Dowiedziałem się z Instagrama.
Cóż, byliśmy na to przygotowywani mentalnie od dawna. Teraz nadejdzie czas na pożegnania i planowanie gry w obronie bez Trenta.
Kolejna gorzka wiadomość po równie gorzkiej pigule, jaką nam zaserwowali piłkarze w meczu z Chelsea. Może dla osłody Liverpool potwierdziłby jakiś transfer?
Wielka szkoda, że tracimy tak ważnego piłkarza i to za darmo. Nie dostajemy nic, co pozwoliłoby nam optymistycznie spojrzeć w przyszłość i rozważyć wydanie otrzymanych środków za transfer jednego z kluczowych zawodników. Liverpool i zarząd strzelili sobie w stopę i doskonale to wiedzą. Niesmak pozostanie.
Natomiast co do Trenta, to osobiście obiecałem sobie, że nie będzie żalu ani smutku, jak TAA oficlanie ogłosi swoją decyzję. Bo przecież nie odchodzi od nas taka postać, jak Gerrard, Firmino, czy Klopp - wszystkie te osoby wywarły przeogromny wpływ na the Kop i kibiców, którzy do dzisiaj śpiewają przyśpiewki na ich cześć. Te odejścia były bardzo bolesne, bo zakańczały pewną erę. Nawet odejście (dla wielu niesławnego już) Torresa było bardziej emocjonalne, istny rollercoaster.
Trent może i zasłużył wcześniej na to, aby mieć swoją przyśpiewkę, ale jakoś nigdy jej nie otrzymał i w Realu z pewnością się to nie zmieni. Będzie jednym z wielu. Nie życzę mu źle, ale szczęścia w wygrywaniu finałów również nie życzę, jeśli podpisze kontrakt z Realem.
A jeszcze jak zmieni swój charakter w aroganckiego typa wykazującego się brakiem szacunku na boisku, jak większość tych “królewskich” gwiazdeczek, to będzie na dobrej drodze, aby stracić resztki pozostawionego po sobie szacunku.
My, kibice, na pewno odczujemy brak TAA na boisku, kiedy Bradley nie będzie w 100% formie, lub w momentach, kiedy zabraknie nam kreatywności, aby otworzyć dobrze zapuszkowaną obronę rywala.
Ja już mam obawy o to, co klub zacznie niedługo wymyślać przekazując narrację przez dziennikarzy o Gomezie, Quansahu, czy Jonesie, którzy mogą z “powodzeniem” być backupem dla Bradleya, oraz o konieczności wzmocnienia innych pozycji.
Na koniec dodam jeszcze tylko, że we wczorajszym meczu Trent nie wyglądał na zmotywowanego i to był pierwszy raz, kiedy pomyślałem, że faktycznie “do końca sezonu chciałbym widzieć częściej Bradleya”, który wykazuje się mega zaangażowaniem w czerwonej koszulce. Będę młodemu bardzo kibicował!