Już nie ma innego takiego napastnika jak Darwin Nunez. Kolejny mecz, kolejna sinusoida jego kariery… Pudła, które zapisują się w pamięci równie mocno, co jego nagłe przebłyski geniuszu. Dziesiątki sytuacji, setki niewytłumaczalnych decyzji. Fenomen futbolowy. Powtarzalność? Tak, ale nie sukcesów, a chaosu. Raz wygląda jak napastnik światowej klasy, za chwilę jak gość, który wygrał konkurs, by zagrać na Anfield. A przecież potrafi dać kibicom wszystko – momenty szaleńczej radości, kiedy piłka po jego strzale wreszcie ląduje w siatce, i momenty absolutnej rozpaczy, gdy w niewytłumaczalny sposób nie trafia do pustej bramki. Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadamy, jak do thrillera, nie wiedząc, co przyniesie kolejne 90 minut. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można mu przypisać podczas tej kariery? Że w piłce nożnej nie liczy się tylko technika, że emocje są ważniejsze niż statystyki, że nieprzewidywalność to także wartość. Jest powodem ogromnej zbiorowej radości, ale i jeszcze większej zbiorowej rozpaczy. Człowiekiem, który wprowadza futbol na wyżyny szaleństwa, jednocześnie doprowadzając swoich kibiców do granic wytrzymałości psychicznej. Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym jego występom, żyjemy w nieustannej niepewności – czy dziś zobaczymy Darwina snajpera, czy Darwina mema? Każdy jego mecz to rekordowe zasięgi, miliony ludzi czekających na to, co tym razem zrobi z piłką. Jego ostatnie zwycięstwo? Ta chwila, gdy na przekór wszystkiemu wpakował dwa gole i na moment udowodnił, że w tym chaosie istnieje metoda. Ale wiemy, że to tylko epizod, że za chwilę wszystko wróci do normy, że znów zobaczymy te niesamowite, niezrozumiałe pudła. Państwo przed ekranami krzycząc, łapiąc się za głowy… Ja także krzycząc, łapiąc się za głowę… Po prostu… To szaleństwo trwa i coś się niewątpliwie dzieje, ale miejmy nadzieję, że Darwin jeszcze długo będzie dawał nam te futbolowe emocje, w swoim stylu, gdzie geniusz przeplata się z absurdem. Bo Nunezomanii już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żebyśmy nigdy nie przestali się śmiać, płakać i żyć tym, co nam daje. Dziękujemy Ci, Darwin! I czekamy na kolejne szaleństwo.
Jego psychika jest w kupie gnoju i się urządza. Po tym babolu gość upadł mentalnie, nic nie potrafił już zrobić, w pressingu go nie było, a miał full zapas sił, nie biegał do przodu. Nie ma z niego żadnego pożytku, jest ostatnich hierarchii ataku, już Chiesa jest wyżej. A te obrazki na koniec z rogalem są poniżej krytyki.
Nie wiem czy to ironia czy też nie, ale jak tego nie trafił… to tak potwierdzam darłem się, potem żona na mnie że wylałem całe piwo i podłoga się lepi ale to były emocje, później wku****** poziom maximum, a na końcu już się śmiałem bo w robocie też mam Latynosa, tyle że Wenezuelczyk i w zasadzie ich poziom inteligencji czy języka Angielskiego jest na tym samym poziomie, bo na Urugwajczyka wystarczy spojrzeć to widać że zbyt inteligentny to on nie jest, zresztą 3 lata w Anglii a Angielski dalej leży… od dziś mianuję go na Dałwina.
Czyżby nasz Darwin był tym brakującym ogniwem w teorii Darwina?
Salah: “pie**ole grać z takimi debilami, szkoda sił na te miernoty”
Nunez: “hehe MMM PUUUU hehehe”
@Goalkeeper ewolucja kolego
Ze szkoły zapamiętałem, że ameba wyglądała jakoś inaczej
Tylko z której strony tego osobnika umieścić. Forma przed amebą, postać tuż po amebie? Czy to może ameba urugwajska?
Pierwszy powinien zejść z boiska z łbem opuszczonym a ten sobie smieszkuje pajac
@kokso on po prostu wie, że już jest skreślony i ma wywalone
Super komentarz na c+, po tym strzale tego łamagi, kolejna akcja Szobo, idzie skrzydłem, wchodzi w pole karne już chciał dośrodkować, podnosi głowę a tam znowu ten dzban w polu karnym:))) i zrezygnował z podania i wycofał piłkę… ile za niego chcieli dać w tej zimie 74 mln.??? … nie do uwierzenia…
Śmieszkował bo odejdzie z TAA, Mo i Van Dijkiem, a że lokalni będą bardziej wkur…. Na to że trzon zespołu się rozdupił to się cieszył bo mu wszystko zapomną, to jest parodysta w pełnym tego słowa znaczeniu, i jak ciągle liczyłem że gdzieś tam odpali, tak jest dla mnie już skończony.
Teraz cytat z reklamy tylko jedno słowo zmienione. „Jest Dałwin jest impreza” 21 meczów w PL , 4 gole, 2 asysty…
Jeżeli jest prawdą ile za Darwina dawali to decyzja Slota jest tragiczna o pozostawieniu Urugwajczyka. Byłem bardzo długo za tym żeby został, ale dosyć tego. Przecież już lepiej było w Jego miejsce kupić nawet byłego gracza Feyenoordu, który nie tak dawno przeszedł do AC Milan czyli Santiago Gimenez. Meksykanin dobrze znany trenerowi byłby o wiele tańszy, lepszy i co najważniejsze odzyskalibyśmy to co straciliśmy na Darwinie. Szkoda, że od kilku lat okazje marnowane przez bierne lub źle wykorzystane okienko transferowe.
Nie ma sensu mieć pretensji do Darwina, to nie jego wina, że mimo bycia piłkarskim wrakiem ktoś nadal go wystawia do gry. Nie pierwsze i nie ostatnie punkty stracone przez jego indolencję
Darwin zostanie z nami po sezonie, bo zwyczajnie nie trafi do wyjścia.
Strasznie żałuję tej sytuacji, że nie minął jednak tego Martineza. Chciałbym zobaczyć co potem by zrobił z piłką. To przebiłoby ten strzał na pustą jak nic.
Nie oglądałem meczu, więc głupio, nawinie zapytam - chcesz powiedzieć, że Nunez na 30m był sam na sam i mógł podawać do pustej bramki do jednego z naszych, który biegnie środkiem (pardon, nie widzę numeru na koszulce), ale tego nie zrobił i zjebał taką okazję?
Martinez świetnie wybiegł z bramki i uprzedził Nuneza.