Alkohol, używki, nałogi

Cza­sem trzeba poroz­ma­wiać o czymś innym a ten temat oso­bi­ście uwa­żam za ważny.

@Pyr­ka­LFC @La­pa­ino dzię­kuje. Każdy dzień to kolejny krok.

Ja z alko­ho­lem i używ­kami mia­lem stycz­ność od dziecka. Wspó­łuza­leż­nie­nie potem sam w mło­dym wieku zaczą­łem pró­bo­wać (bra­łem wszystko prócz w żyłę boje się igieł :joy:) okres mię­dzy 14 a 27 rokiem życia to było naj­gor­sze co mogło mnie spo­tkać. Póź­niej jesz­cze doszła depre­sja.
Wszystko z umia­rem. Mam kolegę który od zawsze jara i uważa się za mega inte­li­gent­nego chło­paka no nie­stety ma 28 lat nikt go nie chce zatrud­nić bo ma zwie­chy i ciężko ogól­nie ogar­nia rze­czy­wi­stość i nie akcep­tuje tego ze ma pro­blem nie widzi. W dodatku jego mama go utrzy­muje bo nie widzi bądź nie chce widzieć co się z nim dzieje. Dla­tego ja uwa­żam ze można się uza­leż­nić od wszyst­kiego.

2 polubienia

No tak właśnie myślałem o Włochach i Francuzach z tym winem, ale jak już jest temat głównie piwa, to nie chciałem wychodzić poza obręb, co mimo wszystko nie zmienia reszty przekazu. Obstawiam, że jest sporo regionów w różnych krajach, gdzie dosyć mocno stawia się na alkohol w jakiejś wybranej formie do niemal codziennego spożycia i wtedy tak - to może być problem z alkoholem przekazywany kulturowo.

Tu może jednak bardziej bym poszedł w kierunku oceny drugiego określenia - patusów. Na zachód od Polski, do którego lewica chce się porównywać kulturowo (a prawica dążyć gospodarczo), to poza Anglią ciężko mi znaleźć mimo wszystko właśnie tych patusów na taką skalę (bo nie wykluczam, że oni istnieją, spokojnie) jak to u Nas, a problem właśnie leży w spożyciu alkoholu. W Niemczech czy Holandii jak rozmawiałem ze znajomym, który pracował tam latami mówił, że najczęściej spotykane grupy, które łaziły najebane i robiłby bałagan to zazwyczaj przyjezdni, zazwyczaj ze wschodu. Mieszkańcy również sobie nie żałują, ale ich zachowanie później jest dużo mniej destrukcyjne potem, może tak negatywne podejście do alkoholu jest właśnie ze względu na to, jak się u Nas czy w wybranych krajach ludzie zachowują po nim? Zupełnie inna mentalność, nasza szara rzeczywistość dobija wielu i potem wyładowują frustrację po pijaku. Stąd takie negatywnie podejście nawet do tego jednego piwa dziennie. Matka ma rodzinę we Francji, która już od 2 pokoleń tam żyje, tak… lubią wypić wino, ale to tzw. “pocieszne mordki” po tym winie, jakby się zjarali, a nie wina wypili. A teraz wyobraź sobie przeciętną, polską rodzinę podpitą. Sąsiad z sąsiadem w dobrych domach potrafią się pokłócić i rzucić sobie do gardeł po paru głębszych. Już nawet nie mówię o nizinach społecznych, gdzie alkohol tylko przyśpieszy nieuniknione.

Z całym szacunkiem, ale coś mi się w tej ankiecie nie zgadza. Zaznaczając w pytaniu nr 1. 2-3 razy w tygodniu, następnie w pytaniu nr 2. 5 lub 6, w pytaniu nr 3. raz w tygodniu, osiągam 8 punktów, tylko z tych trzech pytań nie wliczając następnych. 8 pkt według tabeli określone jest jako ryzykowne spożywanie alkoholu. Teraz przeliczając: 5 lub 6 porcji podczas typowego dnia spożywania alkoholu mnożymy przez 2-3 razy w tygodniu, czyli 6 porcji (60g czystego alkoholu) * 3 (3 dni w tygodniu) = 180 g czystego alkoholu w tygodniu. Czyli mieszczę się w “piciu o niskim pozomie ryzyka”, a nie w “ryzykownym spożywaniu alkoholu” według tabeli ze strony 2.

1 polubienie

Chciałem jeszcze założyć temat o siłowni, ale chyba się wstrzymam, bo ktoś napisze, że mam problem, bo chciałbym zacząć uzupełniać dietę suplementami na masę.
Naprawdę nie wiem co się stało, że ten temat wywołał takie zaniepokojenie. Pojawiła się teza, że piwo dziennie to alkoholizm. Chciałem o tym pogadac, a tu połowa pisze, że mam problem, jestem alkoholikiem itp. Serio pytam, ile macie lat i ile pijecie piwa w ciągu tygodnia. Może już jestem za stary i czasy się zmieniły i ogólna definicja również.

@PyrkaLFC nie chce żeby ktoś mnie oceniał czy jestem alkoholikiem czy nie :upside_down_face: Co komu do tego. Temat założyłem, aby poznać opinię, ale większość zaczęła mi mówić, że mam problem (w tym chyba także Ty) skoro założyłem taki temat. Czy jeśli założę temat o hazardzie to również każdy będzie mnie odsyłał na odwyk ? Czy jeśli dla rozluźnienia powstanie temat o grach komputerowych to będzie to problem ? Naprawdę trochę więcej luzu proponuje w kolejnych tematach, bo nie tylko piłką nożną człowiek żyje.

1 polubienie

Zadajesz takie pytanie w swoim pierwszym poście.

Potem dziwisz się, że ktoś ci konkretnie na nie odpowiada?

Jak zapytasz czy taki “statystyczny Polak” jak Ty, który przegrywa tylko co druga pensję w kasynie, (a nie każdą wiec w sumie jest ok) jest hazardzistą, to tak, będziemy :slight_smile:

2 polubienia

Dokładnie, nic dodać nic ująć.

@Kijoraptor piszesz, że pijesz prawie codziennie, do tego zaczynasz sam siebie i nas okłamywać, że picie 3 dziennie, albo co dwa dni to nie alkoholizm.

Nikt Cie za założenie tematu nie klasyfikować jako alkoholika. Tylko za to co zacytował @Bubek555.

Chciałeś poznać opinie, poznałeś opinie. Nie podoba Ci się to co przeczytałeś, to nie pytaj o opinie, proste.

1 polubienie

Dorzucę do dyskusji, że w Niemczech takie piwo traktuję się jak zwyczajny napój i mając 16 lat można je legalnie zakupić oraz spożywać.
Niemcy jako ludzie “nie wylewają za kołnierz” ale uważam, że ich tzw “kultura picia” stoi na wyższym poziomie niż nasza coś jak we Francji czy Włoszech.

Oczywiście problem alkoholizmu istnieje ale to zagadnienie na długie wypracowanie!

Gdyby traktowało się jak normalny napój to można by było kupić nie tylko w wieku 16, ale i 12,8 i 5. W USA np 21 i co to wnosi do dyskusji? Nic.

1 polubienie

Robił się burdel i offtop w innym temacie więc powstał taki temat i bardzo dobrze. Będzie o własnych odczuciach bo też tak to widzę, nie będę oceniał autora itp. Nigdy nie paliłem papierosów, marihuany, z 10 razy w życiu może zdarzyło się sziszę. Narkotyki nigdy mnie nie pociągały, wolałem się napić, słuchałem Dżemu, Kasy Chorych, Hendrixa, podziwiałem za muzykę ale nie za styl życia i branie. Czytałem Kotańskiego. Uważam to za totalny syf, bagno, w obliczu teraźniejszej techniki i dostępu do informacji nie można powiedzieć jak w latach 80. że nie wiadomo co to jest. Zresztą co to za wymówka. Pamiętam, że w którejś książce o Ryszardzie Riedlu był chyba przepis na kompot czy coś w tym rodzaju…gruba przesada.
Dużo biegałem i bałem się, że papierosy czy używki mogą mi zaszkodzić.

Syn znajomego na Litwie nie mógł kupić energetyka bo tam podobno są dla osób 18+.

Co do kultury picia we Francji, Włoszech itp itd. Byłem tylko we Francji jako 12 letni chłopak więc nie piłem ale słyszałem, że to wino do obiadu nie ma nie wiadomo ile procent i chyba też przepijają je wodą. Mogę się mylić ale gdzieś mi tak utkwiło w pamięci.

Kiedyś znajomy, który mieszka w Republice Czeskiej mówił, że normalnie w automatach na uczelniach jest piwo typu pils czy lager. Tylko ma ono 2, 3 %. Sam takie kupowałem w sklepach. Jakie u nas to są piwa? Same radlery, smakowe itp. Sam Harnaś czy Żubr mają chyba z 5 czy 6 %, nikt u nas nie produkuje (czy też nie warzy) piwa jasnego typu lager czy pils o zawartości 2, 3 % żeby sobie wypić do obiadu. Sam Žatecky ciemny czy Kozel ma coś ok. 3,8 %. Czy tak jest naprawdę nie miałem okazji sprawdzić ale co chodziłem do českiej hospody to burd nie było, a towarzystwo nie wyglądało na ciekawe :wink:

Swego czasu studiowałem, mieszkałem w akademiku, piłem codziennie 1 piwo, przy imprezach trochę więcej, potem były codziennie 2 piwa, kupowałem cały transporter (20 sztuk) piwa. I gdzieś zapaliła mi się lampka, że chyba idzie to w złą stronę, odstawiłem wtedy alkohol na długi czas.

Kiedyś pracowałem w barze z kraftowym piwem, bardzo blisko domu, na piechotę 3 minuty, no to piwkowałem też sporo. Ale byłem też młodszy, były tak zwane zlewki (jak się kończyła beczka i podpinało nową, to powstawało od 4 do 10 szklanek piwa, np. malinowe pomieszane z jakąś ipą). Wylać? No szkoda, a i tak szło to na straty. Kończyło się pracę i siedziało z tym co zamykał knajpę. Ale też nie zawsze.

Piję głównie piwo, bo mi smakuje, apy, ipy, portery, pszeniczne itp. Czy jak mi smakuje, to jestem alkoholikiem? Nie nazwałbym się tak, potrafię kupić od 4 do 6 piw, które potem stoją w lodówce czy spiżarce i przez długi czas mogę ich nie ruszać. Sezonuję portery, mam ich około 24 sztuk, niektóre stoją 7 lat. Teraz jak wypiję jedno piwo w tygodniu to jest max, praca, rodzina, jazda samochodem, nawet już nie mam ochoty walić po 2, 3 piwa. Obecnie mam urlop od 14.04, jestem na drugim wyjeździe, dotychczas z całego alkoholu wypiłem jedno piwo. Kiedyś kupiłem Ballantainsa (czy jak się to tam pisze), otworzyłem, nalałem może z pół szklanki i dalej tak stoi.

Co mi się jeszcze rzuca w oczy w Polsce, każde urodziny (dziecka czy dorosłego) impreza, komunia, grill nie może obejść się bez alkoholu. Od kiedy pamiętam też ten alkohol zawsze był jak jechaliśmy do kogoś z wizytą.
My z żoną urodziny naszej córki zrobiliśmy bez alkoholu, wesele było bez alkoholu. I nie wszystkim się to podobało. Mentalność typu “ze mną się nie napijesz” zawsze napawała mnie żenadą. Beznadzieja.
Koleżanka siostry opowiadała historię jak jej kilkuletni syn z łokcia potraktował denko od soku Kubuś. Gdzie się tego nauczył, podpatrzył? Raczej nie w przedszkolu. Przy dziecku staram się nie pić, czasem do wieczornego meczu wypiję piwo.

6 polubień

Wiek tu nie ma żadnego znaczenia, a definicja się owszem zmieniła, ponieważ badania i leczenie poszło znacznie do przodu

Kiedyś normalnym było walenie kieliszków co wieczór, a teraz na szczęście już wszyscy wiedzą jak się to nazywa

Problem zaczyna się z alkoholizmem, który się nie rzuca w oczy
Czyli właśnie np codziennie piwko czy dwa, lampka koniaczku na sen żeby się lepiej spało

Takie nawyki są bardzo szkodliwe, a niewidoczne dla innych bo kto by się doczepił o jedno piwo wieczorem

Niestety w naszym społeczeństwie, nie wiem jak na świecie, ale u nas kultura picia jest tragiczna i podejście społeczne też nienajlepsze, bo alkoholizm zauważany jest tylko wtedy, gdy zaczynają się ciągi i jest agresja

Nie chce w żaden sposób tym wpisem sugerować, że jesteś alkoholikiem, bo też uważam to za lekka przesadę, żeby już to komuś diagnozować po paru wpisach nie znając tej osoby, ale po prostu chciałem wyjaśnić parę kwestii bo boli mnie to, że ten temat jest tak do tyłu w Polsce

O zapomniałem o tym napisać, ale też bardzo mnie to niepokoi i uważam, że jest to ważna rzecz, o której się tak nie mówi

Dobrze poznać opinię. Przynajmniej wiadomo komu można zaproponować piwko jak się spotkamy kiedyś na zlocie fanów Liverpoolu. Pozdrawiam wszystkich, którzy piją od czasu do czasu, bo lubią. Niekoniecznie muszą. :beers:

Nie no też nie ma co hiperbolizowac i znowu mówić że każde wypicia piwa dla smaku to alkoholizm

Ja też lubię wyjść ze znajomymi na piwo do baru, ale wydaje mi się, że cała ta dyskusja zaczęła się od idei picia codziennie jednego piwa, bo to faktycznie już jEst alkoholizm i w takiej sytuacji dobrze byłoby się zastanowić nad tym

Alkoholik to człowiek, który pije więcej od przeciętnego fana Evertonu

Wypicie 5 piw w ciągu jednego dnia na imprezie jest lepsze niż wypicie 1 piwa przez pięć dni ? Ta sama ilość rozłożona w czasie, a jest to jednak problem ? :thinking:

1 polubienie

Jest różnica bo 5 piw rozłożonych w czasie może być nieuświadomionym nawykiem, a 5 piw na jednej imprezie może być po prostu jednorazową impreza, gdzie ktoś na codzień go nie spożywa

Owszem, przyjmowanie nawet niewielkich ilości alkoholu regularnie jest znacznie bardziej destruktywne dla organizmu, niż jednorazowe przyjęcie sporej dawki.

Generalnie, jest podajże kilka (może więcej, ale chyba 5 najpopularniejszych) rodzajów alkoholizmu: od takiego, który objawia się regularnym przyjmowaniem dużych dawek, do takiego, który przyjmuje postać co tygodniowych spożyć do odcinki. Są tez tacy, którzy wpadają w cug i piją codziennie przez miesiąc- a potem są trzeźwi przez kilkanaście miesięcy itd.

Generalnie zawsze warto się samego siebie zapytać czy ja jestem w stanie się nie napić alkoholu i to bez konieczności myślenia o tym alkoholu.

Ja sam zacząłem delikatnie nadużywać przy zbyt wielu okazjach i się zacząłem zastanawiać czy nie zaczynam mieć problemu :wink: po tym wszystkim po prostu ograniczyłem drastycznie spożycie.

3 polubienia

Myślę, że na ten temat trzeba spojrzeć z innej perspektywy. Wiadomo, że organizm ludzki ma różne potrzeby. Jeśli potrzebuje energii odzywa się głód, pragnienie, potrzeba odpoczynku, ruchu itp. W przedszkolu była siara jak chłopak musiał trzymać za rękę dziewczynkę idąc na spacer, a kilkanaście lat później nagle coś się odmieniło… :wink: to wszystko są potrzeby organizmu.
Pojawia się pytanie czy pierwszy łyk alkoholu był spowodowany tym samym? Nagle nie znając jeszcze smaku alkoholu organizm zaczął się go domagać? Czy może odezwała się inna ważna potrzeba homo sapiens czyli przynależenia do jakieś grupy społecznej, bycia zauważonym i imponowania innym. Czyli typowe problemy nastolatków. A wiadomo, że alkohol w naszej kulturze podaje nam “pomocną” dłoń w takich sytuacjach. No i najważniejsze. Czy pierwszy łyk alkoholu tak bardzo wam zasmakował, że od tego momentu nie potrafiliście żyć bez tego smaku w ustach. Wydaje mi się, że u większości było wręcz przeciwnie, patrząc jak dorośli się tym delektują na imprezach był pewien negatywny szok po pierwszym łyku. Gdy dojdziemy w końcu dopicia 1 piwa dziennie dla smaku w pojedynkę przed tv, to nie ma o czym dyskutować. !00% uzależnienie od alkoholu.

Alkohol jest dla ludzi a cała sztuka w jego piciu polega na tym jak często i w jakich ilościach jest on spożywany oraz czy dane indywiduum potrafi bez problemu obyć się bez niego.
To chyba najbardziej uproszczona wersja tego zagadnienia.

2 polubienia