Derby musi być! Także do boju piękna drużyno County.
Z Mo nie znalazłem nic z innej kamery, ale mam ten faul MacAllistera, po którym padł gol na 1-0. Tak tak, ten, który nic nie zmienił i na nic nie wpłynął.
Dobra, już pomijając sędziego. Jesteście w stanie kogoś oprócz Salaha pochwalić za ten mecz? Ali nic spektakularnego nie zawalił, niczego jednak nie wybronił, bo i okazji do realnego wykazania się było niewiele. W obronie nie ma nikogo do pochwalenia. Robertson znowu słabiutki i nie trzymał ciśnienia, Bradley też podpalony. Konate przy golu nie kontrolował Beto, van Dijk złamał linię przy drugiej bramce dla Evertonu. Ich zagrania nie były pewne. Mac Allistera za gola można, ale gdzie reszta? Gravenberch słabiutkie spotkanie, Gakpo i Diaz jeszcze słabsi. Ich w ogóle nie było i to jest w tym najgorsze. Że my sportowo nie zasłużyliśmy też jednoznacznie na te 3 punkty.
W jakość Olivera trudno wierzyć, każdy wiedział, że będzie słabo. Więc się wpakowaliśmy w granie na stykowe sytuacje. To był błąd, że licząc z doliczonym czasem my 85 minut graliśmy tak jak sobie tego Everton życzył. Chociaż powiem, że właśnie tego się obawiałem i spodziewałem się, że skończy się na jednym punkcie. Chociaż liczyłem, że my jakieś sensowne okazje sobie stworzymy. A tutaj strzeliliśmy dwa gola z dosłownie pół okazji. Jeden punkt nie jest tragedią, chociaż mnie wyjątkowo wkurzyły kolejne stracone punkty, które były na wyciągnięcie ręki.
Masz stopklatke, kontakt był więc raczej faul się należał. Do tego miejsce było bezpieczne teoretycznie, tylko nasi zaspali
Curtisa za akcję z Doucoure. A piłkarsko to Mac zagrał dobre zawody, poza tym bieda. Obrona fatalnie, Konate miał udział przy obu golach, bo w drugim przegrał główkę którą w 99% przypadków by wygrał, VVD od początku ospały i niechlujny. Mnie najbardziej martwi nasz przód, tak jak pisałem wcześniej, Diaz kopie się po czole, Jota ma najgorszy okres od naprawdę dawna (on ten mecz powinien skończyć w tej akcji w 94. minucie gdzie się dwa chłopy z Evertonu zderzyły), a Nunez miewa tylko momenty. Bez Salaha i Gakpo mielibyśmy ogromny problem.
Przecież tam nie było kontaktu, to złudzenie z tej kamery. No ale jak wolisz zawierzyć stopklatce a nie filmowi, to o czym my rozmawiamy…
Spoko. Mam nadzieję, że jak Cię niedługo ktoś okradnie, to powiesz że w sumie sam sobie byłeś winny, bo nie przypilnowałeś portfela, a kieszonkowiec miał prawo spróbować, a poza tym właśnie dostałeś wypłatę, więc w sumie nic się nie stało.
Graliśmy słabo, ale jednocześnie takie mecze trudno się rozgrywa dobrze.
Everton agresywnie doskakiwał i przerywał nasze akcje- w normalnym meczu, sędzia odgwizdałby 2 czy 3 takie sytuacje i musieliby się uspokoić- tutaj do końca Oliver robił wszystko, żeby ten chaos utrzymać.
My nie byliśmy w stanie zawiązać żadnej akcji ani wymienić kilku podań, ale trudno o coś takiego - jeżeli przeciwnik na to nie pozwala, często za pomocą nieprzepisowej gry.
No nie dawajmy się wciągnąć w to co próbuje zrobić Loku, że narzekać na sędziów możesz wyłącznie w meczach gdzie grasz wybitnie, bo często przecież to sędziowanie wpływa na to, że gra nie jest dobra.
Oraz co istotniejsze - niektóre mecze możesz przepychać, możesz być słabszy, możesz mieć szczęście itd.
Ale kiedy sędzia robi absolutnie wszystko, żeby pomoc przeciwnikowi to ostatecznie nie da się zrobić zbyt dużo.
Kolejny zresztą taki mecz. Z Fulham przecież było identycznie i Loku też próbował nas przekonać, że no sędziowanie nie ma znaczenia - chociaż po czerwonej kartce graliśmy dobrze.
To nie jest po prostu przypadek, że za każdym razem jak sędzia pozwala przeciwnikom na więcej, to my tracimy te punkty. Statystyka w tym aspekcie jest nieubłagana, jeżeli jesteś lepszym nominalnie zespołem, to przeciwnik musi podostrzyć, musi zagrać bardziej chaotycznie i zabijać mecz. Kwestia tego czy sędzia na to przyzwoli czy nie, a tutaj Oliver dał im pełne pole do tego.
Przecież ta statystyka fauli jest kosmiczna, zważając na średnie posiadanie piłki czy liczbę kontaktów z piłką. Takie rzeczy się nie dzieją.
Co się odjebalo z czerwonymi? Wyłączyłem mecz po bramce.
To już jest [edit] w najczystszej formie.
To może mamy nie bronić wolnych, których czujemy, że nie powinny być gwizdane ?
@kacciq nie idź tą drogą
No i o tym pisałem - nie zawsze możesz prowadzić mecz, grać lepiej jako drużyna, ale Liverpool ma takie indywidualności, że jedno/dwa zagrania i potrafisz wygrać mecz - zresztą Salah pokazał mijając te tyczki, a tylko ślepy sędzia nie odgwizdał w tamtym momencie faulu przed polem karnym Evertonu.
Brak koncentracji na koniec meczu kosztował 2 punkty, a to co się stało po gwizdku to idiotyzm, bezsensowne osłabianie drużyny. Po drugim golu Everton już stracił nadzieję widać było jak z minuty na minutę popełniają więcej błędów i grają z coraz mniejszym zaangażowaniem, wystarczyło na spokojnie doprowadzić mecz do końca a w tej ostatniej wariackiej akcji Evertonu to wstyd że tego gola to 2 zawodników mogło strzelić bo się wszyscy w obronie jak psy do piłki rzucili zostawiając za sobą piłkarzy Evertonu, jeśli którykolwiek nie trafi w piłkę w takiej sytuacji to już żaden z nich nie trafi zazwyczaj. Kryminał w obronie, Van Dijk w sumie przy obu golach powinien zachować się dużo lepiej.
A kto powiedział, że mamy nie bronić wolnych, albo portfeli? Po prostu zdarza się czasem zaspać. Najważniejsze jest to, że nie możemy winić ani sędziów, ani kieszonkowców. Oni tylko wykonują swoją robotę.
Swoją drogą:
Z jednej strony rozumiem chęć pochwały za zaangażowanie, ale z drugiej to właśnie było to spotkanie w pigułce, w jednej akcji. Doucore prowokuje, a Curtis leci podpalony zamiast się uspokoić i działać po swojemu. Everton ustalił jak ten mecz wyglądał, a nawet jak wyglądał tuż po jego zakończeniu. Zaraz się jeszcze skończy zawieszeniem na trzy spotkania i będzie problem przy jakiejś kontuzji.
Podania to my klepaliśmy między obrońcami, wyżej to nasi głównie stali, nie dało się na tę statyczność patrzeć. Za to Diaz z przodu biegał jak przedstawiciel wiadomej grupy po pustym sklepie. Mieliśmy fajne 15 minut po strzelonym golu, gdzie ten mecz wyglądał tak jak powinien przez większość meczu.
Podsumowanie tego remisu:
- arbiter palant ale to nie on sfrajerzył przy naszych straconych golach
- Everton walczył do końca i to jest normalne, przecież nie rozłożą nóg bo przyjechał Liverpool
- winni utraty 2 punktów jesteśmy przede wszystkim my sami grając “panikarsko” w ostatnim fragmencie meczu zamiast zachować chłodną głowę jak chciał Slot
- jednak te głosy, które już nam odbierają szanse na tytuł mistrza Anglii to skomentuję jednym słowem dziecinada
Come on LFC, po 20 za wygranie ligi-ja w to wierzę
Patrz na to z tej strony. Pierwszy gol Evertonu to pigułka sędziowania w tym meczu.
Wychodzimy spod pressingu, mamy piłkę w okolicach pola karnego, Gueye władowuje się w Szoboszlaia - my tracimy piłkę, zaraz potem Mac załóżmy, że robi coś podobnego (aczkolwiek tam nawet faulu nie bylo), a Oliver daje im wolnego po którym strzelają gola.
My naprawdę niewiele mogliśmy zrobić w ataku przy takiej grze, bo Everton nawet nie musiał wiele zrobić w obronie, ani się jakoś wybitnie przesuwać czy taktycznie blokować naszą grę. Ot, piłkarz Evertonu sobie wbiegał agresywnie w naszych i to najczęściej nie było faulem, a z drugiej strony taki Robertson przy kontrze popycha piłkarza Evertonu i to od razu jest faul :]
Mamy 7 punktów przewagi i wyjazdowe derby za sobą, nie ma co płakać. Sytuacja jest dobra, tylko my możemy to spierdzielić. Więc teraz zadanie przed Arne po takim meczu ogarnąć szatnie i mamy teraz teoretycznie łatwiejsze spotkanie, podczas którego można się odkuć i podnieść morale.
No był- nikt nie twierdzi chyba, że graliśmy dobrze w piłkę.
Ciężko się gra jak sędzia non stop przerywa grę, każdą stykówke gwiżdżę przeciwko tobie. Każdy kontakt odgwizduje. To wybija z rytmu. Ja oglądając ten mecz zmęczyłem się jakbym sam zagrał 90min
Ale czego można się było po Oliverze spodziewać. Jest słaby? Jest. Jest uprzedzony do nas? Jest. Każdy o tym wie. I przez dużą część spotkania nasi wyglądali jakby chcieli żeby to spotkanie miało taki chaotyczny przebieg.
Pozostaje się cieszyć, że z połowy okazji strzeliliśmy dwa gole i udało się wywieźć punkt. Czy dało się zrobić coś lepiej z przodu? Moim zdaniem tak, w ofensywnej tercji na tle naszych wszystkich spotkań niska skuteczność podań. Ja wiem, że stykowe sytuacje były na korzyść Evertonu, ale my na połowie rywala kopaliśmy piłkę jak paralici.
Everton niestety zagrał ta jak pisałem wcześniej, oddali nam piłkę i czekali na kontrę, lage itp. Drużyna mem, nic poza tym. Do tego upadali od podmuchu wiatru, rzygać się chce od takiej gry i takiego klubiku. Ten remis boli, ale na Anfield to będzie dla nich piekło. Ich postawa po bramce na 2:2 i po meczu pokazuje ich ambicje i aspiracje. Drużyna do champioship.
Najbardziej boli, że nie próbowaliśmy gry kombinacyjnej. Na stojąco przód, środek też jakoś bez większego ruchu. No po prostu daliśmy się wciągnąć w ich grę, nie próbowaliśmy narzucić swojego stylu. Wydaje mi się, że trochę za bojaźliwie podeszliśmy. W każdym razie no nie da się wygrać wszystkiego, a remis na Goodison to nie jest katastrofa.