Darwin Núñez

Też mi się wydaje, że dzisiaj jego chaos mógłby namieszać w obronie Aston Villi, szczególnie, że póki co nasz atak średniawa

1 polubienie

A co to ma do rzeczy? Typ nazwał gościa debilem, bo nie nauczył się w rok od zera angielskiego. Ciekawe jak długo on się uczył angielskiego i czy w ogóle zna ten język.

Teraz to żeś zabłysnął. Pewnie niektóre słowa po słowacku można zrozumieć, ale z dłuższymi zdaniami będzie problem.

Naprawdę? Jeszcze może mi powiesz, że w Brazylii nie mówi się po brazylijsku, a w USA po amerykańsku? Ha ha ha

Nie napisałem, że Darwin zna dwa obce języki tylko, że zna hiszpański i portugalski. Czytanie ze zrozumieniem. Ja np. znam polski i angielski.

Ciekawe jaki tytuł naukowy ma osoba pod nickiem HappyBlancik skoro tak rozlicza innych z wiedzy

2 polubienia

No tu jest chyba ukryty właśnie glówny zarzut, jak można być zawodowym piłkarzem i nie uczyć się od początku kariery języków, a przynajmniej tego Angielskiego?
Jeśli człowiek zarabiający więcej niż 99,99% społeczeństwa za kopanie balona z powietrzem, nie potrafi ogarnąć tak trywialnej kwestii, no to sorry ale jest zwykłym debilem

2 polubienia

Jeżeli jesteś Polakiem to tak. Jeżeli znasz hiszpański to problem jest mniejszy, bo w każdym zespole jest kilku graczy znających hiszpański

Powiedzieć, że portugalski i hiszpański jest taki sam to tak jakby powiedzieć, że holenderski i niemiecki jest taki sam. Już pomijam, że różne rejony posługują się różnymi dialektami jak np. baskijski. Poza tym latynosi w ogóle nie mają kontaktu z angielskim. Polacy mają cały czas np. w filmach, bilbordach, grach komputerowych i dla nas sprawa wydaje się prostsza. A pomimo tego i tak uważam, że 70% młodego pokolenia to może powie jak się nazywa i która godzina i nic poza tym. Do wykończenia akcji język angielski nie jest potrzebny.

4 polubienia

Do kopania piłki nożnej jest raczej niepotrzebny, ale już do zrozumienia trenera, lekarzy, udzielania wywiadów tak.
Oczywiście prawda jest gdzieś pośrodku.
Było, że Núñez brał lekcję angielskiego, więc sprawy nie olał. Jest dopiero rok to też można przymknąć oko, ale nauka języka w kraju w którym pracujesz to raczej obowiązek i wstyd trochę go nie znać po jakimś dłuższym czasie.

@Clashman pewnie, że da się korzystać z tłumaczy, do papierów księgowy, do dziecka niania itd
Ludzie się spierali czy on jest kumaty czy nie, a nie czy da się jego brak znajomości języka jakość obejść, sam na moje nauka języka to raczej ich obowiązek jako pracownik i na ten moment moim zdaniem użytkownicy zbyt ostro go oceniają, ale sam będę kręcił nosem jak za jeszcze jeden sezon nie będzie w jakimś podstawowym stopniu się komunikować czy udzielać wywiadów…

1 polubienie

Obejrzysz sobie wywiady Sergio Aguero. On mówił po angielsku w najbardziej podstawowy sposób jaki tylko jest możliwy, a pierwszego wywiadu po angielski udzielił wiele miesięcy po przybyciu do Anglii. Angielski jest tutaj sprawą drugorzędną, a do rozmawiania że sztabem można zatrudnić nawet dwóch tłumaczy jak będzie trzeba.

1 polubienie

Argument wyciągnięty z dupy. Poziom znajomosci Angielskiego w większości krajów Ameryki Południowej jest zbliżony do europejskiego poziomu.
Poza tym pisanie że ktoś nie ma kontaktu z Angielskim w erze internetu xDDDDDDDDD

@edit
Oczywiście jako odpowiedz dowód anagdotyczny typu “a bo ja byłem”, “a bo ja słyszałem”, “a bo mi się wydaje”, który w starciu z danymi i statystyką jest tyle warty co wykończenie Nuneza pod bramką rywala

1 polubienie

Ogólnie dyskusja nad znajomością / nieznajomością języka chyba pokazuje, że finalnie jednak każdy się spodziewał trochę więcej po tym transferze. Zobaczymy jaki będzie przyszły sezon. Technikę ma, do sytuacji Darwin dochodzi. Tylko sfera mentalna trochę nie nadąża. Przyjdą nowi zawodnicy, nie będzie już tzw. świeżakiem i może będzie lżej mu grać.

No i też warto dodać, że Luis Diaz za bardzo po angielsku też się nie komunikuję, a jakoś o to afery nie widziałem tutaj. Chyba, że poczynił mocne postępy w przeciągu ostatnich 3-4 miesięcy.

1 polubienie

Ale co ty mi tu za jakieś gówno pokazujesz jak ja byłem kilka razy w Portugalii i Madrycie, czyli jednym z największych miast Europy i tam znikoma ilość osób mówi po angielsku. Podobnie jak w Niemczech większość mówi tylko po niemiecku oprócz młodych i ciapaków. Proponuję pojechać dalej niż nad zalew wiślany to może nabierzesz trochę wiedzy praktycznej. Poza tym mówimy o obywatelu Urugwaju, a nie Hiszpanii czy Portugalii, gdzie urugwajski dialekt jest z kolei inny niż hiszpański i niższy poziom nauczania.

mnie to dziwi z tej tabelki, że Meksyk ma jeden z gorszych wynikow, a graniczą ze stanami i co chwile nielegalnie przekraczają. Chyba, że specjalnie ich nie uczą, żeby nie bylo emigracji.
Co do Nuneza to chyba niemozliwe, żeby nie rozumial co mu na treningach przekazują. Ile tych słow tam moze byc, żeby sie przez rok nienauczyc. Co do wywiadow to żużlowcy jezdzacy w Polsce , tez nie udzielaja wywiadow po Polsku.

ja bylem 4x na Majorce, raz w Hiszpani i nie bylo żadnego problemu, żeby podstawowe rzeczy kupic czy cos sie dowiedziec.

1 polubienie

Tu się nie zgodzę w Niemczech chyba wszyscy gadają po angielsku :joy: pierwszy raz jak tam byłem to właśnie wszędzie się dogadywałem po angielsku. Teraz po paru latach mogę z doświadczenia powiedzieć, że w każdej pracy jakiej byłem to wszyscy Niemcy młodzi czy starzy gadają po angielsku przynajmniej jakieś podstawy żeby się dogadać . W hotelach na ulicy czy restauracjach to już w ogóle nie ma problemu.

@Clashman
Podstawowy Angielski moim zdaniem to żeby odpowiedzieć na pytanie tak żeby pytający zrozumiał.
Niekoniecznie z dobrą składnią/akcentem itd.
A właśnie ludzie tutaj potrafią odpowiadać.
Ale przyznam, że właśnie lepiej nauczyć się Niemczech niemieckiego, tak samo jak w Anglii angielskiego.
I sam nie potrafię zrozumieć ludzi którzy są 5 lat za granicą, a poziom mają właśnie jak Aguero.

2 polubienia

Hiszpański jest drugim językiem świata zaraz po angielskim i w krajach latynoskich nie ma zwyczaju nauki angielskiego. Dla nich to taka sama czarna magia jak dla ludzi, którzy mają kontakt z angielskim byłaby nauka hiszpańskiego. Nam się wydaje, że nauka angielskiego jest bardzo prosta, bo tak jak wcześniej wspomniałem od początku życia mamy z tym językiem kontakt i nie chcąc nie chcąc cały czas ten język do nas przenika.

Ale podstawowy angielski to taki jak Aguero w wywiadach. xDD

3 polubienia

Wydaje mi się, że Bobby przez piewsze lata też nie mówił po angielsku. Wywiadów też późno zaczął udzielac po angielsku. Za to jak widziałem jego świeży w miare wywiad. To mówi całkiem płynnie i złożonymi zdaniami. Może Darwin też jest teraz odpowiednio motywowany i w przyszłym sezonie jego angielski i gra będą wyglądać lepiej :smiley:

2 polubienia

To niemożliwe. W państwach z Ameryki Południowej generalnie poziom nauczania nie ma żadnego porównania do tego Europejskiego. Jakieś dane z dupy masz

2 polubienia

Kuczq ale ja nie twierdze że są takie same. Ale chyba nauka Słowackiego jest nieporównywalnie prostsza niż chociażby niemieckiego czyż nie?

Ty się facet nie martw poziomem nauczania w Ameryce Południowej, tylko patrz lepiej na ten w Europie Środkowej. Mądrzysz się tutaj jakbyś rozumy wszelkie pozjadał, a pojęcia nie masz o czym gadasz. Język amerykański, język brazylijski, język urugwajski i hahaha. Tu się nie ma z czego śmiać.

1 polubienie

IMO fakty są takie:

  • południowcy nie są zbyt pracowici by uczyć się obcych języków. Nie trzeba nawet lecieć do Ameryki Południowej. Wystarczy spróbować zagadać do kogoś po angielsku na północy Włoch, a potem np.: na Sycylii. Różnica diametralna.
  • słowackiego czy czeskiego można się nauczyć bardzo szybko, a żeby go rozumieć nie trzeba nawet się uczyć. Mam znajomych z Czech i Słowacji, widujemy się raz czasami dwa razy w roku na różnych wyjazdach. Oni mówią po swojemu, ja po swojemu i nie mamy problemu by się dogadać. Podejrzewam, że mieszkając z 2 lata w Słowacji jakiekolwiek pojedyncze problemy by w ogóle zniknęły
    Natomiast… To, że dla południowców nauka angielskiego to czarna magia nie jest żadnym wytłumaczeniem. Ok, jest taki Aguero, który po wielu latach nadal kaleczy, ale potem na boisku wszystkim zamykał usta. Darwin póki co nie zamyka. Ale tak jak mówiłem. Nie jest to żadne wytłumaczenie. Gość zarabia takie pieniądze, że większość z nas przez całe życie nie zarobi tego co on w kilka miesięcy. Nie jest też tak, że od 8 do 20 siedzi w klubie. Nie musi się martwić o zabezpieczenie ekonomiczne, szukać drugiego etatu, myśleć co zrobić czy zapali mu się check engine etc. Takie przyziemne problemy go nie dotyczą. Nie ma zatem żadnego usprawiedliwienia dla którego nie może sowicie opłacać nauczyciela i dzień w dzień po treningach tłuc angielski zamiast pada w fifie. Po roku - dwóch latach intensywnej nauki i chęci można naprawdę całkiem dobrze mówić po angielsku. Tym bardziej gdy przebywa się w Anglii i dookoła słyszy się ten język.
2 polubienia

Spędziłem sporo czasu(razem z rok by sie uzbierał) na północy Włoch. Po angielsku ciężko jest się dogadać gdziekolwiek :stuck_out_tongue_winking_eye:

Tyrada na kilkadziesiąt postów o nauce języków, podczas gdy Nunezowi potrzebne jest odpowiednie ułożenie stopy i lepsza decyzyjność, a nie to, czy zrobi to z angielskim na B2.

15 polubień