytywnie.

A co do komentarza @MG75 to panowie chyba nie zrozumieli, że on nie porównuje Jonesa do Nuneza. Dwie różne pozycje. W zależności od ustawienia jeden z nich może znaleźć się na ławce .

@Kijoraptor nikt też nie bierze Jonsa za wybawienie drużyny, te mam nadzieję przyjdzie w zimę czy lato.
Ale z naszych pomocników przy formie Fabihnio i kontuzji Miliego i nie gotowości na pierwszy skład Carvalho i Eliota to nasz jedyny wybór. Chyba , że ktoś tam widzi miejsce dla Oxa.

1 polubienie

Całkiem dobre nasze zawody.
Na plus:
•Konate i van Dijk to powinna być nasza podstawowa para stoperów.
• współpraca Salaha i Nuneza wygląda coraz lepiej
• Eliot, również wygląda coraz lepiej
Na minus:
•TAA bardzo dobre długie zagrania, ale jego w defensywie kuleje, jest bardzo wolny, zagrożenie Tottenhamu głównie z jego powodu.
• Fabihnio serce mi skacze za każdym razem kiedy ma piłkę.

Wyjść na drugą połówkę i zrobić swoje.

1 polubienie

W końcu gramy na dobrym poziomie mecz. Nunez pare ładnych akcji i cud miód asysta. Salah dziś kliniczne wykończenie. Trochę w obronie dwa razy panika, poza tym naprawdę fajny futbol pokazujemy.

W końcu miło ogląda się Liverpool, trzeba strzelić na 3:0, 4:0 zeby na spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca.

Witam po dluższej przerwie!

Przegapiłem ostatnie 2 spotkania z Leeds i Napoli, więc nie wiedziałem, czego się dzisiaj spodziewać. Wizja kolejnej straty punktów cały czas jest gdzieś z tyłu głowy.

Prowadzenie 2-0 do przerwy, to naprawdę świetny wynik. Dier podarował nam prezencik, więc dobrze by było go nie zmarnować, wygrać ten mecz i doskoczyć do 7 pkt straty do Spurs. Gramy dzisiaj o 6 pkt!

Fajnie weszliśmy w mecz, pierwszy kwadrans mógł się podobać. Patrząc na samą grę gości nikt zdrowo myślący nie pomyślałby, że to ten Liverpool, co okupuje środek tabeli.

Później oddaliśmy inicjatywę, przetrwaliśmy zryw Tottenhamu i podwyższyliśmy prowadzenie. Czy można prosić o więcej? Odrobinę mniej nonszalancji ze strony Konate (chociaż uwielbiam jego spokój i opanowanie, jak ma futbolówkę przy nodze) i obyśmy dalej chcieli być stroną częściej utrzymującą się przy piłce, bo całkiem nieźle nam to dzisiaj wychodzi.

Boże miej nas w opiece żebyśmy dowieźli to zwycięstwo do końca :joy:. Masakra co ciśnie nas Tottenham.

LEETS GOOOOO

Kości dobrze przeczuły

Przy wejściu Jonesa, Hendersona, Gomeza mocniej zabiło serce, bynajmniej nie z miłości.
Ale udało się, trzeba pochwalić całą drużynę, dobry mecz, w końcu zaangażowanie, pasja, chęci.

Boli to jak często bronimy, a mianowicie jak średniak co prowadzi z faworytem, kopiąc na oślep, na pale długie piłki do nikogo. Oczy krwawią, jak nie potrafimy nawet zażegnać niebezpieczeństwa. Curtis jedyny co chociaż probowal zwolnić, przytrzymać piłkę, reszta byleby się piłki pozbyć, nie licząc atakujących bo oni od pewnego momentu piłki nie mieli.

1 polubienie

Najważniejsze są 3 punkty, gdzie były one nam potrzebne jak tlen! Styl odłóżmy na bok, bo teraz musimy systematycznie zdobywać punkty aby piąć się wyżej w tabeli. Potrafimy wygrywać z City, Totkami, Napoli, Ajaxem, mam nadzieję że przełożymy to na takie zespoły jak Southampton, Crystal Palace czy Wolves ;D Za tydzień gramy ze Świętymi, no jak już tego nie uda nam się wygrać to ręce mi serio opadną ;D

1 polubienie

Serce w gardle przy każdej wrzutce Spurs, nie wiem jakim cudem straciliśmy tylko jedną bramkę. Los zwrócił nam chyba całe szczęście, jakie zabrał nam w dotychczasowych kolejkach. Po tym jak na samym początku drugiej połowy mieliśmy z dwie okazje, gdzie mogliśmy zamknąć ten mecz, Tottenham zdominował nas całkowicie, fizycznie niemal przestaliśmy istnieć i stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Conte znakomicie przygotował zespół, od 60 do 90 minuty wyglądali cały czas świeżo, czego nie można powiedzieć o nas.

Nunez dzisiaj bardzo fajny mecz, coraz lepiej mu idzie. Fabinho też poprawił grę, choć to wciąż średni poziom, ale już chociaż nie notuje głupich strat i nie przegrywa notorycznie pojedynków w środku pola. W drugiej połowie musiał wytrzymać napór Spurs, będąc wspomaganym przez Firmino i Elliota, gdzie obaj oddychali już rękawami. Thiago dzisiaj mocno przeciętnie, po jednej stracie poszła bardzo groźna kontra.

I powiedzmy sobie szczerze, kibice Spurs mają dziś sporo powodów do niezadowolenia, jeśli chodzi o pracę sędziego w trakcie dzisiejszego meczu, nie zagwizdał wielu stykowych sytuacji, na szybko: atak Trenta na Sessegnona w polu karnym, kopnięcie Hojbjerga przez Fabinho na 17 metrze, a i Thiago znowu bardzo ryzykownie uniósł wysoko nogę w polu karnym.

Kończąc pisząc posta, muszę dla potwierdzenia zajrzeć na flashscore, żeby się upewnić, czy aby na pewno my to wygraliśmy :sweat_smile:

Jones wszedł i jako jedyny presował, tak cała drużyna schowała się na własnej połowie i czekała na zabójcze wrzutki w pole karne. Zero inicjatywy w kierunku podjęcia próby przejęcia kontroli tylko rozpaczliwa obrona Częstochowy…z Tottenhamem. Przykre
A Hendersona nawet nie komentuję, on nie wie co zrobić z piłką jak dostaje podanie. Teraz jak na dłoni widać, że przez tyle lat jego nieudolność maskowała dobra forma drużyny i piłkarze, którzy go otaczali

Szczęśliwy wynik, ale wreszcie można powiedzieć, że to my mieliśmy szczęście, a przeciwnicy pecha.
Tutaj w zasadzie perfekcyjne wykorzystanie 2 sytuacji w pierwszej połowie, a im dalej w las tym gorzej. Totki maja świetne wrzutki i zastanawia mnie czemu my nie umiemy zagrać takich przecinających, mocno bitych piłek, tylko te zawieszone lobiki.

Jedna wrzutka Robbo w takim stylu i padł gol.

Jeszcze tak podsumowując poszczególne występy naszych orłów.

Nunez- chyba najlepszy na boisku, poza Salahem, aktywny, schodził do pressingu, zaliczył asystę, a spokojnie powinien mieć 2. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale dzisiaj nadrobił to lepszymi decyzjami i przede wszystkim pracą w defensywie.

Salah- Egipski Król znowu w kapitalnej formie strzeleckiej, nic tutaj dodać się nie da, aczkolwiek szkoda niewykorzystanej sytuacji na 3-0, bo mogłaby uspokoić mecz.

Firmino- niby coś pracował, ale widać, że taka chaotyczna i szybka gra nie jest dla niego, zagrał poniżej poziomu, który ostatnio prezentował. Dużo kiepskich podań. Zreszta generalnie przeszedł obok meczu.

Thiago- najaktywniejszy z naszej pomocy, starał sie, pressował regularnie, ale dzisiaj bardzo niedokładny, miał problemy z rozprowadzaniem piłki.

Flaco- ciężko oceniać taki mecz, jest lepiej niż ostatnio. Wygrał kilka pojedynków, był bardziej aktywny, zdarzyło sie, ze zebrał kilka drugich piłek, niemniej znowu często spóźniony i objeżdżany za łatwo. Nie nadążał za piłką.

Ellliot- katastrofa, jedno dobre otwierające podanie przy akcji bramkowej to naprawdę za mało. Konsekwentnie umacniam się w przeczuciu, że na ten moment nie nadaje się do gry w Liverpoolu z tym zestawem umiejętności. Nie widzę dla niego żadnej pozycji, jeżeli przyjdzie 2 nowych wybieganych, pressujacych kotów do środka, to być może… regularnie zostawia Trenta samego, za wolno asekuruje. Robi gigantyczna wyrwę w środku pola, a potem cała krytyka spada na Trenta, że mając 40 metrow pustej przestrzeni do linii i 20 metrow pustej linii przed sobą- nie jest w stanie odpowiednio pokryć.

Trent- w obronie tragedia, 2 razy objechany jako dziecko, aczkolwiek w akcji z Sessegnonem nie widzę jego błędu. Takich zdarzeń jest wiele, po prostu wahadłowy Tottkow chciał delikatnie naciągnąć sędziego, bo nic nie mógł zrobić nic więcej. Z przodu dał jakieś konkrety, 2 dobre piłki do Nuneza, mógł sie przypomnieć stary Trent z tymi crossami.

Konate- no imo najlepszy dzisiaj z bloku defensywnego, aczkolwiek razem z VVD zaspali przy golu Kane. Wygrał 13/15 pojedynków i to może robić wrażenie, zwłaszcza, że nie miał lekko. Chociaż dzisiaj również mocno niedokładnie do przodu.

VVD- myślałem, że powoli sie budzi, tymi kilkoma lepszymi występami w ostatnim czasie, ale dzisiaj znowu mało aktywny, nieasekurujący i baaaardzo reaktywny, Holender nie może tak grać, zwłaszcza ze cała drużyna ma spore problemy. Całokształt występu jednak na minus.

Robbo- niezły początek, fajna pilka do Darwina, ale im dalej w las tym więcej problemów. Za dużo wrzutek szło jego stroną, a przy tym spore błędy przy wyprowadzaniu piłki.

Alisson- chyba jeden z pierwszych meczów w których Brazylijczyk miał dużo szczęścia i nie był najpewniejszym elementem zespołu. Generalnie mógł wbić sobie kuriozalnego samobóju w 15 minucie, kiedy przy piąstkowaniu trafił piłkę głowa w słupek, potem przy golu Kane, mam wrażenie, że spóźniony delikatnie i zostawił za dużo miejsca. Przy reszcie interwencji to chyba tylko cud i błogosławieństwo od Bogów futbolu. XD

Dzisiaj byliśmy jak ślepa kura, która wreszcie trafiła ziarno. Druga polowa do naszej bogatej kolekcji jednej z nagorszych w tym sezonie. Aż się prosiło żeby Hendo, albo nawet Gomeza wprowadzić już koło 55 minuty i tym zaniechaniem JK mógł przewalić mecz (swoją drogą Hendo rzeki i tak nie zawrócił) . Ale wygrana mega ważna, jeszcze odtrąbić świętych w lidze trzeba (oprócz derby) a tu możemy oberwać po głowie nową miotła bo Hazynhitla zwolnili, swoją drogą wyjątkowo sympatyczny gość, ale widać celują w puchary w tym sezonie. A potem na wakacje, bo z taką formą to większość sie będzie opalać na plaży w katarze albo oglądać mundial w tv.

1 polubienie

Jestem ciekawy statystyki ile biega Firmino i jaką największą prędkość wykręca. Nie widzę u niego sprintów, szybkiego zwodu, jest bardzo anemiczny i powolny. Przy presującym rywalu musi się szybciej zabierać z piłką.
Nunez dzisiaj super się wracał do obrony i pomagał.
Konate dużo pojedynków i to on dzisiaj lepiej wypadł od van Dijka.
Thiago musiał się przytrafić gorszy mecz, od początku sporo niecelnych podań i małych strat. Ale na pewno się poprawi.
Fabinho, Trent i Eliott cóż … Potrzebują zastępców ładnie mówiąc.

My po prostu przestaliśmy biegać w pressingu jak wściekłe psy. Nie trzeba Tottenhamu, by nam przeszkodzić. Wystarczyło Leeds, które w meczu z nami biło swój rekord pokonanego dystansu w meczu i szczęśliwie wywieźli 3 punkty z Anfield. A Tottenham po prostu wszedł na swoje obroty w drugiej połowie i zgniótł nas tym, czym Liverpool dominował innych w ostatnich latach.

W tym momencie prócz Bellinghama potrzebowalibyśmy jeszcze dwóch maratończyków jak Soucek i Neves, żeby środek pola zaczął być wydolny, asekurował solidnie obronę, a przy okazji uwolnił Trenta i Robbo siejących chaos z przodu, bo w defensywie z tego pierwszego i tak nie ma większego pożytku.

1 polubienie

Zastanawia mnie, dlaczego nie wszedł Fabio za Bobby’ego, Brazylijczyk średnio sobie radził z zagęszczonym środkiem pola, Fabio jest bardziej dynamiczny.
Dla meczu kluczowa była absencja Sona, aż się boję pomyśleć, co Koreańczyk zrobiłby z Trentem.
Cieszmy się z 3 punktów, powtórka ze Świętymi mile widziana.

Kończyliśmy mecz w formacji 5-5-0, bo założeniem było zabezpieczenie środka pola i wyniku. Ofensywni zawodnicy nie byli preferowani przy zmianach.

Równie dobrze można napisać: dla meczu kluczowa była absencja Joty/Diaza, aż boję się pomyśleć, co Portugalczyk/Kolumbijczyk zrobiłby z Emersonem :wink: