Kwestią honoru dla Saudyjczyków będzie sprowadzenie jednego z najlepszych zawodników na świecie do ich ligi. Zawodnika, który ma przyciągnąć, niemałą przecież, widownię muzułmańską. To będzie symbol, pokaz dla świata - oto my dyktujemy warunki zachodniej cywilizacji.
I bardzo dobrze, z okazji trzeba korzystać. Nikt nigdy nie dałby za 31 letniego zawodnika takich pieniędzy, w szczególności, że Salaha liczby i wpływ na grę LFC się generalnie może i zgadzają, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to będzie już raczej delikatna i powolna (ale zawsze) równia pochyła. Taka okazja może się już nie powtórzyć, Saudyjczykom zależy “tu i teraz” dokonać czegoś wielkiego. Salah prędzej czy później się w tej lidze znajdzie, pytanie tylko, czy dla Liverpoolu będzie to przeciągnie w czasie korzystniejsze (przede wszystkim z punktu sportowego).
Raczej nie będzie. Moment na zmianę jest idealny. Jeżeli ktoś liczy, że za rok klub nagle znajdzie jakąś rozsądna alternatywę, to się może grubo mylić. Ilu jest na świecie zawodników z jego pozycji, mogących “robić różnicę” od zaraz. Nie wejść w buty Salaha, bo takiego nie ma. Ale sportowo robić różnicę? Sprawdzonych, dających określoną i stałą jakość. Za rok ta liczba się raczej nie zmieni. Tym bardziej, że odnoszę wrażenie (choć nie wiem, dlaczego by tak koniecznie musiało być), wszyscy szukają prawego napastnika ze świetną lewą nogą - do zejść ze skrzydła na środek.
Do rzeczy - sportowo, czy się to komuś podoba czy nie, ten sezon będzie przejściowy dla tego klubu. Zmiany w środku są olbrzymie, w zasadzie po dojściu Gravenbercha będziemy (oby bez kontuzji), grać środkiem bez typowego defensywnego pomocnika. Bedzie to miało swoje określone konsekwencje w starciu z mocniejszymi rywalami, ale generalnie cel jest prosty - przejść tą przebudowę wchodząc do Ligi Mistrzów i może coś ugrać w Europie jak najmniejszym nakładem sił. I to jest cel realny nawet bez Salaha. Popatrzcie na poprzedni sezon - co za marazm i dramat w grze (Salaha momentami również, słabo się odnajdywał wyrzucony bardziej do linii, długo nie potrafił odnaleźć optymalnej formy, choć momenty były). I teraz rzut oka na tabelę i ileż to tych punktów zabrakło do TOP 4. Śmiech, żadna gigantyczna różnica. A przecież Chelsea jest w takim samym, a nawet gorszym, położeniu niż my. Newcastle wzmocnienia, ale ich jednak natłok spotkań w Lidze Mistrzów może moooocno ograniczyć jeżeli chodzi o rozgrywki ligowe. Manchester United w zasadzie nie wygląda na drużynę, która zrobiłaby (zarówno personalnie jak i po pierwszych meczach jakościowo) jakikolwiek postęp. City i tak jest na ten moment poza zasięgiem, Arsenal wzmocniony. Tottenham wręcz osłabiony jak dla mnie.
To kogo się boicie w walce o TOP 4? West Ham z Moysem to drużyna ciągle na środek tabeli. Brighton? Niektórzy nawet wskazywali na Aston Villę jako zespół, który może namieszać. LOL.
Patrząc na okoliczności, nie będzie już chyba lepszego momentu na mocną przebudowę, gdzie rywale raczej sportowo nam nie odskoczą i miejsce w lidze gwarantujące LM jest jak najbardziej realne. W zasadzie przebudowa ekspresowa, jak z FIFIe czy innej grze piłkarskiej - rzadko spotykana na tym poziomie. Do pełni szczęścia będzie brakował już w zasadzie tylko zakupu klasycznej “6” i wzmocnienia środka obrony (czytaj - zakupu 1 lub 2 środkowych obrońców, od których nie będzie się wymagało od razu wskoczenia do wyjściowej 11, ale z potencjałem na powolne wchodzenie do składu, przede wszystkim za Virgila). Poza tym skład jest młody, mocno utalentowany i dający perspektywę na grę na najwyższym poziomie i walkę o najwyższe cele przez najbliższe parę lat.
Pieniądze za Salaha mogą w tym bardzo pomóc, bo można zarzucać parę rzeczy FSG, ale jedno jest tu niezmienne - ich wizja prowadzenia klubu opiera się raczej na samowystarczalności finansowej, gdzie nie będą oni dokładać z własnych kieszeni (oprócz okresu wejścia w ten biznes nigdy tak nie robili, stąd nie bardzo rozumiem, o co kibice nagle od roku-dwóch mają tyle pretensji - nie było to przecież żadną tajemnicą, że ten model pozostanie utrzymany), a rozwijać zarówno infrastrukturę jak i sportowo organizację z zarobionych $. I rozwijają – o stadionie czy centrum treningowym nie trzeba chyba nikomu przypominać, a wspominając wywiad Ronaldo i pretensje o to, co się dzieje na zapleczu lśniącego w telewizji „Teatru Marzeń” można jednak wysunąć wnioski, że to wcale nie jest wcale drugorzędna, czy małoistotna i błaha sprawa, jakby niektórym się mogło wydawać. Pieniądze ze sprzedaży Mo zostaną w klubie – w jaki sposób zostaną spożytkowane, to już zależy od właścicieli, natomiast 215 mln to nie są małe pieniądze. To jest olbrzymia kwota, a odnoszę wrażenie, że niektórzy traktując to na zasadzie: „eeee, ja bym odpuścił, to jest Mo Salah – legenda!”. Nawet będą miliarderem zesrałbyś się człowieku i 100 razy to przemyślał – to jest potężny biznes i potężna transakcja, a nie zabawa w kibicowanie ze stadionu/ekranu telewizora lub komputera za ułamek tej kwoty.
Wracając jednak do tego, co najistotniejsze w perspektywie odejścia Egipcjanina, czyli linii ataku LFC. Lata grę ofensywną prowadziło w zasadzie trzech zawodników. Tylko trzech. Origi jako joker fajna sprawa, ale wyraźnie odstawał od reszty. Diaz to już w zasadzie ostatni etap, wprowadzanie do systemu nowego zawodnika w zastępstwie starzejących się elementów trio (pięknie wyszła z perspektywy czasu ta zamiana, a przecież Mane w końcowym etapie kariery w LFC dalej był w gazie, również „topka” zawodników ofensywnych na świecie - wielu sobie nie wyobrażało jego odejścia, choć nie był tak „niezastąpiony” jak Salah, co jak dla mnie to bardziej efekt braku odpowiedniej jakości zamienników na prawej stronie niż samej „boskości” Egipcjanina). Na chwilę obecną atak LFC to pięciu zawodników – każdy z nich ma umiejętności i aspiracje do bycia zawodnikiem pierwszej jedenastki. Jest po prostu „tłoczno”. Mając na uwadze, że Salah jest na swojej pozycji nietykalny, to mamy 4 zawodników o podobnym, trzeba jasno powiedzieć bardzo wysokim, poziomie, gdzie żaden z nich nie chce wchodzić w swój „prime” jako rezerwowy. To są młodzi zawodnicy, potrzebujący gry i rozwoju, potrzebujący blasku fleszów i zwycięstw jako fundament tego procesu, a nie migawek, jak w świecącej kamizelce gratulują kolegom z boiska kolejnych kluczowych bramek. Prędzej czy później ktoś będzie niezadowolony – trzeba pamiętać, że kłopot bogactwa to jest problem w perspektywie chemii w zespole. Salah wygrał już w zasadzie w tym klubie wszystko, na zawsze zapisał się w jego historii jak i historii rozgrywek. Jest spełniony. Teraz będzie mógł jako legenda, w pełnej zgodzie z i w pamięci kibiców, odejść i otrzymać niesamowite pieniądze za grę w mimo wszystko ogórkowej lidze. Dla niego to też chyba ostatni moment na taki ruch, a później może budować szpitale w Kairze albo wydać wszystko na koks, dziwki i lasery – jego sprawa.
Bez Salaha – Nunez, Diaz, Jota, Gakpo. Wow. To dalej jest światowa czołówka, dalej rzadko który klub ma takie możliwości rotacji i ustawienia linii ofensywnej. Nie ma co tu za dużo kombinować – w miejsce Salaha wejdzie Jota lub Gakpo. To nie jest dla nich wymarzona pozycja, ale oboje mają wystarczająco dużo umiejętności i jakości, żeby rywale nie mogli odpuścić w stylu „nie ma Salaha, je***ć, odpuszczamy tą stronę”. Tym bardziej, że Gakpo w zasadzie nie ma miejsca teraz dla siebie – Diaz na lewej stronie to na chwilę obecną pewnik. Nie uważam, żeby po to był ściągany Nunez, gdyby nie było z tyłu głowy Kloppa pomysłu przejścia na typową dziewiątkę. Nie wydajesz takich pieniędzy na zawodnika tylko po to, żeby się zastanawiać, gdzie on teraz ma grać. A jak ma grać, to nie będzie gry „cofniętą 9” w stylu Firmino, choć Gakpo świetnie się w tym odnajdywał – potrafił się świetnie zastawić, obrócić z piłką, podciągnąć akcję do przodu. Ale wystawianie go w pomocy to już kryminał – niby bliska pozycja na boisku, ale zadania jednak już inne i Gakpo widać niespecjalnie się w tej roli odnajduje. Poza tym Gakpo przychodził do LFC jako lewy napastnik i w zeszłym sezonie pod nieobecność Diaza wykorzystał swoją szansę na lewej stronie. Jest inteligentnym zawodnikiem, szybko się uczy i lewa noga nie przeszkadza mu tak, jak prawa Salahowi – dobrze nią operuje i nie powinien mieć problemów z wejściem na prawą stronę. Jak dla mnie Jota jest mocno zajebisty, żeby zastąpić każdego gracza z trójki Diaz-Nunez-Gakpo. To może być prawdziwy „joker” w rotacji. Miejsce i czas gry dla każdego się tu znajdzie i nie uważam, żeby po odejściu Salaha nie było życia. Będzie życie i będą wyniki. Nie ma się czego bać – nie ma ludzi niezastąpionych.
Za 215 mln – TAK dla sprzedaży Mohameda Salaha.