Zawsze w drugiej części sezonu mamy zjazd formy. Powody są oczywiste i już tu były wymieniane - intensywność gry i wąska kadra. Nie da się grać równo przez całą kampanię 13-14 zawodnikami, gdzie piłkarze harują na całym boisku, zakładają pressing itd. I to boli, bo patrzy się z przyjemnością jak punktujemy w pierwszej połowie sezonu, a potem widać zmęczenie gołym okiem.
Wczoraj same widowisko świetne pod względem emocji, ale jeśli chodzi o styl naszej gry to był dramat. Coraz gorzej to wygląda. Tyle niechlujnych zagrań, kopanie po autach, lagi przed siebie do nikogo… Całe mnóstwo zagrań na poziomie okręgówki. Zamknąć oczy, kopnąć przed siebie z całej siły i może akurat będzie tam napastnik, a obrońca rywali się pośliźnie i będzie szansa na gola.
Co się rzuca w oczy w tym sezonie, a szczególnie w ostatnich tygodniach, to to, że rywale mają mnóstwo szans na zdobycie gola. Przez środek pola przechodzą bez problemu, czasem w defensywę jak w masło. Może to jest coś za coś. Sezony, gdzie zdobywaliśmy po 97 i 99 punktów, graliśmy pragmatyczny futbol, większa kontrola spotkania, nie dopuszczaliśmy rywali do akcji zaczepnych, mogli jedynie próbować kontrować i też rzadko, jakieś stałe fragmenty, ale nie było paniki w naszym polu karnym. A przy tym my strzelaliśmy bramki raz mniej, raz więcej. Teraz gramy wesoły futbol, mnóstwo goli zdobywamy, ale też dajemy pole do popisu rywalom. Bolą oczy z jaką łatwością każda kolejna drużyna stwarza sobie okazje pod naszą bramką.
No i też niestety widać utratę koncentracji, gdzie tracimy punkty w wygranych meczach. Remis 2-2 z Brighton na Anfield, gdzie prowadzimy 2-0, miażdżenie Milanu, gdzie udało się wygrać, ale ostatecznie trzeba było strzelać zwycięskiego gola na 3-2, wczorajsze roztrwonienie dwubramkowej przewagi to tylko przykłady.