Premier League 2024/2025

39 lat :rofl:

po pierwsze to przerobione zdjecie. Rooney wyglada dzis tak :


po drugie od początku roku nie pracuje już w Plymouth

My mistrzostwo już mamy tylko nieformalnie. Trzeba czekać i delektować się. Dla mnie możemy zdobyć nawet 75pkt jeśli są to mistrzostwo. Teraz liczy się liga mistrzów. Liczę że się tam zepniemy

1 polubienie

To wiem ale właśnie tak jak piszę - nawet jak matematyczne szanse będą i będziemy mieli 12 pkt przewagi to patrząc, że musimy przegrać 4 z 6 spotkań (a nawet zgubić pkt w 5 bo amamy zdecydowanie lepszy bilans bramkowy) to te szampany można otwierać. A jeżeli zdobędziemy komplet do Fulham to może nawet już po derbach… Zostanie 8 meczy - 24 pkt do końca a przewaga będzie pewnie w okolicach 12 pkt jak nie więcej (Arsenal ma ManU, Chelsa, Notts po drodze). Najważniejsze to dopisywać 3 punkty co kolejkę.

W ramach ciekawostki

Błąd w matriksie - ManU 1 dzień na pierwszym miejscu :wink:
Arsenal w tym sezonie nawet nie powącha lokaty numer jeden

2 polubienia

Rooney wygląda niewiele lepiej od tego zdj wyżej co josif wrzucił. :stuck_out_tongue:

W stosunku do czasów, kiedy grał w PL jedynie fryzura mu się znacząco poprawiła.


Chelsea mam nadzieję szlifuje dzisiaj formę na Arsenal. Szkoda, że Forest i United akurat wtedy z nimi grają, kiedy nie ma wyników na których pewność siebie można budować.

Arteta zapowiada walkę, więc ciekaw jestem, czy nie wyłożą się znowu w Nottingham. Forest u siebie mają bilans 7-3-2 w tym sezonie, więc Kanonierzy będą mieć naprawdę ciężki mecz.

Ogólnie fajnie, że Arsenal gra teraz bez napastników z Nottingham walczącym o LM, a później z Chelsea również walczącą o LM. Duża szansa na kolejną stratę punktów Kanonierow. Wiadomo - najważniejsze to grać swoje.

Wiadomo po doświadczeniach z przeszłości człowiek nadal ma trochę srake, że może roztrwonimy przewagę, ale patrząc na tabelę to Arsenal w tym sezonie od początku jest raczej w wyścigu o 2/3 miejsce.

Myślę że to kwestia że każdy z nas jest sympatykiem i pasjonatem więc nam zależy aby nasz klub miałem ten historyczny triumf stąd obawy.

Jeśli tak stanąć z boku i na spokojnie ocenić na tle tego co mamy na stole i jakimi kartami dysponujemy my a jakimi Arsenal to wszystko wskazuje na powiększenie przewagi aniżeli nadrabianie przez armatki


tu oryginał

Z tym roztrwonianiem przewagi to troszeczke mit :grimacing:
Nigdy w tych sezonach kiedy zostalismy dogonieni nie mielismy 11 pkt wiecej niz druga druzyna i dlatego moim zdaniem nie ma co porownywac oraz siac panike.
Kampania kampanii nie rowna-byloby fajnie gdyby niektorzy to zrozumieli a nie wypisywali te farmazony “a za krola Cwieczka to Liverpool zostal wyprzedzony” :man_facepalming:

Mieliśmy w jednym sezonie podobną sytuację jak teraz - bodajże 11 czy 12 punktów przewagi, ale City miało chyba dwa mecze zaległe. Tak samo teraz niby mamy 11 punktów, ale przy jednym meczu rozegranym więcej. Ludzie podają dalej takie chwytliwe informacje, że mieliśmy tyle i tyle przewagi i ostatecznie przegraliśmy, a nikt nie zada sobie trudu żeby sprawdzić, ile kto miał gier rozegranych. Zrzucam to na karb owczego pędu social mediów i przyjmuję to z dystansem, chociaż nie powiem, jak widzę kibiców Arsenalu piszących jakie zrobiliśmy “bottlejob” w zeszłym sezonie, to ciśnienie się lekko podnosi :slight_smile:

11 spotkań do końca, 7 na Anfield - nie ma szans, że to roztrwonimy, zwłaszcza przy takiej formie Arsenalu.

W ogóle jak ja nienawidze porównywania sytuacji 1do1. Może gdyby tu był Klopp i skład byłby na tym stamym etapie sezonu tak samo połamany jak wtedy to może, ale ta sytuacja różni się diametralnie.
Mimo że statystyki po 27 kolejkach mamy prawie że identyczne tylko teraz o jeden gol stracony więcej i jeden punkt więcej.
Ale teraz rywale mają 11 pkt straty a nie 1-2 punkty. Mamy łatwiejszy terminarz. Nie mamy kontuzji które w zeszłym sezonie nas rozwaliły i teraz jest Klopp. Wiele można mówić dobrego o Niemcu, ale nie to, że w zeszłym sezonie nie potrafił odpowiednio gospodarować siłami piłkarzy.
A i jeszcze jedno jest najważniejsze. Arsenal jest o wiele słabszy, to co się z nimi dzieje, zaczyna przypominać nas z zeszłego sezonu, ale o wiele wcześniej i już mieli stratę zanim to się wydarza.

Plus Salah wszedł na poziom Messiego/Ronaldo i robi sobie piaskownice do zabawy w tej lidze.
Arsenal nie ma ani jednego piłkarza który by się choćby do tego zbliżył.

Być może jak się zobaczy na suche liczby to tak, wszystko wygląda podobnie. Ale liczby to statystyka, a statystyke też trzeba umieć czytać szczególnie w piłce.

Poziom też się wyrównał przez rozwój słabszych drużyn. Więc na razie możemy między bajki wrzucić kolejne takie sezony jak nasze z City.
Plus co raz większy natłok meczów. A my i tak w mojej opinii jesteśmy najlepsi w europie.

4 polubienia

No i przede wszystkim trzeba powiedzieć że w sezonie 2018/19 City było fantastyczne. Oni zdobyli 98 a my 97 punktów. Kosmiczny poziom. W tym sezonie gdyby nawet Arsenal wygrał wszystkie mecze do końca to nie osiągną 90 punktów. Z tyloma kontuzjami i nierówną grą - nie mają po prostu szans. Liverpool nie jest tak wybitny jak w najlepszym okresie kadencji Kloppa. Ale też rywale nie stawiają takich wysokich wymagań.

1 polubienie

Mam swoje przemyślenie. To co obecnie się dzieje w lidze angielskiej to może być przełom dla nas na kilka lat. City nie wymieni sobie od tak drużyny, trzeba ją na nowo zbudować, znaleźć nowych liderów a przede wszystkim nie ma pewności czy znowu trafi im się taki nowy KDB, Bernardo Silva czy inny Rodri (ten ostatni może grać jeszcze dlugo, ale miał zerwane więzadła, równie dobrze nigdy nie wróci do dawnej formy). Arsenal jak to Arsenal, będzie groźny ale raczej nie wyjdzie z cienia.

To jest TEN czas by zdominować ligę na kilka sezonów. Ciekawe co zrobi FSG :joy:

4 polubienia

Sorry Kolego ale zawodzi Cie pamiec!
W sezonie Suareza :smile: czyli 13/14 po wygranej z City (te pamietne 3:2) w kolejce 34 mielismy nad nimi 7 oczek przewagi przy ich dwoch zaleglych meczach.
Zaraz potem jeden nadrobili ale byl tylko remis z Sunderlandem i zostalo 6 pkt do przodu.
I potem w 36 rozdaniu bylo poslizgniecie Stevena i oni nadrobili 3 punkty i bylo juz tylko 3 dla nas.
Dalej byl dramat w Londynie (37 kolejka) i po zwyciestwie MC zrobilo sie juz fatalnie gdyz ostal sie punkcik a ze nastepnie wygrali zalegle spotkanie z AV to wyszli na prowadzenie o 2 oczka,ktore w ostatniej potyczce juz nie oddali.

I nie! w sezonie 18/19 bylo tez maksymalnie 7 pkt wiecej-juz to tutaj kiedys pisalem.

Ludzie zloci please :pray: nie tworzcie mitow! fakty temu przecza.

PS i jeszcze ten mit o przegranym mistrzostwie z CP.
NIE! nawet gdybysmy wygrali tam ostatecznie z 0 : 5 to bilans bramkowy mielibysmy 56+ a City mialo na koniec 65.
My potrzebowalismy co najmniej remisu z Chelsea aby potem wygrac nawet “cufalowato” 0 : 1 w Londynie i mielibysmy ciagle 1 pkt przewagi przed ostatnia kolejka.

2 polubienia

Nawet gdybyśmy wygrali wtedy z CP to przy zwycięstwie City z AV mieliśmy tylko 2 miejsce ze względu na gorszy bilans bramkowy. Nigdy nie zrozumiałem czemu ludzie tak rozpaczali nad tym remisem. Mistrzostwo przegraliśmy wówczas porażką z Chelsea u siebie.

13 polubień

Sens pozostaje ten sam (2 mecze zaległe, których wiele osób po czasie nie bierze pod uwagę), więc nie ma potrzeby się tak uruchamiać. Crystal Palace to już w ogóle zawsze mnie śmieszyło, że ktoś to traktuje jako mecz, w którym przegraliśmy mistrzostwo. Mecz z Chelsea to był jedyny mecz w moim życiu, po którym płakałem - bo wiedziałem, że Gerrard już nigdy nie zdobędzie mistrzostwa.

Chyba nikt w to realnie nie wierzył, że wygramy 12-0 z Crystal Palace :wink: ale pamiętam, że w przypływie euforii po trzecim golu ewidentnie u Suareza pojawiła się taka myśl, a potem wszedł Dwight Gayle.

1 polubienie