Dla Trenta to siódmy sezon w Liverpoolu, odkąd jest zawodnikiem podstawowego składu, a łącznie to dziewiąty sezon w pierwszej drużynie. Dużo. Wystarczająco dużo, by nie czuć niesmaku wobec niego, jeśli podejmie decyzję o odejściu. On tu już swoje odsiedział, a niektórzy ludzie mają taką naturę, że mogą mieć ochotę doświadczyć czegoś nowego, nowych wyzwań, zrobić coś w nowym miejscu.
Real i Barcelona to najpopularniejsze kluby na świecie, a Real to wręcz synonim sukcesu. Jeśli chcesz grać o najwyższe cele i wygrywać, to w Realu masz ku temu najlepszą szansę. Nie wiemy, jak będzie w przyszłości, ale można przypuszczać, że Real nie spuści z tonu, mają młodą kadrę.
A Liverpool? Dwa sezony temu była katastrofa, sezon temu sezon przejściowy, w tym sezonie znowu sezon przejściowy. Mam nadzieję nie usłyszeć tej samej śpiewki za rok. Teoretycznie w lidze powinno być łatwiej po odejściu Guardioli, ale kto to tam wie, co będzie. Mamy dobrych ludzi w klubie, ale chyba mają związane ręce. Ostatnio Piotr Zieliński powiedział, że jego transfer do Liverpoolu rozleciał się o bardzo małą kwotę.
Perspektywa gry w Realu ekscytuje piłkarzy, bo non stop walczą o najwyższe cele. Piłkarze chcą wygrywać finały Ligi Mistrzów, a nie oglądać je w telewizji.
Myślę, że dużo zależy od tego, jaką tygodniówkę zaproponuje mu Liverpool oraz od tego, jak będziemy spisywać się w najbliższym czasie. Jeśli będziemy odstawać od ścisłej czołówki, to będzie działać na naszą niekorzyść. Jeśli będziemy liderem lub bardzo, bardzo blisko, to będzie argument za tym, by został, bo świadczyłoby to o tym, że u nas też może powalczyć o najważniejsze trofea.