Wiadomo, że każdy by chciał, aby Liverpool co roku walczył o najwyższe cele i regularnie odmładzał skład. Każdy chce by tak było, ale najpierw trzeba spojrzeć na fakty.
Czy FSG jest idealne? Zdecydowanie nie.
Czy pomogli wyjść LFC na prostą? Tak. Kupili klub za jakieś 300 mln. Teraz jesteśmy warci około 3 mld. Czy to jest sukces? Oczywiście, że tak. Nasz wizerunek się odbudował na arenie międzynarodowej. Nie jesteśmy już średniakiem z przebłyskami, ale gramy z największymi. Ktoś powie, że to zasługa Kloppa. Racja, ale Kloppa do pracy u nas przekonało FSG, a byliśmy wtedy na dnie mułu i kopaliśmy dalej łopatą.
Wszystko ma swoje płusy i minusy. Osobiście uważam, że lepiej dostać właścicieli, którzy serio znają się na biznesie i potrafią klub wyprowadzić na prostą, polegającą na samofinansowaniu się, niż być w tym bagnie i tylko dostać kasę, a cała administracja nadal w rozsypce. Z tego punktu widzenia FSG trzeba ocenić tylko pozytywnie.
Problem polega jednak na tym jak oni widzą biznes. Nie ma biznesów, które same siebie finansują. Są biznesy, które przynoszą zyski, ale żeby pozostać konkurencyjnym trzeba inwestować, zawsze. Przez 2-3 lata możesz być na szczycie, ale jeżeli w odpowiednim momencie nie zainwestujesz w nowe technologie, zaplecze to zaczynasz powoli, z roku na rok staczać się w dół. To samo w piłce, jeżeli nie inwestujesz, zostajesz w tyle. To właśnie dzieje z nami. Jesteśmy na etapie stagnacji. Daję nam max. jeszcze 2 lata na przyzwoitym poziomie z walką o top 4, a potem zostanie top 6.
Dlatego o tyle ile FSG należy się wdzięczność za pierwsze parę lat i wyprowadzenie na prostą, o tyle teraz liczy się dla nich czysty, matematyczny zysk i podejrzewam, że sporo myślą o sprzedaży.
Zresztą nie ma się co czarować. Mamy obecnie mocny trzon zespołu, ale jak długo ten trzon pociągnie? Kluczowi zawodnicy mają po 30 lat, a część z tych kluczowych jest po prostu za słaba by co roku walczyć o najwyższe cele.