Alkohol, używki, nałogi

Picie samemu to już w ogóle jest dla mnie trochę przegięcie.
Odnoszę jednak wrażenie są tu mylone pojęcia alkoholizm, pijaństwo, uzależnienie. Dla niektórych to jedno i to samo, dla mnie każde jest inne i odnosi się do innych ludzi.
Jeśli ktoś potrzebuje się napić każdego dnia i robi to na przykład po kryjomu przed żoną to jest uzależniony od alkoholu.
Jeśli ktoś potrzebuje się nawalić raz w tygodniu i 4 razy w tygodniu mówi ciągle jak się najebie w sobotę to jest pijaństwo.
Jeśli ktoś nie potrafi kompletnie żyć bez alkoholu i każdego dnia MUSI go spożyć to mamy do czynienia z chorobą alkoholową.
A jeśli ktoś od czasu do czasu wypije piwo to chyba jest to zwykły szary żuczek. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Zapytałem o wiek niektórych ponieważ dla mnie prawie 40 latka wychowanego na przełomie lat 80/90 alkoholizm miał inny stan rzeczy niż obecnie i może stąd taki rozbrat podejścia do sprawy. Czasy się zmieniły to i młodzież inaczej to postrzega. Poza tym każdy kto nie pije będzie nazywał tego co pije alkoholikiem bo tak łatwiej. Tak jak ten co żyje w celibacie do ślubu nazwie tego co żyje inaczej seksoholikiem.

No nie do końca, bo to nie jest taki o wymysł młodzieży, tylko jest to efekt rozwoju nauki, badań, medycyny i psychologii

Prężnie się te dziedziny rozwijają, dzięki czemu na przestrzeni tych 30/40 lat dużo nowych rzeczy zostało odkrytych, zbadanych i opracowanych jak np właśnie alkoholizm w postaci picia codziennie jednego piwa

Oczywiście nie jest to wymysł młodzieży tylko nauki, badań i innego tego typu rzeczy. Chodzi o to, że tak jak nauka to pokazuje tak jest odbierane obecnie. Kiedyś nie było dysgrafii, dysleksji, teraz na każdą “dolegliwość” jest nazwa. Tak jak napisałem czasy się zmieniły.

To prawda zmieniły się czasy, ale moim zdaniem, przynajmniej w przypadku badań, nauki i wykrywania i opisywania różnych chorób i zaburzeń, na dobre

Czy na dobre ? Jak kiedyś dziecko nie umiało czytać czy pisać nie zdawało do następnej klasy. Dzisiaj załatwi sobie papier, przechodzi dalej i ktoś taki potem jest czyimś szefem ? Jest to dobre rozwiązanie ?

Myślę, że taki przypadek, szczególnie z tym szefem, jest dość mocno przesadzony, ale jak już to winy bym się doszukiwał w systemie, a nie postępującej nauce

Opisywanie nowych zaburzeń jest bardzo dobrym zjawiskiem bo zwyczajnie przy leczeniu poprawia funkcjonowanie i daje szansę, której się nie miało kiedyś, przez brak opisanych przypadków takiej choroby, braku leków czy metod leczenia

Nauka i jej postęp jest tak dobra jak ludzie z niej korzystający. Mechanik samochodowy powinien wspierać się komputerem pokładowym, a nie opierać na nim całą swoją umiejętność naprawy auta. Inteligentny samochód nie może zastąpić rozwagi za kierownicą, powinien być udogodnieniem. Chodzi mi o to, że nie powinno się wszystkiego upraszczać, bo nauka poszła do przodu.

Nigdy nie bylem fanem alkoholu, ale wypiło się do towarzystwa przy jakiejś okazji, nigdy film mi się nie urwał, ale jakiś kacyk z rana był.

Ale… od 7 lat nic nie pije i widzę właśnie po znajomych którzy piją “tylko 1-2 piwka” “Tylko coś tam w weekend” Tylko 1 piwko po pracy" i zawsze jest jakaś okazja impreza i nawet nie widza ile tego spożywają w ciągu miesiąca roku… i nawet niewielka ilość alko to właśnie już uzależnienie moim zdaniem, bo nie potrafisz sobie tego odmówić, jak ktoś wcześniej napisał odmów sobie %% na 30 dni i zastanów się czy przyszło ci to łatwo czy jednak o tym myślałeś, że chcesz sobie wypić " bo lubisz" , " bo tylko jedno".

Ja tam, nie pije, czuje się świetnie, ale każdy ma swoje życie, pije za swoje i niech robi co chce, ale jestem przeciwnikiem alkoholu.

z testu:

Z punktu widzenia oceny poziomu ryzyka spożywania alkoholu niebezpieczne jest
również wypijanie jednorazowo, choćby okazjonalnie, dużych dawek alkoholu.
Okazjonalne upijanie się, któremu przypisuje się odpowiedzialność za niektóre
szkody zdrowotne jest definiowane jako spożywanie co najmniej 60 g alkoholu
przy jednej okazji

oraz:

I tak, np. kobieta pijąca na poziomie niskiego ryzyka, to osoba osiągająca w teście
AUDIT mniej niż 8 punktów, uzyskanych wyłącznie w odpowiedziach na pytania
1-3, spożywająca tygodniowo nie więcej niż 140g czystego alkoholu (14 porcji
standardowych), nie przekraczająca 20g czystego alkoholu (2 porcje) dziennie, o
ile spożywa alkohol razy w tygodniu, czyli nie pije w tygodniu co najmniej przez
dwa dni

Innymi słowy twój wynik wypełnia w 2/3 definicję “Ryzykowne spożywanie alkoholu”.

Sam test to oczywiscie nie jest żadna wyrocznia, a jednie może pokazać że coś złego zaczyna się dziać:

Przy posługiwaniu się przedstawionymi limitami należy pamiętać, że nie ma
uniwersalnych kryteriów „bezpiecznego” picia. Indywidualne reakcje ludzi na
alkohol powodują, że taka sama ilość alkoholu dla jednych osób będzie bezpieczna,
dla innych może okazać się bardzo szkodliwa. Żadne limity nie dają gwarancji
zabezpieczenia przed uzależnieniem. Jednak warto je znać, bowiem mogą być one
bardzo pomocne w ocenie aktualnego wzorca picia i wzbudzeniu gotowości do
ograniczenia ilości spożywanego alkoholu.

@Kijoraptor z całym szacunkiem, ale wyglądasz na kogoś kto lubi jechać na “chłopskim rozumie” dorzucając do tego jakieś anegdoty wyssane z palca.

Chodzi mi o to, że nie powinno się wszystkiego upraszczać, bo nauka poszła do przodu.

Właśnie na tym polega nauka, procesy które kiedys były czarną magią dzisiaj są dużo łatwiejsze do zrozumienia.

Czy na dobre ? Jak kiedyś dziecko nie umiało czytać czy pisać nie zdawało do następnej klasy. Dzisiaj załatwi sobie papier, przechodzi dalej i ktoś taki potem jest czyimś szefem ? Jest to dobre rozwiązanie ?

Kto? Gdzie? Kiedy? Jakaś historia wyssana z palca.

Chodzi o to, że tak jak nauka to pokazuje tak jest odbierane obecnie. Kiedyś nie było dysgrafii, dysleksji, teraz na każdą “dolegliwość” jest nazwa. Tak jak napisałem czasy się zmieniły.

Oczywiscie że były, tylko ludzie nie byli wyedukowani i po prostu taki człowiek był określany jako upośledzony. Z tego samego powodu wyodrębniono np. zespół aspergera, kiedyś wszystkie takei dzieci były klasyfikowane jako osoba z autyzmem.

To jest takie samo, przepraszam, pieprzenie jak ktoś mówi “kiedyś nie było raka”. Oczywiscie że był, tylko ludzie się nie diagnozowali i po prostu umierali. Tyle.

Chciałem jeszcze założyć temat o siłowni, ale chyba się wstrzymam, bo ktoś napisze, że mam problem, bo chciałbym zacząć uzupełniać dietę suplementami na masę.

Typowe odwaracanie kota ogonem. Stwóz chochoła a potem dzielnie z nim walcz. Nie ma nic złego w chodzeniu na siłownię czy uzupełnianiu diety suplementami. Co to w ogóle za porównanie walenia wódy do aktywnosci fizycznej? Problem to może być ewentualne jak mimochodem napiszesz “Lubię sobie trenować, biorę białko i raz w tygodniu z trenerem pakujemy sobię igłę w pośladek, ale hej, to przeciez tylko raz w tygodniu, nic sie nie dzieje”.

3 polubienia

To jest bardzo ciekawe spostrzezenie, z ktorym sie zgadzam. We Wloszech wlasnie wali sie male piwko czy dwa albo wino do lunchu, w przerwie w pracy. “Napietnowanie” alkoholizmem takich osob jest tylko w Polsce - tam jest to normalne. Wyobraz sobie, ze masz przerwe w pracy od 12:30 do 14:00 i idziesz z kumplami cos zjesc. Oni biora sobie kole, soczek, a Ty mowisz “to ja bym prosil podwojna lampke bialego, polwytrawne”. U nas wystarczy na forum wspomniec, ze strzelasz sobie 3 piwka w tygodniu i generalnie jestes juz okreslany mianem alkoholika. Skad sie to bierze? Chyba wlasnie stad. Nie ma u nas takiej kultury picia jak u poludniowcow na przyklad. Generalnie zwyklo sie mowic o Polakach jako alkoholikach, a realnie spozycie alkoholu u nas nie jest wieksze niz w innych krajach. Problemem tez pewnie jest to, ze u nas ten rozklad picia nie jest tak rownomierny. W sensie, statystycznie rzecz ujmujac pijemy tyle co Niemcy czy Wlosi… Tyle, ze tam rozklada sie to faktycznie rownomiernie na cale spoleczenstwo, a u nas nierownomiernie i niektorzy (alkoholicy) wyrabiaja statystyke za 5 innych osob, przy okazji katujac swoja zone/meza i dzieci.

Co do innych narodow - coz, moim zdaniem, na podstawie tego z czym sie spotkalem gorsza kulture maja chocby angole. Duzo bardziej wole posiedziec w Polskim Pubie z Polskimi kibicami/ludzmi czy wlasnie z wspomnianymi Wlochami albo Niemcami niz z Angolami, ktorzy potrafia wywracac browary, bekac, pierdziec, drzec morde na kazdy temat (nie chodzi mi nawet o emocje kibicowskie tylko zwykly pub) no i klasycznie, szukac zaczepki. W Polsce mam wrazenie nastapil duzy postep w kulturze picia w ostatnich latach. Glownie patole da sie zaobserwowac za granica… Ale to jest logiczne. Najbardziej lotne osoby raczej nie maja potrzeby wyjezdzania na zmywak do Anglii czy Holandii i odsetek patoli w emigrantach bedzie po prostu wyzszy.

To ciekawe, ryzykowne to moje picie alkoholu. Ale co ciekawe ryzykowne rowniez dla calego mojego otoczenia - rodzina moja, rodzina mojej zony + wszyscy znajomi. Praktycznie kazda osoba z tego grona (z dwoma wyjatkami, nie pijacy) wpadaja w definicje ryzykownego picia alkoholu. Tj. wino/male piwo do obiadu, raz w miesiacu bardziej zakrapiana impreza z drinkami. Nie mi sie z tym klocic, opracowywali to na pewno ludzie madrzejsi ode mnie. Dla mnie jednak, szarego czlowieczka, definicja “ryzykowne picie alkoholu” nie oznacza przy tej ankiecie niczego bo prawie kazdy w nia wpada. To troche tak jakby zrobic ankiete, zadac 10 randomowych pytan i dac wynik “prawdopodobnie umrze Pani/Pan w przeciagu najblizszych 75 lat”. :smiley:

Polecam ksiazke “Panszczyzna” - bardzo fajnie porusza ten watek i dlaczego mamy nawyk picia do kazdej okazji. Nie jest to wymysl ostatniego pokolenia czy ostatnich dwoch, ale gleboko zakorzeniony od setek lat.

Jak widac po tym temacie nie do konca tak jest. Alkoholizmem nazywa sie ludzi, ktorzy wypijaja piwo do obiadu czy pija wino. Mamy problem z rozpoznaniem czym jest faktycznie alkoholizm.

1 polubienie

Przestańcie już przesadzać, bo to już któraś osoba, która jako alkoholizm określa piwo raz na jakiś czas dla smaku w celu zhiperbolizowania problemu

Dosłownie chyba ani jedna osoba pisząca tutaj o alkoholizmie nie mówiła o takim przypadku, tylko o piciu jednego piwa codziennie i do tego proszę się odnosić, a nie do przesadzonych, wymyślonych argumentów o piwie co tydzień

Edit: i owszem ten temat pokazuje, że nie do końca tak jest, bo pozytywnie mnie zaskoczyło ile osób zgadza się z alkoholizmem pod postacią codziennego piwa. I problem z rozpoznawaniem czym jest faktycznie alkoholizm też w Polsce jest, gdyż nadal dużo osób widzi go tylko w ekstremalnych, głośnych i widocznych przypadkach

1 polubienie

U nas wystarczy na forum wspomniec, ze strzelasz sobie 3 piwka w tygodniu i generalnie jestes juz okreslany mianem alkoholika. Skad sie to bierze?

vs.

Czy statystyczny Polak jak ja, który pije czasem piwo, czasem trzy dziennie lub co drugi dzień jest alkoholikiem ?

Nikt nikogo nie karci bo sobie ktoś wypije piwo czy drinka. Sam lubię sobię wypić w piątek drinka czy dwa, lub jakieś piwko. Czasami wychodzę z znajomymi do pubu i też się napijemy.

Ale my tutaj mówimy o codziennym piciu alkoholu. Piwko/dwa/trzy codziennie wieczorem nie jest czymś normalnym.

To ciekawe, ryzykowne to moje picie alkoholu. Ale co ciekawe ryzykowne rowniez dla calego mojego otoczenia - rodzina moja, rodzina mojej zony + wszyscy znajomi. Praktycznie kazda osoba z tego grona (z dwoma wyjatkami, nie pijacy) wpadaja w definicje ryzykownego picia alkoholu. Tj. wino/male piwo do obiadu, raz w miesiacu bardziej zakrapiana impreza z drinkami. Nie mi sie z tym klocic, opracowywali to na pewno ludzie madrzejsi ode mnie. Dla mnie jednak, szarego czlowieczka, definicja “ryzykowne picie alkoholu” nie oznacza przy tej ankiecie niczego bo prawie kazdy w nia wpada. To troche tak jakby zrobic ankiete, zadac 10 randomowych pytan i dac wynik “prawdopodobnie umrze Pani/Pan w przeciagu najblizszych 75 lat”.

No jeśli w każdym tygodniu bez wyjątku musicie walnać sobie minimum 7 piw 500ml to tak, macie problem. Oczywiscie to nie oznacza że cała twoja rodzina jest alkoholikami. Ale ktoś prędzej czy później może obudzi ć się z ręką w nocniku.

3 polubienia

Ty w ogole czytałeś te komentarze? Autor mówił o 3 piwkach dziennie, a nie w tygodniu.

Czymś innym jest 200ml wina do obiadu, a czymś innym 1,5L piwa.

Nie tylko wtedy. Jak ktoś wraca do domu narąbany każdego dnia, a nie robi awantur tylko idzie spać może być również alkoholikiem.

W takim razie chyba wszyscy z mojego otoczenia to potencjalni alkoholicy. Jedni lubią napić się piwa do meczu, filmu, inni miło spędzają wieczór z żoną przy winie.

Cokolwiek bym pewnie teraz nie napisał została mi przyklejona i tak łatka alkoholika z problemami. Jeden pisze, że to debilny temat/post i gro ludzi mu przyklaskało, inny napisze, że jeśli lubię piwo to już zalążek do alkoholizmu. W takim razie mam więcej problemów. Od miesięcy nie jadłem fast fooda, a od czasu do czasu lubię zjeść pizze i chodzi za mną co jakiś czas smak. Skoro ją lubie zjeść po długim nie jedzeniu to znaczy, że mam problem. Oczywiście to ironiczny wpis, jeśli ktoś nie wie, a widzę, że jest kilka takich osób.

Później napisałem kilka razy o wypiciu 1 dziennie przez 5 dni, wypiciu raz na jakiś czas, ale każdy widzę zapamiętał tylko te 3 dziennie i każdy przypadek był określany alkoholizmem.
Nie wiem jak pisać, żeby nie było niedomówień, każdy sobie interpretuje na swój sposób.
Od tygodnia nie piłem alkoholu, bo pracuje na nocne zmiany. Może w weekend do meczu wypije dwa piwa. Rozumiem, że jeśli po takim okresie wracam do wypicia całych dwóch piw to już jest problem alkoholowy ??

7 piw 500ml to 14 dawek alkoholu. Hmm niekoniecznie choc jakby tak przeliczyc? Zwyczajnie 3-4 razy w tygodniu lampka wina do obiadu + weekend i 2-3 drinki lub cos innego (3 typowe drinki np. whisky to z 6-8 porcji alkoholu). Kieliszek wina to jakies 1,5 porcji. Jestesmy obiadowymi alkoholikami. <3 Tak jak i wiekszosc Europy, coz poczac, trzeba z tym zyc.

Obawiam sie, ze duzo wiekszy potencjal jest w kims kto wlasnie czeka na weekend i jak to piszesz “lubi sobie wypic w piatek drinka czy dwa”, jako podsumowanie tygodnia i zluzowanie. Tez tak kiedys mialem i faktycznie zauwazylem, ze cos jest nie tak bo byla to glowna mysl w glowie, ze od tego jest piatek/sobota. Inaczej - byl to wyzwalacz (dla wielu alkoholikow wyzwalaczem jest weekend).

Sytuacje sa bardzo rozne, a przy tak szczatkowych danych jak “lubie sobie wypic piwko czasem codziennie, a czasem co dwa dni” nie da sie okreslic czy ktos jest alkoholikiem. Jezeli Ty caly tydzien czekasz zeby tylko w koncu “walnc pare luf” w piatek wieczorem, a taki Kijoraptor pije sobie 5 piwek w tygodniu, ktore maja po 3% przy lunchu czy wieczorem siedzac w ogrodku to chyba mam dla Ciebie zla wiadomosc. :slight_smile:

Przeciez do tego sie wlasnie odnosilem. W twoim rozumieniu praktycznie KAZDY Niemiec, Francuz czy Wloch jest alkusem. xD

Przestań wyolbrzymiać i sprowadzać problem do piwa na tydzień, pizzy po tygodniach czy jeszcze czegoś innego

Każdy tu się skupia na problemie picia codziennie piwa i zamiast wylewać frustrację, że wszyscy ci tu już łatkę alkoholika dali, której nawet nie masz, lepiej sie po prostu zastanowić nad samym sobą i sięgnąć do jakiejś literatury żeby ewentualne wątpliwości rozwiać

1 polubienie

No w przypadku Niemców akurat myślę, że problem jest bardzo podobny jak u nas

I to jest właśnie wyparcie.

Zamiast zastanowić się nad tym co napisałeś, to zmniejszasz nagle liczbę.

Zamiast dopuścić opinie drugiej strony, to nagle piszesz, że nie prosiłeś o oceny.

A na początku zakładasz temat, w którym od razu sobie odpowiadasz, że nie jesteś.

I jeszcze to „jak statystyczny Polak który pije 3 piwa dziennie” od razu narracja ze to powszechne i normalne. I nie, niestety statystyczny Polak aż tyle nie pije.

To wszystko to właśnie wyparcie.

Nie ważne ile ktoś pije. Wg was ważne jest, że jak pije 1 dziennie, 3 dziennie, 5 w tygodniu, po dwóch miesiącach niepicia, do obiadu, do meczu, to jest alkoholikiem. Podałem wiele wariantów i każdy jest tak samo oceniany.

Germany has an alcohol problem. The country remains one of the most-addicted societies in the world, according to a new study released by the German Central Office for Addiction Issues (Deutsche Hauptstelle für Suchtfragen, DHS).

xDD

4 polubienia