Specjalnie nie wypowiadałem się w tym temacie przy okazji tych wszystkich spekulacji, ponieważ czekałem na moment, w którym te niejasności oficjalnie się rozwiążą.
Zanim przejdę do konkretnych wniosków i przemyśleń, muszę napisać, że nie mam absolutnie żadnych pretensji do Trenta Alexandra-Arnolda za podjętą przez niego decyzję.
Musimy pamiętać o jednej zasadniczej kwestii. Fani będą z klubem na dobre i na złe do końca swoich dni. Z kolei, dla zawodnika (nawet wychowanka) pobyt w klubie to kwestia kariery, która przecież nie trwa wiecznie. Trent zdobył z Liverpoolem dwukrotnie mistrzostwo Anglii, wygrał Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwo Świata, a do tego dorzucił Puchar Anglii, dwa Puchary Ligi Angielskiej oraz Tarczę Wspólnoty. Innymi słowy wygrał z Liverpoolem WSZYSTKO, więc jedyne co mógłby robić w przyszłości to dublować zdobyte już trofea. Czy byłoby miło, gdyby zechciał zdobywać z nami jeszcze więcej trofeów? Oczywiście, że tak, ale jak wiadomo, karierę ma się tylko jedną i w tym sensie, biorąc emocje na bok, rozumiem jego decyzję.
Czego mi najbardziej żal? Na pewno jego wartości sportowej, ponieważ to jest najbardziej klasowy i wszechstronny zawodnik, jakiego od wielu lat wydała nasza akademia. Zatem, sportowo na pewno będzie to dla nas strata, ale nie będzie ona aż tak odczuwalna jak np. odejście Xabiego Alonso, Fernando Torresa czy Luisa Suareza, bo ci dżentelmeni ciągnęli nasz zespół, który był od nich mocno uzależniony. Wówczas, jako kolektyw byliśmy, jak wiadomo, na nieporównywalnie niższym poziomie. Z kolei, dziś mamy najlepszą drużynę w Anglii i jedną z najlepszych drużyn w Europie, zarówno sportowo (pod kątem wyników), jak i wartości składu, który jest naprawdę topowy. W tym sensie, odejście Trenta, mimo, że będzie stratą świetnego zawodnika, to dla naszego klasowego kolektywu nie będzie aż tak odczuwalne. Tym bardziej, że zapewne znajdziemy odpowiednie zastępstwo, a podejrzewam, że klub już takowe znalazł. Druga rzecz jakiej mi żal i to jest ogromne zaniedbanie naszego klubu, to pieniądze. Sprzedając Trenta, mogliśmy spokojnie przytulić 100 milionów, a przez ten zły timing z kontraktem Trent odejdzie od nas za darmo. No i w końcu trzecia rzecz jakiej mi żal, to wizerunkowa wtopa z oddaniem TAKIEGO zawodnika za darmo.
Teraz, z kolei, pomyślmy jak to wygląda z naszej perspektywy i perspektywy zarządu. Trent nie był jedynym zawodnikiem z kończącym się kontraktem. W podobnej sytuacji byli też Mo Salah i Virgil van Dijk, którzy te kontrakty przedłużyli na dużo lepszych warunkach. Zadajmy sobie pytanie, czy po tych dwóch wielkich i bardzo ważnych dla klubu prolongatach, nasz zarząd byłby w stanie zaproponować Trentowi równie wysokie zarobki? Otóż nie wydaje mi się
Dlatego też, nie chcę robić tutaj z Trenta jakiegoś “zdrajcy”, bo tak po prawdzie nie mam pewności, czy w obliczu ostatnich prolongat, odejście Trenta nie jest czasem zarządowi finansowo na rękę
Wszak z całej tej trójki to właśnie Trent jest postacią, którą potencjalnie jest najłatwiej zastąpić, więc być może po prostu został “poświęcony”, tak, żeby w klubie się wszystko finansowo spięło.
Wracając teraz do samego Trenta, on ma obecnie 26 lat, a za pięć miesięcy skończy 27 lat. Z nami wygrał WSZYSTKO, bijąc także rekordy indywidualne. Teoretycznie wchodzi w najlepszy wiek dla piłkarza, ale w praktyce, jak wiadomo, różnie z tym bywa, o czym najlepiej wiedzą np. Michael Owen i Wayne Rooney, dla który “najlepszy wiek dla piłkarza” okazał się tym najgorszym
Jak będzie w przypadku Trenta? Tego nie wiem, ale nie życzę mu źle, bo dał nam naprawdę sporo radości. Ja myślę, że inaczej bym podszedł do jego odejścia, gdyby nie fakt, że mamy klasową drużynę, jesteśmy mistrzami Anglii i mamy świetne perspektywy na przyszłość. Takie odejście i to w tak dobrych okoliczności, mimo wszystko mniej boli, niż odejścia np. Torresa i Suareza w TAMTYCH okolicznościach, dlatego nie mam do Trenta pretensji.
Bądź co bądź, Real Madryt no największa piłkarska marka i najbardziej utytułowany klub w Europie, więc nie dziwię się Trentowi, że jako piłkarz chce tego osobiście doświadczyć. To jest gorąca Hiszpania, Madryt i ten tzw. “piłkarski Olimp”, więc ta chęć poznania czegoś nowego jest tak po ludzku zrozumiała. Zwłaszcza, że Trent nie zostawia nas “na lodzie”, a my mamy ogromny potencjał, by stawać się coraz lepszymi.
Czy życzę mu dobrze na przyszłość? Trentowi - tak, Realowi - nie, bo Realu zwyczajnie nie lubię i nigdy nie lubiłem. Amen.