Fenway Sports Group (FSG)

Niby śmieszne, ale trochę w tym jest. Nie zapominajmy, że w sumie w sezonie, w którym odszedł Cou to zrobilismy finał LM, a dwa lata wcześniej finał LE. Ogólnie to Virga teoretycznie kupilismy przed sprzedażą Cou, co często jest tutaj zapominane :stuck_out_tongue: Próbowaliśmy go ściągnąc wiele wcześniej, więc może Virg i tak by sie tu znalazł. W sumie za pieniądze z Cou to kupiliśmy Aliego, Nabyego i Fabinho, w sumie niemal taka sama kwota wychodzi. No i w 2/3 był to udany deal :smiley:

+1, obecnie jednak nie mamy kogo tak spieniężyć. Real obrał sobie taktykę sprowadzania zawodników za podpis pod kontraktem i Trent albo przedłuży albo odejdzie za darmo, więc licho widzę kolejne lata.
Nie daj boże odeszłoby trzech najważniejszych zawodników w postaci TAA, VVD i Mo, to nie dostając za nich ani grosza ja nie widzę, byśmy w pełni dali radę uzupełnić te braki w kadrze. Znowu byśmy na pokaz składali ofertę 5min przed podpisaniem kontraktu jak w przypadku Caicedo czy ostatnio Pacho (no jasna cholera, to jest tak żałosne działanie, że ja nie rozumiem po co oni to robią, na prawdę mają kibiców za idiotów?!), byle tylko pokazać - patrzcie, działamy! Nie udało się, ale próbowaliśmy!

1 polubienie

tylko, że my tego right playera to już szukamy trzecie letnie okienko. Wiec sytuacja z VVD jest trochę inna. Najpierw był Tchoumanie albo nikt, potem Caicedo/ Lavia albo nikt a teraz Zubimendi albo nikt. Ciekawe kto będzie za rok.
Najgorsze jest to, że ciągle oddajemy graczy za darmo - chyba najwiecej ze wszystkich klubów z topu. A nie bierzemy za darmo nikogo. Ostatni to Matip kupę lat temu.
A potem się targują o 10 baniek.
Jakis tam argument jest, że lepiej jeszcze sezon pograc sprawdzonym graczem, niż brać nowego z ktorego nie wiadomo co będzie. Ale to mozna tak zrobic 1-2 a nie 10x. z czego połowa graczy to i tak ostatni sezon siedziała na ławce albo trybunach.

Ja bym tutaj dosłownie brał cydzysłów. Chodzi o właściwego piłkarza w liczbie pojedyńczej. Myślę, że dotyczy to piłkarza, ktory definiuje daną generację drużyny. Tą wisienkę na torcie, najważniejszy puzel w centrum obrazka, po wlożeniu którego dopiero widzimy co przedstawia obraz.

Zarówno w przypadku pierwszej reformy drużyny jak i drugiej u schyłku Kloppa transfery były dokonywane bardzo sprawnie. Ofensywa bardzo sprawnie zostala wzmocniona w obydwu przypadkach. Mielismy drużynę, która mogła obracać sie w czołówce. Dopiero wtedy dobieraliśmy tego najważniejszego, który zrobi różnicę. Czyli van dijk. Tak się złożyło, że wszystko również poszlo sprawnie. I tak dzieło zostało ukończone.

Różnica jest taka, że teraz nie umiemy tego jedynego piłkarza sprowadzić i wygląda to z zewnatrz komicznie, ale jakby się przypatrzeć to sens w tym też jest.

Bycie w czołówce, a bycie najlepszym to jest spora różnica. Trzeba dużych inwestycji żeby być “naj”. Zwrot nie jest adekwatny więc nie dziwne, że FSG ma opory, żeby pójść na całość, zwłaszcza że ich taktyka jest sprawdzona, bo wiele lat siedzą w sportowym biznesie i jeszcze nie popłynęli, a wręcz przeciwnie, chcą poszerzać swoje imperium.

Teraz mając komfort bycia w topie, a zarazem chcąc próbować wejść na szczyt znalezienie tego “właściwego gracza” jest warte świeczki. Do Virgila nikt przez ostatnie lata nie miał podjazdu, a że drużynę buduje się od tyłu to posiadanie takiej skały w tej formacji daje +100 do pewnosci drużyny. Widać wyraźnie że przy Virgilu drugi obrońca też wskakiwał na wyższy poziom. Ani City ani Psg czy Real nie zdołały znaleźć odpowiedzi na naszego Holendra, mimo nieograniczonych zasobów.

A jakie są konsekwencje nie kupienia “tego jedynego”? Widzieliśmy w zeszlym sezonie. Bez problemowe top 4 i puchar ligi, a zarazem znikajace Porche za horyzontem w postaci City. ! Endo kilka razy ponoć schował do kieszeni odpowiednika rywali w tym Rodriego na Anfield!

To weźmy sytuację, że Edwards jak zbity pies siada w domu z szklanką łiski po nieudanym transferze “tego jedynego” i dochodzi do wniosku, że jest tylko człowiekiem i musi poradzić się kogoś z wyższej instancji obcykanego w transferach. Wchodzi na forum LFC i pisze jaka sytuacja, a tam mędrcy doradzają, żeby powalczyc o innego zawodnika, bo lepszy rydz niż nic. Nagle okazuje się, że są zawodnicy lepsi i młodsi od Endo i to w podobnych pieniądzach. Może nie jest to idealny wybór, ale na pewno lepszy niż Endo.

Jak się okazuje po czasie rzeczywiście gra wygląda lepiej i ogólnie jest ok. Henry pieczętuje nową drużynę pierścienia i wysyła w świat odnosić sukcesy. A jak się zmęczą to za 5-6 lat niech wrocą to znowu powymieniamy slabe elementy.

2 miejsce na koniec 10 pkt straty do lidera w pierwszym sezonie. Drugi sezon jeszcze lepszy 7 pkt straty do City. W trzecim sezonie konkurencja wieksza i 3 mijsce, Arsenal przegrywa 1 pkt z City.

Edwards i Hughes zadowoleni że skomplementowali skład nie mają za bardzo co robić bo kontener z sianem na nowe transfery doplynie za jakies 3 lata. Szukają sobie fajnego hobby. Seanse spirytystyczne. Wpadają na pomysł aby skontaktować się z kimś z równoległego świata i zapytać jak tam idzie Lfc z Endo i Gravem na 6. Uśmiech rośnie na twarzy, bo w każdym sezonie kilka pkt mniej i 1, 2 miejsca niżej w tabeli. Siadają wygodnie w fotelach, odchylają głowy do tyłu zaplatajac dlonie z tylu głowy i błogo uśmiechnięci wpatruja sie w sufit. Z każdą minutą jednak ich uśmiech traci blask, po pewnym czasie stają się wręcz przygnębieni. Nagle patrzą na siebie i Edwards mówi: Ty Richard, a co by było gdybyśmy jednak za kolejnym podejściem kupili tego “right playera”…?

Moja ocena tego jest taka że oni wiedzą że nie mogę tak jak city kupić sobie w jedno okienko 3 bocznych obrońców po 50 baniek i wystarczy że jeden uda się trafiony, bo za rok mogą kupić kolejnego.

My jak kupiliśmy robbo x lat temu to od tego czasu nie ma rywala. Zmiennik salaha od lat jej istnieje na dobrą sprawę.
Dlatego my szukamy gościa który będzie topowym graczem, ale zarazem cena będzie odpowiednia.
I wolimy nie ryzykować kupna kogoś do kogo nie jesteśmy 100% przekonani aby się potem z takim goście nie bujac kilka lat. Bo wyobraźcie sobie że poszlibyśmy za radą forumowiczów i wzięli kogoś z ich sugestie z zeszłego sezonu typu:
Sangare, kamara, doucure, fofana, lavia,Kone, Andre.
Kilku z nich to całkiem dobrzy gracze, kilku z nich zostało strasznie zweryfikowani, ale żaden nie byłby gamechanger prawdopodobnie. A po transferze za pewnie 50+ musielibyśmy zostać z nim na lata. Na graczy typu caicedo i rice nie było nas stać licząc transfer i pensje. Plan z Endo był taki żeby wziasc go na rok do pierwszego składu, a potem najwyżej na ławkę lub sprzedaż. Niestety kolejne okienko nie możemy kupić właściwego gracza i to duży zarzut

Im szybciej sprzedadzą klub tym lepiej. Mają kilka klubów w posiadaniu i ewidentnie sukces na Anfield nie jest priorytetem. Wygrali mistrzostwo Anglii i ligę mistrzów. Na tym ich ambicje odnośnie Liverpoolu się skończyły. Tutaj konieczny jest rozwód bo ten związek się wypalił i dalszy jego trwanie jest szkodliwe dla obu stron. Ja jestem w stanie zrozumieć różne rzeczy. Ale nie to że kluby z środka tabeli które nie grają w europejskich pucharach wydają więcej od nas. FSG to mistrzowie PR -u. Zachowują się jak politycy - dużo obiecują a mało robią. Ściągnęli z powrotem Edwardsa, kibice uspokojeni, liczą na dobre transfery. A tymczasem nic się nie dzieje

4 polubienia

@PsychoDad Ostatnia część Twojej wypowiedzi, której czcionkę pogrubiłem, martwi mnie właśnie najbardziej. Ja, jako fan Liverpoolu, nie chcę żeby właścicielem klubu był ktoś, dla którego Liverpool jest zaledwie jedną kartą z całej sportowej talii.

Zależy mi na tym, żeby właścicielem był ktoś, kto owszem, może mieć różne dochodowe biznesy, ale który w branży sportowej skupi się konkretnie na Liverpoolu i dla którego Liverpool będzie “oczkiem w głowie”, a nie tylko jednym z elementów excelowej układanki.

Na tym właśnie polega nasz największy problem. My powinniśmy mieć zarządzanie “liverpoolo-centryczne”, a nie tak jak teraz - “FSG-centryczne”. Na zarządzanie klubem składa się coś więcej, niż tylko “excel”. Potrzebna jest tu też prawdziwa pasja i fantazja, nawet w działaniach na rynku transferowym.

Co mam na myśli? Oczywiście nie to, żeby kupować dużo i głupio, bo to faktycznie droga donikąd. Chodzi mi o to, żeby wciąż bazować na analizie danych wprowadzonej niegdyś przez Iana Grahama (bo to genialne rozwiązanie!), ale żeby te mądre działania transferowe “od serca” doinwestować, a nie dziadować, tak jak to ma miejsce dotychczas. Uważam, że z takim podejściem, Liverpool mógłby osiągnąć naprawdę rewelacyjny efekt. No, ale do tego potrzebujemy właściciela, dla którego Liverpool będzie prawdziwą pasją. Na razie tego niestety brakuje.

5 polubień

Glos starego kibica czyli moj:

  • kocham LFC i nie przestane temu klubowi kibicowac nawet gdyby spadl do League Two (moja ukochana Polonia Bytom tez grala kiedys w 5 lidze liczac normalnie i tez trzymalem za nia kciuki :muscle: )
  • ale polityka FSG jest do d… i to trzeba po prostu rozgraniczyc

To tak jak z …tesciowa-nie trzeba darzyc miloscia ale pierogi robi najlepsze :rofl:

3 polubienia

“For 41 million you built a play-off team (…). You won exact same number of games Yankees won, but the Yankees spent 1.4 million per win and you paid 260 000”

Wiem wiem film Moneyball itd, było 1000 razy - chodzi mi o ten jeden konkretny cytat, to chyba mówi wszystko na temat tego jak FSG prowadzi swoje biznesy - “right player”, “okazja na rynku”, “inni kupują, a my nie”, “Brighton stać, a nas nie stać?” - w tym cytacie są wszystkie odpowiedzi. Nie walczymy o najwyższe cele, walczymy o to, żeby utrzymywać się w sportowej elicie minimalizując koszty i maksymalizując zyski. Na dział analiz znalazły się pieniądze, na rozbudowe Anfield znalazły się pieniądze, na nowy ośrodek znalazły się pieniądze. FSG będzie realizować swoje założenia, a nie ambicje kibiców, a kibice będą zadowoleni tylko w sytuacji, w której te 2 obszary szczęśliwie się pokryją. Tak to widzę i to nie jest żadna obrona FSG czy coś, bo koło wiadomo czego mi latają Bostończycy, to jest po prostu moja interpretacja tego co dzieje się w klubie

5 polubień

Ja tylko chciałem zauważyć że filozofia z filmu “Moneyball” kompletnie nie pasuje do piłki nożnej w Europie. Dlaczego? Bo w amerykańskich ligach : NBA, NFL itd. nie ma transferów. Tam są drafty. A jeśli chodzi o zmianę klubu to zespoły wymieniają graczy bądź zawodnik odchodzi do innego klubu po wygaśnięciu umowy. To jest zupełnie inny system. W Europie się płaci grube miliony za transfery. Przekładanie 1:1 tych amerykańskich koncepcji jest niemożliwe. Dlatego FSG out i nie ma co się wdawać w dyskusję. Z nimi już nic więcej nie wygramy

9 polubień

No to wskaż kto nas może kupić? Kto wyłoży 4 mld na kupno Liverpoolu?

Zrzut ekranu 2024-08-20 115848

1 polubienie

Moim zdaniem brak chętnych na kupno wynika z tego o czym pisałem w wątku transferowym - w piłce nożnej fizycznie jest mniej pieniędzy niż na papierze. Przepłaceni gracze, długie i wysokie kontrakty - mało kto chcę inwestować w bańkę, bo to wiąże się ze stratami, albo przynajmniej z brakiem zysków. City i Chelsea mocno rozwaliły ligę, a jeszcze jest NUFC. Moim zdaniem jeśli ktoś traktuje zakup klubu jako inwestycje, a nie sposób na wejście z biznesem do Europy (jak szejkowie czy abramowicz), nie wykona żadnego ruchu, przed rozwiązaniem kwestii City i 115 zarzutów. A do tego jeszcze UEFA, FIFA, FA, PGMOL.

Czy ktoś próbował policzyć ile pieniędzy kosztował nas przkręcony wynik z Tottenhamem? Czy ktoś próbował policzyć ile pieniędzy fundusz stracił przez Paula Tierneya? Albo przez mecze o 13:30 po przerwie reprezentacyjnej?

4 polubienia

Zgadzam się w 100 proc. Dodatkowo, my już jesteśmy dojrzałym przedsięwzięciem - na tym etapie szuka się udziałowców mniejszościowych.

Z punktu widzenia inwestora - trzeba włożyć niesamowita ilość kapitału a zwrot niepewny. Co z tego że wartość klubu wzrośnie nawet do 10 mld w 15 lat jak nie będziesz mógł zrealizować inwestycji no nikt tego nie kupi…

Piłka nożna jest też na fali opadającej. Kolejna generacja nie ogląda męczy na stadionie, nie ogląda całych spotkań w TV. Ich interesują co najwyżej skróty. Oczywiście nie chce generalizować ale to pokolenie aktualnych 30+ trochę to wszystko ciągnie.

1 polubienie

O Liberty Media to się pisało już z rok temu i temat ucichł. Zresztą tak i tak najlepszym wyjściem byłby mniejszościowiec ale z kasą w kieszeni bo podejście oparte o analizy naprawdę może się podobać. Sprzedaż i całościowe przejęcie mogłoby oznaczać wywrócenie klubu do góry nogami. Prowadzenie zachciankowe jak Chelsea. Manu czy PSG to cyrk na kółkach. Liczyć można z roku na rok coraz to większą sumę którą jak to się mówi przepalili na nieprzemyślane ruchy. W naszym przypadku działa to z reguły zdrowo tylko, żeby te 100 mln zawsze było na wydatki i byłaby bajka…

Wystarczy regularnie ~50 co okienko + kasa ze sprzedaży zawodników dla wykazania się działu skautingu/rozwoju akademii po budowie ośrodków treningowych plus oczywiście umiejętności sprzedażowych nowych pracowników pod batutą Hughesa i Edwardsa. Zostaje jedynie kwestia, że jak nie wydamy nic podczas jednego okienka, to ta kasa powinna się zsumować z kolejnym, bo my co roku mamy “wielki budżet”, którego nie wykorzystujemy i zaraz to chyba z miliard za jednym zamachem będziemy mogli wydać :joy:

Chelsea ma nowych właścicieli dopiero przez dwa lata. Popełniają błędy, ale kiedy mają je popełniać, jeśli nie na początku swojej przygody? Przypomnę, że FSG kupiło Liverpool w październiku 2010 i dopiero od przyjścia Kloppa klub zaczął sensownie funkcjonować. Klopp przejął w październiku 2015 przeciętną drużynę, która wymagała olbrzymich zmian, a do tego momentu z FSG u sterów wygraliśmy zaledwie Puchar Ligi.

Jestem ciekaw, kiedy dojdzie do sytuacji, że ci zapijaczeni scouserzy tak się wkurwią, że w końcu odejdą od browarów i pójdą protestować przeciwko FSG.

XD

XD

4 polubienia

Henry rzuci talon na darmową pizzę i się rozejdą.

3 polubienia

Pewnie nigdy. Mi to się wydaje, że w sumie im to się podoba tak jak jest obecnie. Jesteśmy dla nich tym “prawym rycerzem” wśród zepsucia (PSG,City,Chelsea itd). Do tego dochodzi ta mentalność, że u nas puchary liczą się razy X więc takie 1 PL to jak 5 PL innych zespołów.

Na koniec dnia jeden krzyknie “YNWA” drugi “Liverpool Way”, obydwoje poklepią się po plecach i tak to się żyje.

4 polubienia