Fenway Sports Group (FSG)

Regularnie dymają nas na hajs nie inwestują kompletnie w klub, plus wyciągają na swoje nowe zabawki.
Właściciele beniaminków więcej inwestują w klub niż nasi właściciele. A ostatnio to nawet zaniedbują Red Soxów bo się skupiają na nowych biznesach. Mam ich dość, jako kibic. Bo marnowany jest potencjał tego klubu. I tylko dzięki Jurgenowi jesteśmy tu gdzie jesteśmy plus paru innym ruchom Edwardsa. Ale to co się dzieje klubie od roku to parodia klubu.

XD bo w to uwierzę.

FSG nie dokłada, ale i nie wyciąga.

Może się to komuś nie podobać, ale to nie jeszcze żadna kradzież :wink:

@Ewagim mamy przecież sprawozdania finansowe, wiemy co, gdzie i jak wypływa z klubu. FSG nie wypłacają sobie dywidendy. Po prostu pozostawiają klub „samowystarczalny”.

1 polubienie

Niech mi ktoś wytłumaczy jedną rzecz. Jeżeli FSG jest tutaj tylko dla pieniędzy to dlaczego odkąd przyszedł Klopp pozwalają odchodzić prawie każdemu zawodnikowi za darmo zamiast ich spieniężyć w odpowiednim momencie. Nawet jeżeli nie chcą ich sprzedawać kiedy są w prime to dlaczego tego nie robią rok bądź dwa przez końcem kontraktu?

Dlaczego?

image

Dlaczego?

1 polubienie

Ten klub nie działa logicznie odkąd Edwards spakował swoje manatki. Matip to powinien być teraz na liście transferowej.

My mamy już tego lekarza? Bo nie było przez większość sezonu.

Nowy lekarz przyszedł trzy miesiące przed tym jak zostałeś kibicem Liverpoolu.

1 polubienie

Czyli jakieś 22 lata temu?

I ogólnie trochę słaba odpowiedz moderatora. Kiedy pytałem poważnie z tym lekarzem :slight_smile:

Bo musieliby kogoś kupić na ich miejsce. Np. Matip został sprowadzony do klubu za darmo więc jego koszt to tylko jego niewysoka tygodniówka. Gdyby go sprzedali to może dostaliby kilka milionów ale powstałaby koniecznośc zakontraktowania kogoś innego, koszt transferu, opłata za podpis, prowizja dla agenta, zobowiązanie żeby mu płacić przez 5 lat (Matipowi trzeba już tylko przez rok) i to pewnie sporo więcej.
Trzymanie takich zawodników do końca kontraktu wychodzi po prostu taniej, sprzedają rok czy dwa przed końcem kontraktu i zastępują nowymi tylko kluby które chcą utrzymać lub podnieść poziom sportowy.

5 polubień

Bo nie chcą kupować nowych czyt. lepszych, wiec trzeba trzymać się tego co jest. A, że niestety kończy się potem kontrakt piłkarzowi i nie ma skąd wziąć i tak na nowego wiec szukamy w promocjach/ za darmo/ w młodzieży… i te kołko w końcu się zamknie i zostaną z niczym i klub będą sprzedawać znowu będący w kryzysie, żeby uratować co się jeszcze da.
Jednak poczekajmy, w te okienko mamy pod 200mln do wydania, ale pewnie Klopp uparciuch znowu nie chce wzmocnić kadry bo jest zadowolony z tego co ma. A przyjdzie może paru młodzików zdolnych, takich jakich lubi Klopp…

Rozumiem, że po ich odejściu nigdy więcej nikogo nie kupią, a nasza kadra w końcu tak zmaleje, że nie dopuszczą nas do gry w Premier League. Odchodzi Matip, a w jego miejsce mógł przyjść również zawodnik za darmo - Ndicka. Co roku to wzięcia są jakieś ciekawe nazwiska za darmo, ale Liverpool konsekwentnie tego nie robi. Nie można było wziąć za darmo Ndicki, ale można było kupić Nuneza za 80 mln euro. Można to było rozłożyć również na dwóch zawodników po 40 mln euro. Mamy 2023 rok, a wciąż można wyrwać zawodnika bardzo tanio - Mac Allister, Gakpo. To przecież się wyklucza. Ktoś z klubu nie chciał Ndicki za darmo i dlaczego był to Klopp.

1 polubienie

Z tego też powodu chcieliśmy przedłużyć Keitę, bo dużo taniej wychodzi dać mu nowy kontrakt i trzymać w rezerwie, niż wykładać 40-50mln na kogoś nowego.

Ale i @josif też nie jest bez racji. Klopp z jednej strony zapracował sobie na swoje obecne wpływy. Z drugiej jednak strony w każdym zdrowym klubie musi być druga silna persona (dyrektor sportowy), który niektóre pomysły będzie wybijał z głowy, aż dojdą do jakiegoś konsensusu. Nikt mi bowiem nie wmówi, że decyzja o przedłużeniu Hendo czy brak wzmocnienia rok temu środka pola, podyktowane widzimisię Kloppa, wyszły klubowi na dobre.

I w tym jest rola FSG by postawić na kogoś mocnego, z charakterem i znajomością w świecie futbolu, który będzie zaglądał Kloppowi przez ramię.

Osobnym z kolei temat jest to, ze wydajemy bardzo mało w porównaniu do konkurencji, podczas gdy FSG na wartości klubu wzbogaciło się dziesięciokrotnie.

3 polubienia

Spójrz na klub stricte jak na biznes - każda decyzja dotycząca zakupu bądź sprzedaży zawodnika, to decyzja inwestycyjna. Wyceń sobie ile warty jest np. Thiago czy Matip na rynku transferowym, albo inaczej: wyceń sobie ile klub jest w stanie zarobić na sprzedaży Matipa czy Thiago. Następnie wyceń sobie ile klub jest w stanie zarobić na zostawieniu ich w drużynie. Za granie na kolejnych etapach europejskich pucharów są pieniądze. Za miejsce w lidze są pieniądze. Za awans do LM w przyszłym sezonie są pieniądze. Do tego jest jeszcze wartość poza boiskowa, którą raczej trudno jeden do jeden przenieść na wartość pieniężną (np. Milner pomagający młodszym zawodnikom). Widocznie klub uznał, że bardziej opłaca się zostawić ich do końca kontraktu, niż sprzedawać.

1 polubienie

W idealnym świecie sprzedajemy połamańców Keitę, Oxa, Gomeza, Thiago, Matipa za grubą kasę i kupujemy na ich miejsce młodszych, zdrowszych lepszych.
Niestety, żeby pozbyć się takich gajków to:
a) musi być chętny na zakup
b) musi złożyć satysfakcjonującą finansowo ofertę
c) (najważniejsze) zawodnik musi się zgodzić na transfer.
Ci zawodnicy mieli, mają w LFC mega dobre tygodniówki, które realnie są nie do uzyskania w innym klubie.

Dlatego będą siedzieć do końca kontraktu i liczyć kabzę i w sumie im się wcale nie dziwię.

Mam nadzieję że pomogłem

1 polubienie

Fsg to przede wszystkim biznesmeni, w dupie mający jak widać, by klub utrzymywał się jak najdłużej na sportowym szczycie. Zamiast w końcu zainwestować własny hajs w skład, kiedy sytuacja tego wymaga, to kupują jakiś klub e golfowy. No ręce opadają. Oni w dupie mają wyniki sportowe LFC, a jak widać to i klubów w ich sportach w Ameryce. Milan to kolejny przykład. Moneyball już się nie sprawdza, bo ceny powariowały, a też nie mamy już kogo opchnąć za duży hajs. Szukają teraz promocji jak największych i liczą na to, że Jurgen znowu się zmieni w cudotwórcę. I pieprzenie, że oni może nie dokładają, ale i łaskawie nie zabierają, jest żenujące, bo jak będą chcieli sprzedać klub, to będą mieli gigantyczny zysk. Zobaczycie że jak przyszły sezon będzie taki, jak miniony, to pierwsi będą uciekać jak szczury z tonącego okrętu, bo wartość klubu zacznie spadać.

3 polubienia

Dokładnie tak. Mówiłem już dawno, że więcej dużych trofeów (tzn. PL i CL) to już z nimi nie wygramy. Uważam też, że najlepiej żeby sprzedali klub. To korzystne dla obu stron. Oni wezmą za Liverpool 10 razy więcej niż zapłacili. A klub może znaleźć właściciela który zainwestuje a nie będzie za wszelką cenę próbował zamknąć każdy rok na 0. W przeciwnym razie klub podupadanie sportowo i jego wartość się zmniejszy. Wszyscy na tym stracą

To, że nie są właścicielami, którzy zainwestują swoje pieniądze - poza niskooprocentowanymi pożyczkami - wiemy od dawna. Jak ktoś w swoim modelu biznesowym dorobił się na inwestycjach w fundusze hedgingowe, to w jego naturze leży inwestowanie w podmiot tylko na początku - często na sporym ryzyku - licząc na szybkie zwielokrotnienie włożonej kasy. Dla FSG liczy się zwiększenie wartości aktywów i z ich perspektywy trudno im się dziwić.

Perspektywa kibica to już inna bajka. Można powiedzieć, że byli przydatni na etapie odbudowy finansowej Liverpoolu, świetnie dobierając kadrę zarządzającą klubem po pierwszych nieudanych eksperymentach z Damienem Comollim i docieraniu się komitetu transferowego. Jeśli kadra będzie zdrowa i trafią z obecnymi transferami, to Klopp utrzyma nas na powierzchni czołówki, ale w dłuższej perspektywie raczej nie mamy szans z City, Newcastle, Chelsea, United i Arsenalem, przy tym poziomie inwestycji.

Największe obawy budzi jednak to, że Liverpool - zarówno jako klub, jak i miasto - super atrakcyjnym kierunkiem do inwestycji dla największych nie jest. Przynajmniej nie tak mocnym, jak mogłoby się wydawać na podstawie struktur, fanbase’u i kadry. Sam klub jest wyceniany wysoko, ale stoi zdecydowanie niżej od United, jeśli chodzi o potencjał. Nawet Manchester jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się miast w UK. Z Londynem to w ogóle nie ma co się porównywać. Jak widać z kolei po Newcastle, lepiej włożyć mniejsze pieniądze i spokojnie klub rozwinąć. Spółki katarskie zbadały sprawę i odpuściły. Jedyna szansa dla Liverpoolu to miliarder, który stworzy konsorcjum z zewnętrznym kapitałem, jak zrobił Todd Boehly.

1 polubienie

Slyszał ktoś o jakichś protestach miejscowych fanów LFC?

Miejscowi fani sa zachwyceni, ze klubem nie rzadzi arabska kasa. To jest taki cierpientniczy klub, kibice sa zachwyceni przecietnoscia i cierpieniem. Pokibicuj tak z 30 lat to skumasz o co chodzi i sie przyzwyczaisz. :smiley:

7 polubień

A dlaczego mają protestować ? Ostatnie lata, z wyjątkiem tego sezonu, były dosyć owocne. W MU trwa marazm od 2012, Glazerowie szastają hajsem na przeciętnych zawodników i coraz bardziej zadłużają klub.

Spoko nasi już powoli tez nie wytrzymują. Jak Klopp odejdzie i osuniemy się w środek tabeli to dopiero niektórym się oczy otworzą.

1 polubienie

Tak, to prawda. Tamci ludzie nie rozumieją, że w latach 80 sport wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie… W tamtych czasach większość składu była krajowa, dużo zawodników było lokalsami. Nie było transferów za dziesiątki czy setki milionów jak teraz. Ale to dlatego że nie było tylu sponsorów i żadna telewizja nie płaciła bajońskich sum za prawa do transmisji. Lata 90te koniec zimnej wojny i postępująca globalizacja. Co za tym idzie - dużo większa kasa w piłce. I wtedy zaczęły się chude lata Liverpoolu. Transformacja w nowe czasy się nie udała. A teraz jak mieliśmy szanse dogonić tych najlepszych - to odpuściliśmy, sami z niej zrezygnowaliśmy