Niedziela, 23 maja, godz. 16:00 w Liverpoolu, 17:00 w Polsce. Na Anfield z okolic Birmingham przyjadą Wilki. Miejmy nadzieję, że Wilki nie będą zbyt wygłodniałe, bo o Europejskie puchary już nie walczą. To wciąż niewygodny przeciwnik, ale nie ma powodów, aby sądzić, że Liverpool tego meczu nie wygra. Stawka jest zbyt wysoka.
Co mogę napisać? Jestem maksymalnie dumny z mojego klubu, z nastawienia Kloppa do tego, aby się nie poddawać i zawsze spoglądać tylko na nastepny mecz, z piłkarzy oraz tego, że dali nam możliwość ekscytowania się walką o tytuł Premier League do ostatniej kolejki. Niech wykonają ten ostatni krok, wyjdą na prowadzenie na Anfield i niech pozwolą nam marzyć tak długo, jak długo w tym samym czasie będzie utrzymywał się wynik remisowy w Manchesterze (oby Guardiola czuł narastający strach w majtkach! ).
Szkoda jedynie, że musimy tu liczyć na pomoc innych drużyn. Każdy z nas wiele by dał, żeby wszystko było w rękach Liverpoolu. Poniekąd jest, bo duża część naszego losu jest w rękach Gerrarda i jego piłkarzy, a Gerrard to Liverpool.
Nie można oczekiwać, że SG kiedykolwiek przyzna to publicznie, ale wybierając skład na weekendowy mecz myślę, że Stevie w ciszy głosu swojego sumienia nie uniknie choćby chwilowej refleksji nad tym, że jego decyzje mogą znacząco wpłynąć na los LFC. Nie wykluczone, że refleksja już miała miejsce. W końcu we wczorajszym meczu Aston Villa z Burnley na ławce zasiedli Coutinho (w zeszłą niedzielę zagrał pełny mecz z Crystal Palace), Danny Ings (zaliczył pełny mecz przeciwko LFC i 71 minut z CP) i powracający po dłuższej kontuzji Marvelous Nakamba (zagrał kojeno 62’ i 66’ min przeciwko LFC i CP), którego grę Gerrard sobie ceni. Czyżby to był przypadek i standardowa rotacja?
Wracając jednak do Wolves - Liverpool musi okazać im szacunek poprzez nie przypisywanie sobie z góry 3 punktów i pełne skupienie na wygraniu meczu, aby godnie pożegnać się z kibicami na Anfield i nie móc sobie absolutnie niczego zarzucić w kontekście występów ligowych w 2022 roku.
Ostatnie wizyty Wolves na Anfield w PL kończyły się dla nich tak, jak powinny:
2020 grudzień 06, LFC 4-0 Wolves (bramki: Salah, Wijnaldum, Matip, Nelson Semedo - samobój)
2019 grudzień 29, LFC 1-0 Wolves (Sadio Mané)
2019 maj 12, LFC 2-0 Wolves (2x Mané)
Wyjazdy do Wolverhampton Jurgen powinien też dobrze wspominać:
2021, grudzień 4, Wolves 0-1 LFC (Origi w 90’)
2021, marzec 15, Wolves 0-1 LFC (Diogo Jota)
2020, styczeń 23, Wolves 1-2 LFC (Hendo, Firmino)
2018, grudzień 21, Wolves 1-2 LFC (Salah, van Dijk)
Przeciwko temu zespołowi JK uzbierał 7 wygranych w Premier League na 7 spotkań. 13-2 w bramkach na korzyść LFC.
Za kadencji Kloppa na Anfield przegraliśmy z Wilkami tylko raz (1-2). Była to 4. runda FA Cup w styczniu 2017 roku. Wolves wyszli na prowadzenie w 1’ minucie (Richard Stearman), a przed przerwą w 41’ wynik podwyższył Andi Weimann. Bramkę kontaktową w 86’ min strzelił Origi, ale nie wystarczyło nam czasu na nic więcej.
Dwa lata później, w styczniu 2019, również przegraliśmy z Wilkami w FA Cup. Tym razem na Molineux (2-1). Wolves wyszli na prowadzenie w 38’ (Raul Jimenez) a bramkę na 1-1 w 51’ zdobył Origi, jednak 4 minuty później Ruben Neves podwyższył na 2-1 i Liverpool nie zdołał już wrócić do gry.
Na szczęście w niedzielę nie gramy z nimi w FA Cup, więc wynik powinien się zgadzać. W ostatnich latach nie wygrywaliśmy z Wolves różnicą więcej, niż jednej bramki, także nie wykluczone, że może być nieco nerwowo na Anfield. Ja jednak obstawiam 2-0 dla LFC, ponieważ spodziewam się, że wyjdziemy na galowo możliwie jak najmocniejszym składem:
Nie spodziewam się, że VVD nie będzie gotowy na ten mecz. Jednak jeśli będą jakiekolwiek wątpliwości, co do jego kolana, to Klopp nie powinien ryzykować. Matip sobie poradzi. Na lewej stronie obrony pewnie nie zobaczymy Greka, ale Klopp mógłby rozważyć wpuszczenie go do pierwszego składu. Im świeższy Robertson na finał, tym lepiej!
Podobnie sytuacja ma się z Salahem - nie było żadnych niepokojących informacji o stanie jego zdrowia, więc na chwilę obecną nie zdziwię się, jak zobaczymy go w pierwszym składzie. Jednak czy jest to konieczne, aby grał cały mecz? Osobiście nie pogniewałbym się, gdyby Klopp dał kolejną szansę Minamino i wpuścił Mo w drugiej połowie.
Firmino zagrał naprawdę świetnie z Soton. Biorąc pod uwagę jego powrót po kontuzji oraz fakt, że odstęp między oboma meczami jest dosyć krótki nie spodziewam się go w wyjściowym składzie. Na szpicy zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, że wyjdzie Mané, a nie Jota. Díaz to pewniak - on się musi podładować przed finałem.
Zaprawdę powiadam Wam Steven Gerrard odszedł, ale w weekend wróci i pomoże dorzucić brakujący puchar do gabloty. Nie może być inaczej! Tylko Liverpool potrafi pisać tak dramatyczne historie, w które nawet sam JK by nie uwierzył.
Jeśli jednak ww. cud się nie zdarzy, to głowy do góry, nie płakać panienki, być dumnym z zespołu, bo Liga Mistrzów wciąż jest w zasięgu ręki. A rewanż na Realu byłby wielki!
Come on you Reds! We are Liverpool!! And We shall NOT be moved!
- 1 - Man City 93 pkt (W), 2 - Liverpool 92 pkt (W)
- 1 - Man City 91 pkt (D), 2 - Liverpool 90 pkt (D)
- 1 - Man City 93 pkt (W), 2 - Liverpool 89 pkt (L)
- 1 - Liverpool 92 pkt (W), 2 - Man City 91 pkt (D)
- 1 - Liverpool 92 pkt (W), 2 - Man City 90 pkt (L)
- 1 - Liverpool 90 pkt (D), 2 - Man City 90 pkt (L); wygrywamy różnicą bramek
- 1 - Man City 90 pkt (L), 2. Liverpool 90 pkt (D); City wygrywa różnicą bramek
0 głosujących