Alkohol, używki, nałogi

Osobiście uważam, że najważniejszym kryterium w całym temacie jest głowa. Wszystko jest dla ludzi, wliczając w to wszelkiej maści używki. To my decydujemy o tym, czy i w jakiej ilości. Tak długo, jak decyzję podejmujemy w pełni świadomie, podchodząc do tematu odpowiedzialnie, jest w porządku. Problem pojawia się wtedy, gdy używki zaczynamy traktować rutynowo na zasadzie “raz dziennie to nie nałóg”, “piwo jako stały element na liście zakupów w Lidlu”, “wino jako integralna część posiłku”, wtedy łatwo doprowadzić do utraty kontroli, a co za tym idzie, uzależnić się od pewnych schematów, zachowań.

Abstrahując już lekko od samego alkoholizmu, warto pamiętać, że alkohol to trucizna, w każdej postaci i w każdej ilości. Prowadzi również do otyłości, ze względu na wysoką kaloryczność oraz do wielu innych chorób ze względu na wysoki indeks glikemiczny (w przypadku piwa oraz innych produktów alkoholowych zawierających węglowodany).

Sam pochodzę z rodziny, gdzie ojciec był nałogowym alkoholikiem, a wódę musiał pić nawet w nocy. Doszedł do momentu, gdzie nie był w stanie trzeźwieć. Dla mnie miało to ten plus (jakkolwiek to brzmi), że dzięki temu nigdy w życiu nie sięgałem ani po alkohol (poza totalnie sporadycznymi okazjami), ani po żadne inne używki, gdyż miałem idealny przykład na co dzień, do czego to prowadzi.

2 polubienia

Bo mu smakuje smak piwa ? Bo lubi ? Czy to, że ktoś lubi piwo od razu stawia go w szeregu z alkoholikami ? Może pije piwo, bo jest tańsze niż Cola obecnie ? Odmówić oczywiście. Sam odmawiam od tygodnia i nie mam problemu, by jeszcze kilka dni nie pić. Ale jak się napije to będzie to problem ?

Piwo codziennie to nałóg - nie musi być szkodliwy społecznie, jednak ciągle jest to nałóg. Jak osoba je paczkę chipsów dziennie to też będzie nałóg, pomimo że nie ma to jakiś drastycznych negatywnych społecznie skutków, nie wpływa na zdolności prowadzenia samochodu to jednak jest to nałóg.

I ok nikt nie będzie patrzył w ten sam sposób na osobę sącząca kraftowe do kolacji jak na kogoś w grubym ciągu alkoholowym, nie mniej jest to nałóg. Przykłady z Niemiec czy Francji też nic nie mówią no bo co, Niemcy czy Francuzi nie mogą pić nałogowo?

Ja np. Pije nałogowo kawę, czy to dzisiaj jest dla mnie problemem? Nie. Czy stanie się jak np. Zacznę mieć problemy z żołądkiem? Tak. Również pije kawę bo lubię, z tą różnicą że kawa nie ogłupia tak, jak ogłupia alkohol

5 polubień

Można i lubić piwo i nie potrafić się z nim powstrzymywać, więc te wszystkie powody dlaczego ktoś codziennie pije nie mają większego znaczenia, gdy w konsekwencji nie ma się nad tym kontroli, albo kontrolę ma, ale tylko powierzchowną, np niby kilka dni nie pije, ale cały czas myśli o tym i tylko czeka, aż nadejdzie ten ustalony dzień na otwarcie browarka

Oczywiście nadal nałóg.

Oczywiście jest to nałóg. Sięganie po telefon po przebudzeniu również, co 5 minut zerkanie na fejsa także. Dlatego podałem wcześniej takie pojęcia jak alkoholizm, pijaństwo, uzależnienie, dodajmy nałóg (ale to podobne). Co innego jest być uzależnionym, a co innego mieć problem alkoholowy. Ale niektórych widzę wszystko sprowadza sie do tego drugiego.

Przepraszam, ale w takim razie czym różni się uzależnienie od alkoholu, a problem alkoholowy, bo dla mnie to stwierdzenia jednoznaczne

1 polubienie

Kolejne próby wyparcia…uzależnienie, nałóg, ile jeszcze wariantów stworzysz, że nie nazywać tego alkoholizmem? I czemu boisz się to tak nazwać?

@Kijoraptor To jak boisz się nazwać alkoholizm alkoholizmem. To jak zmniejszasz swoją wersje spożycia. To jak reagujesz na każda przeciwną opinie. Jest po prostu niepokojące. I te porównania z innymi krajami z dupy. Usłyszane stereotypy, jasne, jest inna kultura, piją to winko, ale nie wszyscy tak jak nie wszyscy Polacy kradną i co innego lampka wina a co innego 3 piwa.

Zacząłeś od 3 piw dziennie - zdecydowany problem. Zacząłeś zmniejszać dawkę, cały czas jednak robiąc wszystko, żeby to usprawiedliwiać. Zastanawia fakt, czemu w ogole musiałeś się nad tym zastanawiać, zakładać temat. Czemu potem zamiast powiedzieć „aaa jednak 1 dziennie” musisz pisać coś w stylu „1 dziennie, ale to nie alkoholizm, to tylko nałóg”.

Odpwoiedź sobie na pytania, czemu w ogole założyłeś ten temat i czemu negujesz wszystko co negawtyne?

Jeśli pijesz tak jak pisałeś na początku 3 piwa codziennie albo co dwa dni, problem masz na 99%.

Jeśli pijesz tak, że jedno dziennie, to może to kontrolujesz, okej, tylko zawsze to może być wstęp do 2/3 dziennie.

Jeśli pijesz tak jak potem podałeś konfiguracje, raz na tydzień, 2 dni, miesiąc przerwy itd. To nie masz problemu, ale po co w ogole zakładałeś ten temat?

Sam sobie odpowiedz. I tak nie dopuszczasz głosów przeciwnych. Jedno jest pewne, każdy kto problem alkoholizmu ma, tez mówił ze go nie ma. A większość z nich zaczynała od regularnego kontrolowanego picia.

pijąc chociażby jedno piwo np. co wieczór “tak na zakończenie dnia, do filmu, meczu” wpadamy w tzw. nałóg, tworzymy pewnego rodzaju codzienny rytuał. Cały dzień czekasz na ten moment zatopienia się w fotelu i magiczny dźwięk “psssss” każda z osób z marszu powie "ja mogę od dnia przestać, ale po co przecież to jedno piwo, coś mi się należy po tym ciężkim dniu. Wyobraźcie sobie teraz, że ktoś karze zrezygnować z tego rytuału, dzień, dwa jest ok… 3 dnia już organizm zaczyna dostrzegać zmianę, brakuje tego czegoś, stajesz się nerwowy, wszystko cię drażni. Tym objawia się uzależnienie od alkoholu. Jedni piją codziennie po 1 piwie, inni piją co sobotę do odcięcia. Jedna i druga osoba jest uzależniona i ma problem alkoholowy.

Założyłem ten temat, ponieważ w innym temacie pojawiła się teza, że jedno piwo dziennie to już alkoholizm. Czerwony Bartek tak napisał. Kolega MG75 zasugerował by nie zaśmiecać tematu o Nunezie tylko założyć osobny wątek. Chciałem poznać zdanie forum na ten temat. Mój błąd, że na początku zasugerowałem spożycie 3 piw dziennie. Powinienem się odnieść do tego jednego dziennie, który został uznany za alkoholizm. Mój poważny błąd, który był rozpisywany na czynniki pierwsze przez kolejnych 50 postów. Sory. Chciałbym oznajmić, że nie mam problemu alkoholowego :slight_smile: Można wierzyć, można mówić “o stary, stanowczo masz, skoro sie wypierasz”. Temat wydawał mi się jak każdy inny, do pogadania, jednak większość do niego podeszła “na gorąco” z różnymi insynuacjami. Jeśli kogoś obraził jakiś post serdecznie przepraszam.

Chciałem od jakiegoś czasu założyć jeszcze temat siłowni, planów treningowych, technik itp, ale poczekam aż emocje opadną.

1 polubienie

Nie masz za co przepraszać. Tutaj i tak jeszcze było miło i grzecznie. Jak chcesz zobaczyć ogień proponuję założyć wątek o religii i zaprosić do rozmowy Sławka.

4 polubienia

Akurat Sławek pomimo że był mocno religijny to był spoko jak na standardy internetowej komunikacji, po prostu siedział mocno w swojej banieczce

Za to temat polityki… To było epicentrum inby xd

Brakuje tematu “ocen poprzedni utworów”, może w weekend założę jak znajdę czas :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

O panie ja lubię dyskusję, ale otworzenie tego wątku byłoby chyba jak puszka pandory

1 polubienie

Wtrącę się, a propos przywoływanych Włoch czy Francji:

Włosi piją statystycznie znacznie, znacznie mniej od Europy:

Co do przywoływanej Francji to problem jest tam poważny i Francja wprowadzać zaczyna powoli reformy w tym zakresie, ale ze względu na potężne lobby winiarskie- jest to bardzo trudne.

Oni łapali około 50k nadmiarowych zgonów spowodowanych bezpośrednio piciem w okolicach 2015.

2 polubienia


Ja tylko to tutaj zostawię. Taką krzywą pokazano mi na terapii.

@Kijoraptor też piłem piwko dziennie bo mi się należy. Wszystko mamy w głowie.
Ja np nie mam już powrotu do kontrolowanego picia.

8 polubień

Aha czyli najlepiej nie pijmy w ogóle żeby nie nazwano nas alkoholikami. Idąc tym tokiem myślenia szacuję, że co najmniej 80% Polaków ma problem alkoholowy.

@CzerwonyMarek

Przyczepiłeś się Kijoraptora jak pies rzepy, nie wiem co cię tak bulwersuje w jego postach, ale jakby się tak chwilę nad tym zastanowić to bliżej bym był stwierdzenia, że to ty masz/ miałeś problem alkoholowy, i próbujesz z niego wyjść, przez co każdą inną osobę, która “chwali się”, że piwkuje codziennie czy co drugi dzień nazywasz alkoholikiem.

3 polubienia

Piłeś, nie pisz kolego…
Poważny temat, a Ty tak jak Aldor jak te przysłowiowe gołębie na szachownicy.

Przykład Twojej dyskusji i nas***ia na szachownice. Ktoś ma inne zdanie, to sprowadzasz to do absurdu, skrajnymi przykładami. Między piciem codziennie, a nie piciem wcale, jest coś pomiędzy. I @Aldor to samo, albo chlać i przymykać oko, albo nie pić w ogole. Jest mnóstwo wariantów pomiędzy, nie trzeba sprowadzać do absurdu poważnej dyskusji.

@Aldor czyli znów nie przeczytałeś ze zrozumieniem. Szare komórki zniszczone przez alkohol, po prostu szczerze współczuję.

A napiwki dajecie?

Wiecie, na piwki :wink: :wink:

Ale pamiętajcie, że człowiek = geny + wpływ środowiska. Jeden może pić codziennie po jednym piwie, a potem już nie pić i odstawienie alkoholu nie zrobi na nim wrażenia. Drugi może pić znacznie mniej od tego pierwszego, ale w jego drzewie genealogicznym mogły być epizody alkoholizmu, więc jego organizm jest mniej odporny na dawki alkoholu i łatwiej może się uzależnić. Do tego ważne jest środowisko w jakim się wychowywało albo przebywa obecnie. Jak wystąpi kombo dna + nieodpowiednie środowisko to trzeba się dobrze pilnować, żeby nie przyjebać jak Titanic w górę lodową i pójść na dno. To wbrew pozorom nie jest prosty temat i nie dziwie się, że nabiliście tyle postów.

3 polubienia

Nigdy nie przepadałem za piwskiem, bo od zawsze ćwiczyłem, ale dołożę swoje trzy grosze odnośnie “miękkiej używki” jaką jest marihuana, bo ludzie tutaj nigdy nie zajarali skręta a się wymądrzają.
Miewałem okresy, że przez rok jarałem co dzień, potem przez rok wcale, potem znów i potem jakieś 2-3 lata znów nie jarałem. Ostatnio znów paliłem co dzień a teraz nie chce mi się jechać autem 25 minut po paczuszkę zielonego, gdzie tu uzależnienie?

Co do alkoholu… ludzie w polsce to zakute łby, popijają Harnasia po sklepem i tak kojarzy się picie piwa… w innych, cywilizowanych krajach piwo jest przysmakiem i piją je bardzo inteligentni ludzie, kobiety czy nawet ludzie poniżej 18 roku życia i uwaga, uwaga legalnie.
Nie wspomnę o Francji czy Włoszech, gdzie wino ludzie wręcz degustują jak inni potrawy i są bardzo szczęśliwymi ludźmi w porównaniu do smętnych, smutnych i wiecznie marudzących polaków, którzy nie czerpią krzty radości z życia.

Niektórzy tutaj żrą tłustego schabowego z kilogramem pyrów dzień w dzień, tanią oranżadę z biedronki a przed snem dwie tabliczki czekoladopoodbnego czegoś i mają czelność wypowiadać się na tematy zdrowotne…

E: @Loku64 ale teraz dąsasz się o to, że stwierdzam fakt czy o to, że jesteś zakutym, polskim łbem?